Egipskie ciemności - Marsa Alam 2019 ;-)

Tym razem zachód słońca w kilku odsłonach. Było, jest to pewnym ceremoniałem wieczornym dla ludzi przebywających w tym hotelu – wspominałem o tym wcześniej.



A i trafił mi się księżyc, ale trudny do uwiecznienia. Po tej nocy zmieniły się pływy w zatoce.

Czytam i oglądam te egipskie ciemności ... aby mieć jasność co do pobytu (może w marcu lub w kwietniu 2020)

Ale chciałabym się tam znaleźć i pozaglądać pod wodę.... echhh, może kiedyś...

Janusz Bajcer napisał(a):Czytam i oglądam te egipskie ciemności ... aby mieć jasność co do pobytu (może w marcu lub w kwietniu 2020)

Trzeba jechać, jest spokojnie - przynajmniej od dłuższego czasu nie było nic o zawirowaniach "politycznych". W pamiętnym, że tak nawiążę - kwietniu 2010 roku byłem w Hurghadzie. Dokładnie 9. kwietnia późno w nocy wylądowaliśmy w Egipcie, a rankiem 10 byliśmy na plaży.

Zmierzam do tego, że woda nadawała się do pływania, nie tylko przy hotelu, ale i jeszcze podczas wycieczki na rafy oddalone trochę od wybrzeża.

piekara114 napisał(a):Ale chciałabym się tam znaleźć i pozaglądać pod wodę.... echhh, może kiedyś...

Napisałem Januszowi - jechać. Tylko lecieć i sprawdzić jak to wygląda, bo zdjęcia i filmy - to nie to - trzeba to dotknąć.

AKT14
Po nocy nadchodzi dzień. Tym razem trochę słonecznych fotek z okolicznych hoteli. Nie wszystkich za jednym razem, ale tych co były najbliżej. Nie mogłem ciągle siedzieć tylko w wodzie, bo ludzki organizm nie jest do tego przyzwyczajony. Kilka razy zdarzyło się, że przegiąłem i wychodziłem mocno wychłodzony. Woda nie była zimna, ale kilka stopni niższa niż temperatura ciała. Czas robił jednak swoje.


Taki ogólny ogląd z góry na zatokę z wieżyczki z hotelu Coraya. Trochę inna perspektywa niż z naszego balkonu. Poza tym pływaniem, aqua parkiem, terenów do spacerów dziennych lub tez wieczornych jest całkiem sporo. Ba, można sobie pobiegać i też się zmęczyć- zwłaszcza przed śniadaniem, gdy jeszcze słońce dopiero się rozgrzewało. Mi podczas tych dwóch tygodni nie udało się zajrzeć we wszystkie miejsca.


W zasadzie te hotele Samaya, Lamaya i Coraya wzajemnie się przenikają, nie ma widocznej granicy między nimi. No może elewacje budynków mają inny kolor, ale wszystkie wyszły zapewne od pomysłu jednego architekta.






Jest jak na Egipt zielono, niesamowicie ogrodnicy dbają o tę zieleń. Drzewka fajnie uformowane, trawniki wystrzyżone do miarki. Po przejechaniu kosiarką trawa nie mogła być bliżej chodnika niż te chyba 5-6 cm. Ubrany na zielono pracownik za pomocą drewnianej deseczki sprawdzał, czy jakaś kępka trawy nie zbliżyła się na mniej do chodnika. Ręcznie za pomocą noża wycinał, a kilka razy widziałem jak gość pod krawatem nad nim stał i sprawdzał pracę.

Strachu u mnie żadnego nie ma przed tymi rejonami, tylko czasu, urlopu brak, no i może trochę kasy... No i życie czasem zmusza do innych wyjazdów niż te zaplanowane...

piekara114 napisał(a):Strachu u mnie żadnego nie ma przed tymi rejonami, tylko czasu, urlopu brak, no i może trochę kasy... No i życie czasem zmusza do innych wyjazdów niż te zaplanowane...

Jeśli chodzi o kasę, to fakt za wygody trzeba zapłacić nawet w Egipcie, który generalnie nie jest drogi dla zwiedzającego bez biura podróży (może być tani i z biurem-ale tu różnie może być). Tańszy od Grecji, Włoch i Chorwacji jest zdecydowanie...ale wiadomo priorytety

No ładnie jest. Tylko jest jeden problem ze mną. Jak jestem zmęczona to mówię - mam w nosie wszystko, jadę na ALa i leżę. Gdy przychodzi co do czego, to zmieniam zdanie.

Na prawo od zatoki jest jeszcze Jaz Maraya, nowy hotel – taki kanciasty i za dnia jest tam głośno od muzyki puszczanej z wielkich głośników.





Dalej to już ostatni hotel w tę stronę, a potem pustynia – Jaz Grand. Nie starczyło mi czasu, aby tam się wybrać. To znaczy dotarłem do południowego końca hotelu jakoś w drugim dniu pobytu, ale poszedłem na rekonesans w klapkach, a to zdecydowanie nie jest obuwie na wyjście poza teren hotelowy.



A na koniec tej części coś dla bardzo ambitnych i ciekawych terenu w pobliżu. Z tej góry prawdopodobnie byłby fajny widok, ale jak się tam dostać? Nie wiem.

Qudami jeździliśmy po terenach tych najniższych – jaśniejsze partie górek.

aga_stella napisał(a):No ładnie jest. Tylko jest jeden problem ze mną. Jak jestem zmęczona to mówię - mam w nosie wszystko, jadę na ALa i leżę. Gdy przychodzi co do czego, to zmieniam zdanie.

Na wakacje jedzie się aby odpocząć. Mi All nie przeszkadza, aby sobie pozwiedzać - nic mnie nie trzyma w hotelu.

Tym razem kilka ujęć z hotelu dla dorosłych – Steigenberger. Wg mnie był najbardziej „zazieleniony” i jak zwykle dało się zauważyć dbałość o tę zieleń.




Innym ciekawym i bardzo kolorowym hotelem jest


Znajduje się on tuż koło aqua parku i wygląda tak wewnątrz. Parter to w zasadzie sklepiki i restauracje. Obłożenie we wrześniu małe.

Tereny hotelowe pokazałem w kilkunastu obrazkach, ale nic nie napisałem więcej o pokojach. Te dwa pokoje w których byliśmy były jak można się domyślić jednakowe. Zgodne z opisem katalogowym, czy też internetowym. Na zdjęciach pokoje mogą się wydawać większe (strony biur podróży). Sprzątane codziennie i tu właśnie miła niespodzianka. Osoba odpowiedzialna za sprzątanie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zjawiała się po pierwszym dotarciu do pokoju. Poznaliśmy trzech fajnych chłopaków, którzy przyszli i przywitali się z nami mówiąc, że będą dbać o porządek w mieszkaniu. Na tym nie poprzestali, bo jeden m.in. uczył mnie za każdym razem jak mnie widział języka arabskiego/egipskiego.

Inny zaskoczył mnie, poza uprzejmością tym co w Egipcie turystycznym mało spotykane. Kilka dni podczas pobytu mieliśmy wywieszoną tabliczkę, aby nie sprzątać. W dzień mojego wypadu na quady taka wywieszka wisiała, ale ja do pokoju wróciłem przed 19, a zona wyszła z niego przed 18 i w tym czasie już na klamce nie było informacji o statusie pokoju. Idąc do pokoju oczywiście spotkałem naszego HK, który tłumaczył mi, że posprzątał pokój bo żona wyszła i nie zawiesiła zawieszki. Wszedłem i zobaczyłem, że faktycznie nowe ręczniki – ale nie zostawiłem przecież tego przysłowiowego dolara. No to wracam do niego daję mu banknot, a on że to niepotrzebnie i takie tam.

Zostawianie napiwków w pokoju to też docenianie ich inwencji twórczej. Kilka przykładów poniżej.





A to, to też temat łóżkowo-hotelowy. Nie sprawdzałem, ale miejsce na masaż wydaje się świetne.

W Turcji też tak łóżka ścielą ...

Janusz Bajcer napisał(a):W Turcji też tak łóżka ścielą ...

Właśnie wczoraj kuzynka podesłała kilka fotek takich dzieł z Turcji
Witam się, fajnie się ogląda