akkon napisał(a):Ja trochę podziwiam tych, którzy planują jechać do Hellady w nadchodzące wakacje.
W zeszłe wakacje też nas straszyli i straszyli i efekt był taki, że np. na Halhidiki w Sarti było full turystów ze wszystkich krajów... a Polaków jak na lekarstwo.
Ja tam nie narzekałem...

Wjeżdżając do Grecji dostawałem od siostry z Polski dramatyczne sms-y o "tragicznej" sytuacji w Grecji (na podstawie wieści z krajowej TV)... na szczęście nie usłuchaliśmy (jako niesforni poszukiwacze przygód) tych ostrzeżeń i ... faktycznie, na kilku stacjach nie było przez kilka dni paliwa. Ale "paskudne" władze greckie załatwiły to tak, że wojsko dowoziło benzynę swoimi cysternami i żadnych kolejek nie było. A na większości stacji benzyna była, w sklepach nie było zakłóceń w dostawach żywności.
Generalnie, Grecy zapytanie o kryzys i strajki, robili poważną minę, przytakiwali głowami i mówili: "yes, yes... big crisis!".. pytam - gdzie? A oni, że wczoraj oglądali wiadomości i tam mówili, że "big crisis".. itp itd.
Grecy to nie durny naród, tylko trochę leniwy i czasem cwany... wiedzą dobrze, że bez turystów nie dadzą rady.
My tam 7 sierpnia wyruszamy do Albanii przez Grecję (Saloniki). Jeśli okaże się, że są kłopoty z paliwem i generalnie jakiś koniec świata, to tankujemy w Macedonii tuż przed granicą grecką, do Albanii mamy 400 km (przez Ioanninę) i po kłopocie.
A jeśli w Grecji nie zauważymy oznak końca świata, to po tygodniowym pobycie w Albanii walimy na Sithonię lub na Thassos konsumować grecki kryzys.

akkon napisał(a):No, jak tak dalej pójdzie z Grecją, to w lato wszystkie ceny będą już w drachmach...
I to byłoby najlepsze, co mogliby zrobić Grecy. Pozbyć się tego zawszonego euro!
Choć teraz, to już chyba za późno.
Póki mieli drahmę, wszystko grało i w Grecji naprawdę dobrze się żyło.
Oczywiście to duże uproszczenie tematu, ale wejście do UE im jakoś nie posłużyło.
