





i wiele innych

Ale od początku. Zwykle jeździliśmy do Cro w ciemno, ale tegoroczny urlop mieliśmy spędzić ze "śwagrem", a oni byli raczej przyzwyczajeni do zaplanowanego wypoczynku. W okolicach grudnia zaczęliśmy szukać. Krążyliśmy wokół Hvaru, Korczuli...nie wiadomo czego, a ja dyskretnie wierciłam dziurę o Peljesac, mimo, że "przecież tam nic nie ma, jechaliśmy w drodze do Orebica na prom, raczej nie....". Dalej robiłam swoje i podsuwałam widoczki i ciekawostki wyczytane na forum ( korzystałam z relacji Maslinki, Aldonki, Bociana, gego i wielu, wielu innych, o których nie wspominam, ale którym bardzo dziękuję za pomoc w odkryciu tego raju

Po wielu wysłanych mailach, negocjacjach, pytaniach nasz wybór zawęził się do Trpanj i Villa Nede. Wreszcie w okolicach marca ( tak, tak, tyle trwała korespondencja



Tuż przed wyjazdem ( 27.07.2013) szybko uzgodniliśmy co bierzemy, a co nam jest zupełnie niepotrzebne, wykupiliśmy ubezpieczenie podróżne, zatankowaliśmy, zrobiliśmy to, co każdy robi przed wyjazdem w daleką podróż
