Bałkańskie Wyprawy: Grecja i nie tylko 2014-2015

Do końca dnia słodkie nic nie robienie. No może z wyjątkiem udania się na stację benzynową, po antyoksydanty . W końcu po takim dniu trzeba się nawodnić, a najlepsze będzie winko, które jest taniutkie. Za 1,5l dobrego winka płacimy 2.2 €, a od miejscowych można kupić było nawet za 2 €.

Ale wracając do „naszej” stacji benzynowej... ta stacja to też supermarket. Kupisz w niej wszystko! I to taniej niż np. w rejonie Meteorów. Ogólnie ceny na Thassos wydawały się niższe od tych widzianych wcześniej na kontynencie

Po tej relacji zaczynam mocniej rozpatrywać wyspę na wakacje. Po zeszłorocznych 4,85 tyś żona zaprotestowała, więc Thassos jak znalazł.
Pozdrawiam imiennika

Połączenie gór i morza zawsze na mnie robi wrażenie
Ta zatoka jak....z katalogu może śmiało reklamować Greece

P.S. Straszne z ciebie chucherko....ćwiczysz coś

Torac napisał(a):Po tej relacji zaczynam mocniej rozpatrywać wyspę na wakacje. Po zeszłorocznych 4,85 tyś żona zaprotestowała, więc Thassos jak znalazł.
Pozdrawiam imiennika

W następnych dniach będzie już znacznie mniej tłoczno, za to jeszcze ładniej

Pozdrawiam Marcin

GOLDEN napisał(a):Połączenie gór i morza zawsze na mnie robi wrażenie
Ta zatoka jak....z katalogu może śmiało reklamować Greece

P.S. Straszne z ciebie chucherko....ćwiczysz coś

Ćwiczę?! Nie...skąd ten pomysł

Zdjęcia z wieczoru

Mapka z dnia:

A - nasz apartament
B - Paradise Beach
C - Golden Beach

Praktycznie cała droga która wiedzie wokoło wyspy to "droga widokowa" długości 96 km. Nasz odcinek jaki przejechaliśmy w ten dzień to około 45 km, ale jest to naszym zdaniem jedna z najładniej położonych dróg jakimi jechaliśmy . A zdarzało się nam już przejechać całą Jadrankę łącznie z Czarnogórą, wjechać na Biokovo, czy przejechać z Cetinje do Kotoru lub z Bledu do Kobarid.

c.d.n.

24.08.2014r.

Po śniadaniu deser, który to pochodził z ogrodu naszego gospodarza, a były nimi figi i winogrona, pojechaliśmy na wycieczkę. Tym razem w drugą stronę wyspy.



Droga znana nam jechaliśmy nią w pierwszy dzień po wyjeździe z promu, ale wtedy cała trasa wiodła pod zachodzące słońce i nie mamy żadnego udanego zdjęcia.






Jedziemy do stolicy wyspy Limenas.

Coś dla miłośników ruin...




i nie tylko...


Wśród współczesnej zabudowy kryją się tu antyczne ruiny agory, amfiteatru i akropolu...my, aż takimi miłośnikami ruin nie jesteśmy...

ciąg dalszy spaceru...

MarDomi napisał(a):.....C - Golden Beach

Ta plaża przypadła mi do gustu

Czas szybko płynie, a my w planie mamy jeszcze plażę. Wracamy do samochodu i ruszamy na południową stronę wyspy.




Jedziemy po prostu przed siebie. W pewnym momencie widzimy ciekawą plażę w dole i postanawiamy zjechać. Wszystko fajnie tylko gdzie my tu zaparkujemy. Miejscowość ładna, ale bardzo wąskie uliczki przy których od razu mury stojących domów. Przejeżdżamy na drugą stronę i droga się kończy. Do wyboru mamy albo zawrócić, tylko nie będzie to proste. Droga jest trochę szersza od naszego auta. Albo w prawo i do góry...tak
będzie szybciej. Jak szybciej to skręcamy. Wjeżdżamy ostro pod górę, za kilkanaście metrów zakręt ...droga robi się jeszcze węższa i kończy asfalt. Nie wiadomo, czy nie będzie gorzej. Więc zawracamy, a właściwie cofamy. Tym razem na wstecznym zakręt, ostro w dół i ostry ciasny skręt w lewo.
Ta przeprawa ostudziła nasze zapędy na jazdę samochodem po nieznanych miejscach, więc postanawiamy jechać na upatrzoną wcześniej plaże niedaleko Limenarii.





Plaża jak plaża, na kolana nie powala, ale do leniuchowania się dzisiaj nada.

Plaża o bardzo greckiej nazwie San Antonio jest niestety dość oblegana. Piaszczysta w wodzie drobny piasek i można wejść nawet kilkadziesiąt metrów w morze, a woda będzie sięgała za pas. Miejscami wchodząc dalej robi się nawet płycej.



Na koniec dnia pojechaliśmy na zachód słońca do Skala Marion.

MarDomi napisał(a):Na koniec dnia pojechaliśmy na zachód słońca do Skala Marion.

Rewela...pozdrawiam

ajdadi napisał(a):

MarDomi napisał(a):Na koniec dnia pojechaliśmy na zachód słońca do Skala Marion.

Rewela...pozdrawiam

Słońce zachodzące za Chalkidiki

Pozdrawiam
Marcin