26.02.2011 (sobota) - Brenna, Świniorka
Tak jak już wczoraj pisałam, wyjazd był bardzo udany. Cały dzień słonecznie, przyjemny mrozik (około minus 3), a do tego naprawdę nieźle przygotowane trasy. Szusowaliśmy od 10:00 do 17:15 z małą przerwą na oscypka i grzańca w barze na stoku i trochę dłuższą na obiad.
Kilka słonecznych fotek
Prawie pusty stok, dolna część:
I z orczyka:
Szczęśliwa Maslinka na stoku, na trasie przy ostatnim orczyku:
I ostatni wyciąg:
przy którym otworzyli bar... w domku holenderskim:
Pod dachem 2 drewniane stoły:
Swojska atmosfera, fajnie

Przysiadamy się do biesiadników i zamawiamy po grzanym piwku i oscypku (który bardziej przypomina vypražany syr

)
Na stole widać m.in. słój z ogórkami. Na słoju mazakiem wypisano: 1 szt = 1 zł
Naprawdę ciekawe miejsce
Posileni nieco wracamy na stok. Zdjęcie z "szalonego orczyka"

:
Mniej więcej w tym miejscu (przy innym wjeździe) zaliczyłam tradycyjną glebę

(Może to było bliżej kurnika

) Z tym, że to jeszcze przed piwkiem było, o dziwo
Jeszcze kilka zdjęć. "Samotne drzewo":
Staring at the sun

:
I Restauracja Leśna, w której zjedliśmy pyszny obiadek i zobaczyliśmy pierwszą serię skoków:
Potem jeszcze jakaś godzina na stoku i mamy dość! Szusowanie kończymy 15 minut przed zamknięciem wyciągów.
To był bardzo udany narciarski dzień. Było pięknie, słonecznie i wesoło. Zwłaszcza kiedy jeden z panów obsługujących "szalony orczyk" rzucił do mojego męża tekstem: "Ta pana córka pana zajedzie"

(Chyba chodziło o to, że tak jeździmy od rana niemal do wieczora; a mój małżonek musiał wyglądać na zmęczonego

)
Nie wiem, czy ja wyglądam tak młodo, czy mój mąż tak staro

Wspomnę tylko, że jesteśmy rówieśnikami.
Cóż, wzięłam to za komplement. Ciekawie coś takiego usłyszeć, biorąc pod uwagę fakt, że w tym roku po raz ostatni mam lat "dzieścia"
Potem obu panom (bo był jeszcze jeden, obaj starsi, może Mariusz będzie wiedział, którzy; ale ja chyba nie potrafię ich opisać

) zrobiło się głupio i zaczęli nas przepraszać

Ale my się tylko śmialiśmy. Za co tu przepraszać.
Aaa, zapomniałam napisać, że na części stoku odbywały się jakieś zawody. Ale nie przeszkadzało to wcale w zjazdach. Niestety po zakończeniu zmagań zwinęli slalom. A liczyłam, że zmierzę sobie czas zjazdu...
Podsumowując, było super! Mam nadzieję, że w przyszły weekend pogoda też dopisze
Mariusz, a jak było dzisiaj na Świniorce?

Szkoda, że się minęliśmy.
Pozdrawiam serdecznie
