napisał(a) Dawigs » 28.11.2024 19:08
24.08.2024 (sobota)To nasz ostatni dzień wakacyjnego wypadu. Namawiamy Gosię na rowery w Dolinie Chochołowskiej. Już kiedyś z Mateuszem jechaliśmy tu rowerami, dla Gosi to debiut.
To podwójny debiut. Raz, że po raz pierwszy rowerem w Dolinie Chochołowskiej, dwa pierwszy raz będzie jechać elektrykiem
. Ja i Mateusz dosiadamy tradycyjnie napędzane maszyny
.
Przy wejściu do doliny prócz zwykłych biletów wstępu trzeba też dodatkowo zapłacić za rowery
.
Sprawnie pokonujemy dystans i po podejściu na odcinku z kocimi łbami meldujemy się koło szałasów na Polanie Chochołowskiej.
Niebawem stajemy pod schroniskiem.
A tam parkingi rowerowe pękają w szwach
. Ta forma turystyki coraz bardziej popularna.
Mateusz przymierza się do elektryka. Ja też ale nie zostało to uwiecznione
.
Trochę odpoczywamy przy schronisku. Zamykam rowery na kłódki i tu ciekawostka. Na rowery mój i Mateusza dostaliśmy w wypożyczalni jedną tandetną kłódeczkę, którą chyba nożyczkami można by przeciąć natomiast do elektryka mega kłódkę z łańcuchem w środku
. Trochę ważyła.
Czas wracać.
Zatrzymujemy się jeszcze kupić w jednej z chat na hali koło schroniska oscypki i „makarony” z niewędzonego oscypka.
Droga prowadząca do schroniska zapełniła się turystami.
Często lawirując między ludźmi wracamy do wylotu z doliny.
Znów był plan by po jeździe rowerami pójść do Term Chochołowskich ale widząc tłumy na szlaku domyślamy się, że tam nie będzie lepiej. Odpuszczamy i to chyba była dobra decyzja bowiem gdy przejeżdżaliśmy koło term parking wyglądał na mocno zapełniony.
I tak minęła nam nasza wakacyjna wyprawa. Trzy noclegi, dwa zdobyte szczyty, ukończona Korona Gór Polskich, burzliwa przygoda na stokach Łomnicy, piękne widoki z Gliczarowa i na zakończenie rowerowa przejażdżka Doliną Chochołowską słowem udane zakończenie wakacji
.
Ostatnio edytowano 29.11.2024 19:07 przez
Dawigs, łącznie edytowano 1 raz