To nie tam miało być, czyli Rodos 2018

Pomimo tego, że widziane wcześniej niebo nie dawało nadziei na oglądanie zachodu słońca, po kolacji poszliśmy jednak na plażę (bo i tak tamtędy prowadziła jedna z dróg do naszego hotelu). To, co zobaczyliśmy, uradowało nasze oczy i serca. Wyspa Rodos pożegnała nas bowiem wspaniałym zachodem słońca.

Sporo ludzi zebrało się na mini molo, aby obserwować to wspaniałe zjawisko.

Aparaty fotograficzne i komórki poszły w ruch.
Niektórzy robili selfie na tle zachodzącego słońca.

Słońce zaszło a my udaliśmy się do hotelu w celu odświeżenia się przed podróżą.
W hotelu przy skrzynkach bagażowych znajdują się toalety i prysznice i z nich właśnie skorzystaliśmy.
Z informacji od rezydenta (wpiętej do książki informacyjnej operatora) wynikało, że wyjazd z hotelu ma nastąpić o godzinie 21:05 a wylot do Polski o godzinie 23:35.

Wyszliśmy więc z bagażami przed hotel prawie na styk (była 21:04) i wypatrywaliśmy autokaru, ale nie było go widać. Natomiast przed hotelem stała taksówka, z której wysiadł kierowca i spytał, czy my, to my, podając nasze nazwisko. I tak drugi raz tego dnia odbyliśmy podróż taksówką.
Odprawa na lotnisku przebiegła bardzo szybko i sprawnie. Po niej udaliśmy się na zakupy w strefie bezcłowej. Kupiliśmy wodę na drogę i udaliśmy się w pobliże naszej bramki. Po chwili coś mnie tknęło i poszłam jeszcze kupić coś do zjedzenia. Okazało się po chwili, że miałam przeczucie, bo ogłoszono, że nasz samolot jest opóźniony.

Tak więc szykowało nam się dłuższe oczekiwanie na wylot, a punkty gastronomiczne na lotnisku zostały już zamknięte, więc z jedzenia byłyby nici.
Dobrze, że to była noc, w związku z czym nie było upału, bowiem na tym lotnisku jest raczej kiepsko z klimatyzacją. Stały tam na podłodze jakieś klimatyzery, ale ledwo zipały.
Ostatecznie z Rodos wylecieliśmy o godzinie 3:00. Dobra pora na oglądanie wschodu słońca, który towarzyszył nam prawie przez cały lot, bowiem kierunek lotu samolotu spowodował, że cały czas widzieliśmy to wschodzące słońce prawie w tej samej pozycji.















Na lotnisku w Pyrzowicach wylądowaliśmy o godzinie 4:30 naszego czasu.

Jednakże przyszło nam trochę czekać na bagaże. Na szczęście kierowca z parkingu, na którym zostawiliśmy samochód, był już na terenie lotniska, więc chociaż na niego nie musieliśmy czekać, w związku z czym transfer z lotniska na parking przebiegł już bardzo sprawnie. Do domu dotarliśmy zmęczeni, ale bardzo zadowoleni z naszej pierwszej greckiej wyprawy.
Przed wyjazdem bałam się, że wysa Rodos nas rozczaruje. Przed wyjazdem czytałam sporo na jej temat i miałam takie wrażenie, że wiele osób, które odwiedziły tę wyspę, uważają ją za wyspę "gorszego gatunku". Mnie i mojemu mężowi wyspa Rodos (oraz wyspa Symi) bardzo przypadły do gustu. Jeśli jest to wyspa gorsza od innych, to wizyta na każdej greckiej wyspie powinna być wspaniałym przeżyciem. I tej tezy się trzymam, planując już tegoroczne wakacje na kolejnej greckiej wyspie.

Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądali, a czasem napisali nawet jakiś komentarz.
Szczególne podziękowania należą się Piekarze114, która była najbardziej aktywnym wirtualnym uczestnikiem w mojej relacji. Również Kulka53 i Buber mobilizowali mnie do pisania, byłam bowiem bardzo ciekawa, czy napiszą jakiś komenatrz, gdyż oni wiele miejsc na Rodos oglądali w realu przede mną.
Bardzo żałuję, że aga_stella przestała się aktywnie udzielać na forum. Zawsze miała dla mnie jakieś dobre słowo, aż któregoś dnia się skończyło. Do tej pory nie dokończyła także swojej relacji z Krety, a szkoda, bo bardzo ciekawie przedstawiała swoją podróż po tej wyspie.
Mam nadzieję, że Sara76, która wybiera się na Rodos zainspirowana moimi zdjęciami (i nawet będzie w tym samym hotelu, co ja) będzie zadowolona z pobytu na wyspie Rodos tak samo jak ja i mój mąż.

A teraz zabieram się za szczegółowe przygotowywanie tegorocznego wyjazdu.


KONIEC

Jestem, jestem. No długo mnie nie było, ale tak się ułożyło, na co nie miałam większego wpływu. Życie....
Mam do nadrobienia dużo z Twojej relacji. Ale tyle co widziałam, to wyspa Rodos jest godna odwiedzenia.
Koniec wakacji mieliście zjawiskowy. Piękne słoneczko.
Będę nadrabiać, więc pewnie się tu jeszcze odezwę.

aga_stella napisał(a):Jestem, jestem. No długo mnie nie było, ale tak się ułożyło, na co nie miałam większego wpływu. Życie....
Mam do nadrobienia dużo z Twojej relacji. Ale tyle co widziałam, to wyspa Rodos jest godna odwiedzenia.
Koniec wakacji mieliście zjawiskowy. Piękne słoneczko.
Będę nadrabiać, więc pewnie się tu jeszcze odezwę.

Jak się cieszę, że się odezwałaś . Martwiłam się o Ciebie.
Według mnie wyspa Rodos jak najbardziej jest warta tego, aby ją odwiedzić.
Mam nadzieję, że wrócisz do pisania na temat Krety.

megidh napisał(a):Jak się cieszę, że się odezwałaś . Martwiłam się o Ciebie.
Według mnie wyspa Rodos jak najbardziej jest warta tego, aby ją odwiedzić.
Mam nadzieję, że wrócisz do pisania na temat Krety.

Dzięki za pamięć i miłe słowa.
Oczywiście, że skończę obie relację (nie znoszę czegoś takiego - rozbabrane, nie skończone ). Siedzę i piszę Kretę, bo został w zasadzie jeden dzień do opisania. Za dzień lub dwa pewnie coś wstawię. Ale mam dylemat nadrabiać zaległości w czytaniu, czy pisać

aga_stella napisał(a):Oczywiście, że skończę obie relację (nie znoszę czegoś takiego - rozbabrane, nie skończone ). Siedzę i piszę Kretę, bo został w zasadzie jeden dzień do opisania. Za dzień lub dwa pewnie coś wstawię. Ale mam dylemat nadrabiać zaległości w czytaniu, czy pisać

Oczywiście pisać. A w przerwach pomiędzy pisaniem, dla relaksu, czytać.

megidh napisał(a):Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądali, a czasem napisali nawet jakiś komentarz.
Szczególne podziękowania należą się Piekarze114, która była najbardziej aktywnym wirtualnym uczestnikiem w mojej relacji.

Ale mi miło Raz, że relacja już od samego początku mi się podobała, dwa, że z Grecji, a tu czuję głód, więc wiesz... no i na jesień miałam nadzieję, że może uda mi się po Krecie właśnie Rodos odwiedzić, no ale lotów bezpośrednich nie ma, a na last czarterów jakoś nie chciałam liczyć, że coś trafię.... Po Twojej relacji, Rodos dalej w moich planach

megidh napisał(a):Przed wyjazdem bałam się, że wysa Rodos nas rozczaruje. Przed wyjazdem czytałam sporo na jej temat i miałam takie wrażenie, że wiele osób, które odwiedziły tę wyspę, uważają ją za wyspę "gorszego gatunku". Mnie i mojemu mężowi wyspa Rodos (oraz wyspa Symi) bardzo przypadły do gustu. Jeśli jest to wyspa gorsza od innych, to wizyta na każdej greckiej wyspie powinna być wspaniałym przeżyciem. I tej tezy się trzymam, planując już tegoroczne wakacje na kolejnej greckiej wyspie.

Jaką wyspę wybrałaś? Ja zachęcam do Krety.

aga_stella napisał(a):

megidh napisał(a):Mam nadzieję, że wrócisz do pisania na temat Krety.

Oczywiście, że skończę obie relację (nie znoszę czegoś takiego - rozbabrane, nie skończone ). Siedzę i piszę Kretę, bo został w zasadzie jeden dzień do opisania. Za dzień lub dwa pewnie coś wstawię. Ale mam dylemat nadrabiać zaległości w czytaniu, czy pisać

Ja też czekam z niecierpliwością na c.d. z Krety...

piekara114 napisał(a):Po Twojej relacji, Rodos dalej w moich planach

Życzę Ci realizacji tych planów.

piekara114 napisał(a):

megidh napisał(a):I tej tezy się trzymam, planując już tegoroczne wakacje na kolejnej greckiej wyspie.

Jaką wyspę wybrałaś? Ja zachęcam do Krety.

Jakoś nie mogę się przekonać do Krety. Już nawet zarezerwowałam pobyt na Krecie w Galatas (5 km od Chani), ale podczas płatności coś poszło nie tak i nie dokończyłam transakcji. Przespałam się z tym tematem i na drugi dzień zrezygnowałam z tej rezerwacji. Widocznie jeszcze nie czas na Kretę (chyba jestem trochę przesądna). Ostatecznie wybraliśmy wyspę Kos i za cztery miesiące będziemy tam lądować.

A jak lecicie na Kos? Z biurem? Też na jesień myślałam o tej wysepce, ale też bezpośrednich lotów nie znalazłam

piekara114 napisał(a):A jak lecicie na Kos? Z biurem? Też na jesień myślałam o tej wysepce, ale też bezpośrednich lotów nie znalazłam

Z biurem. Jakoś nie mam odwagi na samodzielne organizowanie wyjazdów.

Dzięki piękne za obszerną, dokładną, szczegółową relację , taką jakie lubię . Chętnie i często tutaj zaglądałem...
Fajnie że Rodos Ci się spodobała. Ja nie zaliczam jej do moich ulubionych wysp (Małgosi bardziej przypadła do gustu) ale na pewno ma swoje zalety - które jak mi się wydaje - dużo lepiej można zauważyć gdy jest się poza sezonem.
Faktycznie każda wyspa jest inna, każda ma coś co ją wyróżnia. Na Rodos było to na pewno Stare Miasto Rodos i jego imponujące, wspaniałe mury...
Dobrze że wybrałaś Kos zamiast Krety . Co prawda nie byłem na Kos i nie mam porównania... wydaje mi się że będzie ona jednak bardziej podobna do Rodos niż do Krety, choćby pod względem ukształtowania terenu. No i jest znacznie mniejsza.
Mam nadzieję że z Kos też będziesz zadowolona i też tak elegancko nam opiszesz swój pobyt
Pozdrawiam.

kulka53 napisał(a):Dzięki piękne za obszerną, dokładną, szczegółową relację , taką jakie lubię . Chętnie i często tutaj zaglądałem...

Bardzo mi miło z tego powodu.

kulka53 napisał(a):Fajnie że Rodos Ci się spodobała. Ja nie zaliczam jej do moich ulubionych wysp (Małgosi bardziej przypadła do gustu) ale na pewno ma swoje zalety - które jak mi się wydaje - dużo lepiej można zauważyć gdy jest się poza sezonem.

To mam z Twoją Małgosią wspólne nie tylko imię.
Wyspa Rodos na pewno wiele traci ze swej atrakcyjności w pełni sezonu. Tłumy turystów potrafią zniechęcić nawet do najpiękniejszych miejsc .

kulka53 napisał(a):Dobrze że wybrałaś Kos zamiast Krety .

Oj, chyba się narażasz takim stwiedzeniem niektórym forumowiczom .

kulka53 napisał(a):Co prawda nie byłem na Kos i nie mam porównania... wydaje mi się że będzie ona jednak bardziej podobna do Rodos niż do Krety, choćby pod względem ukształtowania terenu. No i jest znacznie mniejsza.

Też mam podobne odczucia, szczególnie jeśli chodzi o Zamek rycerzy św. Jana (chociaż może się okazać, że nie wejdziemy na jego teren, bo w zeszłym sezonie wejście było zamknięte z powodu zniszczeń dokonanych przez trzęsienie ziemi w 2017 roku). A z tym ukształtowaniem terenu to nie do końca zachodzi podobieństwo pomiędzy tymi wyspami. Wyspa Kos jest na sporym obszarze dosyć płaska, co zachęca do jazdy po tym terenie rowerem. Jest tam mnóstwo wypożyczalni rowerowych i może skusimy się na spędzenie jednego dnia na dwóch kółkach.

kulka53 napisał(a):Mam nadzieję że z Kos też będziesz zadowolona i też tak elegancko nam opiszesz swój pobyt

Też mam taką nadzieję. A co do opisywania tego pobytu, to się postaram, chociaż problemem mogą być zdjęcia, bowiem mój aparat fotograficzny odmówił posłuszeństwa. Chyba za bardzo go chwaliłam. Dałam go do naprawy i ponoć jest szansa na to, że będzie sprawny.

megidh napisał(a):

piekara114 napisał(a):A jak lecicie na Kos? Z biurem? Też na jesień myślałam o tej wysepce, ale też bezpośrednich lotów nie znalazłam

Z biurem. Jakoś nie mam odwagi na samodzielne organizowanie wyjazdów.

Oj tam, oj tam. Jak polecisz raz,to zmieni Ci się perspektywa. Choć powiem uczciwie, że jak jest dobra cena, to też lubię z biurem, bo wiele rzeczy odpada. Teeraz też sobie oglądam co tam proponują

aga_stella napisał(a):

megidh napisał(a):

piekara114 napisał(a):A jak lecicie na Kos? Z biurem? Też na jesień myślałam o tej wysepce, ale też bezpośrednich lotów nie znalazłam

Z biurem. Jakoś nie mam odwagi na samodzielne organizowanie wyjazdów.

Oj tam, oj tam. Jak polecisz raz,to zmieni Ci się perspektywa. Choć powiem uczciwie, że jak jest dobra cena, to też lubię z biurem, bo wiele rzeczy odpada. Teeraz też sobie oglądam co tam proponują

Pewnie by tak było, ale najgorszy jest ten pierwszy raz.
A może jestem zbyt leniwa, żeby to wszystko samej ogarniać.
Wyjazdy z biurem podróży nie są złe, pod warunkiem, że tak jak napisałaś, trafi się dobra cena. I takich imprez szukam. Teraz też wydaje mi się, że trafiłam na niezłą cenę, chociaż może się okazać, że na last minute oferta będzie bardziej atrakcyjna. Postaram się nie sprawdzać tej ceny przed wylotem (jak mnie coś nie podkusi). Natomiast już na miejscu prawie że odcinam się od organizatora imprezy i organizuję sobie spędzanie czasu na własną rękę.

megidh napisał(a):Pewnie by tak było, ale najgorszy jest ten pierwszy raz.
A może jestem zbyt leniwa, żeby to wszystko samej ogarniać.
Wyjazdy z biurem podróży nie są złe, pod warunkiem, że tak jak napisałaś, trafi się dobra cena. I takich imprez szukam. Teraz też wydaje mi się, że trafiłam na niezłą cenę, chociaż może się okazać, że na last minute oferta będzie bardziej atrakcyjna. Postaram się nie sprawdzać tej ceny przed wylotem (jak mnie coś nie podkusi). Natomiast już na miejscu prawie że odcinam się od organizatora imprezy i organizuję sobie spędzanie czasu na własną rękę.

To tak samo jak my. Lecimy, ale potem na własną łapkę. My niestety nie możemy kupić imprezy z dużym wyprzedzeniem, bo życie lub nas zaskakiwać. Do Izraela też mieliśmy nie lecieć (co wynikło 2 dni przed wylotem). Cudem się udało, więc zwykle kupujemy lasty.