Re: Weekendowe wędrówki myszy: Słoneczne majowe AMALFI.
29.05.2015
RAVELLO
No i znowu jedziemy serpentynami w dół

,
całe szczęście, że nikt z nas nie ma choroby lokomocyjnej, zwłaszcza po tych pizzach
Mijamy Amalfi i skręcamy ostro w górę.
Droga miejscami jest bardzo wąska

, a miejscami prawie jak autostrada

.
Nie wiem co się uroiło w mojej głowie, ale jakoś tak miałam zakodowane, że do Ravello trza pojechać wieczorem, na zachód słońca

.
Już dojeżdżając mąż szydził ze mnie, że jaki ja chcę zachód słońca oglądać, jak słońce już zaszło za górę

.
No dobra, zachodu nie będzie

,
ale wille jakoweś słynne mają być, dwie -
Villa Rufolo i
Villa Cimbrone 
.
Parkujemy Pandę tuż przy starówce, wrzucam do pudła wszystkie monety jakie miałam

.
Idziemy
Jeśli ktoś jest miłośnikiem ceramiki, to w Ravello może zaszaleć

.



Dochodzimy do Piazza Duomo, całkiem miło jest

.

Katedra -
Duomo di San Pantaleone - w kaplicy San Pantaleone przechowywane są relikwie św. Pantaleona, patrona miasta, tak miałam zapisane, bo do środka nie weszliśmy, gdyż ponieważ był ślub

.



Widoki wokoło też są całkiem ładne

.




Uliczki wyglądają na tyle zachęcająco, że zapuszczamy się w nie

.





Cały czas mówię, że idziemy do Rufolo

,
no i najpierw doszliśmy do ... Cimbrone

.




Nie weszliśmy, bo ja twardo upieram się, że idziemy do Rufolo ... no i uprzedzę ...
jak doszliśmy, to się okazało, że owszem, możemy jeszcze wejść, ale mamy 15 minut żeby się rozejrzeć, bo zamykają

.
Nie uśmiechało mi się wydać 20 euro i zwiedzać z językiem na brodzie

.
Nie weszliśmy

.
Tak więc wiecie już, że zachodu słońca nie było

, tzn.słońce zaszło

, ale nie tak jak oczekiwałam

,
osławionych villi też nie zobaczyliśmy

,
ale za to poszwędaliśmy się bardzo urokliwymi uliczkami

.




