Teneryfa 2022 czyli 11 dni ze zwierzętami - Michał

Witajcie w nowej relacji

Dokładnie tydzień po powrocie zaczynam. 100GB suchego materiału musi się gdzieś przelać

Także zapraszam

I jak to codziennie tam pytaliśmy: a Ty już nakarmiłaś/nakarmiłeś dzisiaj jaszczurkę


pozdrawiam, Michał

Jakie owady jej serwowaliście

Trzeba było wrzucić na zajawkę zdjęcie z Los Gigantes, Masci, albo Teide, może wzbudziłoby większe zainteresowanie Chętnie zobaczę co widzieliście, Teneryfa jest genialna.

Tytułem wstępu, na sakramentalne pytanie gdzieś na początku wiosny: to co robimy w wakacje? Dostałem gremialną odpowiedź: tylko nie do Chorwacji, dobraaaaaaaaa ?
Faktycznie, 6 lat rok po roku może i zmęczyć i powodować "głód" czegoś innego. I jasne nawet nie dyskutuję z kimś, kto powie, że tylko Cro i tam mu najlepiej. I bardzo dobrze
W każdym bądź razie nas interesowało przeczytanie innej książki. Bo zgodnie z powiedzeniem św. Augustyna „Świat jest jak księga, kto nie podróżuje, ten czyta tylko jedną stronę”, to parafrazując, jak odwiedzam ciągle to samo miejsce, to czytam tą samą książkę.
Ale dobra, tak chcieliśmy i taki powstał pomysł - w tym roku Teneryfa. Lokacja dla mnie kiedyś z sfery takich mało osiągalnych, bo to pewno i daleko i drogo .... I takich z grupy, że Wyspy Kanaryjskie, Karaibskie, itp, to taki luksus ...
Zweryfikujemy to.

Byliśmy w dniach od 31.07 do 11.08. Wylot w Wawy Okęcie, Wizzem. Lot 5:25, wylot mieliśmy około 10 rano, na miejscu po 16 lokalnego czasu.
Wcześniej już szukałem jak by się tutaj w miarę tanio dostać do hotelu. Aż trafiłem na po prostu lokalną komunikację Po wyjściu z lotniska (my lądowaliśmy na Teneryfa Południe) są po lewej stronie. Na przystanku 32, zatrzymuje się autobus 343. To bezpośrednio do naszego miasta - czyli Puerto de la Cruz. Autobus jeździ tylko 3 razy dziennie, ale wcześniej już sprawdzałem rozkład i w sumie czekaliśmy po przylocie moze 30 min na niego. Od razu co prawda pojawił się jakiś busiarz, ze the same price nas zawiezie, ale nie była taka sama


Autobus nas kosztował około 55EUR - przypominam jesteśmy już obecnie w "konfiguracji" 3+1 (10l)
Jest jeszcze stąd inny autobus, 101 do Santa Cruz i stamtąd 103 do Puerty, ale to już lekka kombinacja.
No więc wsiadamy w autobus i po niepełnej 1,5h jesteśmy w Puerto de la Cruz. Z przystanku mamy jakieś 10 min na pieszo do hotelu - wszystko wcześniej obcykane
Hotel, przez Booking, Apartamentos Pez Azul https://www.booking.com/hotel/es/aparta ... ul.pl.html
Bardzo przyzwoity apartamentowiec z basenem, jadalnią i dobrze położony. Mieliśmy 2x2 pokoje, każdy z łazienką i aneksem kuchennym, zupełnie normalnie wyposażonym. Do tego w miarę spory balkon z stolikiem i krzesłami, 4 osoby wieczorami spokojnie sobie siedziały i coś tam sączyły








Widok na basen. Nie za duży, ale w miarę głęboki, bo max miał na 2,5m. Woda ciepła, czysta, bez szału, ale po prostu pewien standard. Do tego z boku duży taras z leżakami. Leżaki i parasole bez zadnych opłat dodatkowych.




A więc gdzieś koło godziny 18 po rozpakowaniu się, można zacząć wypoczynek

Co do wyżywienia jeszcze, wcześniej przy rezerwacji wziąłem opcję śniadań i kolacji. Śniadania moze lekko monotematyczne, ale spory wybór i można się spokojnie dobrze najeść. Kolacje bardziej różnorodne, codziennie różne mięsa, zawsze jakaś ryba. Wiecie taka bez ości, filet. Ja się nie znam na rybach, najlepsze są filety, bo są tanie, bez ości i są tanie - znacie ten cytat ?
Surówki, warzywa, desery. Do śniadań napoje, typu soki, kawa, herbata gratis. Do kolacji płatne, ale spokojnie można było wnieść swoją wodę w butelce i tak robiliśmy.

Pozdrawiam, Michał

dangol napisał(a):Jakie owady jej serwowaliście

Owady ? Nic nie zabijamy Jadły lepsze rzeczy

Adis napisał(a):Trzeba było wrzucić na zajawkę zdjęcie z Los Gigantes, Masci, albo Teide, może wzbudziłoby większe zainteresowanie Chętnie zobaczę co widzieliście, Teneryfa jest genialna.

Po pierwsze trzeba dozować wrażenia, po drugie nie wiemy jeszcze gdzie jest zrobione zdjęcie tej jaszczurki
Teneryfa jest OBŁĘDNA - zapraszam

pozdrawiam, Michał

No to czas rozpocząć, tak na serio Będę szedł po prostu, chronologicznie, dzień po dniu. Jest więc szansa, że będą się powtarzały niektóre tematy, ale nieraz trafiając innego dnia i parząc z innego kąta, widzi człowiek inaczej. Wiecie, coś jak osiem gwiazdek, to osiem gwiazdek Tylko, że trzeba codziennie

01.08


Pierwszy nasz pełny dzień nie był zbyt słoneczny, taka uroda północy wsypy, ale też jej niewątpliwa zaleta. Jest po prostu niezwykle przyjemnie. Temperatura jakieś 25 stopni, lekki wiatr. Słońca nie ma, ale trzeba się rozkręcić i poznać trochę najbliższą okolicę. Śmialiśmy się nawet, że wyjeżdżamy na Teneryfę z Polski, by uniknąć upałów
No więc po śniadanku, kawka, jeszcze chwila była nad basenem hotelowym i po prostu ruszyliśmy połazić po mieście.
Z naszego hotelu na najbliższą miejską plażę - Playa de Martiánez - jest na pieszo spacerem i to naprawdę spacerem, 20 minut. Ale to plaża miejska (jedna z) i nie widzieliśmy za bardzo by na niej ludzie przebywali. Jasne, zawsze się ktoś trafi, ale sporadycznie.

To chodźmy już.
Najpierw jest przyjemny szeroki chodnik w dół wśród roślinności, która jest jednak na początku lekkim szokiem. Bo w sumie to co człowiek czasem hoduje w domu z marnym skutkiem, tutaj jest ogromną i piękną rośliną








Potem schodzimy schodami w dół, wśród knajpek i jesteśmy na deptaku prowadzącym w dół do morza - Paseo Martianez
Z dwóch stron oczywiście piękne palmy






Po bokach między budynkami hoteli, kolejne plamy bujnej roślinności






W końcy dochodzimy do wspomnianej plaży. Jest, czarny piasek


Strome brzegi miasta z jednej strony


My idziemy w drugą stronę


pozdrawiam, Michał

Wchodzimy sobie kawałek na falochron usypany z głazów i wchodzący dość daleko w ocean. Pogoda jest pochmurna, wieje wiatr, fale rozbijają się mocno o brzeg. Sam ten wał jest usypany z ogromnych kamorów, po których powolutku poszliśmy sobie trochę do przodu.



I przywitajmy chronologicznie pierwsze zwierzątko - Pana Kraba. Syn - zachwycony Jest na etapie Spongeboba i tam jest Pan Krab w bajce


Generalnie każdy krok powoduje, ze te kraby uciekają spod nóg. To jak się zwinnie poruszają, czasem przodem, ale przeważnie bokiem jest niesamowite


Im dalej tym rozprysk fal jest coraz większy




Widok na kawałek Puerto z falochronu


Jeszcze posuwamy się kawałek dalej ale tam fale są coraz większe i mocno uderzają w skały, chlapiąc na nas wodą






Dalej nie idziemy, bo i te skały są coraz bardziej mokre i śliskie, ale też coraz przez to bardziej niebezpieczne w chodzeniu i nie ma co ryzykować.
Wracamy na ląd.


I idziemy sobie dalej po miasteczku. Zaglądamy do restauracji pod złotymi łukami i wpadają lody Jest promka i za lody jest loteria można coś wygrać z oferty. Młody wygrywa hamburgera, to co, wciąga go


Urokliwe miejsce z widokiem na brzeg, na dole jest napis "Los besos que no te di" - Pocałunki, których ci nie dałem ...


Zwróćmy uwagę, że mężczyzna jest w maseczce ...


I zaglądamy do małego kościółka obok, Ermita de San Telmo.
Może podziękować za to, że możemy się całować i mamy kogo ... Za naszą 4, niech to będą super wakacje !


pozdrawiam, Michał

Chociaż podczas naszych wakacji na Teneryfie mieszkaliśmy niezbyt daleko od Puerto, to jakoś nie złożyło się, żeby je zwiedzić (mimo iż kilka razy przejeżdżaliśmy obok). Fajnie, że dzięki Twojej relacji, mogę teraz tam "pospacerować"

Cześć
Gdyby podejmowanie decyzji było łatwiejsze, to pewnie już bym Teneryfę zwiedziła, a że Wysp Kanaryjskich jest kilka i nie mogłam się zdecydować, na którą chcę najpierw polecieć (rozważałam Teneryfę, Lanzarote i Fuerteventurę), to nie polecieliśmy jeszcze na żadną . Mam nadzieję, że po Twojej relacji będzie łatwiej.

dangol napisał(a):Chociaż podczas naszych wakacji na Teneryfie mieszkaliśmy niezbyt daleko od Puerto, to jakoś nie złożyło się, żeby je zwiedzić (mimo iż kilka razy przejeżdżaliśmy obok). Fajnie, że dzięki Twojej relacji, mogę teraz tam "pospacerować"

A z ciekawości, gdzie mieszkaliście na Teneryfie ?
Jeszcze kilka razy pospacerujemy po Puerto, to bardzo urokliwe miasteczko

wiola2012 napisał(a):Cześć
Gdyby podejmowanie decyzji było łatwiejsze, to pewnie już bym Teneryfę zwiedziła, a że Wysp Kanaryjskich jest kilka i nie mogłam się zdecydować, na którą chcę najpierw polecieć (rozważałam Teneryfę, Lanzarote i Fuerteventurę), to nie polecieliśmy jeszcze na żadną . Mam nadzieję, że po Twojej relacji będzie łatwiej.

Ano, z decyzjami już tak jest ... Ja po prostu od razu zdecydowałem, że zaczynamy od Teneryfy, choć teraz już wiem, że apetyt rośnie i na Pewno Fuerta, Lanzarote i Gran Canaria są też warte odwiedzenia
Mam nadzieję, że na koniec relacji uda się pokazać parę rzeczy dla których warto polecieć na Teneryfę

pozdrawiam, Michał

Tymczasem dochodzimy do Playa de San Telmo. To tak naprawdę bardzo mały kawałek plaży a reszta to na skałkach pobudowane betonowe pomosty, po których można pospacerować, ale też ludzie sobie na nich siadają, czy leżą na ręcznikach.





Widok na dalszą część Puerto. Z lewej strony góruje wieża Iglesia de Nuestra Señora de la Peña de Francia.




Także usiedliśmy sobie, by popatrzeć na otoczenie. Pamiętajmy jednak, że na skałkach coś się czai Czasem za plecami jak jesteśmy oparci o jakiś murek, jest cała masa oczu, który bacznie nas śledzą I jak tylko się wychylimy, to od razu się odsuwają ...










Ruszamy dalej i kierujemy się do lekkiej fortyfikacji Batería de Santa Barbara
Widok na część z której przyszliśmy




I na drugą część




Na górze jest kilka sztuk jak stawiam zachowanych z epoki armat


Dość starych armat ...




Niektóre mają bardzo ładne uchwyty do podnoszenia


pozdrawiam, Michał

majkik75 napisał(a):
A z ciekawości, gdzie mieszkaliście na Teneryfie ?

W San Marcos koło Icod de los Vinos, a dokładniej tutaj.

dangol napisał(a):

majkik75 napisał(a):
A z ciekawości, gdzie mieszkaliście na Teneryfie ?

W San Marcos koło Icod de los Vinos, a dokładniej tutaj.

No jasne ! Przecież czytałem Twoją relację i kiedyś (nawet komentowałem coś ) i potem przed wyjazdem spisując miejsca, które odwiedziliście

pozdrawiam, Michał

Dochodzimy do małego portu


Widok na budynki przy nim




I rzeźba dziewczyny z koszem ryb i drugim koszem innych zwierzątek na głowie


Idziemy sobie na falochron






Od strony morza są powrzucane ogromne betonowe/skalne prostokątne bloki. A na nich oczywiście całe masy karbików






Widok w stronę nabrzeża




Z tego falochronu sporo młodych ludzi skacze do wody




Z drugiej strony fale mocno uderzają o te bloki skalne


Posiedzieliśmy więc powoli kierujemy się teraz w głąb miasteczka




pozdrawiam, Michał