Do Moso/Moos nie musieliśmy płacić za bilet autobusowy, wszystko było w cenie karty Oetztal Premium Card
No, ale my jechaliśmy do Meranu. W Moso/Moos byliśmy o 9,30
Autobus jechał przeszło godzinę z Obergurgl. Szybciej autem też się nie da. Za dużo agrafek
O 10 mieliśmy autobus do San Leonardo/Sankt Leonhard, innej uroczej miejscowości:

Byliśmy tam za 10 minut i po chwili przyjechał autobus do Meranu. Dworzec autobusowy był oczywiście dwujęzyczny

Po drodze mijaliśmy wielkie sady z jabłkami i winnice

Ten jegomość na starej widokówce to nie łowca świstaków

Saltner - tak nazywano kogoś, kto był stróżem winnic. Wynajmowali go właściciele winnic i dobrze płacili za pilnowanie wina przed złodziejami oraz dbanie o porządek w winnicach.
Wkrótce byliśmy w Meranie,
https://www.google.pl/maps/place/Meran, ... ca75d0a459jednym z najsłynniejszych uzdrowisk w Alpach, po włosku Merano


Ludność miasta położonego nad rzeką Fiume Adige liczy około 37 000 mieszkańców

Połowa z nich podała w spisie statystycznym niemiecki jako język ojczysty, połowa włoski.
Te dwie połówki fajnie się uzupełniają, piwiarnie z miejscowym piwem Forst z beczki ( vom Fass )
sąsiadują z pizzeriami i ristorante


Miasto jest nie tylko zróżnicowane językowo. W Meranie jest spory kościół ewangelicki (luterański)



Proboszcz parafii ewangelickiej tu urzęduje

W Meranie jest sporo starych willi, z czasów Austro-Węgier. Miasto przyłączono do Włoch dopiero w 1919 roku.

Urok starej architektury

Przebraliśmy się w ciuchy na upały. Było ciepło, no i te palmy


W samym sercu Meranu jest stary Dom Zdrojowy

Wygląda wciąż tak samo

No i jest też kolejny mostek dla myszy

Z mostku jest taki widok na Alpy

W pobliżu jest stary hotel Palace

I jest nawet pomnik cesarzowej Elżbiety, sławnej celebrytki Sissi

,
żony cesarza Austrii i króla Węgier Franciszka Jóżefa

W kolejnym odcinku z Meranu świat kolorowych makaronów, ozdoby na choinkę sprzedawane w lipcu
i fenomenalna pizzeria
