Odkryjemy miłość nieznaną...czyli Macedonia i Lefkada 2014

Wracam do miejsca gdzie się zatrzymałam w relacji (czyli k3 dni w tył) bo tradycyjnie w weekendy nie włączamy komputerów.
Nie mogłam nie zauważyć tego zdjęcia

Nadia ma już opanowaną technikę i będzie rasową fotografką. Pięknie jej to wyszło. Brawo!

kmichal napisał(a):... wg mnie samo zejście na Milos jest gorsze od wejścia od strony miasteczka - trzeba bardzo uważać ... starszego niemieckiego plażowicza pomagałem zbierać ze schodków - troszkę siniaków zapewne sobie nabił ...

dokładnie, uważać trzeba bo zawsze można przez drobny błąd lub nieuwagę zrobić sobie krzywdę lub "załatwić" sobie dalszą część wakacji.

Sara76 napisał(a):Jak zwykle fantastyczna relacja, a zdjęcia są po prostu cudnie boskie

dziękować:)

marr napisał(a):witaj ArliJ

fotki ... klimatyczne bo umiesz wypatrzyć miejsca i chwile które warto zatrzymać na dłużej

Pozdrawiam oglądam i czytam dalej

dziękuję bardzo!!! i zapraszam do dalszego śledzenia relacji:)

Lidia K napisał(a):Wracam do miejsca gdzie się zatrzymałam w relacji (czyli k3 dni w tył) bo tradycyjnie w weekendy nie włączamy komputerów.
Nie mogłam nie zauważyć tego zdjęcia

Nadia ma już opanowaną technikę i będzie rasową fotografką. Pięknie jej to wyszło. Brawo!

dziękuję i przekażę pochwałę:)

Kontynuuj, bo nie mogę się doczekać dalszego ciągu

Dzień IX – 15 czerwca


Jakiś pech na tym wyjeździe za nami się ciągnie…niby nic ale w nocy wszyscy narzekamy na ból brzucha…jakiś wirus chyba albo może te lody??? Smecta, probiotyki i przeciwbólowe poszły w ruch…w ogóle troszkę zmartwieni zauważamy że jeździmy tyle lat już na takie wojaże, z dziećmi już 5 lat a pierwszy raz apteczka jest używana…pocieszamy się, że z taką częstotliwością to nie jest źle.

Ranek wita nas w lepszych nastrojach ale po rozmowie z Nadią ustalamy że odpuszczamy dzisiaj plażę a dzień spędzimy bardziej na zwiedzanie, spacery i takie tam.

Odkładamy wobec tego Porto Katsiki i nawet ok bo jakoś tak pogoda z rana była niezbyt pewna…klaruje się wprawdzie po chwili i zapowiada się kolejny piękny dzień ale my decydujemy się dzisiaj na wodospady w okolicy Nidri, szwendanie się po porcie i objazd po górskich wioskach.








Zanim ruszymy wybieramy się do portu w naszym Vasiliki, w miarę pusto, przyjemnie, kolorowe kramiki, puste z rana ale urocze knajpki tylko brak placu zabaw:).






























Kupujemy mydełka na prezenty















Po spacerze w porcie ruszamy w kierunku Nidri.

Po drodze spojrzenie na Mikros Gialos









Zatoka Vlicho




Tradycyjnie maluchy śpią więc objeżdżamy sobie półwysep w kierunku Geni i na sam jego koniec.






Na samym końcu spojrzenie na wysepkę Madouri - właśność rodziny Aristotelisa Valaoritis.


















Ach te jachciki…











Dojeżdżamy do wodospadów i bardzo nas cieszy, że z parkingu idzie się jeszcze spacerkiem, w przyjemnym cieniu.


Trafiamy najpierw na taki mini wodospadzik i mamy nadzieję, ze to nie jest to




Spacer jest naprawdę przyjemny, liczymy na dużą moc wodospadu z racji jeszcze w sumie wiosny i większej ilości wód w górach po zimie.
















Docieramy i widok coraz przyjemniejszy:)

















Docieramy już prawie do punktu docelowego.





Jest pusto więc można robić zdjęcia bez gratisów w kadrze…



















Spotykamy tam małżeństwo w starszym wieku, proponują nam zrobienie zdjęcia całą rodzinką.

Chcemy się odwdzięczyć tym samym ale śmieją się, ze mają już tu zdjecie zrobione 12 lat temu i nic się tu nie zmieniło poza tym że oni mają więcej siwych włosów:).








Jak widać niektórzy się schładzali w tym turkusie.










W miłej knajpce chwila orzeżwienia z frappe i małą przekąską.



Tutaj też spotykamy rezydenta z biura podróży z Polski, gadamy chwilę o ciekawych miejscach na Lefkadzie. Sprzedaje nam newsa że John Terry przybił wczoraj do portu w Nidri swoim luksusowym jachtem… to ożywiło męża i nagle zapragnął poszukać placu zabaw przy porcie;).

Jachtu już nie zobaczyliśmy ale plac zabaw znaleziony.







Mały spacer przy poszukiwaniach jachtu…

Po rozrywce czas ruszać…kierujemy się do wioski Vafkeri– samą wioskę średnio poczuliśmy ale droga do niej robi wrażenie widokowe.



















Kierujemy się dalej do Englouvi i celujemy też w najwyższy szczyt wyspy do którego da się dojechać (Mnimati 1157m.n.p.m) bo jest jeszcze wyższy ale trzeba wyjść co dzisiaj odpada z racji już późnej pory.

Mąż niestety z kilku dróżek wybrał najgorszą na dojazd i z rozpędu wyjechał po czym utknęliśmy i tyłem cofaliśmy pod górę…na główny placyk wioski…taką bardziej ścieżkochodnikową niż drogą…
efekt taki że dymi nam się spod maski i śmierdzi masakrycznie…stres więc:
1) Czy w ogóle odpali
2) Jak odpali to co w ogóle się stało i jak to rzutuje na nasze podróże po wyspie nie wspominając o powrocie do Polski…odczekamy aż ostygnie...


Odpala…ale śmierdzi...polewamy wodą, podejrzewamy spalone sprzęgło.

Idziemy z dziećmi na spacer a Kia się chłodzi..trochę humor siadł i oczywiście wspinanie na szczyt odpada…byle wrócić do Vasiliki.

































Wracamy...zobaczymy rano czy smród minie i ewentualnie podpytamy u mechanika czy jest ok pod kątem powrotu.









Jak dobrze pójdzie jutro z samochodowymi aspektami to kierunek Katsiki…

Pięknie! Mam nadzieję, że "motoryzacyjnie" skończyło się ok. Zdjęcia na tapetę! Fajny efekt "starości", spłowienia.

... niestety do wodospadów nie dotarliśmy chociaż "obwodnicą" Nidri jeździliśmy chyba codziennie ... widzę, że jednak to był błąd - szkoda może jeszcze będzie okazja ...
... na "prawie" najwyższy szczyt też mieliśmy się wybrać ale zawsze coś okazywało się ważniejsze i nic z tego nie wyszło ...
... mam nadzieję, że jednak autko po odpoczynku nie sprawiało już problemów ...
Pozdrawiam i czekam na cd...

kmichal napisał(a):... niestety do wodospadów nie dotarliśmy chociaż "obwodnicą" Nidri jeździliśmy chyba codziennie ... widzę, że jednak to był błąd - szkoda może jeszcze będzie okazja ...
... na "prawie" najwyższy szczyt też mieliśmy się wybrać ale zawsze coś okazywało się ważniejsze i nic z tego nie wyszło ...
... mam nadzieję, że jednak autko po odpoczynku nie sprawiało już problemów ...
Pozdrawiam i czekam na cd...

Wodospady polecam, szczególnie że panował tam fajny chłodek:), trasa jest tak łagodna i krótka że każde dziecko da radę a na pewno atrakcja dla wszystkich.

Uprzedzając...wróciliśmy do planu z wjazdem na szczyt, trafiliśmy na idealną do tego pogodę i nie było opcji innej:) ale to później...

arabesqa74 napisał(a):Pięknie! Mam nadzieję, że "motoryzacyjnie" skończyło się ok. Zdjęcia na tapetę! Fajny efekt "starości", spłowienia.

Tak, nie będę budować napięcia bo problemów już nie było w tym temacie:)

ARLE-tka - tak ma na imię moja siostra.

Coś dla wielbicieli chorwackich klimatów.

HDR

Nieźle, teraz widzę jak mało widzieliśmy. Widoki, wodospady, Vasiliki.

Piękna jak zawsze ta Grecja......
Szkoda,że twoja połowica nie znalazła jachtu Jona Therego Chyba na jego miejscu też bym się troszku rozglądał

Przecież to się nie mieści w głowie, że są takie piękne miejsca!
Super zdjęcia!

Podziwiam Twoje dziewczyny, że tak dzielnie zwiedzają! Ja bym chyba już zaczęła marudzić

Lidia K napisał(a):ARLE-tka - tak ma na imię moja siostra.

dokładnie tak:)

Lidia K napisał(a):HDR

a tak coś tam czasem kombinuję ale czasu brak na zabawy:).

Lidia K napisał(a):Nieźle, teraz widzę jak mało widzieliśmy. Widoki, wodospady, Vasiliki.

z tego co pamiętam z relacji to miał być rekonesans z możliwoscią powrotu na wyspę więc będzie okazja:)

GOLDEN napisał(a):Piękna jak zawsze ta Grecja......
Szkoda,że twoja połowica nie znalazła jachtu Jona Therego Chyba na jego miejscu też bym się troszku rozglądał

On też żałuje...ja też bo szkoda mi Go było jak z takim zaparciem szukał i biegał:)

Roxi napisał(a):8O
Podziwiam Twoje dziewczyny, że tak dzielnie zwiedzają! Ja bym chyba już zaczęła marudzić

to chyba geny sama plaża u nas nie starczy...musi być stale jakiś plan na coś ciekawego do zobaczenia, nie musi to być nic wielkiego ale lubią się z nami szwendać:)

Ten dzień to głównie na prośbę Nadii która nie chciała na plażę znowu;)

Arletko zdjęcia jak zwykle zachwycają Świetne

Kiedy masz czas na ich robienie? Mnie, podczas naszych wyjazdów, brakuje czasu na robienie zdjęć, rzadko mam okazje tak na spokojnie sobie popstrykać... Zazwyczaj któreś coś chce, albo pogania, albo chce iść gdzie indziej, albo cały czas coś mówi...

Lubię takie postrzeganie świata jak na Twoich zdjęciach
I Grecja taka zielona jakiej nie miałem jeszcze okazji widziec
Coś tam podesłałem na PW

Pięknie tam!
Muszę przyznać, że powoli skłaniam się do zdradzenia Chorwacji... :/ Sprawiasz, że złapałam bakcyla
Świetne zdjęcia i piękne widoczki