To dokończenie podróży po Zakaukaziu. Na początku kupiliśmy bilety do Gruzji, w której byliśmy od 15 do 18 kwietnia 2023 roku. W Gruzji byliśmy między innymi w Ckaltubo, gdzie większość sanatoriów to ruiny, w kanionie Martwili, Batumi oraz Kutaisi i odwiedziliśmy w pobliżu okoliczne Monastyry. Drugi etap to Azerbejdżan od 10 do 13 maja 2023 roku, który nas oczarował pod prawie każdym względem. Gościnność mieszkańców to coś niesamowitego. Najpierw zostaliśmy zaproszeni na śniadanie przez kogoś w stylu lokalnego Magnata. W kolejnej miejscowości zostaliśmy gośćmi ubogiej Pani, która nie znała nawet słowa po rosyjsku. Za to sąsiedzi gdy zobaczyli, że ma gości przynieśli świeży, jeszcze gorący placek/bochen chleba. Niesamowite doświadczenie i nauka jak przygotować dobry czaj.
Wisienką na torcie, dopełnieniem podroży miała zostać Armenia. Kupiliśmy bilety na loty z Katowic w terminie od 24 do 28 maja 2023 roku za 680 złotych za dwie osoby w dwie strony. Niestety instytucja kryjąca się pod tajemnym skrócie ULC z bliżej nieokreślonych powodów, oczywiście zapewne ze względu na bezpieczeństwo obywateli nie wydała zgody na różowo-fioletowe loty do Erywania. Ta sama instytucja nie widzi problemu w lotach Lotu do Erywania za kilkakrotnie wyższą stawkę.
Dalej byliśmy cierpliwi, czekaliśmy aż może nasz rodzimy przewoźnik może zlituje się, da chociaż ofertę dwukrotnie wyższą. Jednak kolejne miesiące mijały. W między czasie kupiliśmy loty do Kazachstanu. Jednak tutaj również nie wypaliło, bo znowu nasz rodzimy bocian po zmianie rozkładu lotów wolał nam oddać 3 tysiące niż przesunąć lot o tydzień. Oczywiście do kilku godzin przed odlotem bilety były dostępne, ale pewnie i tak im się bardziej opłacało polecieć z pustymi fotelami.
Przełom nastąpił 29 grudnia 2024 gdzie nie wytrzymaliśmy ciśnienia i kupiliśmy loty z Wiednia do Erywania od 1 do 6 maja 2025 roku za 735 złotych za dwie osoby w dwie strony. Po co latać z Warszawy czy Katowic jak można z Wiednia czy Berlina. Niestety późniejsze zmiany w rozkładach skróciły nasz plan do 4 maja.
Zmiana dat spowodowała między innymi rezygnację z wizyty w Tatew i przejazdu kolejką o nazwie „Skrzydła Tatewu”, gdzie odległość między przęsłami kolejki wynosi rekordowe około 2700 metrów! Na pocieszenie bilety kupili również nasi znajomi, z którymi byliśmy razem w Gruzji. Zmodyfikowany plan podróży przedstawia się mniej więcej tak:
Jeszcze nigdy nie przeczytaliśmy tylu książek o danym Państwie co o Armenii.
faza druga: Singapur, Malezja, Brunei Darussalam
W międzyczasie kupujemy kolejne loty, tym razem za pośrednictwem bukinga na weekend kwietniowy z Berlina do Toronto. Cena to około 1100 zł w dwie strony. Pasuje idealnie, bo planujemy jeden dzień i wieczór w Toronto, a potem dzień i wieczór nad wodospadami Niagara. Niestety po pięciu dniach dostajemy informacje, że przez złą konstelacje gwiazd to znaczy banków nie udaje się zrealizować płatności i co nam zrobicie… po kolejnych kilku dniach otrzymujemy zwrot środków.
W międzyczasie odlatuje kolejne nasze marzenie - Kirgistan, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan. Świetna okazja na loty Turkish Airlines z Krakowa do Kirgistanu i Uzbekistanu do Warszawy. Może za rok? Bardzo ciągnie nas w te regiony.
Tym sposobem kupujemy bez pośredników loty od British Airways z Krakowa do Singapuru z międzylądowaniem w Heathrow. Na linii Londyn - Singapur mamy lecieć największym pasażerskim samolotem na świecie czyli Airbusem A380. Ja już przebieram nogami, a żona patrzy na mnie jak na rozkapryszonego dzieciaka. Cena 2150 zł w terminie od soboty do następnej niedzieli (10-18 maja 2025 roku). W innych dniach tygodnia np. wtorek - środa widziałem ceny nawet poniżej 1900 złotych. Z Berlina tanie linie często mają promocje za jeszcze niższe pieniądze, około 1700 złotych.
Plan jak to u nas… W skrócie pół dnia w Singapurze skąd odlatujemy na dwa dni do Kuala Lumpur za 50 złotych od osoby. Dalej przelot na Borneo za 49 zł od osoby, a na miejscu mamy kupioną wycieczkę do ciekawego Państwa o nazwie Brunei Darussalam, gdzie ze stolicy o nazwie Bandar Seri Begawan mamy popłynąć do lasu namorzynowego, w którym jest pełno dużych krokodyli co mi mało się podoba, bo panicznie boje się węży i krokodyli. Na pocieszenie są też słynne nosacze sundajskie, z którymi mam nadzieję spotkać się nos w nos. Z Borneo wracamy do Singapuru na półtorej dnia. Tutaj przepłaciliśmy za bilety, bo loty za 170 złotych od osoby, a później spadły poniżej 120 złotych. W pierwszej wersji z Singapuru chcieliśmy płynąć na pobliską wyspę Batam w Indonezji, ale oprócz dopisania kolejnego Państwa do naszej listy byłaby to raczej słaba wycieczka.
mam nadzieję, że CDN nastąpi, start już jutro, 30 kwietnia tuż po pracy, bo po drodze planujemy dłuższy postój w dwóch miejscach


.png)
.png)
.png)
.png)


.png)