Wrześniowy Hvar i dwie przygody na lądzie.

walp napisał(a):

anakin napisał(a):Jest ląd, czyli 10 litrów rakiji za odgadnięcie zagadki już niebawem.

Grzegorz, mała korekta, nagrodą jest 0,75 litra czerwonego Plavac Hvar.

Nie ma kontynuacji...
Waldek ,aż tak ciężko się z tym rozstać...

Jak tak patrzę na te zdjęcia z Hvaru, to aż żal, że w tym roku jedziemy na Cres, a nie do naszej Jagodnej.

W takim razie, czekamy na lądowe przygody.

Roxi napisał(a):Jak tak patrzę na te zdjęcia z Hvaru, to aż żal, że w tym roku jedziemy na Cres, a nie do naszej Jagodnej.

W takim razie, czekamy na lądowe przygody.

Cześć Roxi już tam byłaś i znasz te rejony- kilka perełek jest...
O ile pamiętam ,to lokalizację masz w Osorze- najlepsza miejscówka ,na wszelkie podboje...
Na Losniju zatoczek (bezludnych)zatrzęsienie - coś tam pokazałem w swojej relacji .
lost-in-t49368-90.html

Dzięki Tobie,cieszyłem zmysły na plaży Orlec...

Tu taki fajny film

CROberto napisał(a):

walp napisał(a):

anakin napisał(a):Jest ląd, czyli 10 litrów rakiji za odgadnięcie zagadki już niebawem.

Grzegorz, mała korekta, nagrodą jest 0,75 litra czerwonego Plavac Hvar.

Nie ma kontynuacji...
Waldek ,aż tak ciężko się z tym rozstać...

A może już tego, po prostu nie ma , się wzięło, i się rozpiło

elka21 napisał(a):A może już tego, po prostu nie ma , się wzięło, i się rozpiło

I trzeba czekać do kolejnego wyjazdu, kupić i dopiero kontunuować

Waldek, jak ci zabrakło to jest ostatni dzwonek żeby coś ze sobą jeszcze zabrać

CROberto napisał(a):Cześć Roxi już tam byłaś i znasz te rejony- kilka perełek jest...

Te kilka perełek mam właśnie w pamięci i wiem, że znowu się nimi zachwycę, tym razem z perspektywy łódki.
Ale to z Hvaru mam najpiękniejsze wspomnienia i to chyba dlatego taki sentyment.

CROberto napisał(a):O ile pamiętam ,to lokalizację masz w Osorze- najlepsza miejscówka ,na wszelkie podboje...

Mam nadzieję, że znajdziemy na tym kempingu trochę placu dla naszych bambetli. Jak nie, to uderzymy do Beli na drugą stronę wyspy.

Dzięki za link do relacji. Z chęcią odświeżę parę rzeczy.

Już się nie mogę doczekać.

CROberto napisał(a):Nie ma kontynuacji...
Waldek ,aż tak ciężko się z tym rozstać...

Zainteresowanie relacją znacząco spadło, co automatycznie spowodowało zastój - i tak już słabej - inwencji twórczej u autora.
Szukam natchnienia, gonię za nim, a paskuda ucieka.
Jako mi je žao, dragi forumaci.

Kapitańska Baba napisał(a):

elka21 napisał(a):A może już tego, po prostu nie ma , się wzięło, i się rozpiło

I trzeba czekać do kolejnego wyjazdu, kupić i dopiero kontunuować

A żebyś wiedziała Elu, że się wzięło i się rozpiło. Po ubiegłorocznych wakacjach została tylko jedna butelka rakiji.

Jednak nagroda za odgadnięcie zagadki ciągle czeka. Tu jestem wierny i nie ruszam.


Od początku pisania tej relacji, na nagrodę jest przeznaczona butelka czerwonego wina Plavac Hvar, kupiona w sklepie z winami.

walp napisał(a):Zainteresowanie relacją znacząco spadło, co automatycznie spowodowało zastój - i tak już słabej - inwencji twórczej u autora.

Jak to spadło?
Ja myślę, że dopiero lądowy fragment relacji będzie miał poczytność i oglądalność.
Tym bardziej, że flaszka czeka.

Fajne podejście do tematu.
Jakbym w handlu powiedział szefowi, że nie sprzedaję bo nie ma zainteresowania więc nie będę się starał to mam po pracy

kaeres napisał(a):Fajne podejście do tematu.
Jakbym w handlu powiedział szefowi, że nie sprzedaję bo nie ma zainteresowania więc nie będę się starał to mam po pracy

Zaprawdę powiadam Ci, jest w tym jakaś analogia. Bardzo dawno temu przywoziłem i sprzedawałem rozmaity asortyment z Berlina Zachodniego.
Dopóki było zainteresowanie, dopóty się starałem. Potem było po pracy.

anakin napisał(a):Tym bardziej, że flaszka czeka.

"Mądrego to i przyjemnie posłuchać."

No właśnie, flaszka czeka i powinna zgodnie z przeznaczeniem, trafić do nowego właściciela. Postanowiłem więc dokończyć.
Jest przynajmniej jeden mocno zainteresowany. Najważniejsze, że udało się odzyskać materiał.

Idemo dalje

Dzień 11 (15.09) - nocleg tranzytowy w Tučepi.

Z portu w Drveniku kierujemy się Jadranką, mijając miejscowości Riwiery Makarskiej: Živogošće, Igrane, Drašnice, Podgorę i po ok. 20 km dojeżdżamy do Tučepi, gdzie mamy zarezerwowany nocleg w Apartmani Dalija. Lokalizacja przy głównej drodze i niestety trzeba przechodzić przez Jadrankę, ale na jedną noc ujdzie.

Tučepi jest, a właściwie są (bo to nazwa w l. mn.) jedną z najatrakcyjniejszych i najczęściej odwiedzanych miejscowości na Riwierze Makarskiej. Nam również się tam spodobało, choć zatrzymaliśmy się na krótko.

Po rozpakowaniu samochodu, udaliśmy się na obiad przy nadmorskiej promenadzie.




Po obiedzie przyszła pora na atrakcje - kupanje i sunčanje na plažu Lučica.




Miejscowość reklamuje się jako posiadająca najdłuższą plażę na Riwierze Makarskiej. Te długości są różne w zależności od strony internetowej, więc nie będziemy się do tego przywiązywać, ale plaża jest rzeczywiście bardzo długa, jak na warunki chorwackie. Podłoże drobno kamieniste, a wzdłuż plaży rosną piękne pinie, które zapewniają cień do wczesnych godzin popołudniowych.







Zbliżenie na tunel Stupica na drodze nr 512.

Od czasu kiedy zobaczyłem ten film, wiedziałem, że muszę tą drogą przejechać. (tunel 3:07)


Sosny piniowe są na stałe wpisane w krajobraz Chorwacji, a jak są pinie, to muszą być cykady, które często na tych drzewach grają jak szalone i są nieodłącznym elementem śródziemnomorskiego krajobrazu.


Leżymy tak sobie wpatrzeni w piękne kolory błękitu nieba i zielonych sosen, wsłuchani w cykające cykady.
Muszę przyznać, że kiedy pierwszy raz usłyszałem na początku lat 80’ piosenkę Kory „Cykady na Cykladach”, nie wiedziałem o czym śpiewa w refrenie.

Po chorwacku ten owad to cvrčak, a co robi cvrčak – cvrči, czyli cyka. Jest taki wiersz chorwackiego poety zatytułowany właśnie „Cvrčak”. Ja z niego zapamiętałem niestety tylko pierwszy werset, który dobrze się nadaje do ćwiczenia chorwackiej wymowy.

"I cvrči, cvrči cvrčak na čvoru crne smrče..." Tłumacząc literalnie, to będzie tak: I cyka, cyka cykada na sęku czarnej sosny. Pięknie tłumaczenie tego wiersza możemy znaleźć na stronie poezja.com.pl

Te owady były ulubieńcami starożytnych Greków, którzy trzymali je w specjalnych klateczkach ze słomek i napawali się ich śpiewem.
Dla nas - cykanie cykad - to wyjątkowa wakacyjna muzyka, która kojarzy się nam ze słońcem, agawami, opuncjami, sosnami piniowymi i ciepłym wiatrem znad Adriatyku.
Czas kończyć te rozwarzania entomologiczne i wracać do noclegowni, aby poczynić ostatnie przygotowania przed jutrzejszym etapem.

Widok z tarasu.

Siedząc tak sobie i wpatrując się w Hvar, który właśnie pożegnaliśmy, cieszyłem się niezmiernie, że przed nami jeszcze te przygody,
jeszcze kilkadziesiąt godzin w Chorwacji.
Jutro pierwsza, kto zgadnie? Za to jednak nie ma nagrody, bo to dość łatwe.

Waldek, napisałeś że łatwe i teraz się obawiam że się zbłaźnię:D
Sveti Jure?

tranquilo napisał(a):Sveti Jure?

Zgadza się.
Napisałem, że łatwe, bo gdzieś w dyskusji na forum napomknąłem o tym.