Playa Cofete i Faro Punta de JandiaJedziemy dalej na zachód wyspy szutrem

Słabej jakości


Dojeżdżamy do rozstajów dróg - w prawo na Mirador nad Cofete i dalej na Playa Cofete. W lewo do latarni - na najdalej na południe wysunięty punkt wyspy
My wpierw jedziemy na Mirador. Jest tutaj maleńki parking, a nawet dwa, ale na dosłownie kilka aut.
Wiatr wieje, ale nie tak jak u Betee, której wyrywało drzwi z rąk

Młody jednak czapkę przytrzymuje

Cofete jest really mighty

Jak wiadomo, nie wolno tam na dole się kąpać, bo oceaniczne prądy tutaj są bardzo mocne i zwodnicze

Ten szczyt na środku zdjęcia ma 800 metrów - niby niewiele, ale przewyższenie robi swoje. Tam właśnie jedzie się w dół - my odpuściliśmy, bo już wcześniej wybraliśmy latarnię

Potęga natury

w drugą stronę

No, zdjęcia się powtarzają, ale ten mirador to jest naprawdę z tych "WOW"

Tutaj trzeba koniecznie dojechać, bez względu na to, że szuter jest w bardzo złym stanie (te 4-5 km przed miradorem)

Mimo wolnych miejsc parkingowych dwa czy trzy samochodu - jedne po drogim zatrzymywały się na zakręcie drogi - naprawdę, jak coś takiego widzę, to od razu robi mi się słabo z ludzkiej......małej wrażliwości na innych....


No dobra, wracamy padaczkowatym szutrem znowu do rozstajów dróg - to jest tutaj dokładnie, niby stąd do miradora niedaleko, ale droga wspina się brzegiem góry i jest kręta.

i jedziemy naprawdę równym szutrem (dało radę 40-50km/h jechać, inni pędzili nawet szybciej) na Punta de Jandia.

Przyznam, że to miejsce nas zachwyciło, drapieżnością oceanu, spotykaniem się prądów i fal oraz możliwością spacerów tutaj

Do Latarni wejść nie było można

Ale nie szkodzi - jesteśmy na samym koniuszku Fuerty - tutaj walczą z sobą fale

w oddali miasteczko Puerto de la Cruz - w części zbudowane z kontenerów/przyczep



Choć na mapie to miejsce wydaje się być nieduże, to aby dojść na "inną stronę" trzeba się sporo nachodzić


Moi już bardzo daleko odeszli


Puertito daleko


Kawał od latarni

Ogromne fale rozbijają się o niewysokie klify


Stoimy tak długie minuty i obserwujemy fale



Spaść tam - pewna śmierć



Wracamy

Jest późne popołudnie - długie cienie są


Jesteśmy już w miejscu, w którym szuterek jest niezły - bliżej Morro Jable

Wulkaniczna wyspa


hihi

Chwila dla fotografów





Zatrzymujemy się na zachód słońca przez samym Morro Jable




po zachodzie słońca od razu inne kolory

A! Tu jeszcze trochę widać słoneczko - jesteśmy przecież już tak jakby na południowo-"wschodniej" stronie wyspy


Na chwilę zatrzymuję się jeszcze przy latarni w Morro

Takie ścieżki i deptaki to można powiedzieć pewnego rodzaju symbol Fuerty - tutaj jest wszystko dla ludzi




Tutaj jest np. mnóstwo darmowych miejsc parkingowych - to mi się podoba na Kanarach - nie ma terroru płacenia za parkowanie ,oczywiście w wysokim sezonie nie jest łatwo o miejsce)

Wieczorem zajeżdżamy do Lidla, do Lydla, do Lydla, taka ciekawostka.... 0,7 wódki za 6 Oiro...

to był świetny dzień!
