Długa majówka - prawie live

Niestety pogoda nie rozpieszczała nas do końca wyjazdu i pierwsze słońce zobaczyliśmy w sobotę rano jak wyjeżdżaliśmy.
Pierwszego dnia po przyjeździe do Kotoru rusziliśmy zwiedzać miasto. Zdjęcia są jakie są bo i słońca nie było, ale coś tam udało się zrobić. Nie będziemy opisywać miasta, bo to już kilka osób przed nami to zrobiło, ale nam się i tak bardzo podobało. No i ze względu na brzydką pogodę nie płaciliśmy za wejście na mury i twierdzę . Ale nawet jakby trzeba było zapłacić to i tak warto.
A tutaj kilka zdjęć z Kotoru:










Niestety tak jak wspominałem pogoda nie dopisała, ale miało to swoje plusy bo wycieczkowicze woleli chyba zostać na dużym statku, który wówczas cumował w porcie i nie było na starówce tłumów.
Zwiedziliśmy też muzeum morskie (tylko połowę, bo drugie piętro było nieczynne) i polecam je wszystkim, którzy lubią modele statków.
Pozdrav

Piękny wyjazd dobrze,że człowiek jest dopiero przed wyjazdem pięknie.

piękny, piękny, szkoda, że koniec i cały rok trzeba czekać. Ech....

jacusek napisał(a):piękny, piękny, szkoda, że koniec i cały rok trzeba czekać. Ech....

Ale jakie wspomnienia !!!!!

jacusek napisał(a):W tym dniu zrozumieliśmy również co oznaczają znaki ostrzegające przed spadającymi kamieniami na drodze.

...też bałem się żeby nie padało , jak będę tędy przejeżdżać do Żabljaka

Tą drogą nie jechaliśmy bo:
a. moja lepsza połowa chyba by mnie zabiła
b. leżał na niej, lub w jej najbliższych okolicach, śnieg, a wąska droga ze śniegiem to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej

jacusek napisał(a): Zdjęcia są jakie są bo i słońca nie było, ale coś tam udało się zrobić.

osobiście przekonałem się, że zdjecia w lekko pochmurne lub lekko deszczowe dni mogą być równie ciekawe, a nawet lepsze bo żywsze i bardziej wyraziste i tak jest z Twoimi

jacusek napisał(a):Tą drogą nie jechaliśmy bo:
a. moja lepsza połowa chyba by mnie zabiła

by tego uniknąć, jak się tylko da przeciągam żonę po wąskich i górskich traktach Beskidów i Tatr;
dobrze zaobserwować reakcję;
być może ten Durmitor w tym roku uda się zaliczyć, bardziej od żony obawiam się o auto

Za zdjęcia to raczej moja lepsza połowa jest odpowiedzialna .Moje jakieś tam pojedyncze. Ma zdecydowanie lepsze oko, a mnie brak cierpliwości i te moje zdjęcia są później jakieś takie nie bardzo. No i przyznamy się, że zdjęcia są poprawiane "sklepem fotograficznym" i to też moja połowa robi.

@te kiero
a dlaczego obawiasz się o samochód? Obtarcia o durmitorskie skałki na wąskich drogach

jacusek napisał(a):@te kiero
a dlaczego obawiasz się o samochód? Obtarcia o durmitorskie skałki na wąskich drogach

bardziej chodzi o sprzęgło i hamulce, hamowanie silnikiem ok, ale Meganka Kombii dziwnie szybko nabiera prędkości nawet przy takim hamowaniu... sporadycznie to ok, rok temu podobną trasę przejechałem, ale w Durmitorze i na Lovcenie nie byłem

ja mam hultaja i dobrze sobie radził, na trójce za zjeździe nie jechał szybciej niż 50 km.
może za wysoki bieg na zjeździe .
Chociaż w Sarajewie jak podjeżdżałem do kwatery i musiałem się zatrzymać na dużym podjeździe to trochę oponki i sprzęgło przypaliłem, że jeszcze po dwóch dniach było czuć.
Na Lovcenie byłem, ale będzie o tym w następnym odcinku.... więc nie uprzedzam faktów.

Po ciężkim dniu zwiedzania Kotoru w deszczu mocno się rozleniwiliśmy i zostaliśmy w apartmanie. Niestety nie potrafię wysiedzieć na miejscu i już koło 12 zapadła decyzja, że pojedziemy wokół Boki.
Pierwszym przystankiem był Perast. Niezwykle urokliwe miejsce, szkoda tylko, że pogoda tak mocno się popsuła, choć trzeba przyznać, ze przynajmniej nie padało.
Nie wiem czy zadziałał brak deszczu czy niesamowita magia miejsca, ale moja lepsza połowa rozszalała się ze zdjęciami. A oto kilka z nich:








W takim więzieniu mógłbym siedzieć


Perast w częsciowej okazałości


I ślady dawnej świetności:




Jako że jestem szczurem lądowym nie popłynęliśmy na wysępkę z kościołem ani klasztorem, za to została sfotografowana, ale gdzieś mi zdjęcie zginęło

jacusek napisał(a):Jako że jestem szczurem lądowym nie popłynęliśmy na wysępkę z kościołem ani klasztorem, za to została sfotografowana, ale gdzieś mi zdjęcie zginęło

Może nie najlepszej jakości...ale...jest

o i słońce nawet jest. Fajnie to wygląda

jacusek napisał(a):o i słońce nawet jest. Fajnie to wygląda

...bo jechaliśmy skoro świt do Dubrownika i jeszcze przez nieuwagę pojechaliśmy ,zamiast wzdłuż zatoki to przez BiH ...raczej jakiś odłam Serbi
do-chorwacji-przez-montenegro-t43071-90.html

jechałeś przez Republikę Serbską, którą jest, z tego co czytałem, składową częścią BiHu. Ale i tak mają to wszystko strasznie skomplikowane.