PORTUGALIA - jednak tam jest bardzo ładnie ... 7 maja 2017ciąg dalszy Słońce na tej
fortalezie przygrzało nas nieźle
Wracamy do auta i obieramy kurs na
Burgau - to mała rybacka wioska
Burgau - jedna z bardziej urokliwych miejscowości na wybrzeżu Algarve. Jest położona przy drodze z Praia da Luz do Salemy. Przejeżdzając przez miasteczo łatwo je przeoczyć i niedocenić, z samochodu może się wydawać mało atrakcyjne. To dlatego, że wszystko co ciekawe jest w dolnej części miejscowości. Trzeba tam zejść lub zjechać jedną z dwóch bardzo wąskich i stromych uliczek. Są tak ciasne, że samochody podjeżdżające pod górę muszą czekać na te zjeżdżające w dół. Mniej wprawni kierowcy powinni raczej parkować na górze.
W dole jest plaża i kilka, może kilkanaście restauracji i barów. Zabudowa jest stara i miejscami bardzo ciasna. Budynki mają nieregularny kształt, stoją często bardzo blisko jeden obok dugiego. Są tam nazwane uliczki szerokości 1 metra, miejscami nawet mniej. W większości tych starych domów można wynająć mieszkania.
Burgau jest raczej ciche i spokojne. W dolnej części miejscowości są jedynie dwa hotele. Na górze w ostatnich latach wybudowano kilka niewielkich szeregowych budynków z apartamentami gotowymi do wynajęcia.algarve.net.pl
Czytając wcześniej tą stronkę, znajdujemy miejsce gdzieś w górnej części wioseczki, coby nie zjeżdżać na sam dół tymi wąskimi i stromymi uliczkami
Idziemy w stronę plaży ...
I nagle w jednej z tej wąskich uliczek widzimy takie oto auteczko
Zawsze twierdziłam, że właściciele Jeepów to osoby z fantazją
Pozdrawiamy właścicieli tego Jeepka, ofkors
Myślę, że nasz Jeep-staruszek też czułby się tu świetnie
No ale idźmy dalej ...
Znalazłam dla siebie fajny domek-pustostan, nad samiuśkim
ołszynem Zuzia nie przejawia zainteresowania tym domkiem
,
ale ja planuję go zakupić i w części zrobić apartman do wynajęcia ... przyjechałby do mnie ktoś z Was?
Takie śliczne domki też tam były ...
No ale moi już trochę marudzą ...
Wracając do auta spotykamy pana, który malował sobie herb wioski (chyba
) na swoich drzwiach
Teraz jedziemy do
Luz Parkujemy pod kościołem
Kupujemy pyszne lody i siadamy w cieniu parasola z widokiem na
ołszyn, ofkors
Pod ścianą (za nami) siedział sobie grajek, który grał na gitarze i
pięknie śpiewał ...
po angielsku Pozdrawiamy Pana bardzo serdecznie Naprawdę śpiewał bardzo ładnie
Wszystkim nam się bardzo podobało
Mówię więc, że wracając, wrzucę mu do kapelisza
euraka Wyjmuję portfel i stwierdzam, że nie mam
euraka ... ale mam
dwójaka Na co mąż (od tej pory wszystko było w żartach
), że 2 euro to już przesada ... że on na 2 euro to dwa dni musi pracować, itd, itp
Zuzia dorzuca (cały czas wszystko w żartach
), że wrzucimy tego dwójaka i wydamy sobie euraka ... no więcej Wam oszczędzę ...
generalnie mieliśmy niezłą bekę
I w tym momencie grajek kończy piosenkę i mówi:
A teraz będzie coś po polsku ... No takiej wiochy to w całej naszej
karierze jeszcze nie zrobiliśmy
Oczywiście wracając wrzuciliśmy tego dwójaka
A mąż odpowiednim gestem pokazał, że bardzo nam się podobało