Coś mnie napadło, wsiedliśmy w auto bez przygotowania i wylądowaliśmy na Zakyntos.
Drogo, brak kwater jak w Chorwacji, warto wziąć papierosy i ewentualnie coca cole jak kto musi ją pić:), mięso też drogie pozatym ceny w lidlu podobne lub nieznacznie drożej.
Koniecznie należy zabrać leżaczek i parasol od słońca.
Są tam nieco nachalni ludzie, ja tego nie lubie, murzyni wciskający na plaży rzeczy ze straganu i goście wołający do lokali.
Policji widziałem 3 radiowozy na 1500km po grecji poza autostradami, nikt nie patrzy na przepisy, znak stop u nich chyba oznacza uwaga na pierwszeństwo, zakaz wjazdu - jedź a ograniczenie 50km/h - 100km/h
Na miejscu warto obrać jedną knajpe bo jak wracasz są bonusy, tańszy rachunek i deserki gratis.
Jak ktoś liczy na lody jak w Chorwacji niech zapomni, tam nikt nie chodzi z lodami, mało jest takich stanowisk a jak już jest to gałka(nie wiem jak duża) kosztuje 1,5E-2E
Na zakyntos odradzam odwiedzanie Kalamaki i Laganas, Kalamaki - śmieci na plaży i śmieci w wodzie, Laganas brzydka plaża.
Rejs na Navagio, groty i Xigia 20E - od 9-16-tej, krótyszy na dwa miejsca mniejszym statkiem 25E - dziwne

, polecam tańszy, skakanie ze statku do wody, widoki - bezcenne.
Punkt widokowy Navagio wspaniały, co stragan kosztujemy winka więc po kilku takich się nieco upiłem:)
Najlepsza Plaża to Tsilini, bo prostu bajka, żółty piasek na plaży i w wodzie, rejon Zorbas też przepiękny, ogólnie po Zakyntos zrobiłem 200km.
Wracając drogami niepłatnymi jechałem w stronę lefkady, widoki i droga obłędna.
Ogólnie, drogo wychodzi ale warto:)