Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Bardzo krótko o październikowej Gran Canarii.

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13040
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 11.01.2021 12:51

Magdalena S. napisał(a):Jak to się stało, że Gran Canaria...

O naszych planach wyjazdu mówimy rodzicom. Mieszkając niedaleko od siebie, nie możemy po prostu zniknąć.
Po za tym, żeby nie zapeszać, nie mówimy nikomu. Wyślemy zdjęcia, gdy dotrzemy na miejsce.

Ja o naszej Grecji nie powiedziałam nawet rodzicom :oczko_usmiech:
Nawet Potter nie powiedziałam :lol:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 11.01.2021 18:27

Z przyjemnością dołączę do śledzących Twoją "kanarkową" relację , ten kierunek przegrywa narazie z Turcją , ale w tych dziwnych czasach różnie być może :wink:


Pozdrawiam
Piotr
karin74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2420
Dołączył(a): 27.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) karin74 » 11.01.2021 19:45

Nie byłam, ale z przyjemnością pooglądam.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 11.01.2021 19:54

Magdalena S. napisał(a):
papuga007 napisał(a)::smo: Dzień dobry
chyba trzeba przenieść do działu Jak nie Chorwacja to.....

Sara76 napisał(a):Ja też z chęcią będę czytać relację. Ps. Czy relacja nie powinna być w wątku "Jak nie Chorwacja to co?"

Szczerze mówiąc, nie mogłam się zdecydować...

Relacja przeniesiona :idea:
Czekam na CD :D
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 15.01.2021 11:09

piotrf napisał(a):Z przyjemnością dołączę do śledzących Twoją "kanarkową" relację , ten kierunek przegrywa narazie z Turcją , ale w tych dziwnych czasach różnie być może :wink:

Turcja też jest bardzo kusząca...
A czas są takie, że wszystko się może zdążyć... :wink:

karin74 napisał(a):Nie byłam, ale z przyjemnością pooglądam.

Zapraszam, będzie kilka ładnych widoków :D

Janusz Bajcer napisał(a):Czekam na CD :D

Bardzo mi miło :D
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 15.01.2021 14:17

Nie wszystkim można ufać w kwestii porannego wstawania

Nie wszystkim można ufać w kwestii porannego wstawania.
Poszliśmy spać, budzik nastawiony z dużą czasową rezerwą. Przed wyjazdem lubię wziąć kąpiel, lubię wypić herbatę, lubię przypudrować nos.
Budzą mnie słowa męża:
-O której chciałaś wstać, bo jest już ta i ta...
Zaspałam. Zaspałam o półtorej godziny 8O
Nie wiem, czy nie nastawiłam budzika?
Czy wyłączyłam go i poszłam dalej spać?
Jest późno!
Sama siebie uspokajam, że damy radę.
Że jeśli wyjdziemy z domu za 20 minut, wszystko będzie grało.
Zamiast kąpieli, prysznic. Minuta wystarczy.
Zamiast herbaty, szklanka wody.
Dziecko nie dostało śniadania, wypije mleko w samochodzie...
Po trzydziestu minutach byliśmy w aucie.
Nie ma już czasu na zakupy w piekarni.
Zjemy coś w samolocie.
Pędzimy...

Ale pędzimy krótko...
Na autostradzie jest spory ruch, szybko spowalnia nas korek. Raczej podjeżdżamy niż jedziemy.
Potem znów jedziemy, i stoimy, i podjeżdżamy.
Chyba pierwszy raz obawiam się, że nie dojedziemy na czas.
Zazwyczaj Kuba podrzuca mnie na lotnisko. Zostawia z bagażami, a sam odwozi samochód na oddalony o dwa kilometry parking. Wraca s-bahnem.
Tym razem nie mamy czasu na taką operację.
Postanawiamy zostawić auto przy lotnisku.
Nie na samym lotnisku, bo to kosztuje majątek.
Wybieramy parking oddalony 500 metrów od lotniska. Częściowo wyasfaltowany, częściowo wyboisty.
Mamy pandemię, w dużej mierze pusty. Koszt to 8€ za dobę. Płatne po powrocie.
Całe szczęście, że nie zaparkowaliśmy po sąsiedzku na parkingu płatnym z góry, ale to wyjaśnię nieco później.
Teraz czeka nas sprint :roll:

Kuba z dwoma walizkami i plecakiem.
Ja z dzieckiem w spacerówkę.
Jest pieruńsko zimno. Tz. tak nam się wtedy, w ten październikowy poranek wydawało.
Dziś wiemy, że zimno jest teraz, w styczniu.
Ubrani jesteśmy kiepsko na tą zimnicę.
Żal mi naszego biednego dziecka. My starzy, durni, wiecznie niestosownie ubrani, możemy zmarznąć.
Hana jest niewinna. Przykrywam ją szałem i biegniemy.
Pierwszy raz wybraliśmy się w podróż samolotem w obuwiu sportowym. Na nogach mamy adidasy.
Nasz wygląd daleki jest od włoskiej elegancji ale teraz bardzo pomaga.
A adidasy sprawdzą się na miejscu, okolice hotelu będą fantastyczne do porannego joggingu.

Wpadamy na lotnisko. Wjeżdżamy windą na piętro. Ważymy bagaż. Nadajemy go. Potem kontrola.
I idziemy ustawić się w kolejkę dla wsiadających do samolotu. Tyle że owa kolejka jest na parterze, a drugiej windy brak. Nie ma to jak brak udogodnień dla rodzin z dziećmi...
Ja sprowadzam Hanę, Kuba znosi wózek.
Potem powtórka, tyle że schodami w górę.
I jeszcze raz, w dół i jesteśmy :D
Kontrola dokumentów, czy my to my.
I wsiadamy do samolotu. Zdążyliśmy.
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 15.01.2021 14:30

6C474F5A-460B-40B1-9638-2AFE7BF07FE4.jpeg

Na pokładzie, przez cały lot, jesteśmy w maseczkach. Stosują się do tego wszyscy z wyjątkiem jednej pani mówiącej po hiszpańsku
i jednego pana mówiącego po niemiecku.
Maseczka jest dla mnie dość kłopotliwa.
Nie jestem przyzwyczajona, by mieć ją tak długo.
Bolą mnie uszy.
Załączniki:
0DFC5255-0B43-42E9-9F7B-3F05200CB5F7.jpeg
margaret-ka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2622
Dołączył(a): 05.12.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) margaret-ka » 15.01.2021 22:59

Dokładnie rok temu sprawozdawałam swoją grudniową Gran Canarię. Super, że mogę tam znowu zajrzeć :D

Wiem co to rozpakowywanie walizki, nie poleciałam na Maderę 12 grudnia, bo wypadła osoba mająca pełnić zastępstwo w pracy :cry: Czekam na foty, szybko i dużo proszę :wink:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 16.01.2021 15:38

Zrezygnowaliśmy z latania w okresie covidowym , bo kilka godzin w maseczce to dla nas za dużo :roll:

Podziwiam Was za spokój na starcie w wakacje , przy takich porannych perypetiach - mnie czekałby chyba zawał :lol: Brawo Wy
Czekam na piękne zdjęcia


Pozdrawiam
Piotr
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 19.01.2021 19:12

margaret-ka napisał(a):nie poleciałam na Maderę

Dla mnie to okropne uczucie, nastawić się na wyjazd, odliczać dni i ostatecznie zostać w domu. Współczuję...
I życzę by prędko się udało.
Chętnie pooglądam zdjęcia z Madery.

piotrf napisał(a):Zrezygnowaliśmy z latania w okresie covidowym , bo kilka godzin w maseczce to dla nas za dużo :roll:

Podziwiam Was za spokój na starcie w wakacje , przy takich porannych perypetiach - mnie czekałby chyba zawał :lol: Brawo Wy
Czekam na piękne zdjęcia

Od maseczki gorsze były gumki przy niej. Trzeba by ją jakoś przerobić, dostosować...

To nie spokój... To zmęczenie połączone z niedowierzaniem :wink:
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 19.01.2021 20:40

Pierwsze wrażenia

Zarezerwowaliśmy miejsca w ostatnim rzędzie. Jeszcze przed startem stewardessa pyta, czy nie przesiedlibyśmy się o jeden rząd do przodu. Jakoś nie wypada odmówić...
A stewardessy mamy fajne. Jedna jest z Polski.
Lecimy.
Hana jest zachwycona. Trochę liczyliśmy, że po wrażeniach poranka, utnie sobie drzemkę.
O naiwni my...
Będzie aktywna przez cały lot.
Przez 5 godzin serwuję jej przekąski. Apetycik dopisuje.
Wypija kolejne mleko, zjada miseczkę kaszki, napycha się herbatnikami, poprawia bananem, przekąsza tubkę owocową.
Kuba w ramach rozrywki kilka razy odwiedza z nią przewijak. Ja również uczestniczę w tych imprezach. Z zewnątrz podaję niezbędne drobiazgi.
Razem nie zmieścilibyśmy się w toalecie...
Kupujemy sobie zestaw przekąsek. Krakersy, całkiem dobry humus, oliwki, pastę paprykową. Kosztowało 10 euro. Smakowało. Było tego tyle, co kot napłakał...

W czasie lotu ma miejsce przykry incydent.
Nagle usłyszeliśmy dźwięczne plaśnięcie.
To ,,nasz znajomy” bez maseczki uderzył swą dziewczynę w twarz. Fakt że w twarz nie ma tu chyba większego znaczenia... Z pewnością ma znaczenie, że podróżują z malutkim dzieckiem na ręku.
Reakcja stewardess jest natychmiastowa.
Wszystkie cztery, jak spod ziemi, wyrastają przy delikwencie. Rozdzielają parę.
Jedna wyprowadza dziewczynę z dzieckiem do ostatniego rzędu. Druga przysiada się do chłopaka.
Ich zadaniem jest wciągnąć ich w w rozmowę, rozluźnić atmosferę. Jeśli taką sytuację w ogóle można rozluźnić.
Dolatujemy.

Jeszcze w samolocie przebieramy Hanę w lżejsze ciuchy. Wysiadamy... Niebo ma kolor szary.
Powietrze jest ciepłe :D

Odbieramy bagaż. Idziemy do okienka europcar.
Szukamy go dość długo, ze dwa razy pytamy o drogę.
Punkty wypożyczalni są daleko na końcu terminala, maksymalnie z prawej strony.
Zarezerwowaliśmy Opla mokka lub podobny samochód.
Na tydzień za 98€. Pan w wypożyczalni informuje, że ma dla nas Renault kadjar.
Podpisujemy wyglądającą standardowo umowę, tyle że jest ona po hiszpańsku. Przyznam się, że dokładnie jej nie przestudiowaliśmy :oops:
Będzie to dla nas nauczka, ale o tym później.
Wskakujemy do samochodu. I w drogę.
Hana z miejsca zasypia.
39849778-7DD4-41CF-AFA5-8B00CE347C49.png

Lotnisko mieści się w Telde.
Do Puerto de Mogán mamy 25 minut jazdy.
To nie jest spektakularna droga.
Krajobraz jest smutny, kamienny.
Wrażenie potęguje szare niebo.
Grozy dodaje fakt, że droga jest zupełnie pusta.

Chcemy kupić wodę.
Zjeżdżamy do Playa del Ingles. To duża, pełna bungalowów do wynajęcia, nadmorska miejscowość. Jedziemy przez miasteczko. Jest coraz bardziej upiornie. Tam nikogo nie ma.
Żadnych turystów, żadnych tubylców.
Znajdujemy otwarty bazarek.
Minimarkeciki z drobiazgami potrzebnymi takim jak my. Trzy sprzedawczynie, z trzech sklepików, trwają w bezruchu nad telefonami. Na mój widok wszystkie trzy wstają.
Kupuję, szaleństwo, kilka butelek wody.
Jest smutno.

Jeszcze kilka minut jazdy. Docieramy do Puerto de Mogán. Przed samą miejscowością robi się nieco przyjemniej.
Wychodzi słońce. Widzimy też jakąś zieleń.
Wiemy, że w okolicy hotelu jest sporo bezpłatnych miejsc parkingowych. Owszem, miejsca są i wszystkie są puste.
Zaczynam podejrzewać, że możemy być jedynymi gośćmi.
Wymieniamy wrażenia, że jakoś dziwnie...
Że może ten urlop jest jakiś niestosowny...
Kuba idzie do recepcji.
Hana otwiera oczy i pyta, czy jest już na wakacjach?
AA57CCD5-9155-479D-AADD-8ACE5481F3E5.jpeg
Dojeżdżamy do Puerto de Mogan
Załączniki:
35E9BE96-B37E-408C-AF26-AAE9823DC2F2.jpeg
Hana przed wejściem głównym.
Ostatnio edytowano 03.02.2021 19:10 przez Magdalena S., łącznie edytowano 1 raz
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 27.01.2021 19:40

Mam nieodparte wrażenie, że oto znaleźliśmy się w Raju...
Kuba idzie do recepcji. Wraca zadowolony. Gości jest na tyle mało, że proponują nam miejsce parkingowe w podziemnym parkingu dla personelu.
Parkujemy. Zmotoryzowanego personelu również jest niewiele. Nasze autko to samochód nr 3.
Miła recepcjonistka prosi abyśmy poczekali chwilę, zaraz zjawi się ktoś, kto odprowadzi nas do pokoju.
Podobno hotel jest rozległy i sami nie trafimy.
Pani nas nie doceniła :wink:
Siedzenie w lobby, pięknym, ogromnym i pełnym bujnej zieleni, nieco nam się dłuży. A raczej coś podpowiada nam, że skoro tu tak ładnie, na zewnątrz musi być jeszcze lepiej. Zostawiamy bagaż i wychodzimy trochę się rozejrzeć.
Tu mostek, tam kwiatek. Tu basen, wielki, napełniony wodą, ale odgrodzony, pływać będziemy w innym.
Mnóstwo dziedzińców, ogródków, roślin.
Ogromna klatka z papużkami. Fontanna.
Wszystko to nienachalnie wkomponowane w otoczenie. Widzimy już, że teren hotelu jest duży. Jak narazie nie spotkaliśmy żadnych gości.
Wreszcie tablica z mapą całego obiektu.
Jesteśmy w domu.
Szybko odnajdujemy drogę do pokoju.
Pokój dostaliśmy na ostatnim piętrze w jednym z budynków głównych, z widokiem na ocean. Tyle że to morze jest dość daleko na horyzoncie.
Pokój jest piękny. Piękny dla mnie, bo ja nie lubię nowoczesnych wnętrz. Tu mamy styl lekko kolonialny.
Ciepłe kolory, miła tapeta. Płytki podłogowe z fantazyjną sztukaterią. Jest super. Dobrze się tu czuję.
Widok z balkonu dopełnia całości.
Jesteśmy w Raju.
Nie lubię hoteli molochów. Nie spodziewałam się, że duży obiekt zrobi na mnie takie wrażenie. Tymczasem jest wspaniale. Idealnie by odpocząć!
Odzywa się we mnie grzech łapczywości...
Oprócz radości w głowie kotłuje się myśl:
-Dlaczego przylecieliśmy na tak krótko :?:
4E0DA505-9A80-4C15-8982-A3297D08FDA1.jpeg
B41C0930-A92D-4CFE-9762-646615B7D2BB.jpeg
FE9A98B9-0AE9-40EC-9AB7-2644A6FDB989.jpeg
E9C354A0-C9E9-4D4C-943D-5E81E66E2E1E.jpeg

Wybaczcie, zdjęcia będą bokiem, nie mam możliwości obrócenia ich w telefonie.
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 03.02.2021 20:20

Jest super
Chwilę po nas do pokoju docierają bagaże.
Kuba i Hana idą sprawdzić, czy woda w basenie jest ciepła. Jest ciepła i słona.
Ja rozpakowuję nasze toboły.
Od basenu wolę samotny relaks w wannie.
Wanna jest bardzo długa i raczej płytka.
Wygodna dla ,,dzieciatych”.
Odpoczywam... raczej krótko...

Wracają moje szczęścia.
Powoli szykujemy się do kolacji. Hana życzy sobie kaszkę. W pokoju mamy obszerną toaletkę, czajnik, jednorazowe kubeczki (ceramicznych nie ma, bo mamy pandemię, ale bez problemu doniesiemy je sobie z restauracji).
Urządzimy sobie wygodny ,,aneks kuchenny”.

Tuż przed siódmą wyruszamy na kolację.
Droga do restauracji wiedzie przy korcie tenisowym, obok basenu, wzdłuż opisanych grządek warzywnych. Jest pięknie, jest spokojnie.
W restauracji wita nas kelner.
Wybieramy stolik na tarasie. Wybór mamy spory, wszystkie stoliki są wolne.
Zapełnią się jeszcze dwa...
Personel jest troskliwy, włączają nam lampy grzewcze. Protestujemy i bez lamp jest ciepło.
Kelner tłumaczy, że zamawiać będziemy z karty.
Codziennie innej.
Do wyboru są:
3 zimne przystawki
dwie przystawki ciepłe
zupa
sałatka
danie mięsne
danie rybne.
Jest menu dziecięce:
pizza
pasta
hamburger
stripsy
a potem obszerny, samoobsługowy bufet deserowy.
Postanawiamy zamówić małą ilość wszystkiego z menu dorosłego.
A7E7AE59-D070-4C40-814B-2FA5FD3DEC1C.jpeg
E0B8A720-9AC0-4BBD-AF50-00D189CB9451.jpeg
FCCFAAC8-8E95-4B7B-832A-3F139F17CD79.jpeg

Jedzenie jest obłędne.
Schudnąć, na pewno nie schudniemy.
Jest nadzieja, że bieganie uchroni przed przytyciem...
Dania główne są naprawdę smaczne.
Desery różnorodne i atrakcyjne.
Ale zdecydowanym numerem jeden będą tu przystawki.
Po kilku dniach przestanę zamawiać dania główne, ograniczę lub zrezygnuję z deserów.
Będę szaleć w przystawkach, maleńkich, przepysznych tapasikach.
77600A18-4BCA-4837-865D-D4F88E8CA95C.jpeg
Hana, co nieczęsto się zdarza, jest bardzo grzeczna.
E2572E2F-6F8F-42A7-98F1-8047EDA0EC82.png
Jej ulubioną częścią posiłku będą oczywiście desery.

Po kolacji spacer przez ogród.
450E8F16-A1CB-4735-90B5-7EC345AFA46D.jpeg

Teren hotelu ma kształt prostokąta.
Jego krótkie boki są równolegle do linii brzegowej.
Recepcja jest w budynku odległym od morza.
Nasz pokój i restauracja są mniej więcej po środku. Przy restauracji znajduje się boczna furtka na miejski deptak, wrócić można przy użyciu karty do pokoju.
Część najbliżej morza to jednopiętrowe bungalowy. Tworzą one plątaninę ustronnych dziedzińców.
Przy tym każdy jest inny, na jednym bananowce, na innym cytryny, tu asparagus tam kolekcja kaktusów. Gdziekolwiek by nie zamieszkać, odnosiłoby się wrażenie, że to miejsce absolutnie wyjątkowe.
Zieleń bujna niczym w dżungli ale zadbana jak w ogrodzie botanicznym. Nawet opisana.
Ścieżka prowadzi nas do kolejnej furtki.
Stamtąd mamy jakieś 250 metrów do promenady i plaży.
Knajpeczki, otwarte ale puste, tylko pojedynczy goście.
Sklepiki z pamiątkami, perfumami, ubraniami.
Spacerkiem dochodzimy do części tubylczej.
Maleńki placyk. Ławeczki, na nich kilka pań w maseczkach.
Jeszcze pare kroków i jesteśmy w najatrakcyjniejszej części Puerto de Mogán.
Jednopiętrowe, białe, obrośnięte kwiatami budyneczki. Każdy udekorowany pasami namalowanymi innym kolorem farby.
Jest pięknie, jest ciepło.
Księżyc w pełni, istna magia.
Nie ustaję w zachwytach.
Od niechcenia, co jakiś czas powtarzam, że szkoda że przylecieliśmy na tak krótko...
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 17.02.2021 21:47

Niech żyje wakacyjna codzienność!
Śpimy dobrze. Przy otwartym oknie balkonowym. Początkowo martwi mnie odgórne oświetlenie wszystkich balkonów, jest jasno. Ale o 23:15 lampki gasną. Ściany hotelowe są super grube, mimo że z obu stron mamy sąsiadów, nic nie słychać.
Łóżko jest wygodne. Dla Hany przygotowano dostawkę, ale oczywiście śpimy rodzinnie, wszyscy w dużym łóżku.
Przygotowano dla nas kołderki, ale prześcieradła do przykrycia w zupełności wystarczą.
Jest fajnie, jest błogo, tylko czemu na tak krótko...

Wszystkie dni urlopu, jeśli nie będziemy wyjeżdżać, upłyną nam dość podobnie.
Przesunięcie czasu w tą przyjemniejszą stronę sprawia, że budzimy się wcześnie.
Jedno z nas idzie się przebiec.
Drugie oddaje się emocjonującym ,,zajęciom stolikowych”.
28C0550E-2B66-4198-B006-55FE523D0074.jpeg
Zdjęcie zrobione o 9. rano.

Na Wyspach Kanaryjskich słońce wstaje późno.
Przed ósmą jest jeszcze szaro.
O dziewiątej do głowy przechodzi myśl, że może nie będzie pogody... I nagle wybucha światło i ciepło.

Uprzywilejowany do przebieżki, tylko nie myślcie że my tacy wysportowani, dwu, trzykilometrowy truchcik wystarczy, podziwia widoki.
13903BDA-0167-4C9A-B930-B9EBA7D1F8FF.jpeg
D865C2D1-96BD-4694-B8CB-BF5FD1132480.jpeg
W porcie jest kilka ławeczek. Lubię posiedzieć z obydwoma widokami, więc prędko nie wracam...
6384E1E1-A54D-497E-BC36-F54FE61199CB.jpeg
9F481EA7-20B7-4331-95C4-988C1E446E1A.jpeg

W końcu trzeba wrócić...
A mogłabym tam siedzieć cały dzień.
Teraz prysznic i spacer na śniadanie.
Restauracja oprócz tarasu ma też werandę.
EEB5AE06-B3A6-40FB-806E-E18BADBF82AA.jpeg

Przychodzi mi do głowy, że chciałabym zostać ,,zimowym rezydentem tego hotelu”.
Powinni stworzyć takie stanowisko pracy :wink:
Czas na śniadanie.
Wybór, w formie bufetu, jest duży.
Mnóstwo ryb, śledzie zawsze w czterech odsłonach.
Sporo serów i wędlin.
Owoce, warzywa, płatki.
Słodkie wypieki.
Świeżo wyciskany sok.
Omlety smażone na życzenie i wiele innych pyszności.
Śniadanie to fajny posiłek. Nawet jeśli zjemy nieco zbyt dużo... a z pewnością zjemy, jest nadzieja, że jeszcze to spalimy.
F49A7C19-D68A-4573-BC6E-788C3419FAE1.jpeg
795293D1-6D85-42F7-92F6-827405FA68A1.jpeg
D496239B-8F72-4106-BDEE-888B624A2F39.jpeg

Po śniadaniu zawsze wybieramy się na spacer do portu.
I to wg mnie najładniejsze zdjęcia z naszego wyjazdu... Puerto do Mogán jest urocze. Pandemia sprawia, że prawie puste.
Cisza i spokój są wręcz wymarzone.
E0A67290-B91C-4764-9D0E-B9BC027CC11A.jpeg
D5E6C3CB-278B-4483-82C6-F5CCDCD96981.jpeg
5EDBA740-F756-47B1-91EF-B18CB4D012AD.jpeg
5EADFB8F-7088-47D0-9FA4-39373DA83B4F.jpeg
8F8AC71A-C909-482E-8C33-D5F14C13F283.jpeg
1F55D312-C77E-41E7-BF38-BD6D525148ED.jpeg
64BE9587-FA9F-458D-B0B7-111CAA6ADA9B.jpeg
D9A4043C-85F0-40CD-A8DE-6E88B7428D4B.jpeg
7D562C3A-FC89-4581-9073-63D560B4A802.jpeg
02C08CB6-FEE5-424D-A043-9FE130D8C2CA.jpeg
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4868
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 23.02.2021 18:27

Ciężko było trafić na Twoją relację , ale się udało... :)
Niewymuszona radość na twarzach ,potwierdza to co zawierają zdania w relacji...
Fotografia na schodach mnie zachwyciła... 8)
Zdjęcie z " duszą"... 8)

Czekam na więcej...
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España



cron
Bardzo krótko o październikowej Gran Canarii. - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone