Wracając już do hotelu mijamy jeszcze kolumnę upamiętniającą wielki pożar Londynu
I ostatni rzut oka na Londyn
O, a stamtąd właśnie wyszliśmy

I tak przejeżdżają te 2,5 dnia w Londynie ...
Wracamy do hotelu. Rano musieliśmy wcześnie wstać, więc pobudka o 4 rano, bo o 5.30 mieliśmy autobus powrotny wykupiony na lotnisko. Tutaj lekko zawaliłem, bo metro kursuje od 5...

Nie wiem jak ja tego nie sprawdziłem wcześniej ...
W pobliży żaden autobus się nie zatrzymywał, więc poprosiliśmy w hotelu by nam zamówili taksówkę, chwilę poczekaliśmy i podjechała. Z taksówki na ostatnią chwilę wsiedliśmy do autobusu na lotnisko ...
Potem już szło ok, lot bez problemu, długo czekaliśmy tylko w Balicach na kontrolę paszportową. Nie wiem czy te automaty jakie powprowadzali przyspieszają obsługę ...
No a w drodze powrotnej nas ukochany Zajazd w Lesie w Imielinie
Pod Łodzią byliśmy około 16.
Lekkie podsumowanie finansów (przypomnę, że my to 3 osoby dorosłe i 1 dziecko 10l)
- bilety lotnicze - 1695
- hotel ze śniadaniami - 2358
- wejścia do Tower Bridge, London Eye - 872
- parking lotnisko - 70
- transport autobusem z lotniska do Londynu i z powrotem - 385
- dodatkowe ubezpieczenie - 102
- dojazd z domu do lotniska i z powrotem - 200
- metro - 615
- taksówka z hotelu - 251
- zakupy, jedzenie na miejscu itp - 800 zł
- Zajazd w Lesie - 100
Czyli razem mi wychodzi 7448 zł.
Da się na pewno taniej, bo chociaż upolować bilety na samolot w jakiejś promocji i już się zejdzie, hotel trochę dalej też będzie tańszy, ale potem trzeba się tłuc metrem i DLR-kami i wtedy transport wyjdzie drożej ...
Obłędne miasto
do przeczytania w kolejnych relacjach
pozdrawiam, Michał
