Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich malują

Izrael to jedyny kraj na świecie, w którym klej na znaczkach pocztowych jest koszerny. Osoby przestrzegające Szabatu mogą w Izraelu kupić tańsze ubezpieczenie samochodu, które nie obejmuje sobót. W parku narodowym w miejscowości Aszkelon odkryto największy na świecie, znany w starożytności, cmentarz dla psów. Pochówek czworonogów odbywał się tam od V do III wieku przed naszą erą.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich malują

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 22.12.2019 12:57

Spodziewałem się, że pierwszym napisem jaki ujrzę na lotnisku Ben Guriona w Tel-Awiwie będzie coś w stylu "Witamy w Izraelu". Tymczasem podjeżdżający autobus wyświetlał "Happy New Year". No tak, tego dnia Żydzi zaczynają swój Nowy Rok - Rosz ha-Szana. Nie jest to święto tak radosne jak w innych kulturach, bowiem rozpoczyna okres pokuty, ale trwa aż dwa dni, a konkretnie do drugiego następnego zachodu słońca.

Nie spieszy nam się do odprawy granicznej. Kontrole w Izraelu słyną ze swojej drobiazgowości, choć zazwyczaj dopiero przy wyjeździe, jednak i w momencie przylotu do kraju potrafią mocno przemaglować. Przepuściliśmy przed sobą cały tłum z naszego samolotu, przy kilku budkach nie ma prawie nikogo. Podchodzę pierwszy, dukam "hello". Pogranicznik nie zaszczycił mnie spojrzeniem ani odpowiedzią, zerknął na paszport, zeskanował i oddał go razem z wydrukowaną niebieską karteczką. Teraz już naprawdę jestem w Izraelu. Całość trwała może z 10 sekund. Za mną idzie Teresa, procedura powtarza się.
- Chodźmy po bagaż - mówię.
- No, a kiedy ta kontrola graniczna? - pyta.
- Właśnie była - śmieję się, bo oboje spodziewaliśmy się, że jednak potrwa to dłużej.

Kartka ze skanem twarzy to odpowiednik stempla wbijanego do paszportów (a nie żadna wiza, jak czasem ktoś napisze). Pieczątki z Izraela uniemożliwiają wjazd do wielu krajów muzułmańskich, więc zapobiegliwie wydaje się ersatze.
Obrazek

Lotnisko jest pustawe, wszystkie sklepy i lokale nieczynne. Izrael to państwo wyznaniowe, więc w święta w wielu miejscach odbijemy się od zamkniętych drzwi. Nie funkcjonuje transport publiczny - ani autobusy, ani pociągi. Do Tel-Awiwu dostaniemy się tylko taksówką (której cena czasem przekracza koszt biletu lotniczego), na szczęście do Jerozolimy kursują szeruty - busiki firmy arabskiej.

Jeżdżą one mniej więcej co godzinę i mamy pecha, bo właśnie jeden zniknął dosłownie chwilę wcześniej. Czekamy zatem na następny, cali spoceni. Czuć, że znaleźliśmy się na Bliskim Wschodzie.
Obrazek

Czas biegnie, a tymczasem obok nas zbiera się coraz więcej ludzi i gdy podjeżdża żółty bus, to tłum rzuca się do drzwi. Jakoś udaje nam się wsadzić bagaże i wbić do środka, ale sporo osób pozostaje na zewnątrz. Kierowca uspokaja, że zaraz zjawi się drugi samochód. Próbuje też wyrzucić z fotela chudego Koreańczyka, lecz ten kłóci się z nim po hebrajsku i w końcu zostaje.

Pędzimy w ciemnościach autostradami i drogami z niewielkim natężeniem ruchu. Koreańczyk wychodzi na osiedlu jakiejś niewielkiej miejscowości, a jego miejsce zajmuje siedząca dotychczas z tyłu inna Azjatka, która ciągle narzeka, że pas jej się nie zapina. Ja z kolei całą podróż zastanawiam się nad narodowością faceta za kierownicą - wygląda na Araba, przez telefon gada po żydowsku, na smartfonie wyświetla mu się wszystko... po rosyjsku, a prowadzi jak prawdziwy Polak :D.

Około 22-giej docieramy do hostelu w Jerozolimie. Meldunek, zrzucenie bagaży i szybka wyprawa do baru, gdzie dostajemy powitalne piwo - pierwszy koszerny sikacz :).
Obrazek

Jestem tak podekscytowany i szczęśliwy, że najchętniej w ogóle nie szedłbym spać - już nie umiem doczekać się rana!

----

Do Izraela mieliśmy lecieć już w ubiegłym roku, jesienią. Niestety, tydzień przed datą odlotu wszystko skomplikowały kwestie zdrowotne. Bilet przepadł, ale większość pieniędzy została. Pod koniec września 2019 spróbowaliśmy po raz drugi. Cały czas bałem się, że znowu coś wypadnie...

Na dzień dobry otrzymaliśmy dokładną kontrolę na lotnisku w Krakowie - sprawdzano nas na obecność śladów materiałów wybuchowych. A przecież się ogoliłem :P. Potem już tylko zająć miejsce w latającej puszcze... Jak ja nie cierpię startów! Na szczęście tym razem już po kilku minutach organizm odzyskał równowagę i mogłem gapić się przez okno. Było brudne i oślepiało mnie słońce, ale coś tam dojrzałem - tu chyba kończą się Tatry.
Obrazek

Później przez długi czas nie ma żadnych charakterystycznych punktów na ziemi - jakieś niedokończone autostrady, miasta, wioski, pola, ale nie mam pojęcia gdzie dokładnie jesteśmy. Brakuje ekranu dostępnego w "normalnych" liniach lotniczych.

Dopiero po kilkudziesięciu minutach dostrzegam wielką rzekę - ani chybi Dunaj. I wreszcie miejsce, które mogłem odnaleźć na mapie: granica bułgarsko-rumuńska, wyspa Copaniţa (mniejsza) oraz Kozdłoduj (Козлодуй, większa). Z dołu dopływa Jiu, która swój początek ma w rumuńskich Karpatach.
Obrazek

Znowu obraz w dole staje się monotonny... Zaczynam lekko się nudzić i nie tylko ja, bo samolotem podróżuje grupa hałaśliwych Niemców, którzy wolny czas zabijają kolejnymi piwami. Oprócz nich cała masa Rosjan i polska wycieczka - a myślałem, że grupy zorganizowane latają czarterami.

Teresa czyta artykuł o pijaństwie w Związku Radzieckim i u Putina. Też bym się napił! Przed wylotem mama dała mi dwie seteczki swojskiej cytrynówki i poradziła opróżnić; wie, że boję się latać, a wiadomo, że alkohol pozwala ostudzić nerwy. Łyknąłem jedną buteleczkę i to był błąd - bać się bałem dalej, natomiast zrobiło mi się strasznie ciepło i zachciało sikać :D. Drugą setkę w samolocie spożyłem tylko dla smaku, ponieważ w tym momencie czułem się całkiem nieźle.

Nagle widzę, że 10 kilometrów niżej następuje gwałtowna zmiana - pojawia się migocząca tafla wody. Przecieram oczy - kurde, Dardanele! Widać nawet statki płynące cieśniną oddzielającą Europę od Azji!
Obrazek
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14795
Dołączył(a): 02.08.2008
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 22.12.2019 13:01

Pierwsza! :P
Wow! Cudowne zdjęcia! Relacja zapowiada się bardzo interesująco :D
elka21
Mistrz Europy UEFA
Posty: 9101
Dołączył(a): 20.08.2015
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) elka21 » 22.12.2019 13:23

Fajnie, że piszesz :D .
Na długie zimowe wieczory, będzie co poczytać.
Pozdrawiam :papa:
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15657
Dołączył(a): 30.06.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 22.12.2019 14:07

Jestem i ja. Kierunek w planach, ale kiedy to jeszcze nie wiem... Ja mięsożerca jestem, więc obawiam się jak tam wytrzymam :wink:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 22.12.2019 14:10

Kierunek ostatnio jest dość popularny, ale dawno nikt nic nie pisał ;) Co do mięsa, to spokojnie jakieś szawarny czy kebaby można wciągnąć ;)
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2181
Dołączył(a): 13.05.2019
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 22.12.2019 15:37

Niedługo wybieram się do Jerozolimy więc chętnie poczytam
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15657
Dołączył(a): 30.06.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 22.12.2019 16:38

Pudelek napisał(a):Kierunek ostatnio jest dość popularny, ale dawno nikt nic nie pisał ;) Co do mięsa, to spokojnie jakieś szawarny czy kebaby można wciągnąć ;)
Z ciekawości czekam co napiszesz i pokażesz w tej kwestii...
karin74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2420
Dołączył(a): 27.07.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) karin74 » 22.12.2019 17:01

Jestem i ja. Z wielką przyjemnością poczytam i pooglądam zdjęcia.
Pozdrawiam
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 23.12.2019 11:02

Pierwszy raz widzę na żywo Azję - to nic, że z samolotu. A z tyłu turecka wyspa Gökçeada (Imroz) oraz grecka Samostraki (na prawo).
Obrazek
Obrazek

Chwilę później mijamy Lesbos - choć położona 20 kilometrów od kontynentalnej Turcji także należy do Hellenów. Daleko z tyłu majaczy Grecja "właściwa".
Obrazek

W Turcji chyba nie zorganizowano kołchozów, gdyż pola uprawne to kolorowa szachownica.
Obrazek

Są też ciekawe góry, lecz tu już muszę mocno pobawić się kontrastem, aby były jako tako widoczne.
Obrazek
Obrazek

Ląd się kończy i zaczyna wielka woda, czyli Morze Śródziemne. Tam dopada nas zachód słońca. W tym czasie bokiem przelatujemy obok Cypru, lecz to z drugiej strony samolotu.
Obrazek

Pół godziny śmigamy w ciemnościach i naraz zostają one ucięte jak nożem - ściana światła brutalnie pokonuje mrok. Tel-Awiw!
Obrazek

-----

W Jerozolimie nocujemy w hostelu Abraham. To chyba najbardziej znana sieciówka hostelowa w kraju. Nawet nie musiałem podawać kierowcy busika adresu, doskonale wiedział, gdzie nas zawieść. Obiekt to prawdziwy moloch - posiada aż 200 miejsc. Od sal wieloosobowych po całkowicie prywatne. Te ostatnie były poza naszym zasięgiem finansowym, więc zdecydowaliśmy się na pokój dla czterech osób: łóżka piętrowe, własny kibelek i prysznic. Koszt - około 130 złotych za osobę/noc, czyli jak na Izrael strefa średnia.

Abraham zapewnia turystom wszystko, czego potrzebują, a zwłaszcza możliwość pozbycia się pieniędzy ;). Dla chętnych organizuje rozmaite wycieczki, zarówno po Jerozolimie, Izraelu, jak i Zachodnim Brzegu, Egipcie i Jordanii. Niektóre ceny - jak dla mnie - są z kosmosu, za dwu-trzy dniowy wyjazd z hostelem pojechałbym samemu gdzieś na tydzień!

Sercem hostelu jest wielka sala na piętrze, w której co rano serwowane jest śniadanie w formie bufetu. Posiłek jest wliczony w cenę noclegu, pozwala więc obniżyć wydatki związane z jedzeniem na mieście. Co ważne - nie ma żadnych ograniczeń w przygotowaniu kanapek i zapasów na wynos, również napojów: codziennie brałem kilka małych butelek i napełniałem sokiem pomarańczowym lub oranżadą zmieszanym z wodą, co później świetnie gasiło pragnienie. Możliwość brania wszystkiego na wynos niektórzy traktowali bardzo poważnie - widziałem Azjatkę zabierającą regularnie kilkanaście (!) jajek na twardo, a jeden facet (Włoch?) przelewał do pojemnika nawet oliwę :D.
Obrazek

Jak każdy modny hostel posiłek był wegetariański (lecz na szczęście nie wegański, bo podawano wspomniane jajka): pomidory, ogórki, sałata, owoce, różne sosy i pasty do smarowania (niektóre paskudnie słodkie w amerykańskim stylu), no i pieczywo, czasem w formie pity. Można się było najeść, choć po kilku dniach zaczynało być monotonnie. Królowały grzanki przyrządzane w tym oto sprytnym blaszaku: wkładasz z jednej strony, wyskakują z drugiej. O ile znajdziesz swoją.
Obrazek

Wieczorem sala zmieniała się w bar. Na kranie kilka lanych piw, w tym z małych browarów. Kosztowały około 30 złotych za kufel, lecz w pewnych godzinach ogłaszano "happy hours" - za cenę jednego piwa dostawało się dwa. No i 15 złotych za smaczną IPĘ albo pszeniczniaka to już jest wydatek niższy niż w wielu polskich knajpach.
Obrazek

Oprócz tego organizowano różne wieczorki tematyczne - np. "jak zrobić hummus" albo "dzień meksykański" itp.. Oczywiście drogo, lecz raz skusiliśmy się na jadło hinduskie - jedną porcją spokojnie nasyciły się dwie osoby.

Kwitło życie towarzyskie, bo w końcu spotykają się ludzie z całego świata. Rzecz jasna dominowali ludzie do 40-tki, lecz całkiem sporo było turystów w zaawansowanym wieku - może nie było ich stać na hotel, a może nie lubią przepłacać i podobają im się takie klimaty? Między stolikami krążą etatowi podrywacze, zawierane są mniej lub bardziej intensywne znajomości, słychać stuk kul bilardowych. Bardzo przyjemnie spędzało się tam czas po intensywnym dniu.
Obrazek

Na korytarzach wymalowano różne mądre sentencje (ta była chyba skierowana do naśladowców Jezusa).
Obrazek

W ogólnodostępnych toaletach wszędzie wiszą kartki z pytaniem: "Czy czułaś, że stałaś się obiektem molestowania seksualnego?". Już nie pytają się, czy kogoś molestowano, ale czy się czuł...
aga_stella
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1306
Dołączył(a): 25.08.2012
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) aga_stella » 23.12.2019 14:31

Chętnie powspominam, bo Jerozolima bardzo, ale to bardzo mi się spodobała.
W styczniu 2017 za apartament blisko starego miasta płaciliśmy 100 zł od osoby, a tu hostel za 130. Fakt, że miłym dodatkiem były śniadania.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 23.12.2019 14:46

Chciałem mieć hostel tego typu, bo recepcja działała całodobowo i również w święta, a nie wiedzieliśmy o której się dokulamy do Jerozolimy z lotniska. No i faktycznie takie śniadanie to duży plus.
steftes
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 614
Dołączył(a): 01.06.2009
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) steftes » 23.12.2019 20:35

Pudelek napisał(a):Chciałem mieć hostel tego typu, bo recepcja działała całodobowo i również w święta, a nie wiedzieliśmy o której się dokulamy do Jerozolimy z lotniska. No i faktycznie takie śniadanie to duży plus.


W zupełności się z Tobą zgadzam - nawet bardo duży PLUS.

Pozdrawiam.

Steftes.
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2181
Dołączył(a): 13.05.2019
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 23.12.2019 23:14

Mieszkaliście w tej samej okolicy, w której my będziemy mieszkać - tylko my w prywatnym apartamencie znalezionym na Airbnb, trochę bliżej Starego Miasta (ale też w niezłej cenie). :D :D

Mam pytanie: gdzie polecacie robić zakupy spożywcze? Targ Mahane Yehuda czy jednak jakieś supermarkety?

I przy okazji drugie pytanie: domyślam się, że po mieście poruszaliście się transportem publicznym, a więc pewnie Rav Kav Card? Chciałbym spytać - bo nigdzie nie znalazłem odpowiedzi - czy ta karta obowiązuje również na arabskie busy (Betlejem, Góra Oliwna), czy tylko żydowskie?
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1975
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 23.12.2019 23:56

Nie trafiliśmy na otwarty targ. Najpierw było dwudniowe święto, potem cały czas siedzieliśmy na Starym Mieście, a w Tel Avivie mieliśmy szabat ;) Siłą rzeczy musieliśmy kupować w mniejszych sklepach, a więc tam ceny potrafią zaboleć ;) Na szczęście nie robiliśmy jakiś wielkich zakupów, bo śniadanie w hostelu, przekąski w południe z hostelu na wynos, potem jakiś obiad na mieście, więc kupowaliśmy tylko jakieś dodatkowe picie, piwo, jakieś przegryzki typu chipsy, coś słodkiego itp.. Ale i tak pare pierdół, a na rachunku np. 64 szekli ;)

Z Rav Kav to jest ten problem, że krąży masa informacji, które ktoś rzuca i ciężko je zweryfikować. Na forum lotniczym czytałem, że akceptują je busy arabskie na terenie Izraela (czyli np. Góra Oliwna albo do checkpointu 300), ale znowu inni to dementowali. I bądź tu mądrym :P Dodam, że na CBS w Jerozolimie w biurze Rav Kav były tak nierozgarnięte dziewczyny, że opowiadały nam bzdury typu, iż pociągiem można jechać tylko na karcie spersonalizowanej itp. Tam to w ogóle był burdel :lol:

Natomiast jeszcze odnośnie transportu - w samej Jerozolimie korzystaliśmy z niego tylko raz, jadąc tramwajem na dworzec. W innym przypadku nie było potrzeby, bo tam jest wszędzie blisko, nawet Góra Oliwna to w linii prostej około kilometra od murów. A że w tramwaju nie potrzeba karty tylko są normalne biletomaty, zatem nie ruszając się poza stolicę RK może nie być wam potrzebna. Chyba, że jako pamiątka ;)
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2181
Dołączył(a): 13.05.2019
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 24.12.2019 00:03

No właśnie też czytałem różne opinie o tej karcie i jej użyciu w busach arabskich.

My mamy dosyć napięty plan zwiedzania, więc trochę pojeździmy. Górę Oliwną zamierzamy zrobić od góry - wjechać autobusem, a potem schodzić aż do Gethsemani i grobów proroków w dolinie pod cmentarzem. Do tego oczywiście Yad Vashem, więc tramwaj. Stołować się mamy zamiar w dzielnicy arabskiej, więc wieczorem też raczej tramwaj. No i dojazd z dworca i na dworzec - więc sumując, Rav Kav się przyda. Ale wiem, że można ją kupić na lotnisku - i tak zamierzam zrobić.
Następna strona

Powrót do Izrael - שְרָאֵל



cron
Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich malują
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone