Bośnia i Hercegowina to kraj o trudnej historii i teraźniejszości, ale o niesamowitych wręcz krajobrazach. A jak ktoś, tak jak ja, uwielbia góry, może się tu poczuć jak w raju
Granicę przekraczamy w Metković. Totalne pustki. Byłoby praktycznie bez zatrzymywania, bo celnik siedzący w budce machał ze znudzeniem. W ostatnim momencie jednak musiał zauważyć coś zielonego, co trzymałam w dłoni i zawołał: "Green card!". Nema problema, skoro i tak ją mamy...
Zaraz za granicą odbijamy na Hutovo Blato - rezerwat przyrody, który zamieszkuje około 240 gatunków ptaków. Na jego terenie znajdują się dwa jeziora: Deranjsko i Svitavsko Blato. My zobaczymy to drugie, większe:
Zresztą od wody dzisiaj nie uciekniemy, choć z Jadranem pożegnaliśmy się już nieodwołalnie
Po kilkudziesięciu minutach jazdy serpentynami (może się od tego zakręcić w głowie
Droga jest przepiękna:
a krajobrazy bajkowe
Przekraczamy rzekę Trebišnjicę:
która na znacznej długości oddziela Federację Bośni i Hercegowiny od Republiki Serbskiej.
Przed sobą mamy imponujące szczyty:
a po prawej - plantację jabłek
Po jakiejś godzinie wjeżdżamy do Trebinje:
Chcemy się tu zatrzymać na obiad, a ja mam oczywiście sprytny plan, żeby przemycić trochę zwiedzania
Od początku jest trochę negatywnie nastawiony, bo kręcimy się w kółko w poszukiwaniu parkingu niedaleko upatrzonej w internecie restauracji. Rozglądając się za parkingiem, wypatruję taką radosną twórczość
Celowo
Małż lekko zdenerwowany moim podstępem
Most został zbudowany w 1574 roku podczas okupacji otomańskiej. Ciekawostką jest fakt, że jego pierwotna lokalizacja znajdowała się 5 km w górę rzeki od obecnej
W 1965 roku, w związku z budową elektrowni wodnej na rzece Trebišnjica, most musiał zostać rozebrany kamień po kamieniu i przeniesiony w nowe miejsce. Całe "przenosiny" trwały prawie sześć lat, bo zabytek tej klasy musiał być potraktowany z należytą ostrożnością. Oprócz dwóch adresów most posiada także dwie nazwy
Przyglądam mu się z bardzo bliska:
i oczywiście spaceruję po zabytkowej konstrukcji:
Małż dalej twardo siedzi w Maździaku. O, tam go widać
Najbliższe otoczenie jest nieszczególne - most znajduje się daleko od centrum (mogli go przenieść trochę bliżej innych zabytków
Natomiast widok jest bardzo przyjemny. Podziwiam wzgórze:
na którym stoi Hercegowińska Gračanica, czyli prawosławna cerkiew:
w której zaraz będziemy
Przypominam sobie, że na wzgórzu znajduje się restauracja Ducic’s View, którą wybrałam jako plan awaryjny, choć początkowo była moim planem A (ze względu na wysokie noty w google'ach), ale Małż nie chciał przecież zwiedzać...
Bardzo zadowolona ze swojej przebiegłości (nie dość, że widziałam most, to jeszcze zobaczę cerkiew
Idziemy do cerkwi:
Hercegowińska Gračanica jest kopią jednej ze świątyń monasteru Gračanica - średniowiecznego klasztoru prawosławnego w pobliżu Prisztiny. Cerkiew została wzniesiona między kwietniem 1999 a październikiem 2000 roku i jest miejscem pochówku serbskiego poety i dyplomaty Jovana Dučicia. (Stąd nazwa restauracji, która znajduje się tuż obok - Ducic’s View.)
Restauracja będzie za moment, widok też
i ikonostas:
Bardzo mi się to wnętrze podoba, choć nie ma klimatu, jaki poczuję za kilka dni w innej cerkwi...
Podziwiamy widok na część miasta i Trebišnjicę:
oraz na Most Arslanagića:
A potem, już porządnie głodni, idziemy w jedynie słusznym kierunku:
Restauracja jest bardzo urocza - stoliki stoją pod piniami:
a z wielu miejsc roztacza się piękny widok na miasto:
i rzekę:
Zasiadamy w cieniu i zamawiamy... kebab czy raczej kebap, bo pod taką nazwą figuruje w karcie. Oczywiście wiemy, że to, co dostaniemy, nie będzie przypominało polskiego kebaba
A smakuje zdecydowanie lepiej, niż wygląda
Towarzyszy nam sympatyczny wróbelek:
Zresztą zwierzaków w restauracji nie brakuje - kawałek dalej są konie, kury i króliki:
Jest też coś dla miłośników motoryzacji
A obok buduje się chyba kolejna cerkiew
Generalnie, bardzo ciekawe miejsce. Polecam, jak będziecie w Trebinje

.png)
.png)
.png)
.png)