To eliptyczny, niby chochlakowy plac w centrum Nikii.
Oszukiwany, bo czarne kamyki są jak trzeba, ale białe paski to malowany beton.
Dużo ciekawszy od placu jest położony przy nim monastyr.
Pod jakim wezwaniem, trudno dociec.
Jedyny napis, znaleziony na jego ścianie, chyba o tym nie informuje.
Ku mojemu zaskoczeniu można wejść do środka.
Wnętrze nie jest biedne, ale też nie jakieś szczególnie piękne i zabytkowe.
Sprawdzanie wszystkich napotkanych drzwi zostało nagrodzone.
To już chyba jest strefa "private".
Ale jak już tu jestem, to na dzwonnicę sobie wejdę.
Z góry nawet lepiej widać
owalny, niby chochlakowy placyk.
Poza krótkimi momentami gdy pojawiają się tutaj wycieczkowicze z Kos, cicho tu i spokojnie.
Dla urozmaicenia
Nawet widać Emborios i kilometry terasów.
Nikia jest w znacznym stopniu odnowiona.
Sporo tu ciekawych zaułków.
A bez doniczek z kwiatami ani rusz.
Niestety mieścina nieduża (60 mieszkańców) więc nie wiedzieć kiedy wracamy do punktu wyjścia.
Czyli do parkingu z widokiem na "piękną katastrofę" Zorby.
cdn

.png)
.png)
.png)
.png)