Zaczynam się powoli rozglądać za miejscem na "długie" wakacje. Tradycyjnie pod koniec sierpnia. Mamy lekki chorwacki przesyt po dwóch ubiegłorocznych wyjazdach. Zresztą w tym roku mamy już klepnięty rejs w czerwcu. Z wyjazdami samochodowymi też już po tym roku będziemy kończyć. No i padło na Grecję, ostatnio odwiedzaną 4 lata temu.
Ze wstępnego researchu wynika, że ceny kwater poszły w górę bardzo mocno. 2-sypialniowy apartament przy plaży to często 150€ i więcej za dobę. Na plus jest to, że poprawił się standard ofert. Małe klitki z zagrzybionym prysznicem, starymi meblami i pierdolnikiem w obejściu można jeszcze ustrzelić dość tanio, ale co kto lubi. Najekonomiczniej wychodzą osobne wille, dla np. 2-3 rodzin - można znaleźć dobry standard i lokalizację od 1500€ za tydzień.
Podobno do podwyżek przyczynił się nowy podatek. Na szczęście z Grekami można negocjować i rabatują za "wczesną rezerwację".

.png)
.png)
do czego Grecja mnie przyzwyczaiła... Dla porównania mam wstępną rezerwację za 54 eur dla 2 osób (blisko plaży, ale bez widoku, fakt osobna sypialnia) bez śniadania i bez basenu - 5-15 lipca.
.png)
.png)

. Termin od 2 września.