W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

CROberto napisał(a):... oddał po dobroci......

W sumie dość wychudzony był. Puściliśmy go wolno,...

z woreczkiem.

mariusz-w napisał(a):No wiesz !

Skałki,...

No właśnie, skałki były dużo ciekawsze.

Roxi napisał(a):Łaaaa jak to się stało, ...

Wykańczanie mieszkania to spore wyzwanie.
Wiem coś o tym.
I tak podziwiam, że znalazłaś czas aby tu zajrzeć

pzdr

Odkrywasz nam tu niesamowite miejsca.

Przepraszam za pseudofilozoficzną kankluzję, ale przy tym upale tylko na to mnie stać: życie jest jednak za krótkie.

jan_s1 napisał(a):Odkrywasz nam tu niesamowite miejsca.
...

My tylko wiosłami machamy, cała zasługa w naszym kajaczku.

pzdr

Niespiesznie płynęliśmy w kierunku kopalni "napasając" oczy widokiem klifów



zbudowanych z naprzemianległych warstw białego kaolinu i różnorodnych osadów zabarwionych tlenkami żelaza.





Aparat nie próżnował







a paleta barw, blisko miejsca lądowania, wzbogaciła się o kolor żółty



Nawet nasze nosy zostały zaatakowane nowymi bodźcami.
Na plaży Firlingos miast zapachu ziół, morza czy chociażby kozich bobków rozchodził się intensywny zapach potocznie określany jako zapach starych jaj. Swoje lata mam, ale jeszcze starych jaj nie wąchałem. Wieść gminna niesie, że właśnie tak "pachną".



Nasze nosy atakował smrodek siarkowodoru a nasze oczy zwariowana kolorystyka tego miejsca.





Woda w tym miejscu była znacznie cieplejsza niż gdzie indziej. To właśnie te gorące źródła osadzały rdzawy osad na kamieniach i wydzielały siarczany smrodek.

Poznawanie nowego miejsca rozpoczęliśmy od kąpieli.







Kolory były ciekawe





ale okazy fauny czy flory trudno było wypatrzyć.





Kilkadziesiąt metrów dalej smrodek zmalał, dno było w normalnym kolorze i do tego pokazały się ryby.





Te były najładniejsze. Całkiem spore



konkurowały bogactwem barw z mieniącymi się na dnie tęczowymi rozbłyskami.



cdn

I ja dołączę do szanownej ekipy.

Pięknie tam, dzięki, że nas zabrałeś w tę podróż.

Pozdrawiam serdecznie

Jestem na dobrej drodze do zniszczenia kursorów w lapku
Przeglądam Twoje zdjęcia w tej relacji już nie wiem który raz i w dalszym ciągu mnie do nich coś woła - kolory skał i wody . . . moje oczy jeszcze się nie napasły

Dziękuję za już i proszę o więcej


Pozdrawiam
Piotr

No nareszcie zaczynają się kolorki (te podwodne też).

Pozdrawiam

Kolory Milos faktycznie bywają obłędne, ale do tego jeszcze zapachy + ciepła woda...
Wzrok, węch, dotyk...
Wyspa atakuje turystę na wielu płaszczyznach

Aguha napisał(a):I ja dołączę ...

Cześć sąsiadko
W sumie, z Robakowa, byś miała, na Milos, kilka kilometrów bliżej niż my.
Warto tę sprawę przemyśleć.

piotrf napisał(a):Jestem na dobrej drodze do zniszczenia kursorów w lapku

Miejmy nadzieję, że dadzą radę, tyle fajnych relacji na forum.
A będę przecież jeszcze następne

Jacek S napisał(a):No nareszcie zaczynają się kolorki (te podwodne też).

Kolorków ci u nas dostatek.
Ale z podwodnymi troszkę gorzej.
Niemniej będą.

kulka53 napisał(a):Wyspa atakuje turystę na wielu płaszczyznach

Ale nic to
Podwójna garda i ruszamy zwiedzać dalej

pzdr

kulka53 napisał(a):Kolory Milos faktycznie bywają obłędne, ale do tego jeszcze zapachy + ciepła woda...
Wzrok, węch, dotyk...
Wyspa atakuje turystę na wielu płaszczyznach

Ze wszystkim się zgodzę.....no może nie do końca z tymi zapachami, o których nie tak dawno pisał longtom

longtom napisał(a):

Aguha napisał(a):I ja dołączę ...

Cześć sąsiadko
W sumie, z Robakowa, byś miała, na Milos, kilka kilometrów bliżej niż my.
Warto tę sprawę przemyśleć.

Przemyślę, przemyślę, a Ty mi pomóż, pisząc relację dalej, podjąć jedynie słuszną decyzję Już czas, by elewator przestał przysłaniać mi świat

Kurcze, jeszcze ze dwie Twoje sesje fotograficzne i zacznę się zastanawiać nad zmianą wakacyjnego kierunku. Do tej pory Peljesac nie miał konkurencji. Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

Zrobiłam sobie lekką zaległość - to teraz wybieram sobie moje typy dwóch "popasów"
Coś dla odmiany z zielenią


i pomarańczą:

Czyli to czego bez kajaka się zobaczyć nie da

longtom napisał(a):Woda w tym miejscu była znacznie cieplejsza niż gdzie indziej. To właśnie te gorące źródła osadzały rdzawy osad na kamieniach i wydzielały siarczany smrodek.

Poznawanie nowego miejsca rozpoczęliśmy od kąpieli.

Ale skoro się dało wykąpać to nie było to miejsce gdzieś na wyspie gdzie podziemne źródło podgrzewa ją tak, że woda paruje i ma znacznie wyższą temperaturę. Ręką by się raczej nie dało sprawdzić.

Miecia napisał(a):Ze wszystkim się zgodzę.....no może nie do końca z tymi zapachami, o których nie tak dawno pisał longtom

Do wszystkiego można się przyzwyczaić, a nawet polubić.
Z Milos przywieźliśmy takie kolczaste suchorośle które znaleźliśmy obok fumaroli.
Z natury swojej jest szare, ale ma żółty, siarkowy nalot i "pachnie" odpowiednio
Stoi w wazonie i takie "miloskie" zapachy po salonie rozsiewa.
Im cieplej tym mocniej.

Bardzo lubimy nasz bukiet

Aguha napisał(a):Już czas, by elewator przestał przysłaniać mi świat

Stoi sobie taki, hałasu nie robi, zapachów nie rozsiewa.
Tylko pozazdrościć.

A niezależnie od elewatora, na Milos koniecznie.
Na Milosie też miodzik domowej roboty można kupić, tak jak na Hvarze.

piamir napisał(a):...zacznę się zastanawiać nad zmianą wakacyjnego kierunku. Do tej pory Peljesac nie miał konkurencji.

To już wiele dalej nie jest, a kierunek w gruncie rzeczy ten sam.
Do tego campingi tańsze niż w Chorwacji, polecamy .

pzdr

Lidia K napisał(a):...teraz wybieram sobie moje typy dwóch "popasów"
Coś dla odmiany z zielenią

Bardzo lubimy takie popasy w jaskiniach.
Jest chłodno, można odpocząć chwilę od słońca a do tego fantastyczne dźwięki
Falująca woda bulgocze w różnych skalnych zakamarkach. Zadarskie organy to namiastka wrażeń z morskiej jaskini.

Lidia K napisał(a):Ale skoro się dało wykąpać to nie było to miejsce gdzieś na wyspie gdzie podziemne źródło podgrzewa ją tak, że woda paruje i ma znacznie wyższą temperaturę. Ręką by się raczej nie dało sprawdzić.

Nie widzieliśmy takiego miejsca.
Ale wiem, że między Adamasem a Kanavą są murowane "spa" gdzie można "zażyć" kąpieli błotnej w wannie. Może te "okłady" są gorętsze.

pzdr