Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

PREHISTORIA - GRECJA 1987

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 21.09.2012 09:52

PabloX napisał(a):Nie mogę się doczekać, żeby przeczytać, co narozrabiałeś, jak się obudziłeś - zapewne na lekkim kacu :smo:

A tych zakapiorów od Czałczesku to było trzech łącznie z psem, czy trzech plus pies? :wink:

Trzech + pies. Sądząc po wyrazie oczu, pies miał najwyższe IQ. Zresztą pozostali mówili do niego "Panie majorze"
To musiał być przebrany agent Securitate.
janusz.w.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1672
Dołączył(a): 21.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) janusz.w. » 21.09.2012 10:00

Poprostu rewelacja :!: :D
W tamtych czasach człowiek/turysta musiał być baaaaardzo zaradny 8O
Ja w latach '80 to co najwyżej do turystyki zagranicznej mogę zaliczyć wycieczki szlakami granicznymi Polska - Czechosłowacja... :lol:

pozdr
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1724
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 21.09.2012 10:13

dżejbo napisał(a): Trzech + pies. Sądząc po wyrazie oczu, pies miał najwyższe IQ. Zresztą pozostali mówili do niego "Panie majorze"
To musiał być przebrany agent Securitate.


Jeżeli pies był duży i nazywany Panem Majorem, to może jakaś rodzina Majora Majora Majora Majora - mi się ta postać kojarzy (ale nie wiem, dlaczego) właśnie z psem :wink:

BTW kto służył w Ludowym Wojsku Polskim, to może też skojarzyć z przypowieścią oficerów politycznych adresowaną do żołnierzy na służbie wartowniczej, o tajnej broni niemieckich rewizjonistów - psie z kamerą zamiast oka :mrgreen:
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 22.09.2012 01:06

Już jutro (a właściwie dziś) Rumunia c.d. i Węgry
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 22.09.2012 14:19

Rewelacja :) Uwielbiam takie retro relacje ... :)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 22.09.2012 23:33

Witaj dżejbo :D

Świetnie że piszesz o tamtych podróżach , tamtych czasach , gdy do Wiednia najlepsza droga wiodła przez Lwów ( bazar ;) ) , Eger , Budapeszt ( również bazary ;) ) . . .

Syrena na Twoich zdjęciach to bez wątpienia "105" ( jeździłem taką od 1974 roku , dzięki uprzejmości mamy - szczęśliwej posiadaczki 8) ) .

Co do podróży pociągiem - ze Zgorzelca do Krosna moja zimowa podróż delegacyjna trwała 32 godziny :oczko_usmiech:

Czekam na dalszy ciąg

Pozdrawiam
Piotr
artur77
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 601
Dołączył(a): 15.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) artur77 » 23.09.2012 13:59

Witam Dżejbo
Fantastyczna relacja, piękne zdjęcia - czytam z wielką przyjemnością. Nikt z moich znajomych nigdy nie doświadczył tylu przeżyć na wakacjach. Fotki pierwsza klasa oldschool'u :D
Pozdrawiam
Artur
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 23.09.2012 14:17

26.08.
Kac straszliwy, Ewa się do mnie nie odzywa. W przedziale sąsiedzi omijają mnie wzrokiem.
Najchętniej potraktowaliby mnie jak ich rodak Vlad Dracula zwany Palownikiem.
No, dobra. Halo, salut, jestem przestępcą.
Od samego przebudzenia nie mogę się pozbyć dziwnej frazy muzycznej, która chyba mi się przyśniła. W głowie huczy: Nu ma iei, nu ma, nu ma iei. Nawet ziewam do tej natrętnej melodii.
Ma-ia-hii
Ma-ia-huu
Ma-ia-hoo
Ma-ia-haa !
Naprzeciwko siedzi młody Rumun i badawczo mi się przysłuchuje. W trakcie rozmowy okazuje się, że myśli o założeniu zespołu. Ma kilka wymyślonych nazw O-XYGEN lub O-ZONE. Jestem za O-ZONE.
Mija godzina za godziną, monotonna jazda, w końcu Węgry i o 17 byliśmy w Budapeszcie. Trochę za późno na zwiedzanie, więc wpadliśmy na pomysł, żeby pojechać do Pragi, a potem do naszej koleżanki, która mieszka w Kotlinie Kłodzkiej.
Stoję w długaśkiej kolejce do kasy i jestem dosłownie pierwszy, gdy okienko się zamyka. Dopiero moje krzyki, zaklęcia i w końcu błagania spowodowały, że sprzedano nam bilety. Zjedliśmy typowe węgierskie danie, czyli schabowego z frytkami, kupiliśmy chleb, konserwę, obejrzeliśmy okolice dworca Keleti ( nie mamy już nic do przehandlowania) i dalej w drogę.
Pociąg „Saxonia” (jadący do Drezna) jest wypełniony szczelnie młodymi Niemcami z DDR. Kucamy na korytarzu aż do samej Pragi.
Ostatnio edytowano 03.10.2012 23:20 przez dżejbo, łącznie edytowano 1 raz
artur77
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 601
Dołączył(a): 15.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) artur77 » 23.09.2012 17:56

dżejbo napisał(a):26.08.
Kac straszliwy, Ewa się do mnie nie odzywa. W przedziale sąsiedzi omijają mnie wzrokiem.
Najchętniej potraktowaliby mnie jak ich rodak Vlad Dracula zwany Palownikiem.
No, dobra. Halo, salut, jestem przestępcą.
Od samego przebudzenia nie mogę się pozbyć dziwnej frazy muzycznej, która chyba mi się przyśniła. W głowie huczy: Nu ma iei, nu ma, nu ma iei. Nawet ziewam to tej natrętnej melodii.
Ma-ia-hii
Ma-ia-huu
Ma-ia-hoo
Ma-ia-haa !
Naprzeciwko siedzi młody Rumun i badawczo mi się przysłuchuje. W trakcie rozmowy okazuje się, że myśli o założeniu zespołu. Ma kilka wymyślonych nazw O-XYGEN lub O-ZONE. Jestem za O-ZONE.
Mija godzina za godziną, monotonna jazda, w końcu Węgry i o 17 byliśmy w Budapeszcie. Trochę za późno na zwiedzanie, więc wpadliśmy na pomysł, żeby pojechać do Pragi, a potem do naszej koleżanki, która mieszka w Kotlinie Kłodzkiej.
Stoję w długaśkiej kolejce do kasy i jestem dosłownie pierwszy, gdy okienko się zamyka. Dopiero moje krzyki, zaklęcia i w końcu błagania spowodowały, że sprzedano nam bilety. Zjedliśmy typowe węgierskie danie, czyli schabowego z frytkami, kupiliśmy chleb, konserwę, obejrzeliśmy okolice dworca Keleti ( nie mamy już nic do przehandlowania) i dalej w drogę.
Pociąg „Saxonia” (jadący do Drezna) jest wypełniony szczelnie młodymi Niemcami z DDR. Kucamy na korytarzu aż do samej Pragi.

Zaintrygowała mnie nazwa 0-ZONE :wink:
Czyżby ktoś był aż takim wizjonerem?))
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1724
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 23.09.2012 21:14

dżejbo napisał(a):26.08.
Kac straszliwy, Ewa się do mnie nie odzywa. W przedziale sąsiedzi omijają mnie wzrokiem.
Najchętniej potraktowaliby mnie jak ich rodak Vlad Dracula zwany Palownikiem.
No, dobra. Halo, salut, jestem przestępcą.
Od samego przebudzenia nie mogę się pozbyć dziwnej frazy muzycznej, która chyba mi się przyśniła. W głowie huczy: Nu ma iei, nu ma, nu ma iei. Nawet ziewam to tej natrętnej melodii.
Ma-ia-hii
Ma-ia-huu
Ma-ia-hoo
Ma-ia-haa !
Naprzeciwko siedzi młody Rumun i badawczo mi się przysłuchuje. W trakcie rozmowy okazuje się, że myśli o założeniu zespołu. Ma kilka wymyślonych nazw O-XYGEN lub O-ZONE. Jestem za O-ZONE.
Mija godzina za godziną, monotonna jazda, w końcu Węgry i o 17 byliśmy w Budapeszcie. Trochę za późno na zwiedzanie, więc wpadliśmy na pomysł, żeby pojechać do Pragi, a potem do naszej koleżanki, która mieszka w Kotlinie Kłodzkiej.
Stoję w długaśkiej kolejce do kasy i jestem dosłownie pierwszy, gdy okienko się zamyka. Dopiero moje krzyki, zaklęcia i w końcu błagania spowodowały, że sprzedano nam bilety. Zjedliśmy typowe węgierskie danie, czyli schabowego z frytkami, kupiliśmy chleb, konserwę, obejrzeliśmy okolice dworca Keleti ( nie mamy już nic do przehandlowania) i dalej w drogę.
Pociąg „Saxonia” (jadący do Drezna) jest wypełniony szczelnie młodymi Niemcami z DDR. Kucamy na korytarzu aż do samej Pragi.




Dżejbo, patrząc na wykonawców, to naprzeciwko Ciebie musiał jechać przyszły tatuś któregoś z nich... piosenkę, którą usłyszał w pociągu od pewnego skacowanego Polaka nucił sobie przy goleniu i na fleku, a syn potem zrobił z niej na cześć taty światowy hit 8)

Od tej pory będę się do Ciebie zwracał Maestro :D
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 24.09.2012 00:09

27.08
Oczywiście do Pragi-Libeń, bo pociąg nie jechał przez Pragę Główną. Fakt ten zaskoczył nas nieco o 4 rano, tak, że wyskakiwaliśmy kiedy pociąg już ruszał.
Po peronach chodził starszy łysawy facet( chociaż przydałyby mu się lekkie postrzyżyny) i wołał „Auteczko, auteczko” , a raczej powinien szukać drezyny wśród pociągów pod specjalnym nadzorem.
Przespaliśmy trzy godziny w ciepłej poczekalni i pojechaliśmy na Hlavni Nadrażi. Vlakiem ma się rozumieć. Wymieniliśmy pieniądze i zawczasu kupiliśmy bilety na wieczorny pociąg do Międzylesia, bo nie było kolejek do kas. Na budynku dworca wielki napis :
Se Sovetskym Svazem na većne ćasy!
Akurat, pomyślałem, rok może dwa i zawali się, zobaczycie!
Oddaliśmy plecaki do przechowalni i wolni, jak sanki w maju, pojechaliśmy metrem zwiedzać Pragę. Najpierw Mala Strana i zamek na Hradćanach. Oglądaliśmy wszystko robiąc zdjęcia:
Schody zamkowe, urokliwa Złota Uliczka, katedra Św. Wita, dziedzińce, ogrody , bramy.
Praha1.jpg
Widok ze wzgórz zamkowych
zlota1.jpg
Złota uliczka
Zlota2.jpg
Złota uliczka
wit1.jpg
Katedra św Wita
wit2.jpg
wit4.jpg
wit5.jpg
wit6.jpg

Po wspaniałościach zamkowych przyszło straszliwe pragnienie. Pragnienie czegoś takiego przyziemnego, ludzkiego, no piwa po prostu. Nareszcie jakaś piwiarnia - „U Zlateho Tygra”
Piwo wspaniałe, tylko jakiś namolny facet – Vaclav, jak się przedstawił- przynudza, że kiedyś jeszcze będzie prezydentem. Ci Czesi to mają fantazję, literat na prezydenta!, a może elektryk?!
Przez most Karola przeszliśmy na drugą stronę Wełtawy, na Stare Miasto.
Karola.jpg
The most of most

Pragi nie da się obejrzeć w jeden dzień, chociaż naiwnie próbowaliśmy. Skończyło się obolałymi nogami , mętlikiem w głowie od nadmiaru wrażeń i wilczym apetytem.
Resztę pieniędzy wydaliśmy na kilka kanapek i coś do picia.
O 19 ruszyliśmy do Polski , a rozmowy z poznanym sympatycznym małżeństwem z Łodzi (!)
niezmiennie skręcały na tematy kulinarne, bardzo głośno mówione, by zagłuszyć burczenie w brzuchach.
Wysiedliśmy na pustej, zimnej stacji w Międzylesiu tuż przed północą, bez szans na dotarcie do Domaszkowa, gdzie mieszka Kaja. Zabrakło tylko 10 km. Śpimy na dębowej ławce w poczekalni.
Ostatnio edytowano 27.09.2012 18:13 przez dżejbo, łącznie edytowano 1 raz
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 24.09.2012 22:16

28.08
O 4 rano jedziemy dziesięć minut pociągiem do Domaszkowa. Krótki spacer przy wtórze szczekających z zimna zębów i długie dobijanie się do domu Kaji. Kaja sadza nas w wygodnych fotelach, poi ciepłą herbatą i w końcu okrywa miękką kołderką. Spać, spać. Po kilku godzinach przyjechał mąż Kaji, więc zasiedliśmy przed domem w ciepłych promieniach słońca i zaczęliśmy opowiadać swoje przeżycia: „Z Łodzi, po wielu problemach z wykupieniem „zielonej karty”, wyjechaliśmy dopiero o 23. Byliśmy tuż przed Radomiem, gdy Darek stwierdził, że nie ma hamulców. Hamując butami zatrzymaliśmy się na jakimś parkingu i spędziliśmy pierwszy nocleg w samochodzie…itd, itd...”
Hałas na podwórku panował niemiłosierny – czworo dzieci, trzy psy gryzące się ze sobą, kaczki kwaczące, kury gdaczące i porykujące w oborze bydło. Andrzej, mąż K. klepie kosę. Siostra A. tnie sieczkę. Szwagier zarzyna prosiaka. Przejeżdża pociąg dając sygnał dźwiękowy. Samolot wojskowy przekracza barierę dźwięku. Na gumno spadają szczątki radzieckiej stacji kosmicznej Mir. Ot, normalny sielski dzień.
A potem spanie-jedzenie-spanie.
29.08
Odrabiamy zaległości w czytaniu gazet, oglądamy telewizję i pojadamy coś, od czasu do czasu.
Idziemy na bardzo powolny spacer po polach z 2-letnią córeczką Kaji. Jestem jakiś nieswój – nic się nie dzieje, nigdzie nie trzeba jechać, jedzenia i picia jest pod dostatkiem. Nuda taka, że nie mogłem wieczorem usnąć.
30.08
Powrót do Łodzi pociągiem. KONIEC
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1724
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 25.09.2012 08:58

Maestro, pięknie się czytało i szkoda, że już relacji nadszedł kres. Może jeszcze chociaż jakiś mały epilog? :D
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12168
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 25.09.2012 09:14

dżejbo napisał(a):KONIEC

A w 88 gdzie byłeś na wakacjach :?: :D
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 25.09.2012 09:33

longtom napisał(a):
dżejbo napisał(a):KONIEC

A w 88 gdzie byłeś na wakacjach :?: :D

Myślę, że byliśmy większą gromadą na wyspie Czaplak na Jezioraku, nie prowadziłem zapisków, czego
dziś żałuję. Mam za to zapiski z tatrzańskich wędrówek z 1980 roku. Ale waham się, czy zanudzać takimi starociami.
Pozdrawiam JBo
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
PREHISTORIA - GRECJA 1987 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone