Bez czterech kółek – Koufonissi 2019 i szczypta Naxos

dangol napisał(a):Gdyby nie było tak gorąco, pewnie plażowalibyśmy dłużej

Oglądam te słoneczne zdjęcia i zupełnie zapominam, że to jesienny wyjazd .
Grecja to bez wątpienia świetny kierunek o tej porze roku.

Super plaża.

marze_na napisał(a):Grecja to bez wątpienia świetny kierunek o tej porze roku.

O tak...
W tym roku trafiliśmy wyśmienicie, windstoper i cienka kurtka przydały się jedynie na noclegową ławeczkę w Pireusie, zamiast kocyka czy śpiworka.

piekara114 napisał(a):Super plaża.

Plaźa była świetna, ale podwodne życie bardzo blade

Wróciliśmy na główną ścieżkę i poszliśmy dalej, z widokiem na drugą część dużej zatoki.



Jest tam sporo całkiem dobrych miejsc plażowych, niektóre z nich bardziej kameralne niż na właściwej Detis. Pewnie z tego powodu niektóre z nich były zajęte, m.in. przez tą młodą parkę, która na moment zawitała do nas.

Przed nami ostatnie (ale na szczęście krótkie ) podejście na trasie…

dangol napisał(a):

Czyżby nietypowy zimowit jesienny?

piekara114 napisał(a): Czyżby nietypowy zimowit jesienny?

Zimowit - odmiana Colchicum variegatum. Na Cykladach raczej typowy, aczkolwiek spotykany niekoniecznie często.
Kilka fotek pokazałam już w odcinku z podejścia na wzgórze ponad ruinami kaplicy Profitis Ilias.

Na Kato Koufonissi znajdują się też nieliczne domy letniskowe, na przykład taki …

Widok na zatokę Lakki (Λάκκοι)...







Koniec spaceru już blisko…

Detis super. Zresztą cała wyspa bardzo mi się podoba, ekstra widoczki i fajne krajobrazy.

kulka53 napisał(a): Zresztą cała wyspa bardzo mi się podoba, ekstra widoczki i fajne krajobrazy.

Kato Koufonissi jest z pewnością warta spędzenia na niej całego dnia i spenetrowania kolejnych zatoczek .
My wybraliśmy dzień zbyt upalny, zupełnie bez wiatru, to zdecydowanie spowodowało, że nie dotrwaliśmy do ostatniej łódki.. Gdyby nie to, na Kato bylibyśmy dwie godziny dłużej .
Po dwóch pierwszych bardzo wietrznych dniach, błędnie wydawało mi się że dzień bezwietrzny będzie idealny na tę wycieczkę .

Do wybranego kursu łódki była jeszcze prawie godzina. Początkowo myślałam, że spędzimy ją w tawernie ( czynnej tylko w sezonie). Zupełnie jednak nie chciało nam się jeść (na kolejnych plażach wsunęliśmy sporą ilość winogron ), a do picia została nam resztka wody i puszka piwa, bez sensu było to zabierać z powrotem do domu . Zamiast do tawerny, poszliśmy więc na plażę Lakki.

Od głównej ścieżki trzeba przejść przez bramkę w drucianym „kozim” ogrodzeniu, do plaży jest stamtąd około 100 m.
W necie znalazłam info, że na tym prywatnym ogrodzonym terenie jest bezpłatny camping (swój pobyt tamże należy jednak zgłosić w tawernie), teraz jednak nie było widać żadnego śladu obozowiska.

Lakki to plaża ze żwirkiem i kamykami, położona w jednej z wąskich długich części zatoki.
Miejsce nam się podobało, ale możliwości kąpieli nie wykorzystaliśmy. Uciekając przed żarem lejącym się z nieba, skryliśmy się w cieniu, w skalnej wnęce z boku plaży.

dangol napisał(a):... Uciekając przed żarem lejącym się z nieba, skryliśmy się w cieniu, w skalnej wnęce z boku plaży.

Fajne to zdjęcie z kamiennym daszkiem. (przedostatnie)

pzdr

Dogoniłam Was Mała spokojna wysepka ale bardzo klimatyczna