Weekendowe wędrówki myszy: RZYM

Dzięki

Mamy zamiar zaliczyć taką agrafkę


Oczywiście chodzi o szlak na Passo Rombo

Na Passo Rombo musi być pomnik rombu

Szalony rajd po Dolomitach.
ciąg dalszy

No to jedziemy dalej, cały czas w dół, w stronę zielonego .












Ten pan miał już raczej dosyć .

































Kiedy śnieg stał się już tylko wspomnieniem , robimy krótki pit-stop ,
w samą porę, bo niezłe gabloty akurat jechały .























Ufffffffff, fajne były , ale smrodu narobiły okropnego ,
całkiem jak nasz Jeep kiedy mu katalizator ukradli .

cdn

Lednice napisał(a):
Mamy zamiar zaliczyć taką agrafkę

No niezła, niezła .

Lednice napisał(a):Na Passo Rombo musi być pomnik rombu

Trochę ten romb "powyginany", jak agrafka .

mysza73 napisał(a):Ufffffffff, fajne były , ale smrodu narobiły okropnego

Takich w góry wpuszczać się nie powinno...

Pozdrawiam,
Wojtek

Jakieś „kolarskie" napisy od zeszłego roku na jezdni się ostały?

Franz napisał(a):

mysza73 napisał(a):Ufffffffff, fajne były , ale smrodu narobiły okropnego

Takich w góry wpuszczać się nie powinno...

Pozdrawiam,
Wojtek

Aż tak ostro

FUX napisał(a):Jakieś „kolarskie" napisy od zeszłego roku na jezdni się ostały?

Bardzo "bledziutkie" i niewiele .

mysza73 napisał(a):Skora taką dobrą masz pamięć, to po ile krafne były w Cro, bo niedługo jadę, a uwielbiam je

No nie wiem, bo nie kupiłem ani jednej. O linię trzeba dbać

kaszubskiexpress napisał(a):

mysza73 napisał(a):Skora taką dobrą masz pamięć, to po ile krafne były w Cro, bo niedługo jadę, a uwielbiam je

No nie wiem, bo nie kupiłem ani jednej. O linię trzeba dbać

Dobra, dobra ,
pewnie już nie pamiętasz .

Szalony rajd po Dolomitach.
ciąg dalszy

Korki, korki, korki .

Czas kończyć ten rajd szalony (bo muszę się pakować na kolejny ).

Stelvio zostaje za nami.










A na nas czeka zamek Neuschwanstein (ale się tak do końca nie doczekał ),
bo jak tylko wjechaliśmy do Austrii zaczęły się nieustające korki .
A to był wyścig kolarski, a to był wyścig traktorów, a to był rajd traktorów z przyczepami kempingowymi ,
no masakra .

Ale droga była całkiem przyjemna i malownicza .









































Mniej więcej w okolicach GaPa zaczął się istny koszmar .






Straciliśmy w tych korkach dobre 2-3 godziny .

No ale jechaliśmy dalej .





No i w końcu dojechaliśmy, ale było już na tyle późno, że zdążyliśmy tylko zjeść tradycyjną bułkę z kiełbasą i popatrzeć na zamek z dołu .



Daść dokładnie się mu przyglądaliśmy .


















Z GaPa mam do wyrównania rachunki , więc wrócimy tam jeszcze kiedyś .

Trasa tego dnia wyglądała tak: https://maps.google.pl/maps?saddr=SP27& ... 3&sz=9&z=8

Do hotelu w Salzburgu dojeżdżamy późnym wieczorem i tak właściwie zakończył się nasz szalony rajd, bo następnego dnia była nudna, bo autostradowa, droga do domu.
Na szczęście obyło się bez korków czy innych niespodzianek i wróciliśmy cali i szczęśliwi, bo to co zobaczyliśmy było niesamowite .

Za dwa tygodnie znowu ruszamy w tamtym kierunku , tym razem Jeep będzie miał mniej roboty, a my sprawdzimy naszą kondycję w Dolinie Zillertal .
Mam pewne obawy jak Alpy Zillertalskie sobie poradzą, bo poprzeczka wisi bardzo wysoko .
No ale o tym przekonamy się za jakiś czas, dam znać jak poszło .
Dzięki za towarzystwo i do następnego razu ... mam nadzieję .

mysza73 napisał(a):A na nas czeka zamek Neuschwanstein (ale się tak do końca nie doczekał )

Szkoda, bo - mimo iż nieukończony - ma takie fikuśne rzeczy w środku, że warto zobaczyć. Cóż, innym razem.

Fajnie, Agnieszko, że udało się Wam taką trasę zrobić.
Do następnej!

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

mysza73 napisał(a):A na nas czeka zamek Neuschwanstein (ale się tak do końca nie doczekał )

Szkoda, bo - mimo iż nieukończony - ma takie fikuśne rzeczy w środku, że warto zobaczyć. Cóż, innym razem.

Postaram się tam wrócić, bo ten zamek, z puzzli-chyba 5.000 elementów , wisi u mnie na ścianie i patrzę na niego nawet teraz .

Franz napisał(a):Fajnie, Agnieszko, że udało się Wam taką trasę zrobić.
Do następnej!

Pozdrawiam,
Wojtek

Masz spory udział w tym, że trasa wydlądała właśnie tak .

mysza73 napisał(a):Masz spory udział w tym, że trasa wydlądała właśnie tak .

To po cichu liczę na to, że i na Francję uda mi się Ciebie namówić.

Pozdrawiam,
Wojtek

Buły z mortadelą w Fussen były bardzo smaczne.





Dobrze, że do Ludwisia nie zdążyłaś. Pałacyk Ojczulka można sobie darować, ale tego pałacyku w Linderhof raczej nie...

Franz napisał(a):

mysza73 napisał(a):Masz spory udział w tym, że trasa wydlądała właśnie tak .

To po cichu liczę na to, że i na Francję uda mi się Ciebie namówić.

Pozdrawiam,
Wojtek

Ja też ,

gdyby tylko mąż mógł mieć więcej urlopu , tzn urlopu ma całe mnóstwo, tylko nie ma kiedy z niego skorzystać .

FUX napisał(a):Buły z mortadelą w Fussen były bardzo smaczne.

Nasze też

FUX napisał(a):Dobrze, że do Ludwisia nie zdążyłaś. Pałacyk Ojczulka można sobie darować, ale tego pałacyku w Linderhof raczej nie...

Tak też słyszałam o tym zamku, wchodzić koniecznie nie chciałam ,
ale chciałam tam się trochę dłużej pokręcić .