Andaluzja i Algarve - wakacje 2020

Od bardzo dawna jestem użytkownikiem cro.pl, przeczytałam bardzo dużo relacji, z których zaczerpnęłam mnóstwo pomysłów i porad, ale jak dotąd, nie napisałam własnej. Postanowiłam to zmienić.
Kierunki bałkańskie są bardzo często relacjonowane i trudno jest wnieść coś nowego. Podobnie, choć w mniejszym stopniu, rzecz się ma z Hiszpanią czy Portugalią. Zapewne wyjazd był powieleniem, w pewnej części, miejsc opisanych przez Forumowiczów, bo przecież z tego forum czerpałam pomysły, ale różnił się tym, że pojechaliśmy własnym samochodem.
Oto króciutka zajawka z odwiedzonych miejsc:












Może przypadną do gustu

Widzę kilka "punktów stycznych", będę śledził
Jak będzie czas

tony montana napisał(a):Widzę kilka "punktów stycznych", będę śledził
Jak będzie czas

Witaj Tony, będzie miło Cię gościć

Ja też zazwyczaj podczytuję, ale jak przeczytałem, że to wycieczka samochodowa i to w dodatku kierunek, który jest od dawna w moich planach, postanowiłem jeśli pozwolisz być tu częstym gościem. Najdalej samochodem w Andaluzji byłem pod Almerią w rezerwacie Cabo de Gata. Mam nadzieję sporo "ściągnąć" od Ciebie...

Hiszpania i własny samochód? To muszę tubyc z czystej ciekawości. Wyjazd na 3 tygodnie?

To był nasz plan na zeszły rok. Odpuscilismy z wiadomych powodów. Pozostaje aktualny na rok 2022. Będę śledził z wielkim zainteresowaniem.

Andaluzja bardzo mi się podobała, więc chętnie wrócę wspomnieniami i pewnie coś nowego zobaczę.
Portugalia na razie w marzeniach.
Też jestem ciekawa - jak długo trwał wasz wyjazd?

Niuniek, Piekara, Woojtekg, Aga_stella, bardzo się cieszę z Waszej tu obecności
Mam nadzieję, że coś Was zaciekawi. Postaram się dołączyć kilka praktycznych informacji. Tak jak już wspomniałam wcześniej, jest sporo relacji z tego regionu, ale tych praktycznych, związanych z trasą, nie mogłam znaleźć.
Nasze wakacje trwały 3 tygodnie.

Dlaczego pojechaliśmy samochodem?


Kiedy zaczęłam planować wakacje na Płw. Iberyjskim?
Pomysł zrodził się dość dawno, po przeczytaniu kilku hiszpańskich relacji i „skoków w bok” do Portugalii.
Tutaj muszę wspomnieć relacje Majkiki75, Franza, Tony’ego Montany, Marze_ny, Te kiero. Czytając je stawiałam w mapach google chorągiewki, myśląc - chcę tam koniecznie pojechać. Jeszcze greckie wakacje 2019 się dobrze nie skończyły, a ja już planowałam następne. Wymyśliłam sobie, że może czas zmienić kierunek i poznać inne zakątki Europy. Pokazałam mężowi kilka z tych wspaniałych miejsc, szczególnie z portugalskich plaż oraz hiszpańskiej „Drogi królów”.
Stwierdził:
- Nie ma sprawy, możemy jechać.
- Tylko, że to trzeba samolotem.
- A nie można samochodem?
- No co Ty! Do Barcelony jest 2300, do Malagi 3300, z Lagos do nas 3400 km. Jak to sobie wyobrażasz?
- No normalnie.
- Samolotem wszyscy latają np. do Malagi. Tam wypożyczasz samochód, robisz objazdówkę i wracasz samolotem. Tak czytałam.
- A nie można samochodem?
- Autostrady drogo kosztują, paliwo drogie. Na dwie osoby to samolotem taniej.
- Ja bym wolał samochodem, zawsze było fajnie, brama się zamyka i czuję wakacje. Nie szkoda Ci, żeby Volverek (tak pieszczotliwie nazywamy nasze auto) stał bezczynnie w garażu?
- Ale to trzeba trzy tygodnie, dwa nie da rady, tydzień to same podróże.
- To niech będzie 3.
Mam cię, pomyślałam.
Trzy tygodnie to już można sobie coś rozsądnego zaplanować. Proponujemy wyjazd zaprzyjaźnionej rodzinie, pomysł się spodobał, iskierki w oczach się zapaliły, ale zgasły bo niestety muszą z wakacji zrezygnować. To nic, pojedziemy sami. No i się zaczęło: stawianie nowych chorągiewek, przestawianie starych, sensowne rozplanowanie noclegów i kilometrów. Dla mnie to sama przyjemność
Wyjazd zaplanowaliśmy na 3 lipca. Październik 2019 - plan podróży prawie gotowy, koniec listopada, początek grudnia rezerwacja noclegów. Kto kiedykolwiek planował objazdówkę, ten wie, ile trzeba wysłać e-maili i wiadomości, żeby wszystko dograć. Styczeń - rozpoczyna się miły okres oczekiwania W między czasie wyjazd zimowy, koniec lutego „Biała szkoła”. Już wtedy w telewizji nie mówią o niczym innym, tylko rozprzestrzeniającym się coronavirusie. Włączamy telewizor sporadycznie, żeby się nie denerwować, ale się nie da.
Sytuacja rozwija się tak jak wszyscy pamiętamy. W połowie kwietnia postanawiamy przesunąć wyjazd o 3 tygodnie, tak dla pewności, żeby dać wirusowi szansę „zniknięcia” . Część noclegów udało się poprzesuwać, część odwołać, zarezerwować inne i znów czekamy. Rodzina puka się w głowę, że przecież w Hiszpanii to tragedia, ludzie masowo umierają i po co Wy tam jedziecie?! W Polsce trzeba urlop spędzać, bo tu bezpiecznie. Sytuacja w Hiszpanii się stabilizuje, ale granica z Portugalią jeszcze zamknięta. Granica między Hiszpanią a Portugalią się otwiera, sytuacja w Katalonii się psuje. Śledzę na bieżąco dane o liczbie nowych przypadków w interesujących mnie regionach i wbrew zdrowemu rozsądkowi oraz „opinii publicznej”, postanawiamy jechać.

Cieszę się, że wyjazd doszedł do skutku i mam nadzieję, że obyło się bez niechcianych przygód.

wiola2012 napisał(a):Zapewne wyjazd był powieleniem, w pewnej części, miejsc opisanych przez Forumowiczów, bo przecież z tego forum czerpałam pomysły, ale różnił się tym, że pojechaliśmy własnym samochodem.

Jak sama dobrze wiesz, opisywany aktualnie przeze mnie wyjazd do Hiszpanii to także wypad samochodem. Jak również najnowszy, zeszłoroczny, kiedy śledziliśmy aktualności pandemiczne, dostosowując częściowo trasę do zmieniającej się sytuacji.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Cieszę się, że wyjazd doszedł do skutku i mam nadzieję, że obyło się bez niechcianych przygód.

wiola2012 napisał(a): Jak sama dobrze wiesz, opisywany aktualnie przeze mnie wyjazd do Hiszpanii to także wypad samochodem. Jak również najnowszy, zeszłoroczny, kiedy śledziliśmy aktualności pandemiczne, dostosowując częściowo trasę do zmieniającej się sytuacji.

Pozdrawiam,
Wojtek

Ależ tak oczywiście, wiem, że podróżujecie samochodem. Wy jesteście niepokonani
My tez musieliśmy w ostatnim momencie zmienić trasę.
Dziękuję za odpowiedzi na moje meile i rozwianie moich obaw. Teraz wiem, że były bezpodstawne, ale tak to jest z „ pierwszakami”

Zajawka ciekawa, fajne zdjęcia.
Zostaję na więcej.

Cześć
Atmosfera przedwyjazdowa - niesamowita...
Zdjęcia bardzo ładne - bardzo ładna ,ta prawie pusta plaża ( pomimo przeczytaniu wielu relacji ,z tamtych rejonów - nie rozpoznaję).
Będę czychał ,na każdy odcinek...

Janusz Bajcer napisał(a):Zajawka ciekawa, fajne zdjęcia.
Zostaję na więcej.

Bardzo się cieszę, zapraszam

CROberto napisał(a):Cześć

Witam serdecznie

CROberto napisał(a):Będę czychał ,na każdy odcinek...

Mam nadzieję, że Cię nie zanudzę. Gdzie mi do Twojego pióra
Plaża ze zdjęcia jest w Nerji.

Odcinek 1 Droga
Wyruszamy 24 lipca, w piątek o godz. 16:00. Pierwszy cel – Lyon. Do przejechania 1700 km, głównie autostradami. Google pokazuje 14,5 h, Michelin trochę dłużej. Po raz pierwszy jedziemy na zachód . Nie martwimy się (czyt. Ja się nie martwię) o korki na granicy, bo to Strefa Schengen. Pełen luzik. Przegląd samochodu, serwis klimatyzacji zrobiony, polisa wykupiona w Warcie, karty Ekuz dodatkowo, assistance mamy wariant premium całoroczny. Droga ubywa szybko, ruch niewielki. O 19:30 jesteśmy w okolicy Wrocławia, zatrzymujemy się na Orlenie na kawę, tam podają naszą ulubioną.



Około 22:00 jesteśmy w Zgorzelcu, tankujemy do pełna. Takie ceny to my lubimy (4,24 zł/l ON) i przekraczamy granicę. Autostrady w Niemczech dla samochodów osobowych darmowe. Jedzie się dość szybko, pomimo utrudnień remontowych.
Nawigacja google spisuje się świetnie. Zbliża się północ, siedzę w pozycji półleżącej, staram się zdrzemnąć, chyba mi się udaje.
Około 1 w nocy mąż stwierdza, że czas zrobić postój noclegowy. On zajmuje fotel pasażera, ja tylne siedzenie i ... On zasypia w ciągu 10 sekund, ja kręcę się z boku na bok, nie mogę znaleźć dogodnej pozycji, może zasnęłam, może nie, minęła godzina, przesiadam się na fotel kierowcy, włączam „drogową” playlistę i w drogę.
Rano pijemy kawę na średniej jakości stacji, obok nas dwa auta z młodzieżą, chyba wracają z jakieś imprezy.
Wiemy, że we Francji paliwo droższe niż u sąsiadów, więc zjeżdżamy na stację i tankujemy do pełna. Warto było, różnica 90 gr na litrze. Potem toaleta, śniadanko i kierujemy się ku granicy.
Po dziewiątej wita nas Francja, o czym informuje również operator sieci w smsie.

Czas mamy dobry. Do Lyonu 3,5 h płatną autostradą lub 5 h bez opłat. Koszt płatnej 23,2 € (do Besancon – 9,30 €, z Besancon do Lyon – 13,5 €). Mieszkanie będzie dostępne o 15:00, decydujemy się pojechać lokalnymi. Mijamy ładne zadbane miasteczka. Jeśli Ktoś nie ma za sobą 1300 km, przespał wygodnie całą noc, to polecam jazdę drogami lokalnymi we Francji. W naszym przypadku była to zła decyzja. Ciągłe ograniczenia, fotoradary, kolumny aut jadących kilometrami 50, 60 czy 80 km/h bo tak pokazują znaki. Mąż nie wytrzymał, "pozwolił mi" prowadzić prawie do samego Lyonu . Nie zrobiłam po drodze żadnego zdjęcia. Podjęliśmy natomiast decyzję: przez Francję jeździmy autostradami.

Jadąc do Andaluzji jechałem na Clermont - Ferrand, autostrada A75 pod Montpellier kierunek Beziers była bezpłatna i przyoszczędziłem trochę...