Po nacieszeniu się słońcem, piaskiem i wodą zaczęliśmy zwiedzać najbliższą okolicę.
Początkowo i my mieliśmy taki plan.
Ale wymiękliśmy.
A cena u 3 braci okazała się całkiem strawna.
W kotlince za wydmą było zresztą więcej takich twardzieli.
Miejsce super, tylko transport wąską ścieżką wszystkich obozowych bambetli trochę uciążliwy.
Poszukiwałem, dzikiej, w zeszłym roku na Milos, znalazłem teraz na Nisyros.
Lawenda
Trochę inna od hvarskiej, ale pachniała jak trzeba.
Za lawendową łączką kolejne obozowisko.
Kredens zabezpieczony.
Nie ma dwóch zdań, decydując się na więcej niż kilkudniowy pobyt na wyspie, na pewno warto tu zawlec swoje kampingowe gospodarstwo.
Widać, że niektórzy sporo czasu poświęcają, na przygotowanie sobie plażowej bazy.
W końcu cień ogarnął całą plażę, zbieramy się.
Bardzo nam się tutaj podoba, wrócimy tu jeszcze.
cdn

.png)
.png)
.png)

.png)