Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Śladami Faraonów - Kair na własną rękę 2025

Afryka jest drugim co do wielkości kontynentem. W Afryce są 54 kraje. Prawie jedna trzecia światowych języków jest używanych w Afryce. Jezioro Wiktoria w Afryce jest największym jeziorem i drugim co do wielkości jeziorem słodkowodnym na świecie. Nigeria ma najwyższy na świecie wskaźnik urodzeń bliźniąt. W Sudanie znajduje się ponad 200 piramid, czyli więcej niż w Egipcie.
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2827
Dołączył(a): 13.05.2019
Śladami Faraonów - Kair na własną rękę 2025

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 09.02.2025 14:17

Właśnie wróciliśmy z samodzielnie, jak zawsze, zorganizowanego wyjazdu do Kairu. Spędziliśmy w tym mieście i okolicach 4 pełne dni plus 2 dni na dojazd i powrót. Nie mam zbytnio talentu do pisania ani robienia zdjęć, ale obiecałem relację kilku osobom (szczególnie tym, którym też chodzi po głowie taki wyjazd), więc obietnicy dotrzymuję.

Na początek garść informacji logistycznych.

1. Przelot – zdecydowanie najdroższa część imprezy. Na Skyscanner znajdziecie sporo opcji, ale prawdopodobnie żadnej w dobrych cenach. Loty do Kairu są po prostu drogie, w porównaniu z Europą. Moim zdaniem najkorzystniej wychodzi bezpośredni lot naszym LOT-em: niecałe 4 godziny w samolocie, z posiłkiem i napojem oraz zwykłym bagażem kabinowym (55 cm, a nie 40) w cenie biletu. Latają z Okęcia 5 razy w tygodniu. U nas bilety wyszły 2600 zł. Wizy egipskie bez problemu kupione online przed wyjazdem (25 dolarów za sztukę) - i zdecydowanie polecam tę opcję, bo na lotnisku jest kolejka do punktu.

2. Zakwaterowanie – hotele kilkugwiazdkowe oczywiście są, ale się cenią. Natomiast większość przewodników poleca tanie hotele na obrzeżach. My wybraliśmy Gizę (traktowaną jako podmiejską część Kairu), tuż przy wejściu do kompleksu piramid. I tu uwaga – wejścia są 3: główne dla wycieczek od strony Hotelu Marriot, mniejsze przy Sfinksie i wejście specjalne dla koni i wielbłądów (przy parkingu). My mieszkaliśmy tuż przy tym trzecim.

Zalety:
• cena – za 5 noclegów ze śniadaniem zapłaciliśmy 262 dolary (czyli niecałe 1100 zł)
• widoki – z balkonu widzieliśmy cały kompleks piramid, a z łóżka mieliśmy wprost widok na Piramidę Chefrena.
• taras śniadaniowy również z widokiem na piramidy
• widok stad wielbłądów pod samym oknem
• fantastyczni i pomocni właściciele

Wady:
• codziennie między 8 a 9 i potem między 16 a 17 stada wielbłądów i koni pod hotelem (w tych godzinach są wpuszczane i wypuszczane na płaskowyż), a więc trochę hałasu, ale przede wszystkim brud, no i niezbyt przyjemny zapach (ale tylko na zewnątrz)
• w tych samych godzinach jest częściowo zamykana główna droga w Gizie (w celu wpuszczenia lub wypuszczenia tabunów autokarów – a więc konieczność dłuższego oczekiwania na uber
• problem z utrzymaniem czystości – wszędzie jest pył z Sahary, więc jeśli ktoś lubi sterylną czystość, to odradzam (ale takim osobom odradzam w ogóle Egipt) – każdego dnia przed śniadaniem trzeba przecierać stół i krzesła na tarasie
• monotonne śniadania – codziennie to samo, w stylu egipskim

3. Transport – no, tu by można napisać książkę – więc odniosę się do tego w osobnym wpisie. Przeważnie korzystaliśmy z Ubera, który tutaj jest naprawdę w śmiesznych czasami cenach (np. za 20-kilometrowy, 40-minutowy przejazd zapłaciliśmy ok. 9 zł). Kilka razy jechaliśmy też metrem (jeszcze lepsze ceny – bilet ok. 70-80 groszy, w zależności od liczby stacji). W planach mieliśmy też rejs promem po Nilu, ale nie wypaliło. Jeśli ktoś ma ochotę, do wyboru są też taksówki (droższe – korzystaliśmy raz), tuk-tuki, bryczki, konie i wielbłądy. Prawie wszystkie hotele oferują transfer z lotniska (które jest daleko, na drugim końcu miasta) – ale dosyć drogo. Wzięliśmy transfer po przylocie, ze względu na późną godzinę i wyszło 20 dolarów. Z powrotem zamówiliśmy Uber i wyszło 411 funtów egipskich (ok. 33 zł). Natomiast czy wybierze się hotel w centrum Kairu, czy w Gizie, i tak trzeba się będzie przemieszczać na dłuższe dystanse, gdyż miasto jest ogromne, a odległości między zabytkami duże. Więc Uber to numer 1 (jest jeszcze inna korporacja, Careem, ale nie korzystaliśmy).

4. Jedzenie – z tym nie ma problemu, zarówno w samym Kairze, jak i w Gizie znajdziecie tego całe mnóstwo, czasami znów w śmiesznych cenach (kolacja dla 2 osób za 50-60 zł to standard). Mają i jedzenie typowo egipskie, i włoskie, i z innych kuchni świata.

5. Pieniądze – ogólnie przyjętą walutą jest funt egipski (EGP) – w tej chwili wart ok. 0,081 zł (ale jest duża inflacja, więc to się zmienia). I nie jest prawdą to, co piszą niektóre poradniki, że miejscowi niechętnie funty przyjmują. Można płacić i w funtach, i w dolarach (przelicznik 1:50), i w euro (nie korzystałem). My w większości płaciliśmy funtami (wybierane ze ściany Revolutem – bez prowizji!!) albo wymieniane z dolarów. W Gizie jest jeden bank (otwarty tylko do ok. 15.30. i z dużymi kolejkami) i jeden kantor (który ciągle nie miał gotówki) – ale wymieniać można też w sklepach, wystarczy zapytać kogokolwiek na ulicy. Ja wymieniałem dolary tylko w sklepie – 3 razy. Problem z funtami jest taki, że nie spotyka się wyższych nominałów, niż 200 (najczęściej 100, 200 i 50), więc po wymianie portfel robi się naprawdę gruby!

6. Napiwki – wszędzie i zawsze. Przyjmowane bardzo chętnie, często wręcz wymuszane (ale jeśli nie damy, to się nie obrażają). Bardzo niechętnie przyjmują 1-dolarówki (nie mogą tego wymieniać w bankach), więc standard to 2 dolary (albo 100 funtów) – dla kierowców czy obsługi hotelowej. 1 czy 2 euro też jest mile widziane.

7. Internet - szału nie ma. Jest w hotelach Wi-fi (ale słabe i często przerywa), jest i z danych roamingowych (ale też są miejsca, gdzie zanika). Przed wyjazdem wykupiłem pakiet 1 GB z Airalo za 5$ i spokojnie starczyło.

8. Legendarne nagabywanie – faktycznie na każdym kroku zaczepiają i namawiają na kupno czegoś, wejście do ich sklepu albo oprowadzanie – trzeba być asertywnym. Przez tydzień nauczyłem się z nimi obchodzić. Po pierwsze na pytanie „First time in Egypt?” – nigdy nie odpowiadać „Yes”. Pierwszego dnia tak mówiłem i trudno było się opędzić, bo myśleli, że złapali nowego. Potem już odpowiadałem, że jesteśmy 4 czy 5 raz i szybko rezygnowali. Po drugie: na pytanie „Where are you from?” – nigdy nie odpowiadać „Poland”. Nauczyli się całkiem sporo po polsku i nie odstępują. Więc potem odpowiadałem „Croatia” i szybko dawali spokój. Wielu próbowało zagadywać do nas po rusku, ale tych szybko zbywałem.

9. Gościnność i bezpieczeństwo – to też legenda. Egipcjanie są tak naprawdę megauprzejmi dla turystów! Jasne, że często wiąże się to z oczekiwaniem napiwków, ale bywały też sytuacje, kiedy miejscowi pomagali nam przechodzić przez ulice (to też temat na oddzielny wpis) i szybko się odwracali, nie oczekując kasy. Nie zliczę, ile razy słyszeliśmy „Welcome to Egypt” – po prostu od zwykłych przechodniów! Co do kwestii bezpieczeństwa, którą kilka osób poruszało w innym wątku – nawet przez chwilę nie czuliśmy się niebezpiecznie. Czy to wieczorami, czy w ciągu dnia – to było jedno z najbezpieczniejszych miejsc, w których byliśmy w życiu. Spotkaliśmy też sporo par i całych rodzin zwiedzających na własną rękę, w tym kilka polskich.

10. Ogólne wrażenia z pobytu. Powiem szczerze: Kair piękny nie jest. Biorąc pod uwagę miasto jako całość, było to najbrzydsze miasto, w jakim byłem. Natomiast są miejsca, w których szczękę zbiera się z podłogi, a sama świadomość przebywania wśród zabytków, które mają ponad 5 tys. lat, warta jest tej podróży. Więc jeśli ktoś się waha, to podpowiadam: jechać!!

Jak to już się przyjęło na forum, wrzucam kilka fotek jako zajawkę:

003.jpg
Widok z balkonu


001.jpg
Sfinks


002.jpg
Piramidy z punktu widokowego


004.jpg
Muzeum Cywilizacji Egipskiej


005.jpg
Cytadela - Meczet Alabastrowy


006.jpg
Meczet Alabastrowy


007.jpg
Dahshur


008.jpg
Dahshur


009.jpg
Memphis


010.jpg
Sakkara


011.jpg
Sakkara


017.jpg
Sakkara


012.jpg
Kair Koptyjski


013.jpg
Miasto Umarłych


014.jpg
Park Al-Azhar


015.jpg
Cave Church


016.jpg
Kair z Wieży Kairskiej


018.jpg
Pokaz świateł z balkonu
Marlowe1994
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2298
Dołączył(a): 21.02.2024

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marlowe1994 » 09.02.2025 15:07

:jem:
Ostatnio edytowano 04.10.2025 14:54 przez Marlowe1994, łącznie edytowano 1 raz
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15562
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 09.02.2025 15:39

Egipt robi się popularny na forum :D Z przyjemnością poczytam i pooglądam. Świetna zajawka!
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1467
Dołączył(a): 21.08.2007
Śladami Faraonów - Kair na własną rękę 2025

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 09.02.2025 16:03

Witaj :) ...

Melduję się i ja :) ...

Tekst doczytam, na razie w oczy rzuciły mi się świetne zdjęcia :) :) ...

Kiedy Ty dałeś radę to już zobaczyć ;) :) ? ... mnie się wydawało, że dopiero tam pojechałeś :) ...

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1467
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 09.02.2025 16:17

PAP napisał(a):Witaj :) ...

Melduję się i ja :) ...

Tekst doczytam, na razie w oczy rzuciły mi się świetne zdjęcia :) :) ...

Kiedy Ty dałeś radę to już zobaczyć ;) :) ? ... mnie się wydawało, że dopiero tam pojechałeś :) ...

Pozdrawiam,

PAP


Doczytałem i tekst ;) ... i wszystko jasne :) ...

Podpisuję się pod meritum w 100% w wielu kwestiach ) ...

Niezłą tą inflację tam mają :( ... teraz rozumiem 1 USD = 50 EGP ... w październiku 2023 było 1 USD = 30 EGP ... wow ...

PAP
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 17019
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 09.02.2025 17:38

Jestem jestem. To chyba najlepszy sposób na Kair. Nie wyobrażam sobie jechać tam na wycieczkę z południa czy z półwyspu i wpaść tam na kilka godzin czy 1,5 dnia.
Pisz, pisz, dawaj dużo szczegółów i praktycznych informacji - dla mnie to zawsze najlepsza część relacji.
empire13
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2493
Dołączył(a): 26.06.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) empire13 » 09.02.2025 18:30

Jestem.
Chętnie bym pojechał na własną rękę, ale raczej nie dam rady na to namówić mojej żony (była 2x z biura podróży i ma jakieś lęki przed samodzielnym wypadem do tego kraju). Może Twoja relacja dostarczy mi dobrych argumentów :)
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1388
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 09.02.2025 18:36

maslinka napisał(a):Egipt robi się popularny na forum :D Z przyjemnością poczytam i pooglądam. Świetna zajawka!


Ale w takiej fajnej wersji oryginalnej, niebanalnej? :piwo:

Co do napiwków to bardzo chętnie wymieniają te jedno, dwu, pięcio -dolarówki na wyższe nominały. Wystarczy podejść do kelnera, bagażowego, kogoś z obsługi i można poczuć się jak na czarnym rynku, a jak im urwiemy przy tym jeszcze z dolara to :przytul:

Myślę, że to ważna wskazówka dla tych co szukają drobnych przed wyjazdem :hut:
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2827
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 09.02.2025 20:02

Witam wszystkich razem i każdego z osobna. Mam nadzieję, że komuś przydadzą się wskazówki i zachęci to do podobnego wyjazdu.

Z jednej strony, Egipt nie przypomina cywilizowanych miejsc, w których większość z nas spędza wakacje czy inne wyjazdy typu Chorwacja, Włochy czy Hiszpania. Trzeba się trochę przygotować informacyjnie, logistycznie, a także mentalnie, a i tak potrzeba czasu, aby przywyknąć do tamtejszej kultury. Ja się naczytałem, naoglądałem wskazówek – a i tak zaraz pierwszego dnia dałem się naciągnąć na 15 dolców przy wejściu do piramid – wtedy to nauczyłem się, żeby na pytanie „First time in Egypt?” zawsze odpowiadać „NO”. Naciągacze wszelkiej maści tylko czekają na nowicjusza bez grupy i wtedy nie mają litości.

Z drugiej strony – i potwierdzają to również miejscowi – najlepiej zwiedzać samemu. Pewnie, że wycieczka zapewni przewodnika, który opowie o wszystkim. Pewnie, że pokażą Wam piramidy, wprowadzą do jednej (na 99% do najmniej atrakcyjnej w środku, czyli Cheopsa), podprowadzą pod Sfinksa, przewiozą wielbłądem. Ale to wszystko na szybko, bo czeka główna część wycieczki, czyli przegonienie po sklepach z badziewiem, z których właścicielami mają układ. Na własną rękę zwiedzacie, co chcecie, ile chcecie i jak chcecie – a można spacerować do woli po całym płaskowyżu. Jasne, że widziałem mnóstwo autokarów z nazwami polskich (i nie tylko) biur podróży), ale dla mnie osobiście 6-godzinna podróż z Hurghady i to samo z powrotem jakoś by nie zachęcała. Można też samemu wynająć przewodnika lub zamówić w hotelu, ale bądźmy szczerzy – Płaskowyż w Gizie to miejsce tak znane, że znalezienie odpowiednich informacji w necie nie stanowi żadnego problemu.
Ostatnio edytowano 09.02.2025 20:50 przez marekkowalak, łącznie edytowano 1 raz
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2827
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 09.02.2025 20:47

Obiecałem oddzielny wpis na temat ruchu drogowego w Kairze, więc niniejszym to czynię, ze szczególną dedykacją dla PAP-a.
Po obejrzeniu Twoich filmów z Kairu i przeczytaniu części relacji mam dla ciebie tylko jedno słowo: SZACUN! I to przez wielkie S!!

Przepisy ruchu drogowego w Kairze – czyli coś jak Yeti. Niby jest, ale nikt nie widział.

Pasy (w sensie przejścia dla pieszych) widziałem tylko na lotnisku i na Placu Al-Tahrir (te drugie ledwo widoczne). W związku z tym przez ulicę przechodzi się jak się chce i gdzie się chce. I dotyczy to zarówno wąskich uliczek w Gizie, jak i autostradowej, miejscami 6-pasmowej obwodnicy Kairu. W dodatku prawa pieszego ograniczają się do prawa do zeskrzybania z jezdni, bo nikt się nie zatrzyma. Jeden jedyny raz (ostatniego dnia) kierowca zatrzymał się, żeby mnie przepuścić – byłem w ciężkim szoku! Są na YT filmy pokazujące, jak przechodzić przez jezdnię i naprawdę polecam je obejrzeć, bo tego nie da się obrazowo wytłumaczyć. W skrócie – trzeba po prostu iść na chama z wyciągniętą ręką i mocniej bijącym sercem. Ewentualnie czekać na pomoc miejscowych, co często czynią, jeśli widzą, że ktoś się dłużej waha.

Ale kierowanie samochodem w Kairze to już jest sport mega- ekstremalny.

Po pierwsze: znaki. Oprócz drogowskazów widziałem tylko 2: ograniczenie prędkości na jednym zjeździe z autostrady i kilka ostrzegających przed progiem zwalniającym. Poza tym żadnych znaków drogowych!

Po drugie: sygnalizacja. Światła widziałem w 1 miejscu: na AL.-Tahrir. I nie wszyscy kierowcy respektują czerwone (o pieszych nie wspomnę). W dodatku czerwone światło oznacza zatrzymanie się za przejściem dla pieszych lub na przejściu, a nie przed, jak u nas. Natomiast trzeba uczciwie przyznać, że to miasto jakoś się rusza tylko dzięki właśnie brakowi świateł. Jeśli ktokolwiek wpadnie na pomysł zamontowania tam sygnalizatorów, Kair stanie.

Po trzecie: ograniczenia prędkości – niby są, ale i tak wszyscy mają je wiadomo gdzie.

Po czwarte: samochody. Mnóstwo! I cały przegląd marek. Najmniej jest nowych i wypasionych – widziałem raptem ze 2 (autokarów wycieczkowych nie liczę). Mają mnóstwo chińczyków (nr 1 to Cherry), koreańczyków (Hyundai), sporo japońców (Mitsubishi, Toyota). Bardzo mało niemieckich. Ogromna większość w automacie. No i cała masa wszelkiego gruzu, na którego widok każdy szanujący się diagnosta zszedłby na zawał. Widziałem i wiekowe polonezy, i łady, i favoritki, widziałem też busy i minivany w stanie takiego rozkładu, że blachy trzymały się tylko siłą woli - jeżdżące najczęściej z otwartą pokrywą silnika. Mnóstwo autobusów z pootwieranymi drzwiami. I to wszystko tam jeździ. Dodajmy do tego całe mnóstwo tuk-tuków, konie, bryczki, osły, wielbłądy, skutery – i to wszystko można spotkać dosłownie w każdym miejscu! Nie widziałem tylko rowerów!

Po piąte: światła. Mogą być, ale niekoniecznie. Przy czym ich używanie to kwestia indywidualna. A więc można sobie jeździć z włączonymi światłami mijania albo długimi – dowolnie. Można na awaryjnych. Można całkowicie bez świateł – także w nocy. Przy czym kolory reflektorów są ograniczone wyłącznie wyobraźnią właściciela. Widziałem kierunkowskazy białe, zielone, niebieskie, czerwone… Reflektory przednie we wszystkich chyba kolorach tęczy. No i hit, czyli migające diody – umieszczane na samochodach i rikszach gdzie się tylko da! Jedna jeżdżąca dyskoteka!

Po szóste: styl jazdy. Wierzcie mi- tego się nie da zapomnieć! Nie da się też tego obejrzeć na filmie, to trzeba poczuć siedząc w środku. Jazda 110 km/h w tłoku i jednoczesne pisane sms-ów – żaden problem! Zjazd w prawo ze skrajnego lewego pasa, przecinając 6 pasów – jak najbardziej! Wyprzedzanie z każdej możliwej strony (chyba tylko z góry się nie da). Tuk-tuk jadący pod prąd na wielopasmówce – stały widok. Konie i wielbłądy na autostradzie – czemu nie? Jeśli droga ma 4 pasy, to żaden problem zrobić z tego 7 – tym bardziej, że linii i tak nikt nie respektuje. Parkowanie gdzie tylko się zachce. Jeżdżenie po drogach o takiej jakości, że normalny człowiek by się dobrze zastanowił, czy tam pieszo można wejść, żeby nie połamać nóg – oczywiście, nawet lepszym autem. Przewożenie kilkunastu osób na pace pick-upa czy ciężarówki – żaden problem. Normalny człowiek widząc korek, zwalnia. Egipcjanin ciśnie gaz do ostatniej chwili kombinując, jakby się tu gdzieś wcisnąć. Normalny człowiek widząc w wąskiej uliczce rząd aut z naprzeciwka – staje i je wypuszcza; Egipcjanie jadą na żyletki, składając lusterka. Mam wrażenie, że w tych autach muszą im działać tylko 2 rzeczy: hamulce i klakson. Klaksony słychać wszędzie. Oczywiście nie wspomnę o tym, że pasy zapina 1 na 100, a i w większości Uberów pasy z tyłu albo nie działają, albo klamerki są wciśnięte gdzieś w kanapę (bo nieużywane).

Na porządku dziennym jest jazda na zderzaku (i to przy ponad 100 km/h), dojeżdżanie do poprzedniego auta na milimetry (i w takiej samej odległości przesuwanie się w korku), wymuszanie pierwszeństwa i wyjazd z podporządkowanej bez patrzenia. Z tego, co się dowiedziałem, ten z tyłu musi uważać, bo to on zawsze jest winien w razie czego. Po prostu musisz być gotowy na wymuszenie i umieć wyhamować. W dodatku zdobycie prawa jazdy w Egipcie polega na przyniesieniu dokumentów, napisaniu testu z przepisów, ruszeniu autem, przejechaniu kilku metrów i zatrzymaniu – i już ma się papierek (zajmuje to 4 dni). Nie ma szkół jazdy – uczą się od rodziców lub rodzeństwa. Nie ma też autoryzowanych warsztatów – samochody naprawia się w podwórkach. A zapewne naprawia się je często, bo stan dróg przypomina Rumunię czy Albanię z lat 60-tych.

Przy tym wszystkim, kiedy człowiek myśli, że trafił do dziczy – tam nie ma wypadków!!! Przez 5 dni widziałem tylko jedną stłuczkę, i to na parkingu, kiedy cofający tuk-tuk lekko uderzył w osobówkę. Oni są po prostu mistrzami kierownicy! Serio, takie umiejętności widziałem kiedy oglądałem Formułę 1 za gówniarza. Potrafią wyhamować czy wyminąć się chyba w każdej sytuacji. Jeden z naszych kierowców, kiedy przy prędkości ok. 70 km/h nagle wyskoczyło mu jakieś miejscowe auto, zauważył je w ostatniej chwili, bo oczywiście czytał coś na telefonie. Ja już miałem krzyczeć, a ten jedną nogą wyhamował, na drugiej położył telefon, lewą ręką skręcił, a prawą zwyzywał tamtego. Normalnie mistrz! Przy czym trzeba im uczciwie przyznać, że nie są agresywni i rzadko na siebie krzyczą. A jak oni potrafią parkować! Kilka razy widzieliśmy rzędy aut zaparkowane jedno za drugim w odległości ok. 2-3 cm (nie dało się wsadzić nogi, żeby przejść) – i to beż żadnych kamer czy czujników!

Sorry za przydługi tekst, ale jeszcze jestem pod wrażeniem tego, co widziałem, a zwłaszcza przeżyłem jako wielokrotny pasażer. Ja bym się nie odważył tam jeździć, a nawet gdyby, to mam wrażenie, że rozbiłbym samochód po kilku kilometrach jazdy.

Pozdrawiam.
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1467
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 10.02.2025 00:28

Witaj Marku :) ...

Dzięki za słowa uznania, ale serio to idzie ogarnąć, tylko trzeba zachować absolutny spokój i nie wpaść w panikę ;) :) ... potem już leci z górki :) ...

Dodam też, że nie zaszkodzi poprawny 'cykl treningowy' ;), przygotowujący nas od egipskich wyzwań, czyli podnosimy sobie poprzeczkę ogarniając samodzielną jazdę autem w tej kolejności w następujących rejonach / krajach : Bałkany, Albania, Turcja, Maroko :) ...

Co do twoich uwag to idealne podsumowanie :) :) ... podpisuję się pod tym oburącz :) ...

Dodałbym może tylko to, że absolutnie trzeba wpasować się w ich styl jazdy i zapomnięć o puszczaniu pieszych na jakichkolwiek przejściach ... brzmi to może brutalnie, ale innego wyjścia nie ma ... w przciwnym razie prędzej czy później ktoś nam zaparkuje w bagażniku :) ...

Pozdrawiam,

PAP
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2827
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 11.02.2025 17:11

Płaskowyż w Gizie

Czyli miejsce, dla którego tak naprawdę wszyscy przyjeżdżają do Kairu. Bądźmy szczerzy – być w Kairze i nie być tutaj, to jak „być w Paryżu i nie zobaczyć Koloseum”, jak mówiła jedna ze złotoustych posłanek. Miejsce legendarne, w którym znajduje się jedyny z zachowanych do dzisiaj 7 cudów świata. Do czasów Doliny Królów – najważniejsza nekropolia starożytnego Egiptu.

Piramid jest tutaj aż 9. Oprócz tych 3 największych: Cheopsa, Chefrena i Mykerinosa, mamy jeszcze 6 małych piramid królowych: 3 obok Cheopsa i 3 obok Mykerinosa. Cheops (Kufu lub Chufu), Chefren (Chaefre lub Khafre) i Mykerinos (Menkaure) – każdy ma 2 imiona: egipskie i greckie, to kolejni władcy z 4 dynastii czasów Starego Państwa: dziadek, ojciec i syn (a dynastii w Egipcie było aż 30: od Narmera do Kleopatry).

W skrócie (bo informacji jest pełno w necie):
Cheops jako pierwszy postanowił wybudować grobowiec w Gizie (jego ojciec budował w Dahshur). Jego piramida jest największa: ma 147 m wysokości, a bok podstawy 230m. Całość składa się z ponad 2 mln kamiennych bloków, a jej budowa zajęła ponad 20 lat. Wielokrotnie już media dementowały plotki o pracy niewolniczej – w rzeczywistości budowniczymi byli opłacani ludzie, którzy nie mieli co robić w okresach pomiędzy zbiorami. Piramida Cheopsa to największa zbudowana w historii piramida. Oryginalnie cała była pokryta oblicówką z piaskowca – do dzisiaj nie pozostało z niej nic.

20 lat budowy tak zrujnowały Egipt, że syn Cheopsa, Chefren, zmuszony był oszczędzać i zbudować mniejszą piramidę (143 m i 214 m podstawy). Aby jednak nie być gorszym od ojca, zrobił ją trochę bardziej stromą i zbudował na podwyższeniu, w wyniku czego wydaje się być wyższą od Piramidy Cheopsa. Jest też jedyną w Gizie, na której pozostały elementy oblicówki (na szczycie). Dodatkowo niedaleko swojego grobowca kazał zbudować spektakularnego wartownika: długiego na 73 metry i wysokiego na 20 m Sfinksa, który najprawdopodobniej ma jego twarz. Sfinks długo był zakopany po szyję w piasku, dopiero w XIX w został odkopany i udostępniony do zwiedzania. Słynny ułamany nos pozostaje tajemnicą, chociaż podobno niedawno został odnaleziony – oczywiście w British Museum.

Syn Chefrena, Mykerinos, zastał już tak bardzo wydrenowany skarb państwa, że mógł sobie pozwolić na jedynie 65-metrową piramidę o 108-metrowych bokach. Za to jego piramida jest unikalna ze względu na wyrwę w północnej ścianie. Jest to pozostałość po czasach następcy Saladyna, Al. Aziza Usmana, który nakazał rozbiórkę piramid w celu pozyskania kamienia do budowy muzułmańskiego Kairu. Po 8 miesiącach prac udało im się rozebrać tylko tyle, doszli do wniosku, że nie ma to sensu i dali sobie spokój. Niedawno władze Egiptu wpadły na pomysł obłożenia tej piramidy oblicówką. Wykonali kilka poziomów i wygląda to tak beznadziejnie, że pod naciskiem opinii publicznej porzucili ten pomysł.

Do wszystkich trzech piramid można wejść (obecnie chwilowo oprócz Chefrena). Nie jest to łatwe, bo wewnątrz jest trochę duszno i gorąco, a po niskich korytarzach trzeba przemieszczać się na kuckach. W dodatku w środku nie ma ani mumii, ani sarkofagów, ani skarbów – wszystko zostało albo rozszabrowane, albo wywiezione do muzeów. Pozostały tylko komnaty. My wybraliśmy najmniejszą z 3 piramid, w której jest też najmniej ludzi, więc polecam.

Kair0028.JPG


Kair0030.JPG


Kair0033.JPG


Kair0035.JPG


Kair0037.JPG


Kair0045.JPG


Kair0051.JPG


Kair0052.JPG


Kair0062.JPG


Kair0063.JPG


Kair0067.JPG


Kair0068.JPG


Kair0073.JPG


Kair0075.JPG


Kair0082.JPG


Kair0088.JPG


Kair0090.JPG


Kair0093.JPG


Kair0094.JPG


Kair0100.JPG


Kair0101.JPG


Kair0102.JPG


Kair0103.JPG


Kair0119.JPG


Kair0120.JPG


Kair0126.JPG
Ostatnio edytowano 11.02.2025 17:50 przez marekkowalak, łącznie edytowano 2 razy
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2827
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 11.02.2025 17:34

Garść informacji:

Bilet na płaskowyż kosztuje 700 EGP i pozwala na swobodne poruszanie się wszędzie (kiedyś dodatkowo płatny był Sfinks, teraz jest w cenie). Wnętrza piramid i niektóre grobowce są płatne dodatkowo. Bilety najlepiej kupić online:

https://egymonuments.com/locations/tickets/Pyramids

Z takim wydrukowanym biletem udajemy się do wejścia (jednego z 2). Największe jest przy hotelu Marriott (tam wjeżdża większość wycieczek i tamtędy można wjechać autem), mniejsze jest przy Sfinksie. Przy obu są mniejsze lub większe kolejki – zarówno po bilety, jak i do bramek, więc z biletami jedną omijamy. Największe kolejki (i to takie na 3 godziny stania) widziałem w piątek, który jest muzułmańską niedzielą (dodatkowo 7 lutego był ostatni piątek ferii zimowych), więc piątków nie polecam. W sobotę, która jest drugim dniem ich weekendu, kolejki były już mniejsze.

Przy obu wejściach znajdziecie masę naciągaczy i oszustów, którzy będą próbowali wcisnąć, że to nie to wejście (chcąc Was zawieźć do drugiego), że bilety z netu są nieważne i tak dalej. Będą też oferowali wprowadzenie na teren. Przy wejściu jest kontrola bezpieczeństwa – prawie jak na lotnisku. Zaraz za bramkami trzeba uważać – stoją goście, którzy tłumaczą, że pracują dla rządu, pokazują plakietkę i chcą sprawdzać bilety, a po ich sprawdzeniu prowadzą was za sobą – i tu ja się dałem złapać. Facet poprowadził nas do grobowców, pogadał trochę, porobił nam zdjęcia, ale po kilku minutach się połapałem i mu podziękowałem. Za te kilka minut chciał 40 czy 50 dolców. Po długim targowaniu zeszło na 15 – i to był ostatni raz, kiedy dałem się tak naciągnąć! :glupek: :glupek:

Oczywiście naciągaczy jest tam cała masa –a to na figurki i inne badziewie, a to na bryczki, a to na oprowadzanie, a to na wielbłądy. Najwięcej jest ich w okolicach Sfinksa i Wielkiej Piramidy – czym dalej, tym mniej.

Polecam spacery pieszo, bo po minięciu Piramidy Mykerinosa robi się prawie pusto i jesteśmy tylko my i Sahara. A na punkty widokowe nie jest daleko – 20-30 minut spaceru do każdego. Najbardziej polecane są po lewej stronie, przy restauracji 9 Pyramids Lounge, gdzie można też coś zjeść i wypić (ale jest drogo).

Oczywiście być w Gizie i nie przejechać się na wielbłądzie – tak nie może być. Znajdziecie je na każdym kroku. Obrońcy praw zwierząt od kilku lat krzyczą o ich biciu, głodzeniu i złym traktowaniu i chcą tego zakazać. Osobiście niczego takiego nie zauważyłem, przeciwnie – prawie wszystkie były zadbane, a żarcia miały w opór! Cena zależy od negocjacji, ale w kilku miejscach wiszą tablice z oficjalną ceną – 500 funtów za godzinę – i kiedy się na nią powołamy, naciągacze miękną i zgadzają się na tą cenę.

Wynajęliśmy wielbłądy praktycznie pośrodku niczego i przyjechaliśmy na nich pod Sfinksa. Super przeżycie!

Za to nie polecam bryczek konnych – widziałem kilka i te konie w miękkim piasku naprawdę się mocno męczą. W przeciwieństwie do kameli, dla których to jest naturalne środowisko.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 19622
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 11.02.2025 20:41

Spóźniony , ale oczywiście melduję się w Twojej relacji zachęcony dodatkowo zdjęciami i sporą dawką przydatnych wskazówek :spoko:

A z nosem sfinksa to wiadomo jak było , przecież chyba każdy oglądał Asterixa :oczko_usmiech:


Pozdrawiam
Piotr
wiola2012
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3182
Dołączył(a): 26.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiola2012 » 11.02.2025 21:35

Ciekawy kierunek, chętnie poczytam pooglądam, dokąd sąsiad zawędrował :) .
Następna strona

Powrót do Afryka

cron
Śladami Faraonów - Kair na własną rękę 2025
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone