Hiszpania - Andaluzja - październik 2017 - Michał

Późnym popołudniem już zaczęliśmy iść w kierunku Sacromonte. Mijane domy usiane donicami z kwiatami





W pewnym momencie idąc uliczką prowadzącą nad brzegiem zbocza, zobaczyliśmy jak kilka osób stoi na ulicy i pije piwo. Niby nic, nie ? I wtedy zobaczyliśmy to ...



Bar. Tzn, miejsce gdzie ktoś na podwórku sprzedawał piwo. Tylko, albo aż ... W życiu, po prostu w życiu tak piwo mi nie smakowało. Usiedliśmy na ławkach przy pobliskim murku, upał jeszcze był, ale już lekko się robił wieczór, słońce kładło coraz dłuższe światło na świat ... Czas stanął w miejscu. A widoki takie



Schodziliśmy coraz niżej w kierunku Sacromonte. Droga ...



Komentarz zbędny ...



Biedna dzielnica coraz bardziej była widoczna





Umówmy się, na podwórkach nie ma wypielęgnowanej trawki ...



Samochody też swoje przeszły ...



I jeszcze Sacromonte. Domki poprzyklejane do skał, często wręcz kawałek jaskini wydrążonej w skale jest częścią domu.
Ludzi mało, turystów prawie w ogóle. Ale poczucie bezpieczeństwa bardzo duże. Mieszkańcy patrzą się na przybyszów, ale nie wykazują żadnych oznak niechęci.
Z kliku domów słychać było flamenco na żywo, do jednego zajrzeliśmy, była tam grupka ludzi, słuchających gitarzysty i patrzących na tańczącą dziewczynę ...

Wróciliśmy nieźle umordowani po całym dniu do hotelu. Na szczęście już w nocy nie trzeba było szukać baru tapas z tinto de verano

pozdrawiam, Michał

cdn ...

Dzień 3

Tu muszę się lekko cofnąć do dnia przyjazdu, gdy w hotelu rozmawialiśmy w recepcji o możliwości pomocy w rezerwacji biletów na zwiedzanie Alhambry. Mili państwo w recepcji pomogli nam zdobyć bilety i nabyliśmy bilety płacąc kartą płatniczą. Zapłaciliśmy 60 EUR za 2 bilety. Pani nam wydrukowała potwierdzenia.

No więc ten dzień rozpoczął się bardzo wcześnie rano, polecieliśmy z kolegą po samochód (jak pisałem stał trochę daleko od hotelu, ale całkowicie bezpiecznie). Przyjechaliśmy po nasze Panie, zapakowaliśmy bagaże i pojechaliśmy na parking pod Alhambrę.
Warto zaparkować na samym końcu, jest wtedy bliżej z powrotem wracając do samochodu, a tym bardziej jak się przyjeżdża rano, więc są miejsca. Parking opłaca się pobierając bilet parkingowy, za ten czas co byliśmy, czyli około 6 h zapłaciliśmy niepełne 10 EUR.
Po wyjściu z samochodu skierowaliśmy się do wejścia. Czekaliśmy chwilę na otwarcie. Warto kupić bilety wcześniej, bo było sporo ludzi chcących kupić bilety w kasie i już ich nie było. Więc jednak wcześniej przez internet warto jak najbardziej.

Przejście jest przez bramki, ochroniarze sprawdzają metalowymi wykrywaczami metali osoby i zaglądają ogólnie do toreb i plecaków. Jeśli ma się plecak, należy go nosić z przodu, szelkami na plecach.

Po wejściu nieśpiesznie skierowaliśmy się już na terenie Alhambry do głównego wejścia, gdzie są wpuszczane wycieczki. Tam była jeszcze jedna kontrola i sprawdzenie biletów.

Początek drogi





Zaczyna się zwiedzanie od Generalife ...



















pozdrawiam, Michał

cdn ...

Interesująco tu u Ciebie, więc zostaję i z chęcią zobaczę ciąg dalszy...

agata26061 napisał(a):Interesująco tu u Ciebie, więc zostaję i z chęcią zobaczę ciąg dalszy...

Cieszę się, mam nadzieję, że zadowolę ...

pozdrawiam, Michał

Dalszy ciąg zwiedzania Alhambry

Po wyjściu z Generalife, powoli rozpoczęły się bardziej otwarte pomieszczenia, często z podcieniami, czy otwartymi otworami okiennymi na okolicę. Mijamy m.in. Patio de los Leones (podwórze lwów) z wodotryskiem opartym na 12 lwach. Rozpoczyna się spektakl widokowy na leżącą w dole i na przeciwnym wzgórzu Granadę ...



























pozdrawiam, Michał

cdn ...

Pięknie się prezentują te cyprysy pośród zabudowań. Według mnie nadaje to takiego spokojnego charakteru. Aż chciałoby się tam pospacerować w ciszy i kontemplować panującą wokół aurę. Cudo

Świetna wyprawa - doskonały pomysł na tygodniowy wypad poza sezonem.

Dalsze zwiedzanie Alhambry ...

Kolejne mijane przez nas miejsca to m.in. ogrody botaniczne Jardines del Paraiso, Generalife Gardens, Teatro del Generalife ...



















Podobnież przy tym 700 letnim konarze starego drzewa kiedyś dawno temu spotykali się kochankowie ...







pozdrawiam, Michał

cdn ...

Kończymy zwiedzanie Alhambry ...

Pod koniec docieramy do najwyżej położonych wież Alhambry. Rozciągają się przepiękne, niczym nie zasłonięte widoki na Granadę.
Zwiedzamy Alcazabę, Palacio de Carlos V, Puerta del Vino ...

W dole widać plac, na którym poprzedniego dnia odpoczywaliśmy w trakcie zwiedzania z grupą



Panoramy miasta





Alcazaba



Widok na starą część Granady z najwyższej wieży





Palacio de Carlos V




Czas zakończyć intensywne ale niezwykle piękne zwiedzanie Alhambry. Krótko - warto, koniecznie trzeba jeśli tylko jest taka możliwość !

Sama Granada. Przepiękne miasto, pierwsze moje miasto hiszpańskie, ale chyba serce tam zostało... Klimat, atmosfera, ludzie. Wszystko.

Czas ruszyć dalej w drogę ...

pozdrawiam, Michał

cdn ...

Relacja bardzo, bardzo fajna . Z opisów można się wiele dowiedzieć, a niektóre zdjęcia głęboko zapadają w pamięć . Bardzo podoba mi się Twój entuzjazm i oczarowanie hiszpańską rzeczywistością (kulturą, życiem ).
Twój opis tego baru z piwem spowodował, że od razu poleciałem do lodówki i uszczupliłem świąteczne zapasy .
Byłem w Alhambrze prawie 10 lat temu, oczekiwania miałem duże i trochę mnie to miejsce rozczarowało . No ale co tu dużo pisać, jak nawet pałac Topkapi w Stambule zrobił na mnie tylko średnie wrażenie; ale większe niż Alhambra .
Przy okazji, czy jest jakieś miejsce związane z kulturą arabską, które Was (drodzy Cromaniacy) zadziwiło i wielce się spodobało .
W Granadzie byliśmy krótko i najbardziej mi się podobały uliczki w pobliżu Alhambry; nawet w jednym ze sklepików kupiliśmy sobie ozdobny czajniczek do parzenia herbaty.
Czekam na ciąg dalszy, bo może kiedyś podążę Twoimi śladami i odwiedzę Malagę i Sewillę , o czym marzę od czasu tej jedynej mojej podróży do Hiszpanii.
pzdr.

Dziękuję za odwiedziny. Więc może tak, jeszcze trochę tej Andaluzji mam do opisania, więc jak możesz to zaglądaj a będę opisywał co tam widzieliśmy

pozdrawiam, Michał

Masz we mnie wiernego czytelnika, a i moja Ładniejsza (żona) na słowo "Andaluzja" odpowiedziała uśmiechem .
pzdr.

Kordoba

Po zwiedzaniu Alhambry wyruszyliśmy w kierunku Kordoby. Od Granady to około 170 km.
Naszym celem przede wszystkim w tym mieście było zwiedzanie Mezquita-Catedral de Córdoba.
Dotarliśmy po około 2 godzinach drogi i udało się zaparkować prawie pod samą katedrą.

Po wejściu do środka, widać że obiekt jest duży. Ale dopiero po około pół godzinie spacerowania po wnętrzu dociera do nas, ze jest tak duży ... 23 tysiące m2 robi swoje ...
Kolejnym szokiem jest płynne przeplatanie się motywów chrześcijańskich i muzułmańskich. Koegzystencja obu kultur i wyznań robi wrażenie ...

Meczet













W końcu docieramy do katedry pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Stojąca prawie centralnie na środku, jest dowodem na to, że jak nam się wcześniej wydawało, że wnętrze meczetu jest duże, to ktoś nam właśnie udowodnił, jak bardzo się myliliśmy
Nagle znika las kolumn i pojawia się ogromne wnętrze katedry. Imponują zdobienia, ilość światła we wnętrzu, widać przepych ...
Choć trzeba pamiętać co Karol V powiedział o wybudowanej świątyni...

"zniszczyliście coś, co było jedyne w swoim rodzaju i postawiliście coś, co można zobaczyć wszędzie"











Po wyjściu na zewnątrz oglądamy jeszcze wysoką wieżę z dzwonami Torre Campanario



Jeszcze rzut oka z zewnątrz na Mezquite z Ponte Romano



I z innej strony



Jest to tak obłędnie wielki obiekt, że nijak nie idzie objąć go obiektywem. Przynajmniej ja takiego nie mam

Ruszyliśmy dalej w głąb Kordoby ...

pozdrawiam, Michał

cdn ...

Pięknie pokazałeś to miejsce i tylko zaostrzyłeś apetyt na ciąg dalszy .
pzdr.

Ciąg dalszy Kordoby

Od Mezquity poszliśmy wzdłuż starych murów miasta (Calle Cairuan) do Calle Puerta de Almodovar, przeszliśmy przez bramę i weszliśmy do starej części miasta.





Pobłądziliśmy po przepięknych uliczkach, pełnych knajpek.



Udało się zwiedzić synagogę przy ulicy Calle Judíos 20.





Następnie po zatrzymaniu się na jakieś przepyszne jedzonko, przeszliśmy przez plac Plaza de las Tendillas ...



... doszliśmy aż do Plaza de la Corredera



Następnie zaczęliśmy już zawracać w kierunku samochodu. Z Kordoby wyjechaliśmy około godziny 18. Czekało na nas następne miasto ...

pozdrawiam, Michał

cdn ...