Po szybkim śniadaniu idziemy w kierunku Katedry, chociaż jest przed godziną 10, to miasto dopiero powoli budzi się do życia. Większość sklepów jest jeszcze zamknięta, otwierają się pierwsze lokale serwujące śniadanie, cała reszta pozamykana na cztery spusty.
Do katedry podchodzimy od strony kaplicy królewskiej, spora kolejka i cena nie zachęca do odwiedzin, może innym razem, jak tu kiedyś jeszcze zawitamy będziemy ją zwiedzać, podobnie jak i katedrę, do której weszliśmy tylko na chwilę , popatrzyliśmy sprzed kasy na białe wnętrze z potężnymi filarami, ale dalej nie weszliśmy. Pokręciliśmy się wokół kompleksu świątyń,
weszliśmy na chwilę do przylegającego do katedry kościoła Tabernakulum.
Przez stary bazar Alcaiceria, przechodzimy do XIV wiecznego Corral del Carbón - pełniącego swego czasu funkcję karawanseraju/magazynu.
Dalej idziemy na spacer po dzielnicy Realejo.
Zaglądamy na chwilę do przypadkowo napotkanego muzeum Casa de los Tiros
ciekawie zdobiony sufit, chociaż jakość rzeźb żałosna
by w końcu wrócić w okolice Plaza Nueva, gdzie "nasza" Calle Elvira wraz z ulicami Caldeleria Vieja i Caldeleria Nueva tworzy swego rodzaju zakupowy trójkąt bermudzki

.png)
No i obok dzielnica Sacromonte, też fajne wrażenie .png)
.png)