Andaluzja i Algarve - wakacje 2020

11 sierpnia 2020r.
Odwieczny poranny dylemat większości kobiet, dopadł tego ranka również mnie: w co się ubrać?
Oprócz plażowania będziemy również zwiedzać. Przydałoby się jakoś wyglądać na zdjęciach.
Stwierdzam, że opalenizna już jest na tyle intensywne, że biała sukienka będzie całkiem, całkiem.
Jedziemy na plażę, jak już wcześniej wspominałam, jedną z naszych ulubionych - Salemę
Na górnym parkingu jesteśmy pierwsi.



Dziwne, już prawie jedenasta. Na dole też prawie pusto. Mogłoby tak zostać.






Woda spokojna, przyjemnie ciepła, to była dobra decyzja, żeby znów tutaj przyjechać.



Wybraliśmy ją ze względu na to, że jest po drodze do fortecy.

Piękne miejsce
Zespół niespokojnych nóg - złapał by mnie , od pierwszego spojrzenia, z góry...
Pryszniców mogą nie stawiać dalej i tak tam pojadę...

Fortaleza de Sagres to XV w. fort na skale
Zanim jednak do niego wejdziemy, zatrzymujemy się na kawę w miasteczku i jakąś popołudniową przekąskę. Ceny w Sagres, w porównaniu do Lagos, konkurencyjne
Parkujemy na olbrzymim, darmowym oczywiście parkingu i idziemy zwiedzać.




Na stronie internetowej muzeum czytamy"
"Historia Sagres to także historia Costa Vicentina, rozległego obszaru na południowy zachód od Algarve, ukształtowanego przez morze i tego, co starożytni nazywali Promontorium Sacrum.
Najdalszy znany wówczas punkt na świecie, jego strome wybrzeże, porośnięte surową roślinnością, jest usiane przylądkami i skałami nieustannie bitymi przez wiatr, w naturalnym otoczeniu o rzadkiej urodzie i jakości.”
Rzeczywiście, wieje dość silny wiatr.
Teren fortecy jest rozległy, ale nie sądziłam, że aż tak.
Zrobiliśmy dwukilometrowy spacer wokół cypla.
Towarzyszą nam oprócz silnego wiatru takie widoczki









Na terenie fortecy Sagres znajduje się XV wieczny kościółek pod wezwaniem Matki Bożej Łaskawej. Kościółek zaprasza nas do środka



Nie zauważyłam, ze zdjęcie jest nieostre .



Jest tak malutki, że oprócz ołtarza nie ma co fotografować.

Żałuję, że nie wzięłam bluzy z długim rękawem, wiatr dał mi się we znaki, na szczęście efektem było lekkie przeziębienie, a nie Covid.
Mężowi jak zawsze gorąco



Może na widok takiej broni



Wracając wstępujemy do supermarketu, kupujemy lokalne produkty (dżemy , owoce, .... wino
Dość późno wracamy do domu, akurat, żeby się odświeżyć, odpocząć i pojechać na kolację.
cdn.

CROberto napisał(a):Piękne miejsce
Zespół niespokojnych nóg - złapał by mnie , od pierwszego spojrzenia, z góry...

Na to na wakacjach nie ma lekarstwa

CROberto napisał(a):Pryszniców mogą nie stawiać dalej i tak tam pojadę...

No pewnie, to drobiazg w porównaniu z walorami estetycznymi.
Zawsze można wziąć do samochodu dużą butlę z wodą

wiola2012 napisał(a):

CROberto napisał(a):Pryszniców mogą nie stawiać dalej i tak tam pojadę...

No pewnie, to drobiazg w porównaniu z walorami estetycznymi.
Zawsze można wziąć do samochodu dużą butlę z wodą

To są słuszne koncepcje

Pięknie tam , pięknie pokazane , niepokój w nogach czuję mimo odległości ponad 3,5 tys. km


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):
Pięknie tam , pięknie pokazane , niepokój w nogach czuję mimo odległości ponad 3,5 tys. km
Pozdrawiam
Piotr

Gdyby nie te niespokojne nogi, pewnie byśmy tam nie dotarli.
Paradoks odległości polega na tym, że 3,5 tys. km na wakacje, jest zdecydowanie krótsze i łatwiejsze do przejechania, niż 3,5 tys. km z wakacji .
Kolejny odcinek to już początek drogi powrotnej.

wiola2012 napisał(a):
Kolejny odcinek to już początek drogi powrotnej.

Brał by mnie, "chód raka"...

CROberto napisał(a):

wiola2012 napisał(a):
Kolejny odcinek to już początek drogi powrotnej.

Brał by mnie, "chód raka"...

Dlatego zawsze wracamy nie spiesząc się, coś tam zostawiamy na deser
Żeby jeszcze na koncie chciało przyrastać

12 Sierpnia 2020r.
Przed nami ostatni dzień w Portugalii. Wieczorem spakowaliśmy bagaże, zostały tylko do schowania rzeczy na ostatnią chwilę. Niebo zakrywają deszczowe chmury, powietrze jest wilgotne, ale jest bardzo ciepło. Z przykrością opuszczamy naszą ostatnią, piękną miejscówkę i żegnamy się z właścicielem.
Plażowania dzisiaj w planach nie było, wybieramy się do



Algar Seco znajduję się 32 km na wschód od Lagos. Jest to piękny widokowo, spacerowy teren. Spacerować można albo po wykutych schodach, albo po przygotowanych do tego celu kładkach.








Słoneczne zdjęcia tego miejsca były zdecydowanie ładniejsze, ale mimo pochmurnego nieba też nam się podobało.
Miejsce to ma do zaoferowania przepiękne, urwiste klify, naturalne „okna” wydrążone w skalach i oczko wodne.









Można podziwiać wybrzeże z wody



Wspomniałam wcześniej, że w skałach są naturalne okienka, przez które można podziwiać bezkresne morze.




w domu zauważyłam, że jedno z nich jest takie



i było to całkowicie przypadkowe ujęcie.

Jak dla mnie - szałowe miejsce...
Co to , dopiero musi być - jak słoneczko podświetla...

Polskie okienko fajne , ale Hel - ktoś zajumał...


Btw.
Przez chwilę - nawet , o powrocie bym zapomniał...

CROberto napisał(a):Jak dla mnie - szałowe miejsce...
Co to , dopiero musi być - jak słoneczko podświetla...

W słoneczku nawet brzydkie jest piękne, a co dopiero piękne
Miejscowość przypadła nam do gustu, może być poważną konkurencją dla Lagos.

CROberto napisał(a): Polskie okienko fajne , ale Hel - ktoś zajumał...
czko_usmiech

Fakt , pewnie jakiś turysta patriota, co będzie Hel portugalskie okienko ozdabiał

Jak to ostatni dzień? Cosik szybko zleciało, albo oszukujesz .
Algar Seco - super miejsce (zapisane do -koniecznie zobaczyć).
Orientujesz się jaki koszt jest rejsu? Bo od morza też bym chętnie popatrzyła.

aga_stella napisał(a):Jak to ostatni dzień? Cosik szybko zleciało, albo oszukujesz .

Czas już wracać z ubiegłorocznych wakacji , za parę godzin ruszamy na nowe
To był ostatni dzień w Portugalii, niestety, ale jeszcze droga powrotna .

aga_stella napisał(a):Algar Seco - super miejsce (zapisane do -koniecznie zobaczyć).
Orientujesz się jaki koszt jest rejsu? Bo od morza też bym chętnie popatrzyła.

Nie mam pojęcia, nie rzuciło mi się w oczy.

12 Sierpnia cd.
Z Algar Seco jedziemy do Faro, 60 km bezpłatną drogą, nie wjeżdżamy na autostradę. Po godzinie z haczykiem jesteśmy już na wielkim, darmowym parkingu w pobliżu starówki. Trzeba przyznać, że z 15 minut krążyliśmy w kółko zanim zwolniło się miejsce. Pogoda zrobiła się piękna i słoneczna, Starówka prezentuje się wspaniale, chociaż nie jest duża, wyciągam aparat z torby i ... bateria rozładowana. Nie ma sprawy, mam drugą ..... druga też rozładowana. Czyżbym w roztargnieniu zapomniała o naładowaniu? Złóżmy to na konto roztargnienia i smutku spowodowanego końcem wakacji , nie na dolegliwości związane z peselem . Takim oto sposobem nie mam zdjęć. Ostały się ino 2

.


Chociaż można sobie wyobrazić po jakich dywanach chodziliśmy .
Trochę trwało zanim znaleźliśmy miejsce na obiad , bo raz otoczenie nie takie, innym razem menu nie takie. Najważniejsze , że się udało i z pełnymi żołądkami wracamy do auta.
Trasa do domu wiedzie nas znów przez Hiszpanię. Zobaczymy ile uda nam się przejechać i w jakiej będziemy kondycji.
Następne miejsce w którym mam zarezerwowany nocleg to Bordeaux.

Szkoda tego Faro , na grafice "wujka" - samo piękno

Dobrej zabawy i odpoczynku życzę i czekam na c.d.


Pozdrawiam
Piotr