WAKACJE 2009 - Turcja, Kemer, Pamukkale Kapadocja.

Ponieważ za godzinkę wyjeżdżam na weekend w Bieszczady, dalszy ciąg relacji w poniedziałek

Jest to dobry kierunek
Szczególnie , że lasy powoli zaczynają malowac nasze górki na swoją jesienną modę wszystkimi kolorami
Pogody , pogody i pogody życzę

Wreszcie miałam trochę więcej czasu i nadrobiłam zaległości, ale ta Turcja piękna !

Lidia K napisał(a):Czy wiadomo jak długo mieszkańcy byli w stanie przetrzymać oblężenie? Siedzenie w podziemiach w ciemnościach kończy się po wyjściu na słońce ślepotą.
Na planach widać zaznaczony kościół, może było ich kilka. Czy jakoś się wyróżniają?
Czy znaleziono w tych podziemnych miastach jakieś przedmioty?
Czy wiadomo dlaczego ostatecznie zostały opuszczone?

Z tego, co mnie wiadomo, to:
Byli w stanie przetrzymać kilka miesięcy.
Kościoły mają po prostu odrobinę większą kubaturę i ustrojstwa, typu chrzcielnica, itp. Wszystko, oczywiście, tylko jako wydrążenia w skale.
Znaleziono na pewno mnóstwo potłuczonych kawałków.
Miasta były używane tylko jako schronienia przed zagrożeniem. Kiedy ono mijało, ludność je opuszczała, wychodząc na powierzchnię. Całość podlegała normalnym zjawiskom migracyjnym i w pewnym okresie zdarzyło się tak, że już nikt w najbliższej okolicy nie zamieszkiwał.

Lidia K napisał(a):I na koniec może śmieszne pytanie. Jak myślicie jak ktoś się chciał dostać z zewnątrz a kamień był od wewnątrz zasunięty, jak pukał w te "drzwi"? Może się wrzucało kamienie do szybu wentylacyjnego?

Właśnie chodziło o to, by nikt z zewnątrz dostać się nie mógł.

Pozdrawiam,
Wojtek Franz

Pogoda w Bieszczadach dopisała, Zaliczona Tarnica i Halicz.

PS Wojtku ponieważ z wydzielaniem postów jest trochę roboty, więc nic nie zmieniamy, a jeśli masz jeszcze coś ciekawego do pokazania z Turcji, to pokazuj śmiało

WAKACJE 2009 - Turcja, Kemer, Pamukkale, Kapadocja.

14.1 cz.1 - wycieczka do Kapadocji - dzień drugi - BALONY i KOŚCIOŁY w GOREME

Drugi dzień wycieczki można było zacząć od ciekawej, ale drogiej atrakcji, czyli odbyć lot balonem nad Kapadocją.

Najkrótszy, trwający pół godziny lot kosztuje 150 EUR (dłuższy odpowiednio drożej -230 EUR)

NIKT z naszego autokaru nie wykupił tej atrakcji - widocznie cena dla wszystkich była zaporowa.

Loty balonem organizowane są wczesnym rankiem (najlepsza widoczność), więc wstałem kilka minut po 6-tej i z aparatem udałem się przed hotel na polowanie.

Pierwszy upolowany balon kończył lot i podchodził do lądowania.



Natomiast na niebie pokazały się kolejne balony







Nadlatywały one z nad małej przełęczy pomiędzy pagórkami w okolicy hotelu







Po wejściu na przełęcz ukazała się jedna z dolin Kapadocji, a nad nią kilkanaście balonów















Z czasie robienia zdjęć słychać było syk powietrza wydobywający się z balonów, co w połączeniu z widokami dawało niezapomniane wrażenia.

Jak widać balonów lata nad Kapadocją sporo, więc mimo wysokiej ceny tej atrakcji, są na nią chętni.

Ponieważ balonem nie leciałem zapraszam na wspólny wirtualny lot balonem nad Kapadocją

natomiast na opis lotu i do galerii zdjęć zaprasza Pan Leszek Andzel

Śniadanie w hotelu zjedliśmy o 7:30 i pojechaliśmy do Muzeum Na Świeżym Powietrzu w Dolinie Goreme

Chrześcijanie chroniący się przed najazdami w dolinie nazwali ją gor emi co oznacza nie do odkrycia, nie do wykrycia. Już św. Paweł uznał ten region jako dogodny do prowadzenia pracy misyjnej.
Dolina ta w okresie od VI do końca IX wieku n.e. była wielkim centrum chrześcijaństwa, znajduje się w nim ok. 400 kościołów wykutych i wybudowanych w położonych blisko siebie wsiach Zelve, Mustafa Pasza, Avcilar, Uchisar, Ortakisar i Cavusin.
W samym centrum do zwiedzania jest kilka kościołów:
Kościół z Klamrą, Kościół z Sandałem, Kościół Ciemny, Kościół Matki Boskiej, Kościół Jabłkowy, Kościół Wężowy, Kościół św. Barbary i kościół El Nazar.

Tu można o nich poczytać

Zapraszam na zwiedzanie Muzeum Na Świeżym Powietrzu

z zewnątrz

























i od środka

























Wśród skał kapadockich można było natrafić na trochę roślinności













oraz spotkać wielbłąda - tym razem żywego, nie kamiennego







Zdjęcia tego wielbłąda trzeba było pstrykać z ukrycia lub na zoomie, bo jego właściciel nie pozwalał ich robić z bliska, krzycząc NO FOTO !!!.

Przy parkingu można było usłyszeć natomiast innego Turka



sprzedającego wodę mineralną i posługującego się całkiem poprawną polszczyzną, gdyż zachęcał do zakupu dużej butelki tej wody słowami:

"Duża woda, zdrowia doda"

Dodatkowo w repertuarze języka polskiego (z całkiem poprawną wymową) miał jeszcze coś takiego:

"Grzegorz Brzęczyszczykiewicz"

"Słucham Radia Maryja i kocham Ojca Rydzyka"

"Mucha rucha karalucha"

"Ten kto rucha, nie ma brzucha" (i przy tym wskazywał na mnie)

Pytałem naszej pilotki, Pani Izabeli kto tego Turka nauczył polskiego - powiedziała, że pilotki z biura Triada.
Ja próbowałem nauczyć go powiedzenia "chrząszcz brzmi w trzcinie", którego nie znał, bo przy próbie powtórzenia wyszło mu: "w czcinie bzi chrzonsz" (całkiem dobrze jak na pierwszy raz).

Po zwiedzeniu Muzeum w Goreme pojechaliśmy na dalsze podziwianie krajobrazów Kapadocji..

14.2 cz.2 Wycieczka do Kapadocji - dzień drugi - PUNKTY WIDOKOWE, fabryka HANEM, powrót.

Janusz Bajcer napisał(a):...Ja próbowałem nauczyć go powiedzenia "chrząszcz brzmi w trzcinie", którego nie znał, bo przy próbie powtórzenia wyszło mu: "w czcinie bzi chrzonsz" (całkiem dobrze jak na pierwszy raz)...

To nie uchodzi tak się znęcać nad człowiekiem
Najbardziej znany zwrot to ?
Na zdrowie

Janusz - ja już u Piotrka zachwycałam się tymi balonami nad Kapadocją, i teraz kontynuuję. Ja wiem, że te balony to dla turystów, co nie zmienia faktu, że jak dla mnie dodają one uroku temu miejscu Cieszę się, żeś nie śpioch i szóstej rano wstałeś, żeby je obfocić

Franz - świątynie, Bogowie, deptanie historii po piętach... cóż powiedzieć, śledzę dajej I mam nadzieję, że jak będę już miała taka długą brodę jak Ty to w podobny sposób będzie mnie nosiło po świecie

Januszku, nie mogę Cię dogonić, tyyyle tu tego napisałeś, ale podczytuję.

A takie balony to ja w sobotę nad Lesznem widziałam

JacYamaha napisał(a):[To nie uchodzi tak się znęcać nad człowiekiem
Najbardziej znany zwrot to ?
Na zdrowie

A póżniej "sto lat"

JacYamaha napisał(a):

Janusz Bajcer napisał(a):...Ja próbowałem nauczyć go powiedzenia "chrząszcz brzmi w trzcinie", którego nie znał, bo przy próbie powtórzenia wyszło mu: "w czcinie bzi chrzonsz" (całkiem dobrze jak na pierwszy raz)...

To nie uchodzi tak się znęcać nad człowiekiem

Ten zwrot do nauki dostał jako karę : za naśmiewanie mojego brzucha oraz za to, że kocha Ojca Rydzyka

Tymona napisał(a):Cieszę się, żeś nie śpioch i szóstej rano wstałeś, żeby je obfocić

Kto rano wstaje, temu Bóg balony daje

marsylia napisał(a):Januszku, nie mogę Cię dogonić, tyyyle tu tego napisałeś, ale podczytuję.

A takie balony to ja w sobotę nad Lesznem widziałam

Relacja powoli zbliża się do końca, balony nad Lesznem lub w innym miejscu pewnie też piękne, ale te w Kapadocji mają szczególną scenerię

Tymona napisał(a):Ja wiem, że te balony to dla turystów

Czyli... dla nas.
A tak taki balon wygląda od kuchni. Ciepłej kuchni:



Chociaż ta fotka nie z Kapadocji, a z innego kawałka naszego pięknego globu.

Tymona napisał(a):Franz - świątynie, Bogowie, deptanie historii po piętach... cóż powiedzieć, śledzę dajej I mam nadzieję, że jak będę już miała taka długą brodę jak Ty to w podobny sposób będzie mnie nosiło po świecie

Z brodą trochę Ci za kilka dni ułatwię, jako że idzie pod topór z każdą zmianą pór roku. Ale - i tak musisz się jeszcze sporo napracować.

A co do historii - to jedna z moich ulubionych dziedzin. Mimo, iż na koniec ogólniaka wychodziło mi coś pomiędzy "dostateczny" a "niedostateczny". Unikałem więc przychodzenia na lekcje historii by nie przegrać nieuniknionej bitwy. Ale mój belfer był na tyle miły, że rzucił w końcu całej klasie:
- Przekażcie mu tam, że może przyjść na lekcje. Wystawiłem mu już tę tróję.


Pozdrawiam,
Wojtek Franz

Januszek zagoniony z toporkiem... eee... łatą lata...
i Wielką Polskę swoją miarą odmierza...
a jeszcze do PL nie powrócił...
oby za tym samym paszportem, co mu syn w last minute na Balice kurierem rodzinnym dostarczył...