Grecja 2021: Donoussa, Naxos, Ateny

Dziękuję bardzo Danusiu. Wyprawa z Wami była wspaniała. Szkoda, że już koniec.
Co ja teraz pooglądam przy porannej kawie. Musicie gdzieś szybciutko znów się wybrać

Szkoda, że już koniec... Bardzo lubię czytać o Waszych podróżach...

Dziękuję bardzo za relację
Szkoda, że już koniec , bo fajnie się Wami oglądało znane i nieznane miejsca.
Do zobaczenia w kolejnej relacji

Zimno, mokro, wiatr wieje, relacja Danki się skończyła.
Katastrofa.

Dzięki za relację, fajnie było

pzdr

I ja dziękuję za relację, co prawda z pewnością przyjemniej się czyta kolejne odcinki na bieżąco niż potem wszystko naraz (można sobie pokomentować ) no ale tak mi tym razem wyszło.
Ciekawe którą wysepkę lepiej wspominasz, Koufonisi czy Donousę? . I czy masz już jakiś pomysł na tegoroczne wakacje?

Dzięki za kolejną fajną relację.
Szkoda, że już się skończyła, ale mam nadzieję, że będą kolejne, bo bardzo sympatycznie się z Wami podróżuje.

Miło, że Wam się podobało .

Co w tym roku? Oczywiście najlepiej Grecja, ale co z tego wyjdzie ??? W 2020 też mieliśmy TAM być! Niewiadomych jest zbyt dużo…

Niemniej jednak, rozważamy jakieś opcje. Jeśli we dwoje samolotem, to jako główny kierunek raczej znów jakaś mała wyspa, na ten moment na podium jest Iraklia. Jeśli we dwoje samochodem – to aktualnie planów nie ma żadnych. Bierzemy też pod uwagę propozycję naszego Kapitana, aby znów być częścią jego załogi. Tyle, że aktualnie Jego i nasze terminy, są rozbieżne (tym bardziej trudno coś mówić, po jakich greckich wodach byłby ten rejs). W poprzednim roku też taką propozycję mieliśmy, ale czasowo się nie zgrało, więc po wyspach Zatoki Sarońskiej nie pożeglowaliśmy…

Na nic się zbytnio nie nastawiam… Ostatecznie mogą być przecież „zwyciężyć” Bieszczady, Beskidy czy Kaszuby, albo … kontynuacja dawno rozpoczętego remontu mieszkania .

Odnośnie porównania Koufonissi i Donoussy, to … każda miała dla nas i plusy, i minusy. Gdybyśmy byli na obu w podobnych warunkach pogodowych i w czasach nie-covidowych, być może o jakieś porównanie mogłabym się pokusić. Wypadałoby więc wrócić na obie w tym samym sezonie .
Tyle jednak jeszcze miejsc, których nie widzieliśmy wcale, że taka opcja raczej odpada. Wystarczy, że od ponad ćwierćwiecza co roku wracamy na Gochy !