Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Lipiec nad bałkańskimi jeziorami

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 04.10.2022 21:56

Jednak nie tym razem, ponieważ do Albanii wjechałem dopiero dzień później, koło większego jeziora ;)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 13.10.2022 19:42

Wśród europejskich stolic Podgorica ma jedną z najgorszych opinii. "Nudna", "beznadziejna", "nic tam nie ma", "szkoda czasu", "wysiąść z samolotu i zaraz spadać". Do tej pory kilkukrotnie przez nią przejeżdżałem i, faktycznie, w centrum nie bardzo było na czym oko zawiesić. Postanowiłem jednak dać jej szansę i jadąc na południe zarezerwowałem sobie jeden nocleg w stolicy Czarnogóry.

Dzisiejszy wygląd miasta to efekt II wojny światowej - lotnictwo alianckie bombardowało ją ponad osiemdziesiąt razy i to na prośbę komunistycznych partyzantów (jugosłowiański rząd na uchodźstwie był temu przeciwny). Celem były oddziały niemieckie, ale ginęli głównie cywile, a zabudowa została w większości zrównana z ziemią. Trudno sobie wyobrazić, aby Armia Krajowa namawiała sojuszników, żeby zniszczyli z powietrza Warszawę, bo zbierają się w niej jednostki Wehrmachtu. Tito nie miał takich oporów. Chichot historii sprawił, że w 1946 roku Podgoricę przemianowano na Titograd na cześć Josipa. Dzielny partyzant, za którego życzenia zapłacili życiem zwykli Czarnogórcy, postanowił ją odbudować i słowa dotrzymał - powstało całkowicie nowe miasto o jugosłowiańskiej stylistyce. Najnowszy wiek dołożył budynki ze szkła, które średnio się z resztą komponują.
Obrazek

Jednak historia osady jest znacznie starsza - już w starożytności istniało tu rzymskie miasto Doclea, którego ruiny można oglądać na obrzeżach stolicy. Po przybyciu Słowian powstała kolejna miejscowość - Ribnica, a w XIV wieku w dokumentach po raz pierwszy pojawia się Podgorica (pod Goricą, czyli pod górką). Przez pewien czas była częścią średniowiecznej monarchii serbskiej, następnie na kilka wieków znalazła się pod panowaniem tureckim. Osmanowie sprowadzili tu muzułmańskich kolonistów i zmienili jej charakter na typowo orientalny. W 1878 roku europejskie mocarstwa zabrały ją Turkom i włączyły do niepodległej Czarnogóry; choć była ona najludniejszym miastem, to stolicą państwa pozostała Cetynia. Rolę stolicy otrzymała dopiero jako Titograd. Oprócz budowy osiedli mieszkaniowych komuniści postawili w okolicy kilka wielkich zakładów przemysłowych, a jednocześnie uznawana była za jedno z najbardziej zielonych miast Jugosławii.
Obrazek

Nasz "apartament" (celowo piszę w cudzysłowie) położony jest w dzielnicy domów jednorodzinnych na północ od centrum, wśród niezbyt szerokich uliczek. Ledwo wyszliśmy z auta, a czujemy się jak w piekarniku. O ile dotychczas temperatura miała trzydzieści kilka stopni, to teraz dobiła do czterdziestu - potęguje ją zwarta zabudowa i położenie na płaskim terenie pomiędzy wzgórzami.
Obrazek

Do centrum prowadzi ulica Serdara Jola Piletića - to typowa dla Podgoricy aleja z dwoma pasami ruchu oddzielona wąskim skrawkiem zieleni, zdominowana przez nowszą zabudowę.
Obrazek

Mijane ściany okraszono licznymi graffiti. Dominują te o tematyce sportowej, ale nie dotyczą tylko prostych haseł klubowych. Na tym upamiętniono niejakiego Marko Lazarevića, młodego kibica FK Budućnost, najsłynniejszego klubu piłkarskiego stolicy i całego kraju. Kilka lat temu zginął w dramatycznym wypadku samochodowym - po uderzeniu w inne auto spadł do wąwozu.
Obrazek

Są też hasła polityczne. Zastanawiałem się, o co chodzi w tym przypadku. Ponoć takie napisy wyrażają tęsknotę za Jugosławią, ale... ze stolicą w Sarajewie. Czyli za wielkim, zjednoczonym państwem, lecz wolnym od nacjonalizmów, gdzie wszyscy żyliby wspólnie w jednym domu. Niepoprawni marzyciele.
Obrazek

Przez Podgoricę płynie Morača, uchodząca do Jeziora Szkoderskiego. Podchodzimy na skarpę, aby popatrzeć na szaro-niebieską rzekę. Woda wydaje się czysta, na kamieniach opalają się ludzie, wiele osób zażywa też kąpieli.
Obrazek
Obrazek

Brzegi spinają liczne mosty i kładki. Najważniejszy z nich to biały Most Millenium (Most Milenijum), jeden z symboli miasta, otwarty w 2005 roku.
Obrazek
Obrazek

Kilka lat młodszy jest Moskovski most. Patron dzisiaj mało sympatyczny, ale nie spodziewałbym się jego zmiany, bo Czarnogórcy to nadal jest z bardziej prorosyjskich narodów w Europie.
Obrazek

Jak Moskwa, to i pomnik Władimira Wysockiego. Akurat w przypadku takiej kultury rosyjskiej jestem daleki od ogłaszania jej bojkotu.
Obrazek

Na jakiś czas opuszczamy rzekę i kierujemy się na zachód w dzielnicę Novi Grad. Znajdziemy tam największą świątynię stolicy - Sobór Zmartwychwstania Pańskiego. To centralne miejsce kultu metropolii Czarnogóry i Przymorza, wchodzącej w skład Serbskiego Kościoła Prawosławnego.
Obrazek

Rzecz jasna budynek jest nowy, ale nawiązuje do przedwojennych planów kościelnych. Architektonicznie obiekt jest interesujący, bo przypomina jakby zlepek różnych elementów wsadzonych do jednej konstrukcji.
Obrazek
Obrazek

Wnętrza cieszą oko - prawosławne świątynie, nawet jeśli są świeże, to wyzwalają ducha przeszłości.
Obrazek

Obok soboru stoi inna niewielka cerkiewka, natomiast dodam, że najstarszą świątynią Podgoricy jest średniowieczna cerkiew świętego Jerzego, ale akurat ją remontowali, więc nawet tam nie podchodziliśmy.
Obrazek

O ile sam sobór robi dobre wrażenie, o tyle jego otoczenie już nie - to częściowo wielkie parkowisko, a częściowo pusty plac, na którym wiatr przesuwa szuter. Betonowa pustynia, otoczona blokami i nielicznymi lokalami, cichymi jeszcze o tej porze dnia.
Obrazek
wiola2012
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2472
Dołączył(a): 26.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiola2012 » 14.10.2022 20:19

Podgorica znalazła się na naszej trasie podczas wakacyjnych wojaży, ale nigdy się w niej nie zatrzymaliśmy. Powód ten sam, o którym wspominałeś.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 14.10.2022 23:33

opinie opiniami, ale warto się przekonać samemu, jak jest w rzeczywistości
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2180
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 16.10.2022 12:46

Ja mam zaplanowane zwiedzanie Podgoricy na lipiec, więc chętnie podejrzę, co tam warto zobaczyć (z tego, co do tej pory znalazłem w necie, to wiele tam nie ma).
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 17.10.2022 17:15

Za wiele faktycznie nie, ale cosik się znajdzie ;)

Przecinając kolejne skrzyżowania zahaczamy o parki, które dają przyjemny cień w skwarze popołudnia. Praktycznie w każdym postawiono jakiś pomnik.
Obrazek

Jednym z większych zielonych obszarów jest Park Petrovića. Jego nazwa wskazuje, co możemy w nim zastać - dawną zimową rezydencję Mikołaja I Petrowića-Niegosza (Nikola I Petrovića-Njegoša). Główny pałac królewski znajdował się w Cetyni, stolicy Czarnogóry aż do czasu komunizmu.
Obrazek

Pałac został uszkodzony podczas bombardowań NATO w 1999 roku - trzeba przyznać, że alianccy lotnicy mieli poważne problemy z wyborem właściwych celów. Obecnie na parterze mieści się galeria sztuki, natomiast piętro zajmuje fundacja księcia Mikołaja (Nikola), prawnuka jedynego króla Czarnogóry. Rząd przyznał głowie rodziny Petrović apanaże na działalność kulturalną i polityczną, zwrócił część dawnego majątku oraz wypłacił odszkodowanie za resztę. Być może czuł wstyd za to, co zrobili czarnogórscy politycy ponad sto lat temu, kiedy postanowili Mikołaja I zdetronizować (przebywał wtedy na emigracji, po tym jak wojska austro-węgierskie zajęły kraj) i połączyć się z Serbią w jedno państwo.

W parku zachowało się jeszcze kilka innych obiektów z końca XIX wieku, m.in. niewielka cerkiew.
Obrazek

Na sąsiedniej ulicy klimat nagle się zmienia: wysoki płot zabezpieczony dodatkowo zieloną tapetą, budka policyjna (pusta) oraz zakazy fotografowania. Ani chyba - jakiś obiekt strategiczny! I rzeczywiście, ambasada amerykańska (której część stanowi stara królewska willa). Nosiciele demokracji na świecie są tak kochani, że wszędzie muszą się maksymalnie odgrodzić.
Obrazek

Ironią ironią, lecz obawy przed ludźmi z zewnątrz mają uzasadnione - np. w 2018 roku Dalibor Jauković, Serb, weteran armii jugosłowiańskiej z walk w Kosowie, zaatakował ambasadę granatem, po czym wysadził się w powietrze. Powodem był protest przeciwko wstąpieniu Czarnogóry do NATO. Pomijając motywy można się zastanawiać nad stanem umysłowym tego osobnika - nie dość, że ów atak nastąpił w momencie, gdy Czarnogóra w skład Sojuszu już weszła, to jeszcze wybrał sobie ciekawą porę, a mianowicie środek nocy, gdy w ambasadzie nikogo nie było.

W pobliżu przedstawicielstwa USA pojawia się kilka ciekawych obiektów jugosłowiańskiego modernizmu. Fani tego stylu architektonicznego mogą w Podgoricy nacieszyć oczy. Inni zapewne tylko wzruszą ramionami i przejdą dalej.
Na zdjęciach widzimy kolejno:
* szkołę średnią,
* halę w centrum sportowym Morača,
* (prawdopodobnie) budynek administracyjny.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W okolicy sporo jest gmachów rządowych. Na fasadach wywieszono ogromne flagi narodowe, tak aby nikt nie miał wątpliwości, w jakim kraju się znajduje. Potrafię to zrozumieć - nawet w stolicy Czarnogórcy stanowią jedynie sześćdziesiąt procent mieszkańców, a jeśli chodzi o deklarowany język, to "czarnogórski" podało mniej niż połowa. Referendum niepodległościowe sprzed kilkunastu lat ledwo przekroczyło wymagany próg i bez pomocy mniejszości etnicznych opcja samodzielności prawdopodobnie by przegrała.
Obrazek

Znowu park. I skromny pomnik Josipa Broz Tito. Tego, na którego żądanie alianci zrównali miasto z ziemią i który potem łaskawie kazał je odbudować. Nazwę Titograd usunięto dopiero w 1992 roku, ale jeszcze niedawno widziałem w Serbii znaki kierujące do takiej miejscowości.
Obrazek

Wróciliśmy nad rzekę. Pod nami mamy plażę i pozostałości starych konstrukcji. W oddali ciemnieją otaczające stolicę góry.
Obrazek
Obrazek

Stary most na Ribnicy (Stari most na Ribnici), czasem też nazywany mostem Adži-paši (Adži-pašin most), pochodzi z XVIII wieku, choć niektórzy twierdzą, że Turcy jedynie wyremontowali przeprawę z okresu rzymskiego. W każdym razie niewątpliwie jest to zabytek, a Ribnica akurat wyschła.
Obrazek

Długą metrykę ma także Depedogen, czyli osmańska twierdza z 15. stulecia; w tym przypadku również są podejrzenia, że jednak istniała już wcześniej. Zostało z niej niewiele, gdyż w 1878 roku zniszczył ją wybuch składowanej w środku amunicji.
Obrazek

Czytając o Podgoricy często można się dowiedzieć, iż nie posiada ona starówki. To nieprawda, jak najbardziej istnieje Stara Varoš. Niestety, również i ona poniosła straty w czasie II wojny światowej, jednak przetrwały wąskie uliczki i całkiem sporo niskiej zabudowy wzniesionej z kamienia z czasów rządów tureckich. Nie są to może piękne zabytki, lecz ta dzielnica zdecydowanie różni się od pozostałych.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tabliczki z nazwami ulic posiadają jeszcze zapisy w cyrylicy. Nie będę tu wnikał, czy czarnogórski to rzeczywiście osobny język czy tylko odmiana serbsko-chorwackiego, skoro sami naukowcy toczą na ten temat nieustanne dyskusje, lecz od czasu proklamowania niepodległości w przestrzeni publicznej dominuje alfabet łaciński, natomiast cyrylica powoli znika, trzymając się mocno jedynie w strefie religijnej i... kibicowskiej.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 24.10.2022 11:55

Na starówce są ślady wielokulturowej przeszłości i teraźniejszości Podgoricy, bowiem uchowały się na niej dwa meczety. Muzułmanów mieszka w stolicy kilkanaście tysięcy, co daje około dziesięciu procent populacji. Wyznawcy Allaha nie stanowią jedności etnicznej, gdyż są wśród nich i Boszniacy, i Albańczycy, i "muzułmanie z narodowości". Z kolei wśród miejscowych katolików najwięcej jest Albańczyków.
Pierwszy meczet to Starodoganjska džamija. Powstał w XV wieku, ale widać, że go później przekształcano. Pod płotem siedzi rozebrany chłop i chłodzi się wodą z kraniku.
Obrazek

Drugi obiekt z minaretem (jak przeczytałem - wyłączony z kultu), Osmanagića džamija, wzniesiono w wieku XVIII i odbudowano ze zniszczeń wojennych dopiero w latach 90. ubiegłego stulecia.
Obrazek

Na obrzeżach Starego Miasta zlokalizowano prawdopodobnie najsłynniejszy zabytek Podgoricy, a mianowicie wieżę zegarową (Sat kula) z 1667 roku. Ponieważ miał szczęście unikać wszelkich bomb oraz nie wystraszył się trzęsień ziemi, więc czasem autorzy różnych opracowań sugerują, że to wręcz jedyny prawdziwy relikt z poprzednich epok, co jest oczywiście bzdurą. Takie wieże zegarowe Turcy stawiali w niemal każdym większym mieście.
Obrazek

Zapewne co najmniej setkę wiosen ma także sąsiednie Muzeum Historii Naturalnej. Jego wygląd od razu kojarzy się mi się z Adriatykiem.
Obrazek

No dobrze, większość interesujących mnie punktów została obejrzana. Wypadałoby coś zjeść, a akurat niedaleko wieży działa polecana w internecie restauracja Pod Volat. Zaglądamy. Ludzi sporo, lecz są wolne stoliki. Niestety, na zewnątrz, więc musimy wdychać wszechobecny dym papierosowy. Kelnerzy uwijają się aż miło, pośród drzew przechadza się kilka kotów, a spod ściany słyszę język węgierski - to jedyni cudzoziemcy spotkani w czasie wizyty w Podgoricy. Na zadeptanie przez obcokrajowców nie ma co liczyć.
Na stole ląduje zupa rybna, a w moim przypadku sarma; danie to pochodzi - co za niespodzianka! - z kuchni tureckiej i przypomina gołąbki. Trochę mi nie pasowały do tego kartofle, a frytki to już w ogóle niepotrzebnie domawiałem, bo najadłem się jak dziki gołąb!
Obrazek

Nastał wieczór, lecz bynajmniej nie zrobiło się chłodniej. Wieża zegarowa jest lekko podświetlona.
Obrazek

W przejściu powrotnym przez starówkę towarzyszą nam psy. Nie wyglądają na zapuszczone, choć na pewno przynajmniej część nie posiada właściciela. Czasem w bramie trafi się kot i wymownie zamiauczy na mój widok.
Obrazek

Pomnik konny wspominanego już Mikołaja I. Postać to była nietuzinkowa. Tron objął jako nastolatek w 1860 i szybko rozpoczął reformy w swoim niewielkim kraju. Od czasu do czasu zajmował się także poezją. Pod jego berłem Czarnogóra uzyskała oficjalną niepodległość od Osmanów i znacznie powiększyła swoje terytorium. W 1910 roku koronował się na króla - jak się później okazało, jedynego. Ściśle związał się z Serbią (król Serbii był jego zięciem), przez co w czasie Wielkiej Wojny wspomógł go w walkach z Austro-Węgrami. Skończyło się to zajęciem kraju przez wojska Habsburgów i emigracją.
Obrazek

Pod koniec 1918 roku tzw. Wielkie Zgromadzenie Serbów w Czarnogórze podjęło decyzję o włączeniu dotychczasowego niezależnego państwa w granice monarchii serbskiej. Sam ten pomysł nie był zupełnym zaskoczeniem, bo plany połączenia dwóch krajów w jedno trwały od dekad. Czarnogórcy dość powszechnie uznawali się za członków narodu serbskiego. Wiedział to także Mikołaj I, który snuł plany wielkiego serbskiego państwa, ale... pod swoim panowaniem. Nie wiem, jak on to sobie wyobrażał. Propozycje połączenia były dwojakie: albo całkowita aneksja Montenegro albo konfederacja równoważnych podmiotów. Po zakończeniu działań wojennych to rząd serbski powołał komitet do spraw zjednoczenia, w którym znaleźli się sami zwolennicy aneksji. W ten sposób zniesiono dotychczasowy czarnogórski parlament, a wybory nowych posłów odbyły się w towarzystwie serbskich żołnierzy. Nie trudno się domyślać wyników, zwłaszcza, że Serbowie majstrowali przy ordynacji wyborczej, a przeciwnikom aneksji nie pozwolili wrócić do kraju. Krótko pisząc: był to zwyczajny zamach stanu, poparty przez bagnety obcego wojska. Z demokracją niewiele miał wspólnego, choć to pod pretekstem zdrady demokracji zdetronizowano Mikołaja I. Zgromadzenie podjęło decyzję o natychmiastowej likwidacji czarnogórskiej niezależności, co z dzisiejszego punktu widzenia może wydawać się dziwne - teraz to wszystkie regiony i prowincje chcą jej jak najwięcej.
Przeciwnicy takiego rozwiązania wywołali powstanie zakończone klęską, lecz sporadyczne działania partyzanckie toczyły się jeszcze przez dekadę. W czasie II wojny światowej niektórzy "zieloni" (bo tak nazywano zwolenników obalonej dynastii) związali się z faszystowskimi Włochami, aby to przy ich pomocy odbudować Czarnogórę, ale skończyło się to dla nich tragicznie. Dopiero w 1989 sprowadzono zwłoki Mikołaja z Włoch i pochowano w Cetyni, a w kraju zaczęto stawiać mu pomniki.

Po tej krótkiej dygresji historycznej pora ruszać w kierunku miejsca noclegowego. Jak już pisałem - pomimo zachodu słońca wcale nie zrobiło się chłodniej, wieje silny, bardzo ciepły wiatr. Ulicami przemykają dziesiątki samochodów, przechodniów coraz mniej, bo oddalamy się od centrum.
Obrazek

Czasem wystarczy przejść kilkaset metrów od budynków rządowych, miejskich czy ważnych szkół i naszym oczom ukaże się obrazek bynajmniej nie przypominający metropolii: małe sklepiki na przedmieściach.
Obrazek

Most Millenium jarzy się w ciemnościach.
Obrazek

W dzielnicy Momišići, w której śpimy, panuje cisza - słychać tylko podmuchy wiatru oraz hałasy jednego nawiedzonego psa. Nasz "apartament" okazał się klitką na parterze, właściwie bez normalnego okna, więc światło dzienne wpadało jedynie przez otwarte drzwi. W łazience, jak zwykle na Bałkanach, jako prysznic funkcjonowała cała przestrzeń kibla, brak zasłonki, więc wszystko pływa, a szmaty czy czegoś innego do wycierania brak. Na pocieszenie mogliśmy napełnić sobie butelki wodą z kranu - jak zapewnił właściciel "jest bardzo dobra, cała Podgorica ją pije". I miał rację. Z drugiej strony nie ma co wymagać cudów od tranzytowego noclegu za sto złotych - wyspać się człowiek wyspał, a do centrum nie było tak daleko.
Obrazek

Rano podjeżdżam na chwilkę na Novą Varoš - obecną główną dzielnicę stolicy. To w niej koncentruje się większość najważniejszych obiektów miasta i państwa. Bardzo ciężko tam zaparkować, więc staję na chwilę nie do końca legalnie na Trgu Nezavisnosti, centralnym placu. W przeszłości nazywał się Trg Republike, a jeszcze wcześniej Trg Ivana Milutinovića, od nazwiska komunistycznego polityka. W każdym razie to serce miasta. Po bokach stoi m.in. Biblioteka Narodowa, urząd miejski, kilka ministerstw...
Obrazek

O ile środek placu to tradycyjna betonoza, o tyle na pierzejach zachowało się sporo zieleni.
Obrazek

Wyjeżdżając z miasta zatrzymuję się w centrum handlowym na większe zakupy (w Czarnogórze spędzamy tylko jedną noc). W dziale piwnym znajduję jedynego przedstawiciela polskiego przemysłu spożywczego: zrównoważone w charakterze.
Obrazek

No dobrze, ale na koniec trzeba zadać sobie pytanie, czy Podgorica wykorzystała szansę jaką jej dałem? Czy warto było spędzić w niej kilkanaście godzin? Odpowiem: tak. Przyjeżdżać do niej specjalnie z odległej okolicy raczej nie ma większego sensu, ale jeśli chcemy przenocować gdzieś w drodze i przyjemnie spędzić czas w praktycznie nieturystycznej miejscowości, to stolica Czarnogóry będzie dobrym pomysłem. Miasto jest w miarę czyste, niezatłoczone (zwłaszcza podczas upałów), niezbyt hałaśliwe. Ładne położenie nad Moračą i możliwość chodzenia po ulicach, które niemal wszyscy uznali za niegodne odwiedzin ;) - to już jest coś.
A czy to rzeczywiście jest najnudniejsza stolica Europy? W tym przypadku werdyktu nie wydam, ponieważ ja się podczas wizyty bynajmniej nie nudziłem.
majkik75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2204
Dołączył(a): 25.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) majkik75 » 24.10.2022 20:16

Zawsze na takich działach piwnych jak gdzieś jestem szukam czegoś co jest kompletnie inne niż to co znam. Staram się nigdy nie wybierać piw, które mogę kupić lokalnie. I czasem udaje się trafić coś ciekawego w smaku, choć żadnym znawcą nie jestem ;)
Były jakieś fajne, ichniejsze lokalne piwa w Podgoricy ?

pozdrawiam, Michał :papa:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 24.10.2022 20:17

Niestety, nie. W ogóle nie kojarzę żadnych lokalnych piw z Czarnogóry, nawet jeśli mają jakieś małe rzemieślnicze browary, to w sklepie się ich nie uświadczy. Ta część Bałkanów (jak i w ogóle większość Bałkanów) nie jest dobra dla smakoszy lokalnych piwek... :(
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2180
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 27.10.2022 22:27

Kilka lat temu będąc w Montenegro piłem Nikšićko - pamiętam, że mi smakowało. Trochę podobne w smaku do Karlovačko - jak większość piw z tamtych rejonów.
A ogólnie z Bałkanów zdecydowanie mogę polecić Sarajevsko, szczególnie bezpośrednio z browaru w Sarajavie!
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 27.10.2022 23:18

Kiedyś, z dekadę temu, strasznie smakował mi Nektar z Banja Luki. Ale jak go skosztowałem po latach, to już szału nie było, możliwe, że smaki też się zmieniają ;) Łatwiej bym mógł napisać jakich bałkańskich pić unikałbym jak ognia :D
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2180
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 28.10.2022 07:36

Nektara piłem 3 miesiące temu w Banja Luce - potwierdzam, szału nie ma. Ot, zwykłe piwo.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 28.10.2022 13:53

Jazda po czarnogórskich drogach bywa wyzwaniem, za które jednak czeka nagroda. Czarnogórskie trakty są - moim zdaniem - jednymi z najbardziej widokowych w Europie. Wiedzą o tym władze tego małego kraju i wyznaczyły w terenie liczne "trasy panoramiczne".
Obrazek

Zdecydowana większość powierzchni Czarnogóry stanowią góry - według niektórych danych jest to nawet 90% terenu. Trudno się dziwić, że gdziekolwiek spojrzymy, tam je widzimy, nawet jeśli akurat jesteśmy na kawałku płaskiego. Na zdjęciu poniżej miasteczko Mojkovac, przez które przepływa Tara. Ten fragment doliny wykorzystano do budowy nietypowego obiektu sportowego, składającego się ze ścieżki rowerowej i bieżni dla biegaczy.
Obrazek

Pierwsza opisywana tutaj droga była dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Jedziemy na południe w kierunku stolicy i nagle widzę zielone znaki z napisem "Podgorica". A zielony kolor w wielu państwach oznacza autostradę. Problem jest taki, że przecież Czarnogóra autostrad nie posiada! Nawet odcinek z Virpazaru do Sutomore, na którym znajduje się tunel Sozina, nie jest autostradą. A może coś przegapiłem? Bez namysłu skręcam w bok i po kilkunastu minutach rzeczywiście widzę oznaczenie autobany i duży węzeł drogowy. W ramach kontrastu przede mną wlecze się jakaś rozpadająca się półciężarówka ze średnią prędkością dwudziestu kilometrów na godzinę...
Obrazek

Oczywiście wiedziałem, że kilka lat temu Czarnogórcy rozpoczęli budowę pierwszej autostrady, mającej połączyć wybrzeże Adriatyku i granicę z Serbią, a docelowo nawet z Belgradem. Prace prowadzone w trudnym terenie, których sens podważali wszyscy ekonomiści, szły bardzo powoli, ale były kontynuowane, gdyż z przyczyn politycznych i wizerunkowych nie można czegoś takiego przerwać. Autostradę budowali Chińczycy, bo nikt z Europy nie chciał. Skośnoocy też ją finansowali, udzielając sowitych pożyczek na bardzo niekorzystnych warunkach. Efekt jest taki, iż Czarnogóra bliska jest bankructwa, a Chińczycy przejęcia kluczowych sektorów czarnogórskiej gospodarki, w tym portu w Barze.
Okazało się, że 13 lipca 2022 roku otwarto pierwszy odcinek autostrady A-1, czyli pięć dni przed naszym przyjazdem. Jest to jedna z najdroższych autostrad na świecie: 41 kilometrów kosztowało ponad dziewięćset milionów dolarów, co daje ponad dwadzieścia milionów dolarów na kilometr. Czarnogórski rząd się cieszy, choć nadal nie wiadomo, czy uda mu się spłacić pożyczkę - to zresztą celowane działanie Chińczyków, popularne w stosunku do biednych lub małych krajów, które chcą podnieść jakość swojej infrastruktury. Najpierw dają kasę, a potem opanowują kraj. Zwykli Czarnogórcy są w stosunku do tej inwestycji podzieleni: z jednej strony skraca się czas podróży, z drugiej koszta są ogromne, podobnie jak straty w środowisku. Na razie autostrada kończy się prawie "w polu", a jej kontynuacja to pieśń dalekiej przyszłości.
Natomiast ja, jako zagraniczny kierowca, byłem pod ogromnym wrażeniem! Na stosunkowo krótkim odcinku jest kilkanaście tuneli oraz mostów, a otaczają nas pustkowia i góry ze szczytami dochodzącymi do 1500 metrów nad poziomem morza.
Obrazek
Obrazek

Ogromne, puste i pozbawione infrastruktury parkingi robią surrealistyczne wrażenie. Są przygotowane na duży ruch, ale specjaliści nie mają złudzeń: ta droga nigdy na siebie nie zarobi, a o zwrocie kosztów budowy nie ma nawet co marzyć.
Obrazek

Sielskie widoczki: samotny kościółek na wzgórzu oraz płonące lasy (temperatura przekraczała 40 stopni Celsjusza).
Obrazek
Obrazek

Przy wjeździe pobrałem bilet, przy wyjeździe (Smokovac, tuż nad Podgoricą) ponownie są bramki. Oddaję papier i czekam na cenę, ale ładna, młoda dziewczyna uśmiecha się i mówi:
- Dzisiaj gratis.
Łał! Promocja dla cudzoziemców? Nie, raczej krótki okres darmowych przejazdów, gdyż już pod koniec lipca stawka dla samochodów osobowych wynosiła trzy i pół euro. Mimo wszystko to dość drogo, jak za cztery dychy do przejechania.

Kolejny widokowy odcinek zaczyna się na południowy-wschód od stolicy. Zanim jednak na niego wjedziemy, to zaglądam do wyludnionej wioski Barutana. Znajduje się tam bardzo interesująca konstrukcja, której oficjalna przydługa nazwa brzmi: Pomnik poległych w walce o wolność mieszkańców Lješanskiej nahii (Spomenik Palim borcima Lješanske nahije).
Obrazek

Pomnik upamiętnia mieszkańców regionu, którzy zginęli w różnych konfliktach XX wieku - a zatem w obu wojnach światowych oraz w bałkańskich. Na pomysł jego budowy wpadli weterani oraz działacze partyjni w 1975 roku. W konkursie wygrał projekt pani architekt przebywającej wówczas w USA i zrobiło się spore zamieszanie, gdy przesyłka z odpowiednimi papierami... zaginęła na poczcie. W takiej sytuacji pojawiła się opcja wykorzystania projektu z drugiego miejsca, ale w końcu zwycięska praca się odnalazła i w 1980 roku uroczyście ją odsłonięto.
Obrazek
Obrazek

Centralnym punktem jest zespół betonowych słupów tworzących coś w rodzaju wieży podobnej do kwiatu lub rąk wznoszących się z błaganiem do nieba. Można ją także porównywać do pochodni, która była godłem komunistycznej Jugosławii. Do środka prowadzi ścieżka z trzema wnękami - każda symbolizuje inną wojnę. Powstał również amfiteatr z dziesiątkami okrągłych siedzeń.
Trzeba przyznać, że całość robi duże wrażenie. Zawsze twierdziłem, że dyktatury potrafiły tworzyć wyjątkowe dzieła, bo zależało im na trafianiu w serca i mózgi obywateli nie tylko siłą. Idąc tym tokiem myślenia można się pocieszyć, że Polska jeszcze nie jest dyktaturą ;).
Obrazek
Obrazek

Po rozpadzie Jugosławii pomnik zaczął niszczeć, ale w ostatnich latach go wyremontowano, więc niektóre elementy lśnią nowością. Mimo to raczej mała szansa, że spotkamy przy nim innych turystów. Prócz cykad i odległego warczenia samochodów brak tutaj innych dźwięków, a przedstawiciele cywilizacji w postaci pojedynczych dachów są oddalone. W krzakach obok pustego parkingu trafiam na stare "krzesła" z amfiteatru, których najwyraźniej nikomu nie chciało się już ze sobą zabierać.
Obrazek

Nie wiem czy zostało wiele więcej z wioski Barutana niż nazwa na mapie. Przy drodze do pomnika mija się jeden opuszczony budynek oraz drugi - prawdopodobnie przedszkole lub podstawówkę. Ona chyba jest używana, ale zabudowań mieszkalnych i tu brak.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 03.11.2022 20:34

Z Barutany należy przejechać kilka kilometrów szosą M-10 i następnie odbić w wąską drogę na południe, gdzie po chwili ukaże się nam taki widok!
Obrazek

Zakręt rzeki Rijeka Crnojevića znajduje się w niemal każdym folderze reklamowym Czarnogóry. I trudno się dziwić, bo wygląda cudnie. Najbardziej znane jest ujęcie z punktu widokowego Pavlova Strana, gdzie rzeka zakręca o 180 stopni. Ciężko było to złapać na jednym ujęciu, więc pozostaje obejrzeć kilka zdjęć.
Obrazek
Obrazek

W dole co rusz płynie kajak lub łódka.
Obrazek
Obrazek

Dość powszechnie spotyka się podpis tego miejsca jako "Jezioro Szkoderskie". Nie wiem, co trzeba mieć (albo nie mieć) w głowie, aby coś takiego umieszczać? Ja rozumiem, że propaganda turystyczna jest ważna, ale to tak jakby zdjęcie Wisły opatrzyć opisem "Bałtyk". Faktycznie Rijeka Crnojevića wpada do jeziora, lecz nie tutaj, a za sterczącymi na horyzoncie kopcami.
Obrazek
Obrazek

Przy Pavlovej stranie czasem zbierają się tłumy, natomiast my trafiamy jedynie na dwa samochody innych turystów, w tym jeden z krakowskimi rejestracjami. Dziwi mnie kompletny brak infrastruktury, bo zamknięty pensjonat trudną za takową uznać.
Obrazek
Obrazek

Niezbyt szeroką, krętą drogą zjeżdżamy do miasteczka (niecałych dwustu mieszkańców)... Rijeka Crnojevića. Dziwacznie to brzmi - sama rzeka zawiera w nazwie słowo "rijeka", a miejscowość nazywa się dokładnie tak samo ;). Znajdziemy w niej kilka lokali, dwa kamienne mosty, Pomnik Poległych, można także wypożyczyć łódkę lub wybrać się w rejs. Jest to takie małe centrum turystyczne, ale wygląda dość sympatycznie, nie przytłacza komercją.
Obrazek
Obrazek

Dalsza droga prowadzi początkowo mniej więcej na wysokości rzeki. W pewnym momencie widzę ławeczkę opatrzoną napisem "PANORAMA", ale odgrodzoną płotem. Chyba tylko dla wybranych. Na szczęście można się wdrapać na pobliską skałę i obserwować kolejny zakręt Crnojevićy oraz ruch jednostek pływających.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Górzyste okolice i pustawe drogi.
Obrazek
Obrazek

Stopniowo znowu nabieramy wysokości. Ni stąd ni zowąd za zakrętem pojawia się... bar! Kilka stolików, zadaszony punkt sprzedaży, parę samochodów. Chłodne napoje kuszą niesamowicie, ale trzeba przeć przed siebie.
Obrazek

Coraz lepiej widać, jak rzeka zmienia się w zatokę Jeziora Szkoderskiego. Tereny po obu brzegach to bagna i torfowiska, raj dla ptaków i innych zwierząt.
Obrazek
Obrazek

Droga nie należy do najszerszych, ale zazwyczaj nie ma problemów z minięciem się. No, chyba, że z naprzeciwka pojawił się szambowóz - wtedy dzieliły nas od siebie centymetry. Na pewno jednak nie ma co szaleć i na wszelki wypadek lepiej zwalniać przed zakrętami, których są tu setki.
Obrazek
Obrazek

Czasem trafi się malutka osada, składająca się z kilku domów. Możliwe, że niektóre nawet są zamieszkałe. Nieodłącznym elementem krajobrazu są także tablice i pomniki z czerwonymi gwiazdami, przypominające komunistycznych gierojów sprzed lat.
Obrazek
Obrazek

Zbliża się koniec tej części widokowej drogi (oznaczonej na pierwszym zdjęciu jako 3B). Rijeka Crnojevića definitywnie przybrała już postać jeziora, dostrzegam też biegnącą wzdłuż brzegu przelotówkę M-2, łączącą Podgoricę z Adriatykiem.
Obrazek
Obrazek

Samotne gospodarstwo stojące na wzgórzu. Omijamy mnie i zaczynamy mocny zjazd, za którym będzie Virpazar.
Obrazek
mchrob
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1907
Dołączył(a): 06.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) mchrob » 03.11.2022 21:22

Niesamowicie piękny, widokowy odcinek.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Lipiec nad bałkańskimi jeziorami - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone