Dzień VI – 13 czerwcaNoc ciekawa, młodsza wędruje od siebie do nas ale w końcu dosypia do 9 czasu greckiego.
Świeże pieczywko przyszło (chleb 1 euro; mleko 1,80; wędlinka, żołty ser paczkowane też po 1,80, bagietka 0,60). Jest blisko nas sklep ogólnie wyposażony w podstawowe rzeczy oraz w dalszej części miasteczka market.
Zastanawiamy się od rana od czego zaczniemy…od razu utwierdzamy się, że najbardziej słynne i polecane plaże zostawimy na później żeby sobie stopniować przyjemnośc…Musimy też zorientować się w zagęszczeniu i charakterze plaż.
Rozpatrujemy na dzisiaj dwie opcje
Gialos lub Milos …wybieramy ostatecznie Gialos na pierwszy rzut…szczególnie, ze doskonale pamiętamy i mamy wydrukowaną
relację kulek i ich zachwyt nad tą plażą nie tylko jako miejsca noclegowego:).
Wybór dokonany to zbieramy się bez pośpiechu, dzień w czerwcu na tyle długi że rano leniwie i na spokojnie śniadanie, kawusia, chwila relaksu na tarasie i ruszamy.
Systematycznie w drodze dziewczyny będą miały drzemkę co rozpoczęły od pierwszego dnia.
My podziwiamy widoki za oknem, prawie jak na szlaku górskim:)

Zółte dywany…




Zjeżdżamy na Athani





I na plażę

Pierwsze spojrzenie z góry i od razu mocny akcent…robi wrażenie prawda???

I jak pusto!!!
Ten turkus, ten kolor plaży…pięknie…na to czeka się cały rok…
jeżeli tak wyglądają pozostałe plaże a do tego w połączeniu z górskimi klimatami to podoba nam się tu bardzo…


Zjazd bardzo dobrze oznaczony, serpentyny ostre ale całkiem dobra droga.
Musi byś stromo bo różnica poziomów spora.










Na dole widzimy kilka samochodów, najprawdopodobniej stacjonują tutaj jak niegdyś kulki:).
Zbieramy plażowe manelki i idziemy kawałek od wejścia.
Chcemy być sami w promieniu co najmniej 100m co jest tu łatwością bo na plaży może dosłownie kilka stanowisk rozłożonych.
Kilka parasoli nieśmiało wprowadza element komercji ale to tyle…plaża ta jest niesamowicie dziewicza i słabo zagospodarowana tawernami, leżakami co jest w naszej opinii ogromnym plusem:)









Niesamowite te pustki….długie i puste plaże to jeden z naszych celów na wakacjach..jak na początek to pełen zachwyt:)







Morze początkowo spokojne zaczyna się wzburzać…tak delikatnie:).











