Pod wulkanem bez bujania – Teneryfa 2018

(fotka z netu)

Plaża San Juan – tu kąpiel byłaby bezpieczna ...



… ale i tak poszliśmy na baseny .







Widok w kierunku Faro de Punta del Hidalgo…

Piscinas de Bajamar to oceaniczne baseny obok plaży przy promenadzie. Nazwa „piscina naturales” nie do końca oddaje rzeczywistość, gdyż tylko woda jest naturalna .



Snurkować nie ma gdzie, lecz przy wietrznej pogodzie jest to fajne miejsce .

Wszędzie tam , gdzie ocean cyklicznie pokazuje swoją potęgę , kąpieliska organizowane są w ten sposób - dla bezpieczeństwa pływających . I bardzo dobrze


Pozdrawiam
Piotr

Silne fale wprawdzie wdzierały się do basenu, ale już znacznie złagodzone. Od czasu do czasu dawały jednak niezłe przedstawienie, a niektórym dodatkowo konieczność wykręcania ciuchów , gdy moc fal była tak duża, iż woda wdzierała się na „plażę”.















Dla porównania, jak może być w Bajamar, gdy fale są znacznie większe…

(fotka z netu: https://twitter.com/paikea_nz/status/10 ... 80/photo/1 )

Dobrze oddaje to filmik zrobiony przez kogoś mniej więcej w tym czasie, gdy fale zrywały balkony w Mesa del Mar…

Ocean to jednak żywioł, dobrze że powstały takie baseny poprawiające zdecydowanie bezpieczeństwo kąpieli
Ale i tak nie ma jak to plaża

Czy a tej tej Tene są miejsca, gdzie osoby 65-letnie mogą spokojnie poplażować i się pokąpać? W morzu musi być bezpieczne wejście i bezpieczne dno...

piekara114 napisał(a):Czy a tej tej Tene są miejsca, gdzie osoby 65-letnie mogą spokojnie poplażować i się pokąpać? W morzu musi być bezpieczne wejście i bezpieczne dno...

Na pewno plaża Teresitas Nasza czarna w San Markos kiedy nie było dużych fal też była ok.
Ale jednak Atlantyk to nie Adriatyk

Beata W. napisał(a):
Ale jednak Atlantyk to nie Adriatyk

Dokładnie tak Wszystko zależy, na jaką trafi się pogodę. Czasem to samo miejsce raz spokojne, innym razem nieprzyjemnie zafalowane. Tak jak Beata napisała, Teresita jest raczej pewniakiem .
Bezpiecznie zazwyczaj jest też na licznych plażach na południu (ekspertem od tych plaż jest Tony ), nie bez powodu obleganych także w czasie naszej zimy.

Czwartkowy plan przewidywał także odwiedzenie jakiegoś miasta .
Tak jak już wspomniałam, z przystanku w El Sauzal i odwiedzin w Casa del Vino zrezygnowaliśmy, toteż drogę wzdłuż wybrzeża (chociaż znacznie powyżej poziomu oceanu) przejechaliśmy bez przystanku. Na chwilę zatrzymaliśmy się dopiero przy Mirador de Humboldt.



Niestety, punkt widokowy przy pomniku przyrodnika-podróżnika Alexandra von Humboldta (na Teneryfie wsławił się zdobyciem Teide w 1799 r.) jest obecnie zagrodzony, a znajdująca się tam restauracja nieczynna.
Ciekawe, co jest powodem, że mirador utworzony w 2010 r. tak szybko został zamknięty?

Auto jest tam wprawdzie gdzie zatrzymać, a z boku jest nawet jakiś widok na dolinę Orotavy …









… ale lepiej zrobić to ciut dalej, przyMirador La Resbala, gdzie jest więcej miejsca dla aut oraz stoi tam mała altanka,a widok na dolinę Orotavy też jest świetny . To znaczy byłby taki przy większej przejrzystości powietrza.

Zabytkowa La Orotava warta jest chociaż krótkich odwiedzin.



Dużo czasu na spacer nie mogliśmy przeznaczyć, tym bardziej więc nie było szans na zwiedzenie czegokolwiek od środka. Szkoda, bo przecież kanaryjskie domy zachwycają ukwieconymi wewnętrznymi dziedzińcami , dobrze byłoby zobaczyć kilka z nich…

Przy Plaza de la Constitución wolnych miejsc oczywiście nie było... Nie wątpię, ze gdybyśmy pokręcili się trochę , w końcu trafiłoby się coś wolnego przy której z uliczek, szkoda nam jednak było na to czasu, i tak zbyt krótkiego jak na Orotavę. Pojechaliśmy więc na płatny parking Centro Orotava przy Calle Inocencio Garcia (przy wyjeździe zostawiliśmy 3,30 euro, więc całkiem przyzwoicie, zwłaszcza przy podziale na dwie rodziny), skąd wszędzie było blisko .

Nuestra Señora de la Concepción przy Plaza Casañas.



Pierwsza (dużo mniejsza) świątynia powstała już w 1503 r., została zniszczona przez trzęsienie ziemi na początku XVIII w. Obecna, barokowo-neoklasycystyczna budowla pochodzi z lat 1768-1788.



Plaza Patricio Garcia (skwerek przylegający do bocznej fasady kościoła Niepokalanego Poczęcia) z pomnikiem El Alfombrista (powstał w 1997 r.) przedstawiającym mężczyznę układającego dywan z różnobarwnego wulkanicznego piasku i kwiatów.




Takie dekoracje tradycyjne zdobią La Orotavę (zwłaszcza plac przed ratuszem, ale ulice również) co roku na Boże Ciało.

(fotka z netu: https://atlanticohoy.com/front/post/tag ... la-orotava )

piekara114 napisał(a):Czy a tej tej Tene są miejsca, gdzie osoby 65-letnie mogą spokojnie poplażować i się pokąpać? W morzu musi być bezpieczne wejście i bezpieczne dno...

Oczywiście Los Cristianos także - większa gwarancja pogody zimą niż na kapryśnej Teresie przy górach Anaga

La Orotava - zdecydowanie warta jest mszy....

tony montana napisał(a):
Oczywiście Los Cristianos także - większa gwarancja pogody zimą niż na kapryśnej Teresie przy górach Anaga

Casa Monteverde przy Calle Collegio , zbudowana przez przez rodzinę Monteverde Ponte y Molina (być może w XVI w., a na pewno przed 1659 r.). Zdobi ją poźnorenesansowy portal, a wewnątrz zapewne jest centralne patio.
W 1864 r. mieszkał tu hiszpański infant Henryk Burbon, pierwszy książę Sewilli, wnuk króla Karola IV Burbona



Przy Calle del Collegio stoi wspaniała Casa Lercaro zbudowana w XVII w.





Dom, zwany też Casa Ponte Fonte, należał dawiej do szlacheckich rodzin (Ponte, Fonte, Grimald, Rizzo, Lugo...).



Weszliśmy na wewnętrzny dziedziniec z zamiarem zjedzenia obiadu w tamtejszej restauracji, którą w swej relacji wspaniale pokazał Michał. Zresztą całą La Orotava w jego wydaniu była dla mnie najlepszym przewodnikiem po tym urokliwym mieście . Autor pokazał tam trochę wnętrz, których my w realu wcale nie widzieliśmy.

W rezydencji Lercaro w pewnością byłoby smacznie i elegancko , ale ceny dań (w każdym bądź razie tych, które najbardziej nas interesowały ) mocno nas zmroziły. Wyszliśmy więc, nawet nie robiąc zdjęć naprawdę ślicznego patio...

Widok na Calle Carrera del Escultor Estévez…





My jednakże poszliśmy dalej prosto, gdyż przy Calle San Francisco znajduje się najsłynniejszy dom w La Orotavie – Casa de los Balcones, czyli XVII-wieczna rezydencja Casa de Fonesca.



Wnętrze i urokliwe patio możecie zobaczyć w relacji Michała (no i oczywiście na świetnej oficjalnej stronie netowej zabytku ), my ograniczyliśmy się do podziwiania balkonów od strony ulicy.

Bardzo tam ładnie Na żywo też mi się miasteczko podobało
Niestety odwiedzone mocno eksternistycznie bo mała po drodze zjazdowej z Teide zapadła nam na chorobę lokomocyjną