Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich malują

Izrael to jedyny kraj na świecie, w którym klej na znaczkach pocztowych jest koszerny. Osoby przestrzegające Szabatu mogą w Izraelu kupić tańsze ubezpieczenie samochodu, które nie obejmuje sobót. W parku narodowym w miejscowości Aszkelon odkryto największy na świecie, znany w starożytności, cmentarz dla psów. Pochówek czworonogów odbywał się tam od V do III wieku przed naszą erą.
ZytaS
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2068
Dołączył(a): 08.01.2012
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) ZytaS » 20.01.2020 18:07

Świetnie przedstawiasz te zawiłości historyczno - społeczne, ale trudno to ogarnąć... tak racjonalnie... to chyba najbardziej zapalne miejsce na świecie 8O :roll: :(
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 21.01.2020 00:01

Ciężko byłoby chyba znaleźć inne takie, w którym tyle różnych od siebie doktryn i religii żąda dla siebie tego samego terenu.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 24.01.2020 09:19

Ściana Płaczu podzielona jest płotem na dwie części: większa po lewej dla mężczyzn i znacznie mniejsza po prawej dla kobiet. Wspólne modlitwy obu płci są surowo zakazane, ponadto panie nie mogą tu podnosić głosu, śpiewać, zakładać strojów modlitewnych, czytać Tory i robić jeszcze kilku czynności zastrzeżonych tylko dla facetów. Za złamanie tego zakazu grozi areszt i groźba ataku ze strony ortodoksów. W judaizmie, jak w niemal każdej dużej religii na świecie, kobieta ma znacznie mniejsze znaczenie niż mężczyzna...
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Odnośnie panów obostrzenie jest właściwie tylko jedno - należy posiadać jakiekolwiek nakrycie głowy. Przy wejściu znajduje się pojemnik pełen jarmułek do pobrania i można ją potraktować jako ciekawą pamiątkę z wizyty w Ziemi Świętej ;).

Jak widać na zdjęciu poniżej kontakt pomiędzy płciami przez płot jest dozwolony.
Obrazek

Mur wystaje ponad powierzchnię na wysokość 19 metrów, natomiast 13 metrów znajduje się w ziemi - tak podniósł się poziom gruntu od czasów antycznych. Siedem najniższych widocznych rzędów to kamienie z kompleksu wybudowanego przez Heroda (czasem pojawia się informacja, że tylko cztery). Kolejne cztery dodali arabscy kalifowie w VII wieku. Następne czternaście rzędów to już 19. stulecie i panowanie tureckie. Końcowe trzy rzędy pojawiły się całkiem niedawno - w 1967 roku. Różnice pomiędzy nimi są łatwo zauważalne. Największe bloki ważą prawie 10 ton.
Obrazek

Nie wiadomo dokładnie od kiedy Żydzi się tu modlą. Niektóre źródła wskazują już na IV wiek - pozwolono im wówczas opłakiwać swą zniszczoną świątynię blisko miejsca, w którym stała. Inne, że tradycja ta zrodziła się dopiero w średniowieczu, przy czym czasem mowa o siódmym stuleciu, a czasem o wieku XVI, kiedy Jerozolimę zajęli Osmanowie. W kolejnych setkach lat Ściana stała się najważniejszym symbolem łączącym Żydów, zarówno tych religijnych, jak i świeckich, a jej odzyskanie w 1967 roku było zapewne jedną z najbardziej radosnych chwil w historii tego narodu.
Obrazek
Obrazek

Dostęp do Ściany Płaczu możliwy jest przez całą dobę i zawsze kogoś tu spotkamy. Oczywiście w szabat oraz w czasie świąt liczba osób gwałtownie się zwiększa. Wtedy obowiązuje zakaz robienia zdjęć pod murem (czynność mechaniczna, a więc zabroniona), w pozostałe dni nie ma z tym żadnych problemów.
Obrazek

Czytałem o niezwykłych odczuciach jakich doznawali przy murze turyści, o przypływach energii i tym podobnych. Nic podobnego mnie nie spotkało, ale niewątpliwie Ściana Płaczu ma w sobie coś, co przyciąga i nie pozwala przejść koło niej obojętnie. Ilekroć byliśmy w pobliżu, to zawsze musiałem znaleźć chwilkę i podejść, dotknąć ogromnych kamieni, a i nie zapomniałem o włożeniu w szczelinę karteczki z modlitwą.
Obrazek
Obrazek

Żydzi cieszyli się ze swojej Świątyni do 70 roku naszej ery. W czasie powstania przeciwko Rzymowi została zniszczona w wyniku pożaru i nigdy już jej nie odbudowano, chociaż aż do dzisiaj istnieją takie pomysły...

Na Wzgórzu Świątynnym Rzymianie wznieśli swój dom kultu, w którym czczono Jowisza. Chrześcijanie prawdopodobnie za bardzo się Wzgórzem nie interesowali, chociaż są opinie, iż postawili na nim kościół. W VII wieku Palestyna została zajęta przez muzułmanów, którzy postanowili zagospodarować teren do swoich celów. W krajobrazie Jerozolimy pojawiła się Kopuła na Skale oraz meczet Al-Aksa. I, szczerze pisząc, zwłaszcza ta pierwsza była obiektem, który najbardziej mnie interesował w mieście!

W przeciwieństwie do Ściany Płaczu wstęp za mury, na właściwe Wzgórze Świątynne, nie jest taki prosty. Po pierwsze - niewierni mogą skorzystać tylko z jednej bramy. Po drugie - jedynie w wybrane dni i godziny tygodnia, a każda arabsko-żydowska ruchawka może spowodować brak możliwości odwiedzin. Po trzecie - chętnych do wizyty w tym miejscu jest tak wielu, że często trzeba stać w długiej kolejce i... nie zostać wpuszczonym.

Nam dopisało szczęście, bo dostaliśmy się tam szybko i to za pierwszym razem. Pierwszego dnia w Jerozolimie siedzieliśmy sobie niedaleko i nagle zobaczyłem zbierających się ludzi. Stwierdziłem - "a co tam, możemy spróbować!". Kolejka ustawiła się obok wejścia pod Ścianę Płaczu. Niby duża, ale szybko się posuwała.
Obrazek

Pierwszą kontrolę z prześwietlaniem bagaży dokonują Żydzi. Potem wchodzimy na długą rampę prowadzącą w górę... Paradoksalnie - właśnie z niej można najlepiej ogarnąć wzorkiem teren przy Ścianie Płaczu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Widok na rampę z dołu oraz z rampy do tyłu, na odkrywkę archeologiczną.
Obrazek
Obrazek

Kolejna kontrola przeprowadzana jest przez Arabów. To nieuzbrojona ochrona, ale bardziej upierdliwa od żydowskiej i mało uprzejma. Osoby posiadające jakiekolwiek niemuzułmańskie symbole religijne mogą się liczyć z zawróceniem, nawet jeśli trzymają schowane w plecakach.

Na szczęście my takich problemów nie mieliśmy. Doczepili się jedynie do zbyt krótkiej kiecki Teresy, która sięgała... nieco powyżej kostki. Te nieskromne kawałki nogi musiała zasłonić dodatkową wypożyczoną spódnicą. Co ciekawe - nikt nie wymagał, aby kobiety zakrywały sobie włosy...
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 28.01.2020 01:05

Kawałek za drugą kontrolą stoi meczet Al-Aksa. Po Mekce i Medynie najważniejszy w islamskim świecie, mieści 30 tysięcy wiernych. Wybudowano go prawdopodobnie w latach 660-691, jednak - jak to zwykle w Jerozolimie - nie jest to całkowicie pewne, gdyż część historyków uważa, że powstał on z przekształcenia wcześniejszego kościoła bizantyjskiego, co może potwierdzać jego architektura.
Obrazek
Obrazek

Meczet niewątpliwie jest ładny, ale nie dla niego tutaj przyszedłem...
Obrazek

Cykam foty jedną za drugim. W pewnym momencie podchodzi do mnie kobieta w chuście. Już myślałem, że zostanę opieprzony, iż uwieczniam ją na zdjęciach, lecz ona uśmiecha się i podaje mi smartfona.
- Może mi też zrobić zdjęcie na tym tle?
Zrobiłem. Ciekawe czy wykonane przez niemuzułmanina będzie ono bardziej czy mniej wartościowe? A może wzięła mnie za wyznawcę islamu, skoro przebywałem w towarzystwie tak porządnie ubranej towarzyszki? :D
Obrazek

Złota kopuła przyciąga jak magnes...
Obrazek

Na schodach "działa" trzeci punkt kontrolny. Tym razem czepiają się facetów - kto wszedł w krótkich galotkach może zrobić zdjęcie i spadać z powrotem, dalej nie wejdzie. Przewidziałem to i mam eleganckie długie spodnie sięgające aż do stóp. Pocę się w nich jak cholera, ale warto było, gdyż Kopuła na Skale zachwyca!
Obrazek

Powstała w tym samym czasie co Al-Aksa, lecz nie jest meczetem, ale czymś w rodzaju obudowy położonej w środku skały. Na tej właśnie skale Abraham miał złożyć w ofierze swego syna, z kolei według muzułmanów Mahomet doznał wniebowzięcia. Dodatkowo pod ową skałą znajduje się Studnia Dusz - jaskinia, w której dusze oczekują na Sąd Ostateczny, a część żydów uważa, że ukrywano w niej Arkę Przymierza.

Pierwotnie zdobiły ją mozaiki, które w XVI wieku zamieniono na ceramikę z rozkazu Sulejmana Wspaniałego. Znalazłem jednak w internecie informację, że te piękne płytki to kopie z lat 60. ubiegłego stulecia, którymi zastąpiono oryginały. Także kopuła nabrała złotego koloru dopiero w drugiej połowie XX wieku - złota folia była darem od władcy Jordanii, który chciał pokazać, że troszczy się o rubieże swojego królestwa.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nie zmienia to faktu, iż budynki na Wzgórzu Świątynnym to jedne z pierwszych konstrukcji architektury islamskiej, wzory naśladowane później w wielu miejscach. Początkowo zresztą muzułmanie modlili się twarzą w kierunku Jerozolimy, a nie Mekki.

Niestety, nie wejdziemy do wnętrz, dostępnych jedynie dla wyznawców Mahometa. Nie zawsze tak było - do wybuchu intifady w 2000 roku turyści mogli podobno zajrzeć i do Kopuły i w niektóre części meczetu Al-Aksa. Potem sytuacja zmieniła się tak dalece, iż przez kilka lat w ogóle nie wpuszczano niewiernych na teren Wzgórza i dopiero nacisk władz Izraela sprawił, że poluzowano ograniczenia.
Obrazek

Gdy w 1967 roku wojska izraelskie zajęły Stare Miasto od razu pojawiły się pomysły, aby muzułmańskie budowle na Wzgórzu zniszczyć i odbudować żydowską Świątynię. Barbarzyństwo, ale wcześniej Jordańczycy nie przejmowali się burząc zabytkowe synagogi na starówce. Na szczęście ówczesny dowódca izraelskiej armii nie zgodził się z ortodoksyjnymi rabinami i pozostawił budynki nie tylko nietknięte, ale też zgodził się na dalsze nimi zarządzanie przez Najwyższą Radę Muzułmańską. Stan taki zachował się do dzisiaj - w centrum stolicy Państwa Izrael istnieje autonomiczna islamska enklawa, w dodatku pod honorową opieką króla Jordanii. Rzecz jasna w razie potrzeby żydowscy funkcjonariusze wkraczają na Wzgórze i interweniują.
Obrazek

Głównym powodem podjętej w 1967 roku był zapewne pragmatyzm: zniszczenie muzułmańskich miejsc kultu mogło wywołać wojnę Izraela z całym światem islamskim, również z krajami do tej pory siedzącymi cicho. Warto jednak pamiętać, że odbudowie Świątyni Jerozolimskiej sprzeciwia się również część ortodoksyjnych Żydów. Nie wiadomo gdzie ona dokładnie stała (badań archeologicznych nie przeprowadza się), zatem nie można określić, gdzie znajdowało się Sancta sanctorum - "Miejsce Najświętsze" z Arką Przymierza, do którego mógł wejść tylko arcykapłan raz w roku. Wizyta innego śmiertelnika oznaczała świętokradztwo. Aby do tego nie dopuścić rabini zabraniają żydom wstępu na Wzgórze Świątynne (również w celach turystycznych), aby przypadkiem nie skalać świętego miejsca, o czym informują stosowne tablice umieszczone przy budce pierwszej kontroli. Nie jest to jednak zakaz prawny, a jedynie religijny.
Obrazek

Niespiesznie kręcimy się po wielkim placu przyglądając się detalom i ludziom. Palestyńscy ochroniarze są nerwowi i mają ręce pełne roboty: długo wrzeszczą na Hindusa/Pakistańczyka, który beztrosko zostawił torby i poszedł z rodziną na spacer. Każą mu szybko udać się do jednej z bram wyjściowych, lecz ten udaje, że... nie umie tam trafić. Reakcją jest jeszcze głośniejszy krzyk ochrony. Niezła komedia. Potem opieprzają turystkę, gdyż ta... uklękła robiąc zdjęcie partnerowi. Swoją rolę spełniają też liczni młodzi Arabowie przechadzający się niby bez celu, a co chwilę za kimś wołający:
- Popraw sukienkę, zakryj ramię, nie tak blisko mężczyzny!
Bliskowschodni maczo.
Obrazek

Kopułę na Skale otaczają liczne obiekty mniejszej architektury, pochodzące głównie ze średniowiecza. Arkady i grobowce świętych mężów to czasy panowania Mameluków, XIV wiek.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po prawej niepozorna Kopuła Dusz z X wieku. Niektórzy badacze twierdzą, iż właśnie w tym miejscu znajdowało się "Najświętsze miejsce" Świątyni Jerozolimskiej, stąd druga nazwa (Kopuła Tablic) nawiązująca do Arki Przymierza. Inna sprawa to fakt, że za życia Heroda i Jezusa Arki w Świątyni już dawno nie było, gdyż zaginęła pół tysiąca lat wcześniej podczas najazdu babilońskiego. Odnalazł ją dopiero w XX wieku Indiana Jones, ale potem znów przepadła.
Obrazek

Kopułę Wniebowstąpienia wybudowali krzyżowcy i używali jako chrzcielnicy. Po utworzeniu Królestwa Jerozolimskiego przekształcili Wzgórze w sanktuaria chrześcijańskie. Kopuła na Skale stała się Templum Domini, "Świątynią Pańską" oddaną augustianom, a meczet Al-Aksa Templum Salomonis, "Świątynią Salomona". Jako swoją główną kwaterę używali jej templariusze (i już wiadomo skąd zaczerpnięto ich nazwę).
Obrazek

Kopuła Łańcucha stojąca blisko głównej i przypominająca jej miniaturę. Jedna z najstarszych na Wzgórzu, jej niektóre elementy mogą pochodzić z czasów przedislamskich.
Obrazek

Kopuła Jusufa to z kolei dzieło powstałe na polecenie Saladyna, wyzwoliciela Jerozolimy z rąk krzyżowców w XII wieku. Nie wiadomo tylko kim był tytułowy Jusuf: albo gubernatorem Palestyny albo... eunuchem w pałacu sułtańskim :D.
Obrazek

Nie orientuję się czy kogoś tutaj pochowano, ale również ładne. Natomiast z tyłu zdobiona kopuła wieńczy fontannę sułtana Kajtbaja z 15. stulecia.
Obrazek

O wiek młodsza fontanna Kasima Paszy.
Obrazek

Miłośnicy zabytków na pewno nie będą się na Wzgórzu nudzić. Do tego dodajmy widok na Górę Oliwną - m.in. najsłynniejszy na świecie żydowski cmentarz oraz złote kopuły rosyjskiej cerkwi.
Obrazek
Obrazek

Wzgórze Świątynne otacza mur z 12 bramami, do tego kolejnych 6 zamurowanych. Jak już pisałem niemuzułmanie mogą wchodzić jedynie przez jedną z nich - Bramę Maurów/Marokańską. Z wyjściem nie ma już takich problemów, skorzystamy ze wszystkich pozostałych. Za ogrodem mamy Bramę Ciemności, ewentualnie Fajsala I, bo król Arabii Saudyjskiej sponsorował kiedyś jej remont.
Obrazek

Wychodzimy przez Bramę Handlarzy Bawełną, jedną z najładniejszych. Ponieważ leży najbliżej dawnej Świątyni, więc w przeszłości modlili się przy niej żydzi.

Jeszcze ostatnie spojrzenie na Kopułę na Skale.
Obrazek

Za bramą ciągnie się zabudowany pasaż handlowy. Wejścia strzegą izraelscy policjanci. Na twarzach maluje się znudzenie, ale czujności nie powinni tracić: półtora miesiąca przed naszą wizytą dwóch palestyńskich nastolatków zaatakowało nożami funkcjonariuszy przy jednej z bram Wzgórza. Jeden policjant został ciężko ranny, napastników zastrzelono. Kolejne zmarnowane życia...
Obrazek

Wizyta na Wzgórzu, zarówno przy Kopule i meczecie Al-Aksa, jak i pod Ścianą Płaczu, były najciekawszymi momentami podczas pobytu w Jerozolimie. Piękna architektura, a wzajemna nienawiść i fanatyzm religijny to mieszanka, która co jakiś czas wybucha. Cieszę się, iż akurat wtedy był spokój...

Najświętsze miejsca żydów i muzułmanów dzieli od siebie w linii prostej mniej niż 100 metrów, ale to jednak dwa zupełnie inne światy. Tak blisko, a tak daleko...
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 29.01.2020 15:43

Odwiedzanie kościołów to jeden z głównych powodów wizyty w Jerozolimie. Nawet jeśli nie przybyliśmy na pielgrzymkę lub nie należymy do osób wierzących warto to czynić, dzięki temu czeka nas ciekawa lekcja historii, architektury, sztuki i... socjologii.

Na samym początku chciałem się trochę usprawiedliwić: ciężko złapać dobre ujęcie budynków z zewnątrz, bo zazwyczaj uniemożliwia to ciasna zabudowa, czasem to w ogóle nierealne. Z kolei wnętrza są ciemne i zatłoczone, więc większość prezentowanych zdjęć może być ziarnista, nie do końca ostra i pełna jegomościów, którzy sprawiają wrażenie wciskających się specjalnie pod cudzy obiektyw. Proszę zatem nie oczekiwać cudów ;).

Wypadałoby zacząć od Bazyliki Grobu Świętego, w końcu najważniejszej świątyni chrześcijan. Bywa, że w pierwszy kontakt z nią turysta wejdzie przypadkowo, gdyż położona jest wśród innych obiektów i przy niedużym dziedzińcu. Fasada to misz-masz różnych elementów, przeważnie w stylu późnoromańskim.
Obrazek

Patrzymy głównie na konstrukcję z XI i XII wieku - wtedy ze zniszczeń odbudował ją cesarz bizantyjski, a znacznie rozbudowali krzyżowcy. Jednego z nich - Anglika - nawet pochowano pod przylepioną z prawej strony kaplicą Franków. Rycerze z Europy wznieśli dwa portale wejściowe, lecz jeden z nich zamurowano już w 1187 roku z rozkazu Saladyna. Dzwonnica kiedyś była wyższa, ale w 18. stuleciu ją zmniejszono, bo groziła zawaleniem.
Obrazek
Obrazek

Po przekroczeniu wielkich drzwi należy uzbroić się w cierpliwość z dwóch powodów. Po pierwsze - najczęściej w środku jest tak tłoczno jak w dyskoncie w czasie szałowej promocji. Po drugie - niektóre mijane osoby mogą mieć nie do końca poukładane pod sufitem i pytanie brzmi czy to efekt Jerozolimy czy może reagują tak histerycznie w każdym świętym miejscu?
Obrazek

Teraz wypadałoby nakreślić pokrótce historię bazyliki, skupiając się na faktach historycznych. Prawdopodobnie w I wieku naszej ery tu rozciągała się Golgota - dawny kamieniołom, na szczycie którego Rzymianie dokonywali egzekucji skazańców. Musiała leżeć poza murami, gdyż prawo nie pozwalało zabijać na terenie miejskim. W granice Jerusalem włączono ją dopiero dekadę po domniemanym ukrzyżowaniu Jezusa. Tuż obok wapiennej skały znaleziono wydrążony w niej grób w formie, jaka była używana przez starożytnych Żydów. Czy pochowano w nim Chrystusa? Tego żaden archeolog oczywiście nie potwierdzi, zwłaszcza, że po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu nie powinno być ciała ;).

Użyłem słowa "prawdopodobnie", gdyż istnieje grupa badaczy twierdząca, iż Golgota wraz z grobem to w rzeczywistości skarpa obok Bramy Damasceńskiej. Ta opinia była popularna głównie wśród ewangelików, dzisiaj mało kto się z nią zgadza, zwłaszcza, że odnaleziony tam grób jest młodszy.

Po stłumieniu powstania żydowskiego w 73 roku Jerozolima wyludniła się, a w kolejnym stuleciu w jej miejscu powstało miasto rzymskie. Cesarze traktowali chrześcijan jako wrogów państwa i wznieśli tu świątynię swoich bogów. Wybór akurat tego miejsca świadczy o tym, iż musiał na nim istnieć kult związany ze śmiercią Jezusa, a budując nowy obiekt chciano wymazać wspomnienia. To się nie udało, gdyż w momencie ogłoszenia w Cesarstwie wolności religijnej chrześcijańska bazylika stanęła także nad skałą Golgoty, a więc tradycja i pamięć wiernych okazała się silniejsza.
Obrazek

Kolejne stulecia to naprzemienne burzenie i podnoszenie z ruin. Bazylikę postawioną z fundacji Konstantyna Wielkiego spalili w VII wieku Persowie, być może przy pomocy Żydów, mszczących się za prześladowania ze strony chrześcijan. Dość szybko przystąpiono do odbudowy i zdążono w sam raz na kolejny najazd, tym razem arabski. Wyznawcy Mahometa okazali się znacznie bardziej tolerancyjni od Persów i przez długi czas chronili kościół oraz pielgrzymów. Dopiero w 966 roku bazylika znów częściowo spłonęła, a był to odwet za zwycięstwo wojsk bizantyjskich w jednej z bitew.
W 1009 roku niejaki kalif Al-Hakim rozkazał zniszczyć świątynię. Było to jedno z wielu działań, dzięki któremu otrzymał on przydomek "szalonego Fatymidy", nie przepadali za nim nawet jego muzułmańscy poddani. Święty przybytek został unicestwiony prawie całkowicie, lecz część samego Grobu Pańskiego mogła przetrwać. Wkrótce kalif zniknął w mroku dziejów i znów ruszyły prace rekonstrukcyjne. Najwięcej dołożyli krzyżowcy i, jak już pisałem, wygląd zewnętrzny to głównie ich dzieło.
Następne uszkodzenia przynosiły zazwyczaj kataklizmy naturalne - trzęsienia ziemi oraz przypadkowe pożary, czasem dość poważne. Nowym zwyczajem stała się natomiast rywalizacja poszczególnych wyznań nad prawem do zarządzania bazyliką - dokładnie tak samo jak w Betlejem. Sacrum mieszało się z profanum, a polityka z religią i w jakimś stopniu trwa to do dnia dzisiejszego. Aby pogodzić zwaśnionych chrześcijan sułtani tureccy wydawali rozporządzania regulujące wzajemne stosunki i prawa własności, znane jako Status Quo. One także nadal obowiązują, choć raczej potęgują problemy niż je rozwiązują. Przez wiele lat nie można było przeprowadzić normalnego remontu, ponieważ świętobliwi mężowie z różnych odłamów nie mogli się dogadać. Teraz wreszcie coś się ruszyło, ale niezmiennie niektóre zakątki wyglądają jak rupieciarnia...

Wracajmy do współczesności. Po przekroczeniu progów ukaże nam się leżący na ziemi Kamień Namaszczenia. Wierni wierzą, iż na nim przygotowywano ciało Jezusa przed złożeniem do grobu. Byłaby to więc jedna z największych pamiątek chrześcijaństwa, tyle, że kamień pochodzi... z 1810 roku i położono go tu po ostatnim dużym pożarze.
Obrazek

Ludziom to nie przeszkadza, zwłaszcza Rosjanom - grupowo go całują, biją w niego głową, przykładają do kamienia krzyże, medaliki, kawałki materiałów i inne przedmioty. Z boku przypomina to raczej szamańskie albo pogańskie obrzędy.
Obrazek

Na lewo od Kamienia (patrząc od strony drzwi) wchodzi się do bardzo wysokiej rotundy, w środku której znajduje się Anastasis - grobowiec wzniesiony nad Grobem Pańskim. Jego obecny kształt także pochodzi z 1810 roku, poprzedni strawił pożar.
Obrazek
Obrazek

Bogato zdobiona fasada nad wejściem do grobowca.
Obrazek
Obrazek

Zapewne ujrzymy tutaj taką scenę - kolejka jak w mięsnym za PRL-u...
Obrazek

My mieliśmy szczęście: przy pierwszej wizycie przyszliśmy około godziny 17-tej, kiedy większość grup zorganizowanych dawno się rozeszła. Sznurek chętnych do odwiedzenia grobu ciągnął się tylko do połowy Anastasis. Stajemy. Czekanie mnie drażni, tym bardziej, że wokół nas prawie sami nerwowi Rosjanie, w ogóle w Bazylice stanowili tak z 70%. Stoimy. W powietrzu unoszą się mało komfortowe zapachy, ludzie za nami chyba nie wiedzą, że wynaleziono dezodoranty i pasty do zębów. Ktoś w pobliżu cały czas puszcza śmierdzące bąki. Czasem robi mi się słabo, lecz poniosę jeszcze ten swój krzyż. Na końcu kolejki pojawia się polska grupa i zaczyna się głośno modlić, potem śpiewać. Zaglądam przez ramię młodego Koreańczyka - ten lewą ręką gra na jednym smartfonie, a prawą wysyła smsy na drugim.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 01.02.2020 17:13

Do grobowca wpuszcza "strażnik" - dwie, trzy osoby, przerwa, dopóki nie wyjdą poprzednicy, potem znowu dwie, trzy, cztery osoby. Niektórzy mają znajomości i wchodzą z marszu, zwłaszcza atrakcyjne Rosjanki polecane przez młodego popa. Świat nie jest sprawiedliwy!
Obrazek
Obrazek

Szło dość sprawnie i czas oczekiwania zamknąłby się w 20-25 minutach, gdy nagle wszystko stanęło i zaczęto przestawiać metalowe barierki! Co jest grane?!
- Msza, potrwa godzinę - odpowiada Arab/Palestyńczyk zaniepokojonym Rosjanom. Ci machają rękami i rozpoczynają odwrót. - Żartowałem! - woła facet ze śmiechem. - To tylko kilka minut!

Z oddali słychać łacińskie śpiewy, które na razie są częściowo zagłuszane przez... piosenki polskiej grupy.
- Silence! - krzyczy do nich strażnik. - Sileeence! - wrzeszczy, gdy Barka nadal rozbrzmiewa wśród murów. Musiał w końcu do nich podejść, aby się uciszyli.

Zbliża się procesja franciszkanów. To oni wraz z prawosławnym patriarchatem Jerozolimy i Apostolskim Kościołem Ormiańskim mają swoją siedzibę w Bazylice i najwięcej praw w jej użytkowaniu. Zakonnicy w brązowych wdziankach są coraz bliżej, a w Rosjan nagle wstępuje dzika energia, bo zaczynają napierać na tych stojących przed nimi. Wszystko chcą zobaczyć, wszystko sfotografować. Jedna kobieta nagle straciła słuch, bo zupełnie nie reagowała na ponaglenia ochroniarza żeby zejść z przejścia. Trzeba się mocno zaprzeć, aby nie wepchnęli człowieka w barierkę.
Obrazek

Braciszkowie zrobili swoje i udali się do zakrystii. Ponownie zaczynają wpuszczać i po chwili (a w sumie gdzieś po trzech kwadransach) wchodzimy do Anastasis. W środku są dwa maleńkie pomieszczenia, każde mieści ledwie kilka osób. Pierwsze to kaplica Anioła z ołtarzem wykonanym, według tradycji, z kamienia zakrywającego grób. Drugie to właściwy Grób Pański. Kiedyś był to środek skały, ale w czasie budowy pierwszego kościoła przez Konstantyna większość z niej skuto, aby wydobyć miejsce pochówku - pozostała jedynie dolna część i ściany boczne. Żeby to sobie lepiej wyobrazić posłużę się grafiką z Wikipedii:
Obrazek

Nisza grobowa, na której kładziono ciało, prawdopodobnie przetrwała zniszczenie świątyni w XI wieku oraz pożar na początku wieku XIX-go.

Do tego drugiego wnętrza weszliśmy we trójkę, oprócz nas młoda Rosjanka. Zapanowała jakaś niesamowita cisza, atmosfera zdawała się gęstnieć. Po prawej stronie ciągnie się kamienna ława-ołtarz. Kleknęliśmy i dotknęliśmy go ręką. Prąd mnie nie kopnął, nie poczułem żadnej boskiej obecności ani nic z tych rzeczy. Nie miałem prawa poczuć, bo to nie jest relikwia, wbrew powszechnej opinii na płycie nie leżał zmarły Chrystus, to jedynie symbol. Musielibyśmy podnieść kamień, pod nim zobaczylibyśmy wnękę z IV wieku i głębiej drugi kamień, a dopiero tamten zakrywa właściwą komorę grobową w której spoczęło ciało. Przed kilku laty przeprowadzono dokładne badania grobowca (pierwsze od XVI wieku) i potwierdzono ten stan rzeczy oraz fakt, że nisza grobowa rzeczywiście nie była uszkodzona ani zmieniana przez ponad półtora tysiąca lat, od czasu późnego Cesarstwa Rzymskiego.

Spędziliśmy w środku może minutę - to i tak długo. Nikt nas nie pilnował, mogłem spokojnie zrobić zdjęcia. Nie uczyniłem tego. Czułem, że nie mogę, że jednak byłaby to jakaś desakralizacja. Przez tę krótką chwilę myśli wydawały się zniknąć, mózg wyłączyć.
O ile kaplica Grobu jest niewątpliwie numerem jeden Bazyliki, o tyle na numer drugi zasługuje na pewno Kalwaria na skale Golgoty. Z oryginalnej "czaszki" pozostały jedynie fragmenty. Zdziwiło mnie, że miejsce ukrzyżowania od grobu dzieli tak niewielka odległość, może kilkadziesiąt metrów. Czytając Biblię (i oglądając filmy) człowiek miał wrażenie, że to jest dalej.

Do położonych na wysokości piętra kaplic wchodzi się po schodach, skręcając zaraz za wejściem w prawo. Ja musiałem sobie poradzić wdrapując się schodami... wyjściowymi, gdyż druga strona była kompletnie zablokowana tłumem Rosjan. Stali oni w długiej kolejce do ołtarza pod którym znajduje się otwór - według tradycji ma to być czoło skały, gdzie wbito krzyż. Większość pomieszczenia pokonywali na kolanach i na bosaka, strasząc brudnymi stopami.
Obrazek

Kalwaria dzieli się na dwie części - katolicką kaplicę Przybicia do Krzyża oraz prawosławną Śmierci na Krzyżu. Obydwie są bogato zdobione. Można stąd także popatrzeć w dół.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jeśli ktoś nie chce się wspinać ani stać w tłumie to dolną część Golgoty zobaczy również poniżej, w kaplicy Adama. Tradycja żydowska mówi, że właśnie na Golgocie pochowano pierwszego mężczyznę w historii ludzkości. Kiedyś kaplica należała do katolików, po pożarze w 1808 roku wyremontowali ją i przejęli prawosławni, przy okazji niszcząc stojące tu grobowce królów jerozolimskich.
Obrazek

Gdybym chciał napisać tylko o najważniejszych miejscach Bazyliki Grobu Świętego, to mógłbym w tym momencie zakończyć, ale świątynia jest rozległa i ma wiele innych, ciekawych zakamarków. O wiele bardziej mi się w niej podobało niż w Bazylice Narodzenia w Betlejem.

Centralną cześć stanowi Katholikon - dawny kościół krzyżowców, przebudowany i użytkowany przez prawosławnych, lecz poza nabożeństwami niedostępny dla pospólstwa.
Obrazek

Do kaplicy Syryjczyków zajrzałem przypadkowo, zastanawiając się co to za boczne, słabo oświetlone wejście niedaleko Grobu Bożego. Ciemny pokój z brudnymi ścianami, niektóre z nich ozdobione hasłami typu "kocham Jarka", dyndająca z sufitu lampa i rozpadający się drewniany ołtarz. To ta bardziej zaniedbana strona Bazyliki, ale może przez to bardziej klimatyczna?
Obrazek

Więzienie Jezusa to kolejna kaplica prawosławna, która nie ma nic wspólnego z nazwą, ale to w niej przeżyłem największe emocje w czasie wszystkich wizyt.
Obrazek

Podchodząc usłyszałem jakieś dziwne odgłosy, jakby ktoś ciągle charczał i usiłował odchrząknąć flegmę z gardła. Przekroczyłem próg i widzę z boku starszą kobietę, wijącą się i trzęsącą przed obrazem. Olałem to i zrobiłem zdjęcie wnętrza, a ona w tym momencie się odwróciła... Gdy zobaczyłem jej twarz i wzrok... zjeżyły mi się wszystkie włosy na całym ciele! Momentalnie się wycofałem, od razu skasowałem fotkę, na którą się załapała... Nie wiem czy cierpiała na chorobę psychiczną czy coś ją opętało i wolałem tego nie sprawdzać, ale w głowie tłukła się myśl o rozmaitych demonach! Potem jeszcze przez dłuższą chwilę pociłem się z wrażenia, a na wspomnienie tego momentu nadal czasem przechodzą mnie ciarki.

Krypta św. Heleny, całkiem ładna, z mozaiką na podłodze i obrazami na ścianach, wybudowana przez krzyżowców. Zarządzają nią Ormianie.
Obrazek

Z boku schody prowadzą do kaplicy Znalezienia Krzyża. Historycznie jest to pozostałość po rzymskiej cysternie na wodę, a tradycja religijna opisująca to miejsce jest bardzo ciekawa. Helena, matka cesarza Konstantyna, a późniejsza święta, była typową neofitką, bardziej gorliwą od "starych" chrześcijan. Z Konstantynopola wybrała się do Ziemi Świętej aby odnaleźć miejsce śmierci Chrystusa. Już pisałem, że na Golgocie Rzymianie wznieśli świątynię swoich bogów, więc konieczne stało się jej zburzenie. Jak wiadomo - my możemy zniszczyć obcy święty przybytek, obcy naszego nie!
Kiedy pogański gmach został rozebrany, cudownym trafem odkryto czaszkę, grób i trzy krzyże. O ile istnienie Golgoty i czyjegoś grobu jest faktem, o tyle z tymi krzyżami to już bardziej problematyczna sprawa - po trzystu latach okazało się, iż leżą w tej samej okolicy co za czasów Poncjusza Piłata, nienaruszone i jeszcze z oryginalną tabliczką INRI! Nikt ich nie tknął przez trzy wieki, ani Żydzi, ani Rzymianie. Naprawdę trzeba wielkiej wiary, aby w tę historię uwierzyć!
Obrazek

Tu oczywiście znowu jest kolejka, znowu przeważnie Rosjan, którzy całują punkt znalezienia krzyży. I tylko Koptowie twierdzą, że leżały one w innym miejscu, zupełnie przypadkowo pod ich klasztorem :D.
Obrazek

W jednej z mniejszych kaplic pod ołtarzem spoczywa fragment kolumny z szarego marmuru. Ma upamiętniać koronację Jezusa koroną cierniową i wyszydzanie go (choć co ma piernik do wiatraka?). Nie dane było mi się przyjrzeć jej na spokojnie, szybko pojawiła się kilkuosobowa grupa i przyłożyła uszy do płyty.
- Słyszycie jak bije? Niesamowite, prawda? - emocjonował się młody batiuszka.
Przyłożyłem i ja. Nic nie słyszałem.
Obrazek
Obrazek

Chodzić można tu jeszcze długo, ale na tym poprzestanę. Na pewno Bazylika Grobu Świętego warta jest mszy, a nawet dokładnych odwiedzin.
Obrazek

Kończąc temat tego obiektu jeszcze tylko wspomnę o najsłynniejszej drabinie świata. Stoi sobie na gzymsie przy oknie. Niczym by się nie wyróżniała, gdyby nie to, iż oparto ją tam dawno temu: występuje już na rycinie z 1728 roku, jej istnieje potwierdzą litografie i zdjęcia z kolejnego wieku. Ktoś ją kiedyś ustawił (ta część należy od Ormian) i zapomniał zabrać, a Status Quo zabrania samowolnego zmieniania istniejącego stanu rzeczy. Będzie zatem stała jeszcze długo, może do końca świata (choć chyba przynajmniej raz wymieniono ją na nowszy model).
Obrazek
majkik75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2212
Dołączył(a): 25.10.2017
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) majkik75 » 01.02.2020 22:47

Świetne opisy :!:

pozdrawiam, Michał :papa:
steftes
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 614
Dołączył(a): 01.06.2009
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) steftes » 02.02.2020 00:00

majkik75 napisał(a):Świetne opisy :!:

pozdrawiam, Michał :papa:


Powiem więcej - świetna cała relacja. Lubię wcześniej znać historię miejsc, które odwiedzam.

Pozdrawiam.

Steftes.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 03.02.2020 16:29

Cieszę się, że się podoba :) Również pozdrawiam :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 10.02.2020 11:34

Oczywiście starówka to nie tylko jedna świątynia chrześcijańska, poniżej zaprezentuję kilka innych kościołów i kaplic, do których zajrzałem, w porządku alfabetycznym:
* cerkiew Aleksandra Newskiego, położona bardzo blisko Bazyliki. Centrum rosyjskiego prawosławia w Jerozolimie, więc, jak łatwo się domyślić, pełno tam wiernych z tego kraju. Właściwie nie przypominam sobie, czy spotkaliśmy kogoś mówiącego w innym języku niż Puszkin.

Cerkiew powstała w II połowie XIX wieku przy Hospicjum Aleksandrowskim, domu dla rosyjskich pielgrzymów założonym przez członków dynastii Romanowów. Ikonostas jest typowy dla tamtego okresu (z prawej strony widzimy rękę Boga).
Obrazek

Poniżej poziomu gruntu zachował się kawałek muru i łuku - to najprawdopodobniej część pogańskiej świątyni wzniesionej na Golgocie przez cesarza Hadriana.
Obrazek

W żółtym pokoju urządzono małe muzeum poświęcone fundatorom. Zaglądając tu można odnieść wrażenie, że Cesarstwo nadal trwa.
Obrazek

* bazylika św. Anny obok Bramy Lwów oraz Sadzawki Owczej. Dzieło krzyżowców z XII wieku, Saladyn po zdobyciu Jerozolimy umieścił w niej medresę. W 1856 roku sułtan turecki podarował go Napoleonowi, od tego czasu stanowi eksterytorialną posiadłość Francji w Ziemi Świętej (i może dlatego wstęp na ten teren jest płatny).
Obrazek

Ciekawa średniowieczna bryła, w środku wystrój raczej skromny.
Obrazek

* kościół Chrystusa, anglikański z połowy 19. stulecia (pierwszy protestancki w Palestynie). Architektonicznie nawiązuje do synagog, w środku widać napisy po hebrajsku i gwiazdę Dawida. To nie przypadek - ideą przyświecającą budowniczym było nawracanie żydów na chrześcijaństwo. W liturgii używa się hebrajskiego, celebruje święta obu religii biblijnych, a przy świątyni działa grupa żydów mesjanistycznych - uznają oni Jezusa za Mesjasza, lecz zachowują wierność pozostałym zasadom judaizmu.
Obrazek
Obrazek

* bazylika "Ecce Homo" na Via Dolorosa. Wybudowana przez Francuzów w XIX wieku w miejscu gdzie miano biczować Chrystusa i okazać go ludowi ("oto człowiek"). W przewodnikach widnieje informacja, że wstęp jest płatny, ale my przekroczyliśmy próg bocznymi drzwiami i tam nikt z kasą fiskalną nie stał.
Obrazek

Według tradycji biczowanie odbywało się w twierdzy Antonia, zniszczonej w czasie powstania żydowskiego. Jednym z nielicznych zachowanych po niej artefaktów ma być łuk "Ecce homo", sterczący nad ulicą w sąsiedztwie kościoła. Łuk - dziś już zabudowany - faktycznie pochodzi ze starożytności, lecz dopiero ze 135 roku.
Obrazek

* Kościół Biczowania również na trasie Via Dolorosa. Pierwotną świątynię wybudowano w okresie krucjat, potem został zdegradowany do roli stajni i warsztatu tkackiego. Ruiny oddano katolikom w 19. stuleciu, a obecny wygląd to efekt przebudowy z 1929 roku.
Obrazek
Obrazek

* katedra św. Jakuba - ormiańska i w ormiańskiej dzielnicy. Wzniesiono ją w wieku XII, potem nieco przebudowano. Podobno ma piękne wnętrza, ale otwarta jest jedynie raz w ciągu dnia, podczas mszy. Nam udało się jedynie pokręcić po dziedzińcu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

* kościół Matki Bożej Bolesnej w dzielnicy muzułmańskiej, własność ormiańskich katolików (ci od św. Jakuba oraz współrządzący Grobem Świętym nie są w łączności z Rzymem). Wybudowany w 1881 roku w miejscu, gdzie kiedyś stała świątynia krzyżowców.
Obrazek

W podziemiach, obok sklepiku z pamiątkami i dewocjonaliami, są resztki arabskiego hammamu.
Obrazek

Do kościoła od strony ulicy przylegają kaplice Drogi Krzyżowej - III i IV. Tę pierwszą ufundowali w 1947 roku polscy uchodźcy ze Związku Radzieckiego, więc w górze można dojrzeć białego orła na czerwonym tle.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

* Kościół Skazania na Śmierć znajduje się tuż obok Kościoła Biczowania. Niewielka świątynia z 1904 roku, pod opieką franciszkanów. To jednocześnie II stacja Drogi Krzyżowej.
Obrazek

* katedra Zwiastowania Matki Bożej to - dla odmiany - miejsce modlitwy grekokatolików z Kościoła Melchickiego, czyli głównie z Bliskiego Wschodu i używających arabskiego. Podobnie jak wiele innych wybudowany został niecałe dwa wieki temu, wizualnie reprezentuje bogaty styl neobizantyjski.
Obrazek
Obrazek

Na sam koniec wrzucam zdjęcia obiektu, którego nie mogę zidentyfikować :D. Pamiętam, że zrobiłem je bardzo blisko Bazyliki, między zrobieniem ostatniego a wejściem do tej drugiej minęły może trzy minuty. Na pewno jest to świątynia prawosławna, ale jaka? Koptowie, Etiopczycy a może "klasyczni" ortodoksi? Przeglądanie zasobów internetowych nic nie dało, nadal nie wiem co to za kościół!
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 13.02.2020 21:45

Góra Oliwna to liczące nieco ponad 800 metrów wzgórze położone na wschód od jerozolimskiego Starego Miasta. Zjawia się na niej nieco mniej turystów niż w ścisłym centrum, ale i tak stanowi żelazny punkt na trasie większości wycieczek. Powodów, aby ją odwiedzić jest kilka - po pierwsze posiada świetne punkty widokowe na starówkę i w ogóle stolicę Izraela. Po drugie - znajduje się tam kilka interesujących świątyń. Choć zazwyczaj są one dość świeżej daty, warto je obejrzeć.

Pod względem religijnym to teren bardzo istotny: w najdawniejszych czasach żydzi oddawali tu cześć Jahwe, a z drzew oliwnych wyrabiano olej do namaszczania kapłanów i królów. W tym miejscu zacznie się Sąd Ostateczny i pojawi się Mesjasz. Kilka istotnych wydarzeń opisanych w Nowym Testamencie też zdarzyło się na Górze Oliwnej, która - jak wykazały badania - nie była wówczas zamieszkała.

Na zdjęciach poniżej: fragment góry z murów miejskich oraz nieco szersze ujęcie ze wzgórza Syjon.
Obrazek
Obrazek

W różnych przewodnikach, forach, blogach ludzie piszą, żeby pod żadnym pozorem... nie wchodzić na nią piechotą! Bo to stromo, daleko, męcząco, lepiej dostać się arabskim autobusem. Policzyłem: od murów miejskich na jej szczyt jest w linii prostej 800 metrów. Najkrótsza trasa ulicami liczy kilometr, a zahaczając o wszystkie najważniejsze obiekty zwiększa się do półtora kilometra. Przewyższenie potrafi zabić - to mordercze 120 metrów podejścia!

Jasne, rozumiem, jeśli ktoś jest niepełnosprawny, w zaawansowanym wieku, ma problemy z sercem, ciśnieniem, posiada grupę małych dzieci albo inne przypadłości i nawet do najbliższego sklepu jeździ samochodem, najchętniej parkując pod samymi drzwiami. Ewentualnie cierpi na brak czasu. W okresie letnim w ogóle nie polecam wizyt w Palestynie, bo temperatury są zabójcze, ale już wiosną oraz jesienią da się przeżyć i wtedy zdobycie Góry Oliwnej nie stanowi najmniejszego problemu, zatem spokojnie można sobie darować korzystanie z komunikacji miejskiej.

My ruszyliśmy spod Bramy Lwów. Zaraz za nią zaczyna się dolina wyschniętego Cedronu i pojawia się pierwsza atrakcja turystyczno-religijna - kościół Grobu Matki Bożej. Formalnie zatem nie leży on na Górze Oliwnej, ale tak naprawdę ciężko wskazać, gdzie mamy do czynienia jeszcze z doliną, a kiedy już zaczyna się góra.
Obrazek

Kościół to de facto spora krypta - tylko tyle pozostało z dawnej świątyni krzyżowców, która zresztą była bodajże trzecim budynkiem w tej lokalizacji. Górną część zburzył Saladyn, ale podziemia zostawił w spokoju, z powodu szacunku dla "matki proroka Jezusa". Do ciemnego wnętrza schodzimy długimi schodami.
Obrazek

Miejsce to czczone jest przez chrześcijan już od starożytności. Znajdziemy w nim grobowiec datowany na pierwsze stulecie naszej ery, w której miała zostać pochowana Maryja. Ale zaraz, zaraz, czy czasem Matka Boska nie została wzięta do nieba żywa? Owszem, ale w to wierzą tylko katolicy (muszą, bo od 1950 obowiązuje papieski dogmat), natomiast prawosławni uważają, że zmarła, zmartwychwstała i dopiero potem dostąpiła wniebowstąpienia. Ewangelicy okazali się najbardziej pragmatyczni: negują obydwie wersje, twierdząc, że nie ma o tym wzmianki w Piśmie Świętym, więc nie ma podstaw, aby je przyjmować.

Od 18. stulecia sanktuarium zarządzają prawosławni oraz Ormianie, zatem istnienie domniemanego grobu Maryi jest jak najbardziej prawidłowe teologiczne. Zbudowano nad nim kaplicę, możemy także zajrzeć do środka.
Obrazek
Obrazek

Franciszkanie administrują sąsiednią (na prawo od wejścia do krypty) Grotą Getsemani, gdzie - według tradycji - pojmano Jezusa. Biblia o żadnej grocie nie wspomina, ale też nie zaprzecza, iż takie wydarzenie mogło się w niej odbyć ;). Grota składa się z dwóch części: w górnej znajduje się kaplica, a dolna to dawna cysterna na wodę, jeszcze sprzed okresu chrystusowego, potem używana jako cmentarz. Tu i ówdzie można dojrzeć resztki bizantyjskich mozaik, natomiast pod kratą ktoś zgubił... wkładkę do butów :D.
Obrazek
Obrazek

Ogród Oliwny, w którym miał Chrystus często przebywać, a także modlić się przed zdradą Judasza, leży kilkadziesiąt metrów dalej, za drogą ("odległość jakby rzutu kamieniem", jak napisał święty Łukasz). Nazwa Getsemani związana jest ściśle z drzewami je porastającymi - po hebrajsku i aramejsku oznacza tłocznię/prasę oliwy. W ogrodzie zobaczymy co najmniej kilka drzew liczących 2 tysiące lat. Nowe sadzą tu m.in. papieże podczas swoich wizyt w Ziemi Świętej.
Obrazek
Obrazek

Przy ogrodzie musi znajdować się chrześcijańska świątynia, tym razem katolicka. Kościół Konania (Agonii) z kolorową fasadą, w stylu bizantyjskim.
Obrazek

Konstrukcja jest dość młoda - poświęcono ją w 1924 roku. Często opisywana jest także jako Kościół Wszystkich Narodów, ponieważ fundusze na jego budowę pochodziły z kilkunastu krajów świata. Na sklepieniach umieszczono 12 herbów i godeł reprezentujących darczyńców, dodatkowo Węgrzy sprezentowali główną mozaikę, a boczne Irlandczycy i Polacy (ta druga to dar polskich żołnierzy z 1944).
Obrazek

Podobnie jak w wielu tego typu przypadkach początkowo stała tu rzymska (bizantyjska) bazylika, którą zniszczyli Persowie (lub trzęsienie ziemi), następnie odbudowali ją krzyżowcy i ponownie zburzyli muzułmanie. Po pierwszej świątyni zostały fragmenty mozaik podłogowych - te współczesne wzorowano na tamtych.
Obrazek

Kościół zbudowano nad skałą - tradycja utrzymuje, że właśnie przy niej Jezus modlił się i cierpiał w ostatnich chwilach wolności. Jeśli byłaby to prawda, to skała należałaby do największych świętości chrześcijaństwa jako niemy świadek historii opisanej w Biblii, a może i nawet przez bezpośredni kontakt z Chrystusem. Grób Święty oraz skała Golgoty na starówce oddzielone są od pielgrzymów kamieniami i szkłem, a tu można jej dotykać do woli. Tylko jakoś tłumów nawiedzonych Rosjan nie widzę, czyżby katolickich obiektów nie szturmowali masowo?
Obrazek

Spod kościoła rozpościerają się pierwsze widoki na dolinę Cedronu i mury miejskie. Patrząc na wyschniętą ziemię uzmysławiamy sobie, że to faktycznie klimat bliskowschodni, a Pustynia Judzka zaczyna się niedaleko, na wschodnich krańcach Jerozolimy.
Obrazek

Z prawej strony greckokatolicka cerkiew św. Szczepana - z 1930 roku, ale również na bizantyjskich fundamentach.
Obrazek

Dokładnie naprzeciwko Kościoła Konania znajduje się Brama Złota. Przez nią wjeżdżać do Jerozolimy miał na osiołku Jezus (choć nie wiadomo, czy wówczas już istniała), a żydzi wierzą, że w dniu Sądu Ostatecznego skorzysta z niej Mesjasz. Muzułmanie woleli dmuchać na zimne i na wszelki wypadek ją zamurowali :D. Oni z kolei uważają, że przy Bramie nastąpi sąd Allaha nad światem i już od czasu podboju Palestyny chowają w pobliżu zmarłych.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.02.2020 10:38

Opuszczając Getsemani zaczynamy się wspinać, ale tylko kawałeczek, bowiem po stu metrach wchodzimy w otwartą bramę na teren będący własnością Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Stoi tam cerkiew św. Marii Magdaleny, wybudowana pod koniec XIX wieku ze wsparciem rodziny carskiej. Obiekt w typowym imperialnym stylu, ze złotymi kopułami.
Obrazek

Mamy sporo szczęścia, bowiem cerkiew otwarta jest nieregularnie; dwie minuty później ludzie odbijali się już od zamkniętych drzwi bramnych. Stojąca na straży babcia uprzejmie podaje mi długie spodnie koloru oczojebnego, powinienem je założyć. O ile w pierwszy dzień chodziłem po Jerozolimie w długich galotkach, to potem schowałem je do plecaka i paradowałem w krótkich. Tylko Bóg prawosławnych był nimi zgorszony, ale do tego jestem już przyzwyczajony ;).

Wnętrza Marii Magdaleny są - jak na cerkiew - skromne. Nadal panuje tu atmosfera rodem z Imperium Rosyjskiego.
Obrazek

No dobra, koniec z żartami - teraz naprawdę zaczynamy się wspinać! Na wąskiej drodze pieszych niewielu, chyba wystraszyli się tego masakrycznego podejścia. Przez chwilę ściga nas młody batiuszka z rodziną, ale nie daje rady dogonić.
Obrazek
Obrazek

Przechodzimy obok największego i najstarszego cmentarza żydowskiego na świecie. Wyznawców judaizmu chowano tu już 3 tysiące lat temu, w okresie istnienia Pierwszej Świątyni. Pierwotnie składano ciała w licznych jaskiniach, a od XVI wieku przybrał obecną formę. Marzeniem każdego wierzącego żyda jest spoczęcie w tym miejscu - w Dniach Ostatecznych Mesjasz zjawi się na zboczu Góry Oliwnej i zacznie się Zmartwychwstanie wiernych. Pochówek na cmentarzu gwarantuje, że będzie się jednym z pierwszych powstałych z martwych i niczego się nie przegapi...
Obrazek
Obrazek

Dane odnośnie liczby grobów jak i cen pochówku są bardzo rozbieżne. Tych pierwszych ma być od 70 do 180 tysięcy. Ilość potrzebnych pieniędzy do wyłożenia waha się od kilku tysięcy do... półtora miliona dolarów. No cóż, cmentarz ma ograniczoną powierzchnię a liczba chętnych jest spora i ciągle rośnie.
Ale znaleźć tu właściwy grób to może być problem... Niektóre przypominają piekarniki.
Obrazek
Obrazek

Góra Oliwna położona jest w Jerozolimie Wschodniej, a więc w tej połowie miasta, które przez 19 lat była pod kontrolą Jordanii. Właściwie zaraz po zakończeniu wojny z Żydami rozpoczęła się dewastacja nekropolii. Początkowo spontaniczna - Arabowie wyrywali i niszczyli nagrobki oraz orali ziemię. W latach 50. zmieniła się w systematyczną - jordańska armia używała kamieni grobowych do budowy obozów wojskowych, stawiania parkingów, stacji paliw, namiotów i latryn. Wytyczono drogi dojazdowe przez cmentarz, elementy płyt stosowano jako utwardzacze, a w 1964 roku na szczycie postawiono ogromny hotel, oczywiście niszcząc przy okazji sporą część kirkutu. W tym czasie Żydzi nie mieli prawa wstępu na tereny jordańskie, więc mogli się temu tylko przyglądać ze swojej strony granicy. Protesty Izraela na forum międzynarodowym nie przynosiły żadnego skutku, a Organizacja Narodów Zjednoczonych - tak chętnie zabierająca dziś głos w sprawie Palestyńczyków - nigdy Jordanii nie potępiła. Warto o tym pamiętać obserwując konflikt bliskowschodni...
Obrazek

Szacuje się, że rozpieprzono co najmniej 38 tysięcy grobów. Po przejęciu wschodniej Jerozolimy przez Izrael nadal zdarzają się arabskie ataki i dewastację, więc cmentarz jest nieustannie monitorowany i chroniony przez służby, a przy wejściach wywieszono tablice, że to teren prywatny i obowiązuje zakaz wstępu. Turyści raczej się tym nie przejmują, zwłaszcza, że ładne stąd widoki.
Obrazek

Cmentarz jest po prawej stronie drogi, natomiast po lewej kolejna brama, przy której stoi kilka taksówek. Kierowcy proponują podwózkę do Betlejem. Gdy odpowiadam, że byliśmy tam w poniedziałek, rzucają jednocześnie "In my heart". Cokolwiek mieli na myśli.

Za bramą następny ogród i kościół - tym razem Dominus Flevit. "Pan zapłakał" nad losem Jerozolimy - napisał Łukasz ewangelista. Znów się powtórzę i poinformuję, że ten niezbyt stary Dom Boży (z 1955 roku) został wzniesiony na gruncie dawnego kościoła z V wieku. Kształtem przypomina podobno odwróconą łzę.
Obrazek

Do wnętrza pielgrzymują miłośnicy fotografii, aby zrobić to ikoniczne zdjęcie: witraż na tle Kopuły na Skale. Zobaczymy je w wielu przewodnikach i folderach.
Obrazek

Jezus płacząc nad Jerozolimą miał świetny widok na miasto, wówczas ograniczone do przestrzeni wewnątrz murów miejskich. Po dwóch tysiącach lat to się nie zmieniło, nadal można sycić oczy.
Obrazek
Obrazek

Na drugim zdjęciu widać fragment żydowskiego cmentarza w znacznie gorszym stanie, niż jego główna część; prawdopodobnie nie był ruszany od czasu wojny sześciodniowej. A tu jakaś dziwny, ogrodzony sektor.
Obrazek

Nagle zaczyna się wycie z wielu minaretów na raz - muzułmanie są wzywani na Zuhr, modlitwę w południe.

Pięknie prezentuje się złota kopuła na Wzgórzu Świątynnym, a także cerkiew Marii Magdaleny. Ciekawy jest także widok w kierunku doliny Cedronu i wyrastających z tyłu wzgórz.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W pewnym momencie zaczynamy czuć mocny smród, jakby wybiło szambo. W przykościelnej toalecie (płatnej - jak krzyczą wielkie tablice) wszystko do podcierania i środki higieniczne zostały wyrzucone do koszy i teraz fermentują w wysokiej temperaturze.
Obrazek
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1615
Dołączył(a): 03.08.2007
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 17.02.2020 14:35

Pudelek napisał(a):

W różnych przewodnikach, forach, blogach ludzie piszą, żeby pod żadnym pozorem... nie wchodzić na nią piechotą! Bo to stromo, daleko, męcząco, lepiej dostać się arabskim autobusem. Policzyłem: od murów miejskich na jej szczyt jest w linii prostej 800 metrów. Najkrótsza trasa ulicami liczy kilometr, a zahaczając o wszystkie najważniejsze obiekty zwiększa się do półtora kilometra. Przewyższenie potrafi zabić - to mordercze 120 metrów podejścia!

Jasne, rozumiem, jeśli ktoś jest niepełnosprawny, w zaawansowanym wieku, ma problemy z sercem, ciśnieniem, posiada grupę małych dzieci albo inne przypadłości i nawet do najbliższego sklepu jeździ samochodem, najchętniej parkując pod samymi drzwiami. Ewentualnie cierpi na brak czasu. W okresie letnim w ogóle nie polecam wizyt w Palestynie, bo temperatury są zabójcze, ale już wiosną oraz jesienią da się przeżyć i wtedy zdobycie Góry Oliwnej nie stanowi najmniejszego problemu, zatem spokojnie można sobie darować korzystanie z komunikacji miejskiej.



Dla niektórych to jednak sporo i wtedy arabski autobus, który zawiezie na szczyt jest całkiem pomocny :lol: . Można wtedy zejść spacerkiem w dół i to jest też fajna opcja dla osób nieco mniej sprawnych ruchowo.

Jeszcze a propos Bazyliki Grobu - stosunkowo szybko można się dostać do Grobu jak przybędzie się na miejsce niedługo przed zamknięciem. Przy okazji można zobaczyć jak Bazylikę zamykają - ciekawy rytuał, o którym nie wszyscy wiedzą. Powrót późnym wieczorem uliczkami Starego Miasta też ma swój urok :smo: .
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 19.02.2020 14:08

No bez przesady, półtora kilometra to ma być sporo? 8) Mówię oczywiście o normalnym, zdrowym człowieku ;)

W bazylice ewidentnie w godzinach popołudniowych jest mniej ludzi niż we wcześniejszych. Chyba wycieczki są już wtedy na obiado-kolacji :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich mal

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 19.02.2020 14:09

Ciągniemy dalej w kierunku szczytu. Górne partie kirkutu mają jeszcze całkiem dużo wolnego miejsca, więc jeśli ktoś ma zgromadzoną sporą sumkę i jest gotów do konwersji na judaizm, to śmiało może tutaj zalec.
Obrazek

Najlepszą panoramę Jerozolimy od strony wschodniej obejrzymy spod hotelu Seven Arches, tego, który wybudowali Jordańczycy demolując przy okazji część cmentarza. Wtedy nazywał się Intercontinental i architektonicznie zupełnie nie pasuje do okolicy, ale nasz wzrok będzie skierowany w stronę przeciwną. Punkt widokowy jest bardzo popularny, turyści zwożeni są do niego autokarami. Podobno bardzo ładnie prezentuje się Stare Miasto wieczorem i po zmroku, nam musi wystarczyć środek dnia.
Obrazek

Dominus Flevit i nowe osiedla wschodnich dzielnic, Kopula na Skale w asyście wieżowców, meczet Al-Aksa, cerkiew rosyjska, muzułmańskie cmentarze i nieustające sznury automobili.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na żydowskim cmentarzu kręcą się pojedynczy ludzie. Obok bocznego wejścia roznegliżowane panienki mieszają się z ortodoksami, jedni i drudzy podziwiają widoki pod wielką izraelską flagą. Czasem dyskretnie przemknie policjant. A zaraz za nimi arabskie, zatłoczone osiedle.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jesteśmy już prawie na samym szczycie. Musimy podejść jeszcze kawałek, mijając kościół "Ojcze Nasz" (Pater Noster). Podobnie jak bazylika św. Anny stanowi on eksterytorialną posiadłość Francji i pewnie dlatego zamykają go w godzinach sjesty, czyli właśnie teraz. Nie jest nam jakoś szczególnie żal, że tam nie wejdziemy, zaoszczędziliśmy 20 szekli :P...

Nie wiem dokładnie który punkt stanowi właściwą kulminację Góry Oliwnej, która ma dość płaski kształt. Część źródeł podaje, że to tam, gdzie wznosi się kaplica Wniebowstąpienia. Wysokość także jest problematyczna - między 815 a 826 metrów. Zgodnie z tradycją (to słowo pojawia się często) 40 dni po zmartwychwstaniu Jezus przybył tu z uczniami, po czym (...) uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Wtedy wrócili do Jeruzalem z góry zwanej Oliwną, która jest blisko Jeruzalem, w odległości drogi szabatowej (Dzieje Apostolskie). Jak to zwykle bywało pierwsza świątynia stanęła jeszcze w czasach Imperium Romanum, kilkadziesiąt lat po legalizacji chrześcijaństwa. Funkcjonowała do najazdu perskiego w VII wieku, odbudowali ją krzyżowcy i nadali formę dużego kościoła z wewnętrzną kaplicą. Ten z kolei został zniszczony przez wojska Saladyna, lecz sułtan oszczędził kaplicę, a nawet nakazał zakryć ją dachem. Formalnie od 12. stulecia jest to meczet, ale muzułmanie pozwalają niewiernym go odwiedzać, również do celów kultowych.
Obrazek
Obrazek

Przy zewnętrznym murze oznaczono podstawy kolumn pochodzących z kościoła Rzymian i Franków.
Obrazek

Wstęp kosztuje 5 szekli. Ośmioboczna kaplica jest niewielka, ale trudno się dziwić, skoro była to kiedyś jedynie część większej konstrukcji. Podoba mi się jej wygląd - romański, ascetyczny, prosty. W środku pusto - jedynie mihrab oraz wyróżniony kawałek skały z domniemanym odciskiem stopy Jezusa. Jednej, bo drugą podobno wycięli muzułmanie i przenieśli do meczetu Al-Aksa.
Obrazek
Obrazek

O ile można przyjąć, iż technicznie jest możliwe, że Jezus rzeczywiście dotykał skały umieszczonej w Kościele Konania, o tyle ten "odcisk stopy" to już wyższy poziom wiary. Dumam nad tą kwestią w spokoju, bowiem w kaplicy brak tłumów, pojawia się jedynie kilka osób i szybko znika.

W ten sposób zaliczyliśmy wszystkie planowane odwiedziny na Góry Oliwnej. Co prawda niedaleko stoi jeszcze prawosławny monaster z wysoką dzwonnicą, lecz postanawiamy go sobie odpuścić i powoli wracać do centrum.

Ponieważ żar leje się z nieba, więc ulice są pustawe, czasem przemknie jakiś samochód albo pojawi się pojedynczy przechodzeń. Dodam tylko, że Góra Oliwna administracyjnie leży na terenie osiedla At-Tur ("góra" w języku arabskim), założonego przez muzułmanów przed XVII wiekiem.
Obrazek

Odkrywka archeologiczna przykryta namiotami.
Obrazek

Skoro się wspinaliśmy, teraz musimy ostro schodzić.
Obrazek

Dolna część cmentarza żydowskiego jest zniszczona i pracują na niej koparki! Robią miejsce na nowe groby??
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na samym dole, już w dolinie Cedronu, są bardzo ciekawe starożytne grobowce, lecz o nich napiszę później, natomiast na koniec wrzucam kilka zdjęć z położonej na zboczach Góry Oliwnej arabskiej dzielnicy Ras al-Amud. Z daleka przypomina slumsy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Izrael - שְרָאֵל



cron
Happy New Year czyli nie tacy Żydzi straszni jak ich malują - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone