Śladami Kulek ... i nie tylko - CYKLADY 2017

Też jestem z Wrocka; przez Boboszów jest 80 km bliżej. W nocy jedzie się naprawdę szybko i płacisz jedną winietę mniej (słowacką). Czekam na resztę ciekawej relacji...

... z tymi nawigacjami tak już czasami bywa ... ... nasza "Garminka" zrobiła nam w tym roku psikusa w Bergamo ... ... niegrzeczna ... ...
Pozdrawiam.

ajdadi napisał(a):Fier...też je bardzo miło wspominam...

Nie chciałem po Albanii jeździć po ciemku, ale stało się (za dużo postojów po drodze). Albania ze swoim krajobrazem, niskimi cenami i życzliwym nastawieniem do turystów jest ciągle ciekawym miejscem na urlop. Po odpowiednim przygotowaniu nawet Fier nie będzie takie straszne .
pzdr.

MWN napisał(a):Też jestem z Wrocka; przez Boboszów jest 80 km bliżej. W nocy jedzie się naprawdę szybko i płacisz jedną winietę mniej (słowacką). Czekam na resztę ciekawej relacji...

Zakładałem, że w drodze powrotnej uda się wrócić najszybszą drogą tj. przez Macedonię, Serbię i Węgry. Dlatego kupiłem miesięczną winietkę węgierską i nie kupowałem austriackich. Przez Ostrawę może dalej, ale za to szybciej .
pzdr.

kmichal napisał(a):... z tymi nawigacjami tak już czasami bywa ...

Oj tak , włączasz nawigację, nie wyłączaj myślenia . Ja się już przyzwyczaiłem, ale Ładniejsza jeszcze się denerwuje jak nawigacja chce nas zabić każąc zawracać na autostradzie lub skręcać w przepaść .
pzdr.

Pn.21.09. Po dwu ciężkich dniach w podróży postanowiliśmy się nie spieszyć . Śniadanie było bardzo dobre, a podawał ten sam dobrze zbudowany młody człowiek, który już wcześniej "zapunktował" u Ładniejszej. Poprzedniego wieczoru wniósł Jej torbę podróżną na górę, był uprzejmy, o paszporty nie prosił, a i euro korzystnie (dla obu stron) wymienił na leki ; to takie ichniejsze pieniądze.
Ponieważ po wczorajszej kolacji trochę tych "pigułek" nam zostało, to poszliśmy wymienić je na towar. Kupiliśmy m.in. albański Vranac , wino, którego smak (mocny, nierozwodniony, wyczuwalne taniny i związki aromatyczne, niemalże czuć tę nasłonecznioną ziemię na której rośnie winorośl) nie daje o sobie zapomnieć. Nie porównujcie go tylko z jakimś tanim macedońskim Vranacem, który można kupić w polskich sklepach, bo to paskudne wińsko i rzecz niegodna podniebienia .
Jak widać poniżej, w Albanii nie tylko merce jeżdżą, ale i wypasione beemki. Dla kontrastu, z lewej strony bazar, gdzie można kupić m.in. stare, używane sandały .



Z Gjirokastry do Grecji jest bardzo blisko. Zatankowaliśmy jeszcze do pełna i już na granicy podajemy paszporty, a przed nami Niemiec w fajnej sportowej Toyocie. Biorą go na kontrolę , my chcemy jechać, ale nas też zatrzymują . Celnik wali pięścią kilka razy w bok auta, głuchy odgłos go zadowala. Wychodzę obejrzeć czy nie uszkodził blachy (wszystko ok.), jeszcze pobieżna kontrola bagażnika i w drogę . Auto Niemca oglądają dużo dokładniej, ze śrubokrętem w ręce . Spotkaliśmy go ponownie ze 100 km dalej, auto wyglądało na całe.
Witaj Grecjo , kraino słońca, czystej wody, luzu i swobody .
Na Lefkadę wjeżdżamy po grobli, która z wyspy zrobiła praktycznie półwysep. Do Vasiliki jedziemy zachodnią stroną, no niech będzie, że wyspy , gdzie droga jest bardziej stroma, wąska i kręta. Na domiar złego zaczyna mocno padać . W Vasiliki nie bawię się w jakieś systematyczne poszukiwanie kwatery począwszy od Ponti. Przystaję przy głównej drodze, koło stacji benzynowej BP, gdzie jest dużo miejsca do zaparkowania. Biorę parasol (ten który zawsze wożę ze sobą w aucie ) i po kilku krokach wchodzę do pierwszego domu, gdzie dostrzegam jakąś postać. To właścicielka Vasso's Studios. Podoba mi się, bo jest czysto. Mając argument, że zostaniemy tu na sześć noclegów, szybko zbijam cenę z 30 na 25 euro za noc.
Przestaje padać , internetowe prognozy łudzą nadzieją, że jutro może być więcej słońca. No to idziemy się rozejrzeć po Vasiliki, a ja zobaczę jak wygląda droga na plażę Agiofili .
Miejscowość i jej otoczenie chyba ok .



Droga dojazdowa na plażę też nie wygląda na ekstremalnie trudną .



Z lewej strony Itaka, z prawej Kefalonia .

Zaliczyłam ten deszczyk na Lefkadzie 21.09 - na szczęście jedyny podczas tygodniowego pobytu, wieczorkiem już się wypogodziło.
Popatrzę co działo się na Lefce po moim wyjeździe

... no to dojechaliśmy ... ... przyjemnie wpaść ponownie na "stare śmieci" ... ...
Pozdrawiam.

tiwa napisał(a):... Fier nie będzie takie straszne .
pzdr.

W tym roku cztery razy przejeżdżałem przez Fier...i 4x PIT-STOP

Pozdrawiam

Ale najważniejsze ,że jesteśmy już na Lefce

gusia-s napisał(a):Zaliczyłam ten deszczyk na Lefkadzie 21.09 - na szczęście jedyny podczas tygodniowego pobytu, wieczorkiem już się wypogodziło.
Popatrzę co działo się na Lefce po moim wyjeździe

No proszę szczęściara , dla nas już tak ładnej pogody nie starczyło .
pzdr.

kmichal napisał(a):... no to dojechaliśmy ...

Tak, tak, z pogodą nie wyszło, ale przynajmniej udało się dojechać
pzdr.

ajdadi napisał(a):W tym roku cztery razy przejeżdżałem przez Fier...i 4x PIT-STOP

Albanię chcielibyśmy jeszcze odwiedzić, ale może za dwa lata ... jak zrobią porządek koło Fier .
pzdr.

Wt.22.09. Jest słońce , ładna pogoda , no to w te pędy na pobliską plażę Agiofili . Parkuję na całkiem wygodnym, ale niedużym placyku, którego się w tym miejscu nie spodziewałem .



Można pojechać ze 100 m dalej i zawrócić przed tą bramą,



żeby zaparkować wzdłuż tej drogi . Jak wracaliśmy z plaży, to stało tutaj kilka aut.



Plaża Agiofili od pierwszego wejrzenia robi bardzo dobre wrażenie , tylko czemu tu tak dużo ludzi .



Taaak, to te stateczki są temu winne , jak odpłynęły, było dużo luźniej .



Jeszcze jedno ujęcie, bo pewnie jakby nie ta plaża i relacja ArliJ, to bym na Lefkadę nie przyjechał .



Zdjęcie z prywatnego leżaczka . Szkoda, że już tak mocno wysłużony, a podobnych nie sprzedają .



Długo jednak nie wytrzymałem i prosto przed siebie do wody . Ale gdzie te rybki .



Rybek jak na lekarstwo , no to chociaż kolejny widoczek plaży. Przepraszam za landrynkowe kolorki (trochę je złagodziłem), ale przy zdjęciach "nadwodnych" miałem ustawiony jakiś "pop art" zamiast "normal" .



Wracam niepocieszony, ale jeszcze namierzam coś żywego, co wygląda jak zgubiona rękawiczka ,



oraz ciekawą dziurkę w podwodnej skale (wcześniej zobaczyła ją Ładniejsza) .



Długo na leżaczku nie wytrzymałem. Może te rybki są z drugiej strony plaży . Płynę daleko i wytrwale, ale rybek jak na lekarstwo . Przecież były opisane nie tylko w relacji ArliJ, ale widziałem je też na you tubie . No nic, trzeba wracać, prędzej się utopię, niż coś zobaczę .

Teraz mogłaby nastąpić przerwa w relacji, ale pojawiłyby się głosy, że tak długo nie można pływać, żebym nie udawał Odyseusza itp. Dlatego nie trzymam w niepewności i...

Nagle , blisko brzegu , przy tej skale, są .
Może to nie akwarium, może nie różnokolorowe, ale jest na czym oko zawiesić .










Zasłużony odpoczynek i można popatrzeć na te "srebrne gwiazd morskich kaskady"



Wracamy zadowoleni, Ładniejsza nie narzeka, chociaż coś tam pod góre musi dźwigać .
Szkoda, ale tak się złożyło, że na Agiofili już nie wróciliśmy .



Jutro kolejne plaże, czy równie atrakcyjne

tiwa napisał(a):Może to nie akwarium, może nie różnokolorowe, ale jest na czym oko zawiesić

... jak to nie różnokolorowe ... ... kilka kolorów da się rozróżnić ... ...

tiwa napisał(a):Szkoda, ale tak się złożyło, że na Agiofili już nie wróciliśmy .

... a my wcale niestety tam nie dotarliśmy ... ...
Pozdrawiam.

Ja też na Agiofili nie dotarłam - ale jakoś nie żałuję po tych fotkach. Tzn plaża piękna tylko te tłumy. Piszesz, że to za sprawą stateczków ... hmmm pieszczotliwie je nazwałeś, to cholery bite są a nie stateczki Jakoś mi się wydaje, że ten większy to Eptanisos na pińcet osób. Z Nidri pływają 3 takie kolosy. Jak na Porto wpłynęły jeden za drugim to ooooo klękajcie narody - nie było gdzie nogi postawić

W tym dniu ja byczyłam się na bezludnej Pefkoulia Beach a fale były mega - super zabawa


No ciekawe co było dalej u Was

tiwa napisał(a): ... jak zrobią porządek koło Fier .

U nich widać ,że praca wre...więc powinni zdążyć zrobić porządek...
A fotki "akwarium"bardzo fajne...pozdrawiam

Znane widoczki pokazujesz
Milo tam wrócić po kilku miesięcznej przerwie

Pozdrawiam

Te statki to (jak dla mnie) przekleństwo Jońskich
A poza tym, chyba coraz popularniejsze się robią, żeby końcem września takie tłumy były ?

Rybki EXTRA

kulka53 napisał(a):... A poza tym, chyba coraz popularniejsze się robią, żeby końcem września takie tłumy były ? ...

No niestety ... też byłam zaskoczona, ponoć Lefkada dopiero się rozkręca turystycznie - tak twierdziła Polka, mieszkająca na wyspie od kilkunastu lat. Ich to akurat cieszy bo sezon się wydłuża z roku na rok i biznesy prosperują lepiej. Mówiła, że we wcześniejszych latach klientela była VII-VIII, w połowie września zamykali knajpę bo było już tak mało turystów a teraz działają od połowy V do połowy X.