7.08 – środaPonieważ nastąpiło „zmęczenie materiału”
(chyba każdy to gdzieś przechodzi, jak jedzie większą grupą
), należało na jeden dzień odseparować raptory od reszty towarzystwa
Wybraliśmy się samotnie na plażę Divna, żeby zakosztować ciszy i spokoju...
Czyli generalnie nudy…
Czas szybko płynie, więc zebraliśmy się i postanowiliśmy odwiedzić słynną na forum konobę „U Antunovica”.
Ostatnie spojrzenie na zatokę
I jedziemy
Dojechaliśmy do Kuny Peljeskiej i szukamy czegoś na wzór naszych knajp przydrożnych…ale jedziemy za znakami. Dojechaliśmy do uliczki
Rozglądamy się i nie widzimy tego, czego szukamy
, ale od czego są raptory
Okazało się, że słynna konoba to właśnie ten żółty budynek, przed którego wejściem można się zaznajomić z osiołkiem
I tablicą
Wchodzimy do środka i tu znowu zaskoczenie, gdzie te podziwiane na forum wnętrza??? Normalna sala, z paleniskiem do peki
Hmmm…??? Na szczęście podszedł do nas gospodarz i otworzył drzwi do tego….
Zamówiliśmy „zestaw startowy”
przepyszna szynka, sery o różnym stopniu dojrzałości, marynowane oliwki i cebulki. Do tego chleb dopiero co wyciągnięty z peki…jakież to było dobre...
Peki nie mieliśmy okazji spróbować, gdyż trzeba ją zamówić co najmniej z 1-dniowym wyprzedzeniem. Koszt, 150 kuna na osobę dorosłą i w tym jest całość degustacji, peka, starter (patrz j/w), napoje i alkohole
Peka tylko mięsna.
Pojedliśmy, popiliśmy i wróciliśmy do domu