W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

weldon napisał(a):
Te ceglane obramowania były tylko w wejściach, czy robili z tego też zabezpieczenia tuneli?

Ja widziałem tylko z brzegu, ale mimo że miałem ze sobą lampkę , to w głąb nie wchodziłem.

pzdr

Godzina robi się mocno popołudniowa, wracamy.
Ale ciągle coś przeszkadza.



Nie sfotografować czegoś takiego, grzech.





To co za rufą też, na pamiątkę, trzeba sfotografować.



I oczywiście "Złamasa".



Właśnie pomiędzy tymi skałkami przepływaliśmy.







Na koniec wypłynęliśmy trochę

"na mokrego przestwór oceanu
...
śród fali ... szumiących"



Na koniec ciężko się płynie,
bo ...
pod światło.



Ale dajemy radę.



Na deser popłyniemy na lewy (patrząc od strony wody) skraj plaży Paleochori.



Już jest koło piątej, ale na szczęście jeszcze ktoś jest.
Szybko idę zasięgnąć języka.
Podobno tutaj też są podwodne, gorące źródła i widać bubbles biegnące z dna do góry.



Indagowany plażowicz przyznaje, że też słyszał o tych źródłach, plażował tu cały dzień, dużo pływał i szukał.
Raz bąbelki widział.



Spróbujemy i my.

Miejscami woda naprawdę cieplejsza, widać jakieś rdzawe przebarwienia.
Bubbles brak.



Za to spotykamy znajomego z Chorwacji;
strzępiel pisarz



Na żwirkowym dnie widać kopczyki,



i spłachetki piasku.





To właśnie tu powinny być te bąbelki.
Niestety kurek dziś zakręcony.
Pewnie zbierają zapasy na sezon.

Na koniec, na osłodę, udaje mi się upolować całkiem sporą czerwoną rybę.



Całkiem fajna wycieczka nam wyszła, jakieś 10 km przepłynęliśmy i dużo ciekawych miejsc udało się zobaczyć.
Na dziś jednak starczy, wracamy do auta.
Kajak wędruje na dach, a do bagażnika dwie reklamówki kamieni.

cdn

longtom napisał(a):Łasuchowi słodkości mogło by to przypominać wielgachny tort.

Prawie jak tamten.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):
Pozdrawiam,
Wojtek

Forumowa wieść niesie, że w Krainie Deszczowców byłeś.

Dobrze, że akurat w Polsce miłe ciepełko to obeschniesz.

pzdr

.
11. 06. wtorek

Czyżbyście mieli dość kajaków

Powiedzmy, że rozumiem.

Zatem dziś kajakowi damy podeschnąć i zrobimy sobie samochodową przejażdżkę.
Tym bardziej, że akurat wiatr się zerwał i do tego pokazała się fala.
Przy okazji połączymy przyjemne z pożytecznym.
Cały czas kombinuję gdzie zwodować kajak gdy będziemy płynąć do Kleftiko.
Jakby na to nie patrzeć, będzie to długa wycieczka i byłoby dobrze aby było to jednak mniej niż 20 km.
Spróbujemy.

Ruszamy zatem , z kempingu, na zachód.
Już po kilku kilometrach napotykamy pierwszą kapliczkę.
Jest pod wezwaniem Agios Sostis.



To nasza pierwsza, grecka kapliczka.



Widać, że nie jest stara, ale swój urok ma.







Asfalt szybko się kończy, ale droga nadal jest komfortowo gładka.



Jedzie się na tyle dobrze, że przegapiamy zjazd do Psathi Bay.
Stąd do Kleftiko pływa Rod. Nie cofam się jednak, bo to najdalszy wariant drogi do Kleftiko.
Ja bym wolał wodować kajak trochę bliżej celu.
Np tu w zatoczce Kategro.



Z daleka droga wygląda nieźle.
to ta z lewej strony, w głębi



Z bliska znacznie gorzej. Zostawiliśmy auto przy głównej drodze i piechotką schodzimy nad samą wodę.





Ostatnie kilkadziesiąt metrów z kajakiem to będzie wyzwanie



Poza tym fajnie.









Wracamy do góry.
Teraz zbadamy zejście do wody, w pobliskiej, zatoczce Gerontas.
Już na początek pojawia się pewien problem.
Gładziutka droga kusi, tylko te znaki i do tego szlaban.
co prawda otwarty.



W kopalni spokojnie, tylko robale jakieś łażą.



Google Earth nie kłamało, to naprawdę piękne miejsce.





Na plaży bardzo nam się podoba, niestety jednak stąd nie wystartujemy.
Prawie do samej plaży prowadzi gładziutka kopalniana droga.
może nawet bym złamał te wszystkie zakazy, gdyby nie...
No właśnie ostatnie 50m to zwariowane, strome, pełne drucianych zardzewiałych płotków zejście.
Trudno tu zejść mając dwie wolne ręce. Dla dmuchanego kajaka byłaby to ostatnia droga do wody.

Sprawa się zatem wyjaśniła, do Kleftiko popłyniemy z Kategro, która to nazwa już niedługo miała przeewoluować na Katorgo.

Wracamy do auta


i ruszamy w poszukiwanie cd

longtom napisał(a):To nasza pierwsza, grecka kapliczka.

A w niej w gablotce wota dziękczynne w postaci tabliczek. A na tabliczce oko, ucho, noga, serduszko.
Nie przypominam sobie, żebyśmy się z taką gablotką w kapliczkach spotkali.

longtom napisał(a):
Poza tym fajnie.

Kogoś w cieniu ukryłeś

Pewnie, że jest fajnie. Taka malutka zatoczka a i tak ktoś ją sobie przywłaszczył, jest garaż na łódź, schodki, przystań jest nawet komin i piec. Ciekawe czy Ronowe grupy kajakowe właśnie tutaj urządzają sobie pikniki.

longtom napisał(a):

Biel i błękit, już wiem skąd te barwy w greckiej fladze

longtom napisał(a):.

Jak to można bzdurnym detalem zepsuć ogólne wrażenie ... obrus łatwospieralny przykryty ceratą

Kenik napisał(a):

longtom napisał(a):.

Jak to można bzdurnym detalem zepsuć ogólne wrażenie ... obrus łatwospieralny przykryty ceratą

Z gustami się nie dyskutuje Mi ten stół w ogóle nie pasuje do kapliczki. Powinny stać krzesła.
Ale bardzo często niewielkie kapliczki są własnością jednej rodziny, to jakby ich altanka do modlitwy, więc pewnie oprócz niezbędnych atrybutów może być i stół.

Mi stół nie przeszkadza, tylko ta nieszczęsna cerata

longtom napisał(a):Z daleka droga wygląda nieźle.

Tak często bywa.

Pozdrawiam,
Wojtek

Nadrobiłam ,
przyznaję, że na "suchych" wycieczkach czuję się pewniej ,
co prawda, gdy wsiadam z Wami do kajaka, to moich rękawków nie zakladam ,
ale daj znać, jak będziemy na głębsze morze wypływać .

Lidia K napisał(a):Nie przypominam sobie, żebyśmy się z taką gablotką w kapliczkach spotkali.

To nie była jedyna, w której takie wota (notabene podobne w katolickich kościołach widywałem) wisiały.
Tyle, że może później już tak szczegółowo ich nie fotografowałem.

Lidia K napisał(a):Taka malutka zatoczka a i tak ktoś ją sobie przywłaszczył, jest garaż na łódź, schodki, przystań jest nawet komin i piec. Ciekawe czy Ronowe grupy kajakowe właśnie tutaj urządzają sobie pikniki.

Te zabudowania to kompletna ruina, ale schodki, po usunięciu z nich co większych kamieni, bardzo nam przy znoszeniu kajaka pomogły.

Zatoczka jest na tyle mała, że Rod z ekipą by się tam nie zmieścił.
Oni raczej w Gerontas mają przerwę na odpoczynek.

kaszubskiexpress napisał(a):
Biel i błękit, już wiem skąd te barwy w greckiej fladze

Złośliwi twierdzą, że farby w tych kolorach są najtańsze.

Franz napisał(a):

longtom napisał(a):Z daleka droga wygląda nieźle.

Tak często bywa.

Na szczęście bywa też tak, że człowiek na jakieś hardcory się szykuje, a droga okazuje się całkiem lajtowa.

mysza73 napisał(a):Nadrobiłam ,

Dzielna dziewczyna

mysza73 napisał(a):przyznaję, że na "suchych" wycieczkach czuję się pewniej ,
co prawda, gdy wsiadam z Wami do kajaka, to moich rękawków nie zakladam ,
ale daj znać, jak będziemy na głębsze morze wypływać .

My po samym płytkim, max 5m i jest dno.
A do tego ląd zawsze mamy w zasięgu wzroku.

pzdr

Kenik napisał(a):
Jak to można...

Lidia K napisał(a):Mi ten stół w ogóle nie pasuje do kapliczki.

Kenik napisał(a):Mi stół nie przeszkadza, tylko ta nieszczęsna cerata

Jak już wspomniałem, to była nasza pierwsza kapliczka.
Pasowało nam więc, w niej, wszystko.

Kłopot to miałem dopiero kilka dni temu bo na zdjęciu,ten nieszczęsny obrus prawie prześwietlony był i musiałem chwilę popracować aby jakieś szczegóły na nim się pojawiły.

Poza tym, nie chcę Was straszyć, ale w kolejnej kapliczce też będzie stół.
Też przykryty białym obrusem.
Ale nie będzie ceraty, będzie szyba.

pzdr

longtom napisał(a):

mysza73 napisał(a):przyznaję, że na "suchych" wycieczkach czuję się pewniej ,
co prawda, gdy wsiadam z Wami do kajaka, to moich rękawków nie zakladam ,
ale daj znać, jak będziemy na głębsze morze wypływać .

My po samym płytkim, max 5m i jest dno.
A do tego ląd zawsze mamy w zasięgu wzroku.

pzdr

5m ,
czyli ja te rękawki będę miała pod ręką ,
ja bez nich głębiej niż 1,5m nie wchodzę .