Jesteśmy na terenie gminy Agüimes, która była jedną z pierwszych skupisk ludności od czasu hiszpańskiej konkwisty wyspy w 1491 r. Jadąc do wąwozu przejeżdżaliśmy przez stolicę regionu - miasteczko Agüimes, które ma podobno ładne Stare Miasto. Przejeżdżając ku wąwozowi wypatrzyliśmy miejsca parkingowe, więc kolejny cel przed nami. To jedziemy i bez problemu parkujemy na upatrzonym miejscu, darmowym miejscu
Idziemy prosto przed siebie do skrzyżowania, gdzie widzieliśmy strzałkę z kierunkiem na Stare Miasto. Po chwili wchodzimy w ładne całkiem puste uliczki….
Agüimes to miasteczko z 500-letnią historią, więc na pewno jest tu ryneczek i kościół….
„Świątynia Parafialna Św.Sebastiana, obiekt wybudowany z kamienia, zachowujący do pewnego stopnia styl katedry z fasadą i stanowiący jedno z najlepszych dzieł kanaryjskiej architektury neoklasycystycznej. Obiekt ten sklasyfikowano jako Narodowy Zabytek Historii Sztuki w roku 1981.”
Wnętrz mnie nie zachwyciło, więc dużo czasu mu nie poświęciłam…
Na placu przed kościołem jest zadbany placyk Plaza del Rosario (na google inna nazwa to Plazade Santo), z kwitnącą strelicją…
…i rzeźbą Tertulia en la Alameda (Spotkanie w Alameda) z 2010 roku. Rzeźba „jest hołdem złożonym młodym ludziom z Agüimes, którzy w latach dwudziestych XX wieku siadali w tym rogu placu, aby rozmawiać o literaturze i zagłębiać się w pamięć i przyszłość tego miasta. Lata później stali się osobistościami, które odcisnęły piętno na historii Agüimes i Wysp Kanaryjskich. Inspiracją do powstania dzieła był wiersz zatytułowany „Spotkanie w La Alameda” autorstwa profesora języka i literatury Joaquina Artilesa, urodzonego w tym mieście”...
Ciekawą atrakcją miasteczka są rzeźby usytuowane w różnych częściach miasteczka, które oddają hołd zwykłym ludziom, zamieszkującym miasto przed laty….
Ławka zakochanych….
Miasteczko jest mega senne, gdzie nie zajrzymy tam pustki….
…i tak kręcąc się trafiamy pod najbardziej znaną rzeźbę miasteczka…
Uroczy
Mam ochotę na kawę, ale nie ma gdzie usiąść, jedyny lokal jaki był czynny był mega barowaty
Jeszcze ostatni rzut oka na kościół i uliczki…
Wracamy do auta.
Po drodze mijamy budynek ratusza i między drzewami wypatruję coś… Idę zobaczyć cóż to, a to taka ciekawa rzeźbo-fontanna…
Wracamy i w miejscowości Ingenio trafiamy na jeszcze jedną rzeźbę…. Monumento al cochinero, czyli Pomnik hodowcy świń… W żaden sposób ta rzeźba nie skojarzyła mi się z tym fachem….
Wieczorem poszliśmy się jeszcze przejść po naszej wiosce… Trochę młodych się kręciło, starsi na ławeczkach przy molo siedzieli, ktoś w garażu przy promenadzie urządzał imprezkę urodzinową…ale ogólnie cisza, spokój, relaksik….
I tak zakończyliśmy nasz 6 dzień na wyspie. Dzisiejsza trasa wyglądała następująco…


.png)
.png)
Ale fakt, ąuta bardzo przeszkadzają w robieniu zdjęć.
.png)
. W przypadku rzeźby z Twojego zdjęcia , nawet bez genezy bylaby fajna .png)