Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Azja - maj 2025

60% ludności świata żyje w Azji. Chiny są tak szerokie, że naturalnie powinny przeciąć do 5 oddzielnych stref czasowych, ale mają tylko jedną - narodową strefę czasową. Obywatele Singapuru, Korei Południowej i Japonii mają najwyższe średnie IQ na świecie.
W Azji znajduje się najwyższy punkt na lądzie – Mount Everest (8848 m n.p.m.) oraz najniżej położony punkt – wybrzeże Morza Martwego (430,5 m p.p.m.). Spośród 10 najwyższych budynków na świecie 9 znajduje się w Azji.
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1388
Dołączył(a): 17.07.2011
Azja - maj 2025

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 29.04.2025 17:54

faza pierwsza: Armenia

To dokończenie podróży po Zakaukaziu. Na początku kupiliśmy bilety do Gruzji, w której byliśmy od 15 do 18 kwietnia 2023 roku. W Gruzji byliśmy między innymi w Ckaltubo, gdzie większość sanatoriów to ruiny, w kanionie Martwili, Batumi oraz Kutaisi i odwiedziliśmy w pobliżu okoliczne Monastyry. Drugi etap to Azerbejdżan od 10 do 13 maja 2023 roku, który nas oczarował pod prawie każdym względem. Gościnność mieszkańców to coś niesamowitego. Najpierw zostaliśmy zaproszeni na śniadanie przez kogoś w stylu lokalnego Magnata. W kolejnej miejscowości zostaliśmy gośćmi ubogiej Pani, która nie znała nawet słowa po rosyjsku. Za to sąsiedzi gdy zobaczyli, że ma gości przynieśli świeży, jeszcze gorący placek/bochen chleba. Niesamowite doświadczenie i nauka jak przygotować dobry czaj.

Wisienką na torcie, dopełnieniem podroży miała zostać Armenia. Kupiliśmy bilety na loty z Katowic w terminie od 24 do 28 maja 2023 roku za 680 złotych za dwie osoby w dwie strony. Niestety instytucja kryjąca się pod tajemnym skrócie ULC z bliżej nieokreślonych powodów, oczywiście zapewne ze względu na bezpieczeństwo obywateli nie wydała zgody na różowo-fioletowe loty do Erywania. Ta sama instytucja nie widzi problemu w lotach Lotu do Erywania za kilkakrotnie wyższą stawkę.

Dalej byliśmy cierpliwi, czekaliśmy aż może nasz rodzimy przewoźnik może zlituje się, da chociaż ofertę dwukrotnie wyższą. Jednak kolejne miesiące mijały. W między czasie kupiliśmy loty do Kazachstanu. Jednak tutaj również nie wypaliło, bo znowu nasz rodzimy bocian po zmianie rozkładu lotów wolał nam oddać 3 tysiące niż przesunąć lot o tydzień. Oczywiście do kilku godzin przed odlotem bilety były dostępne, ale pewnie i tak im się bardziej opłacało polecieć z pustymi fotelami.

Przełom nastąpił 29 grudnia 2024 gdzie nie wytrzymaliśmy ciśnienia i kupiliśmy loty z Wiednia do Erywania od 1 do 6 maja 2025 roku za 735 złotych za dwie osoby w dwie strony. Po co latać z Warszawy czy Katowic jak można z Wiednia czy Berlina. Niestety późniejsze zmiany w rozkładach skróciły nasz plan do 4 maja.

Zmiana dat spowodowała między innymi rezygnację z wizyty w Tatew i przejazdu kolejką o nazwie „Skrzydła Tatewu”, gdzie odległość między przęsłami kolejki wynosi rekordowe około 2700 metrów! Na pocieszenie bilety kupili również nasi znajomi, z którymi byliśmy razem w Gruzji. Zmodyfikowany plan podróży przedstawia się mniej więcej tak:

mapa1.png


Jeszcze nigdy nie przeczytaliśmy tylu książek o danym Państwie co o Armenii.

faza druga: Singapur, Malezja, Brunei Darussalam

W międzyczasie kupujemy kolejne loty, tym razem za pośrednictwem bukinga na weekend kwietniowy z Berlina do Toronto. Cena to około 1100 zł w dwie strony. Pasuje idealnie, bo planujemy jeden dzień i wieczór w Toronto, a potem dzień i wieczór nad wodospadami Niagara. Niestety po pięciu dniach dostajemy informacje, że przez złą konstelacje gwiazd to znaczy banków nie udaje się zrealizować płatności i co nam zrobicie… po kolejnych kilku dniach otrzymujemy zwrot środków.

W międzyczasie odlatuje kolejne nasze marzenie - Kirgistan, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan. Świetna okazja na loty Turkish Airlines z Krakowa do Kirgistanu i Uzbekistanu do Warszawy. Może za rok? Bardzo ciągnie nas w te regiony.

Tym sposobem kupujemy bez pośredników loty od British Airways z Krakowa do Singapuru z międzylądowaniem w Heathrow. Na linii Londyn - Singapur mamy lecieć największym pasażerskim samolotem na świecie czyli Airbusem A380. Ja już przebieram nogami, a żona patrzy na mnie jak na rozkapryszonego dzieciaka. Cena 2150 zł w terminie od soboty do następnej niedzieli (10-18 maja 2025 roku). W innych dniach tygodnia np. wtorek - środa widziałem ceny nawet poniżej 1900 złotych. Z Berlina tanie linie często mają promocje za jeszcze niższe pieniądze, około 1700 złotych.

Plan jak to u nas… W skrócie pół dnia w Singapurze skąd odlatujemy na dwa dni do Kuala Lumpur za 50 złotych od osoby. Dalej przelot na Borneo za 49 zł od osoby, a na miejscu mamy kupioną wycieczkę do ciekawego Państwa o nazwie Brunei Darussalam, gdzie ze stolicy o nazwie Bandar Seri Begawan mamy popłynąć do lasu namorzynowego, w którym jest pełno dużych krokodyli co mi mało się podoba, bo panicznie boje się węży i krokodyli. Na pocieszenie są też słynne nosacze sundajskie, z którymi mam nadzieję spotkać się nos w nos. Z Borneo wracamy do Singapuru na półtorej dnia. Tutaj przepłaciliśmy za bilety, bo loty za 170 złotych od osoby, a później spadły poniżej 120 złotych. W pierwszej wersji z Singapuru chcieliśmy płynąć na pobliską wyspę Batam w Indonezji, ale oprócz dopisania kolejnego Państwa do naszej listy byłaby to raczej słaba wycieczka.

mapa2.png


mam nadzieję, że CDN nastąpi, start już jutro, 30 kwietnia tuż po pracy, bo po drodze planujemy dłuższy postój w dwóch miejscach :piwo:
Marlowe1994
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2298
Dołączył(a): 21.02.2024

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marlowe1994 » 29.04.2025 18:10

Oczywiście jestem i obserwuję z zainteresowaniem.
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14348
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 30.04.2025 06:26

OMG ale plan!! Powodzenia trzymam kciuki :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 60361
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 06.05.2025 15:23

Można się pogubić w tych planach i ich kolejnych zmianach...

Pozdrawiam,
Wojtek
Raphael
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 485
Dołączył(a): 15.09.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raphael » 17.05.2025 18:51

ziemniak napisał(a):Po co latać z Warszawy czy Katowic jak można z Wiednia czy Berlina.

Dokładnie. Po co nam CPK, skoro mamy CPK-West (BER) i CPK-Süd (VIE).

ziemniak napisał(a):na weekend kwietniowy z Berlina do Toronto. Cena to około 1100 zł w dwie strony.

Grzeczne ceny wynajdujesz.
wiola2012
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3182
Dołączył(a): 26.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiola2012 » 17.05.2025 21:07

Czyli teraz, zgodnie z planem, jesteście w podróży. Ale dołączam, bo będzie ciekawie :papa:
majkik75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2905
Dołączył(a): 25.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) majkik75 » 18.05.2025 09:36

Jestem i z chęcią będę obserwował co uda wam się zwiedzić :verryhappy:
AgaGy
Odkrywca
Posty: 117
Dołączył(a): 14.06.2021

Nieprzeczytany postnapisał(a) AgaGy » 18.05.2025 10:02

ziemniak napisał(a):
Tym sposobem kupujemy bez pośredników loty od British Airways z Krakowa do Singapuru z międzylądowaniem w Heathrow. Na linii Londyn - Singapur mamy lecieć największym pasażerskim samolotem na świecie czyli Airbusem A380. Ja już przebieram nogami, a żona patrzy na mnie jak na rozkapryszonego dzieciaka.



Miałam tak samo z tym przebieraniem nogami. Mój lot miał miejsce w marcu, ale oczekiwania większe niż rzeczywistość. Lot jak lot, samolot jak samolot, ale fakt robi wrażenie jego wielkość.

Zasiadam i czekam na cd.
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1388
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 24.05.2025 11:37

Cześć wszystkim! :piwo:

AgaGy napisał(a):
ziemniak napisał(a):
Tym sposobem kupujemy bez pośredników loty od British Airways z Krakowa do Singapuru z międzylądowaniem w Heathrow. Na linii Londyn - Singapur mamy lecieć największym pasażerskim samolotem na świecie czyli Airbusem A380. Ja już przebieram nogami, a żona patrzy na mnie jak na rozkapryszonego dzieciaka.



Miałam tak samo z tym przebieraniem nogami. Mój lot miał miejsce w marcu, ale oczekiwania większe niż rzeczywistość. Lot jak lot, samolot jak samolot, ale fakt robi wrażenie jego wielkość.

Zasiadam i czekam na cd.


Według mnie mała różnica jest. Jest trochę ciszej i wolniej się unosi do góry. Lecieliśmy w jedną stronę na górnym, a w drugą stronę na dolnym pokładzie. Na górnym jest wygodniej przy fotelach dwurzędowych, a dodatkowo przy nich są bardzo dużo schowki. Do tego w tylnej części jest kilkumetrowy korytarz gdzie nie ma pasażerów, więc można pospacerować nie przeszkadzając nikomu. Sam samolot dość mocno wyeksploatowany, a linie zdecydowanie najsłabsze z grupy tych nazwijmy to tradycyjnych.

samolot.jpg
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1388
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 24.05.2025 11:47

... przerwa na ew. spis treści ...
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1388
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 24.05.2025 12:01

Długa droga (30 kwietnia 2025 r.)

Lubię swoją pracę, a ona chyba lubi mnie, bo jak idę na urlop to jakby była zazdrosna o mnie. Zazwyczaj pojawiają się wtedy różne dziwne sytuacje i wszystko jest pod górkę. Plan był, że ktoś mnie podrzuci do domu, ostatecznie wracam rowerem, bo wszyscy zabiegani. Dobrze, że tylko niecałe 5 km. Szybki prysznic, karmienie rybek, kupno winiet (czeskiej i austriackiej), o których bym o mało co zapomniał. Tuż po piętnastej przy samochodzie spotykamy się z naszymi znajomymi Anią i Łukaszem.

Ruch na autostradzie nie jest zbyt duży, tankujemy tuż przed granicą i wjeżdżamy do Czech. Chwilę jest nerwowo, bo przez korki pokazuje nam dojazd do Mikulova na około 19:20, a rezerwację na kręgle mamy na 19:00. Jednak z każdym kilometrem czas spada, a korki przed nami coraz mniejsze. Ostatecznie dojeżdżamy o 18:55. Przed restauracją stoi kilku kolarzy z Polski. Co chwilę słyszymy rozmowy po polsku. Obsługa nie mówi po angielsku, ale za to dobrze mówi po polsku i niemiecku. W środku mało osób, a do gry w kręgle wszystkie tory są puste. Lane piwo smakuje obłędnie, a gra w kręgle idzie wyjątkowo dobrze. Gdy kelner przynosi pizzę Pan włącza pauzę w grze i na spokojnie możemy zjeść.

miejsce: "Bowling sport centrum Mikulov - Pizzeria - Restaurant"

01_01.jpg


01_02.jpg


Po godzinie 22 meldujemy się na platformie widokowej Kahlenberg skąd podziwiamy nocną panoramę Wiednia. Widok robi wrażenie, a przy okazji jest to dobre miejsce na krótki odpoczynek. Chwilę po godzinie 23 jesteśmy już w centrum Wiednia i udajemy się na około półtoragodzinny spacer od fontanny przy Schwarzenbergplatz, dalej Kościół św. Karola, Opera Wiedeńska do Placu Bohaterów.

01_03.jpg


01_04.jpg


01_05.jpg


01_06.jpg


01_07.jpg


Około pierwszej w nocy dojeżdżamy na lotnisko gdzie zostają dziewczyny z bagażami, a ja z Łukaszem jedziemy szukać darmowego parkingu. Pierwszy typ to strefa przemysłowa w Fischamend, która niestety, jak całe miasteczko, okazuje się być w strefie parkowania krótkoterminowego. Mimo to stało kilka aut, głównie na chorwackich blachach, niektóre dość mocno zakurzone, a za wycieraczką kilka karteczek w torebkach foliowych. Nie podchodziłem, nie sprawdzałem, ale ulotki to raczej nie były. Szkoda, bo z tego miejsca do terminala lotniska jest tylko 3,5 km.

W ten sposób parkujemy w Maria Ellend blisko dworca kolejowego obok kilku aut z Polski, Słowacji i Austrii. Widać, że już trochę czasu w tym miejscu stoją. Na samym dworcu jest również parking, ale na nim można parkować do 24 godzin. Z plusów to przy powrocie będziemy mogli wygodnie dojechać w dziesięć minut pociągiem ze stacji kolejowej, która znajduje się pod lotniskiem. Z minusów to nocą nie jeżdżą pociągi, więc czeka nas prawie 12 kilometrowy spacer. Bierzemy po dwa czeskie piwa na drogę i idziemy wygodną ścieżką głównie asfaltową w większości przy torach kolejowych. Śmiejemy się, że włóczymy się po nocy jak za czasów liceum.

01_08.jpg


01_09.jpg


Na terminal docieramy tuż przed 4 rano i szybko już wszyscy razem przechodzimy przez kontrolę bezpieczeństwa. Strefa ogólna jest dość ciasna i wygląda jak noclegownia. Chwilę czekamy na otwarcie saloniku, gdzie regenerujemy siły, bierzemy prysznic, jemy śniadanie.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 19620
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 24.05.2025 15:52

Każda droga , niezależnie od jej długości , ma swój początek . Wasza , ta długa , zaczyna się bardzo interesująco 8) , jeżeli udało Wam się zrealizować plany - będzie się działo :spoko:
:piwo:


Pozdrawiam
Piotr
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15562
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 24.05.2025 17:25

ziemniak napisał(a):Cześć wszystkim! :piwo:

Cześć! Dobrze, że jesteś, bo już zaczynałam się martwić...

Fajny pomysł z kręglami w Mikulovie. Bardzo oryginalna przerwa w podróży :D

Ale żeby iść 12 km w nocy... No nie, ja na pewno nie, mój mąż chyba też ;) Nawet z piwem 8)
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1388
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 26.05.2025 20:16

piotrf napisał(a):Każda droga , niezależnie od jej długości , ma swój początek . Wasza , ta długa , zaczyna się bardzo interesująco 8) , jeżeli udało Wam się zrealizować plany - będzie się działo :spoko:
:piwo:


Pozdrawiam
Piotr


Witaj Piotrze. Udało się i dość łatwo poszło, ale przygód też trochę było. Wszystkie Państwa, które odwiedziliśmy są dość łatwe dla przeciętnego turysty.

maslinka napisał(a):
ziemniak napisał(a):Cześć wszystkim! :piwo:

Cześć! Dobrze, że jesteś, bo już zaczynałam się martwić...

Fajny pomysł z kręglami w Mikulovie. Bardzo oryginalna przerwa w podróży :D

Ale żeby iść 12 km w nocy... No nie, ja na pewno nie, mój mąż chyba też ;) Nawet z piwem 8)


Przyznam szczerze, że musieliśmy trochę odsapnąć. Napięty plan i tylko pięć dni przerwy, podczas których też się działo.

Kręgle świetne, ale dawno mi tak piwo nie smakowało jak tam.

12 km to był spacerek, oboje dużo biegamy, chodzimy, ja jeszcze kolarzówka, ale ostatecznie za dużo tego było... Sama droga przyjemna i wygodna, głównie wzdłuż torów, gdzie szliśmy wyasfaltowaną ścieżką. Zabrałem latarkę, ale była zbędna.
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1388
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 26.05.2025 20:45

Najgorszy lot (1 maja 2025 r.)

Plan zakładał, że będziemy spać cały lot co pozwoli nam nabrać sił przed wymagającym planem na pierwszy dzień. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem, samolot wystartował kilka minut po szóstej (planowo o 6:00) i od razu zasnąłem. Obudziłem się po około 20 minutach lotu z nudnościami, po chwili zaczęło robić się mi słabo. Na szczęście mieliśmy z Kasią miejsca obok siebie w przejściu, w drugim rzędzie. Żona zawołała obsługę. Momentalnie znalazły się przy nas trzy stewardesy, a szefowa pokładu powiedziała, że ona kiedyś miała identycznie podczas lotu i jej zdaniem jest to zwykłe zatrucie. Pozwoliła się mi położyć na podłodze w korytarzu za zasłonką tuż za kabiną pilotów gdzie przyjemny chłód dawał choć trochę ulgi. Dostałem również worek, który przydał się po kolejnych kilku minutach, to pozwoliło mi złapać kolejny oddech. Czas jakby okropnie zwolnił, a ja chciałem jak najszybciej znaleźć się na ziemi. Cały czas czułem się bardzo źle. Otuchy dodawała mi szefowa pokładu, która co chwilę podchodziła do mnie, smyrała mnie i klepała po plecach oraz mówiła, że będzie dobrze, że mam się nie przejmować. Jej koleżanką na przodzie samolotu była Polka, która również była bardzo empatyczna. Usnąłem dopiero 10 minut przed lądowaniem i obudziłem się gdy dość mocno podwozie uderzyło o pas startowy. W pierwszej chwili myślałem, że to turbulencje, a nie lądowanie.

Gdy otworzyły się drzwi od razu poczułem się lepiej. Kolejny raz podziękowaliśmy załodze. Ich zachowanie dla mnie było niesamowite. Nie wyczułem od nich ani przez chwilę złości i nie usłyszałem ani jednego złego słowa. Nasi znajomi, którzy siedzieli parę rzędów dalej nie mieli pojęcia co się dzieje. Gdy im powiedzieliśmy byli zdziwieni.

Kontrola paszportowa poszła sprawnie mimo tego, że Pani sprawdzała każdą kartkę w paszporcie, a na pieczątce Malawi zatrzymała się na dłuższą chwilę i z konsternacją spojrzała na żonę. Najgorsze było to, że cały czas czułem się fatalnie, a wszystko przez brak sił i zaangażowania z mojej strony wydawało się przedłużać. Usiadłem ze zrezygnowaniem i zacząłem się zastanawiać co dalej z planem, z autem, które tylko ja mogłem teoretycznie prowadzić. W międzyczasie podszedł do mnie Pan z obsługi lotniska i spytał się czy potrzebuje lekarza. Zostałem przez chwilę sam i zacząłem zastanawiać się czy wziąłem plastikowe prawo jazdy, ale myślę mam dwa papierowe międzynarodowe i w aplikacji w telefonie to może wystarczy. Gdy znalazłem plastikowe zacząłem mieć znowu mroczki przed oczami.

Chwilę nam zajmuje, a raczej Kasi na rekonesans karty sim z internetem. Ostatecznie kupujemy za niecałe 45 zł (4500 dram) kartę bez limitu gigabajtów.

Kolejny punkt to wyciągnięcie gotówki z bankomatu. Tutaj idzie dość prosto. W pierwszym nie udaje się, ale w drugim klikam na najwyższą kwotę jaka jest dostępna, a w ogóle nie zastanowiłem się ile to jest pieniędzy. Dopiero po wyciągnięciu gotówki zastanawiam się ile to jest 150 tys. dram. Sprawdzam, to około 1460 złotych, powinno być idealnie na dwie pary.

Zostało nam tylko wynająć auto. Kasia z Łukaszem zaczęli dopinać formalności. Na szczęście Pan nie był mną zainteresowany i tylko zawołał mnie po podpis. Trwało to kilkanaście minut, a potem następne minuty przy samochodzie. Dostajemy doskonale nam znane auto, bo nie pierwszy raz trafił nam się Accent. Na parkingu poczułem się lepiej. Zacząłem wierzyć we własne siły.

20250501_123827.jpg


Ale atak

Gdy ruszamy patrzę na zegarek, jest 12:45 czyli idealnie z planem. Jestem w szoku, że na zwolnionych obrotach wyrobiliśmy się w około 75 minut. Oprócz bólu brzucha wydaje się, że wszystko już ze mną w porządku, z koncentracją też jest raczej dobrze. Pierwsze wrażenia z jazdy pozytywne, a trafiłem na opinie, że to po Armenii jeździ się najgorzej na Zakaukaziu. Aby nie było zbyt nudno to w lusterku obserwuje ciężarówkę, która wyprzedza w dość nietypowy sposób. Początkowo myślałem, że będzie zjeżdżał z drogi. Jednak szerokie pobocze posłużyło do wyprzedzenia, gdzie przecisnął się między innymi autami. Wyglądało to mniej więcej tak jak w najsłynniejszej akcji na żużlu w Częstochowie gdzie Joe Screen przeciska się pomiędzy dwoma przeciwnikami – od ok. 1:32



Yazidi Temple

Świątynia to ciekawostka, bo jest to ładna budowla, w której na ołtarzu znajduje się Anioł Paw, który jest najważniejszym aniołem w religii jezydzkiej. Religia ta jest wyznawana głównie przez Kurdów czyli jednego z największych narodów na świecie, który nie ma swojego państwa. Świątynia i wypielęgnowane bliskie jej otoczenie stanowią duży kontrast w porównaniu z resztą okolicy. Tuż obok znajduje się cmentarz, na który warto zerknąć.

20250501_131705.jpg


20250501_132258.jpg


20250501_132529.jpg


20250501_132955.jpg


W miasteczku zatrzymujemy się w lokalnym sklepie, a przy drodze kupujemy truskawki. Początkowo cena wynosi 60 zł za 3 kg, ale po lekkim kręceniu nosem spada już do 20 zł. Czy są dobre? Tak, ale nie zaskakują smakiem.

20250501_135244.jpg


Katedra w Eczmiadzynie

Jest to najstarsza i najważniejsza świątynia dla Ormian. Warto przypomnieć, że jest to najstarszy chrześcijański naród na świecie – 301 rok. Udaje nam się zaparkować w cieniu, tuż przy jednej z bram. Jak na „Watykan” Ormian atmosfera jest dość luźna. Cały kompleks jest starannie wypielęgnowany i robi wrażenie.

20250501_141526.jpg


20250501_142008.jpg


20250501_142756.jpg


20250501_143124.jpg


Stąd podjeżdżamy kawałek do Food Court, które przypomina ormiański bar typu fast food. Za słynne lamagio i kebab, który zupełnie nie przypomina tradycyjnego, bo jest to po prostu warkocz mięsa wołowego na tradycyjnym placku chlebowym z dodatkiem cebuli i kolendry. Za te dania płacimy 2500 dram czyli ok. 24 złotych wraz z kompotem i małą colą.

20250501_150704.jpg


20250501_150709.jpg


20250501_150847.jpg


20250501_151509.jpg


Kościół św. Rypsymy

Na przedmieściach zaglądamy jeszcze do tego kościoła z VII wieku. Jest wpisany na listę UNESCO i to nic dziwnego, bo zachwyca nie tylko architekturą z zewnątrz, ale również wnętrzem. Jedno z mniej popularnych miejsc, a nam się bardzo podoba i jeśli stworzylibyśmy listę TOP tego wyjazdu to byłoby na szczycie naszej listy.

20250501_153451.jpg


20250501_153625.jpg


20250501_153838.jpg


Zvartnots Temple

Kawałek dalej znajduje się jedna z najpopularniejszych atrakcji, a przynajmniej często występująca na zdjęciach z Armenii czyli świątynia jedności. Sam obiekt bardziej robi wrażenie na zdjęciach niż w rzeczywistości, ale warto go zobaczyć. Została zbudowana podczas pierwszych najazdów muzułmanów. To w jaki sposób zawaliła się jest zagadką. Jest to jedno z nielicznych miejsc w Armenii gdzie obowiązuje bilet wstępu – 1500 dram.

20250501_155703.jpg


Chor Wirap

Dalsza droga to już dłuższy przejazd, około 50 kilometrów. Jest to najbardziej popularne miejsce pielgrzymek przez Ormian, z którego przy dobrej pogodzie jest podobno piękny widok na świętą górę Ormian – Ararat, która obecnie niestety znajduje się na terytorium Turcji. My tylko widzimy delikatnie zarys góry przez słabą przejrzystość powietrza i chmury. Miejsce pod względem klimatu przypomina nam rodzimą Jasną Górę.

20250501_173129.jpg


Dalej przed nami najdłuższy odcinek tego dnia, bo do przejechania mamy około 85 kilometrów, a mapy pokazują około półtorej godziny jazdy. Martwię się, bo już ostatni przejazd mocno mi nużył się. Proszę resztę osób aby rozmawiali ze mną podczas jazdy. Niestety wszyscy zasypiają, szczęście oprócz mnie. Czuję złość i frustrację, ale ciekawa droga, mocno pnąca się w górę mnie pobudza. Jedziemy sporo ponad 2 tysięcy metrów w górze, a nasz samochodzik wydaje się mówić mam dość, chwilami ledwo daje radę na dwójce.

20250501_180937.jpg


Norawank

Ostatni zaplanowany punkt dzisiejszego dnia zaliczamy ponad godzinę przed czasem. Całe szczęście, bo gdy układałem plan to najpopularniejsza strona ze wschodami i zachodami słońca podaje czasy z uwzględnieniem zmiany czasu, która w Armenii nie obowiązuje. Ta godzina do przodu powoduje, że przy klasztorze Norawank możemy podziwiać piękny zachód słońca w górskiej scenerii. Sam obiekt jest dość nowym klasztorem ormiańskim, bo powstał w XIII wieku. Za parking uiszczamy symboliczną opłatę 200 dram i jest to stawka dość powszechna przy większości atrakcji.

20250501_191341.jpg


Stąd do noclegu mamy już niecałe 10 kilometrów, a większość trasy prowadzi dołem pięknego wąwozu, którym musieliśmy dojechać do Norawank. Chwilę wcześniej zatrzymujemy się w lokalnym sklepie, których w Armenii jest pełno. Pani proponuje nam zamiast piwa z lodówki, lane z beczki, które ma w rogu sklepu. Wygląda to dość oryginalnie, bo wlewa je do litrowych butelek. Moja jest delikatnie zagięta, więc bez skrępowania dmucha ją aby wróciła do pierwotnego kształtu. Co dziwne, o ile w Polsce bym podziękował, to tutaj gdzieś mi to zupełnie nie przeszkadza. Jakby to cytując jeden z popularniejszych polskich filmów: „mój jest chyba w porządku”.

20250501_194139.jpg


Nasz pierwszy nocleg to duży dom w uroczym miasteczku w górach. U gospodarzy zamawiamy kolację, która jest podana w iście królewskim stylu. Dziewczyny zamawiają butelkę wina do kolacji, które pochodzi z własnej winnicy gospodarzy.

20250501_210733.jpg


:piwo:
Następna strona

Powrót do Azja


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Azja - maj 2025
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone