Z Polski do Grecji i z powrotem, czyli 5000 km w 17 dni

eystrasalt napisał(a):... bo Mykeny i roztaczający się z nich widok koniecznie trzeba zobaczyć.

Jeszcze mam świeżo w pamięci

eystrasalt napisał(a):...ale przecież jeszcze tutaj wrócimy

Też mamy taki zamiar

eystrasalt napisał(a): Stojąc dokładnie na środku sceny (jest zaznaczony) i mówiąc/śpiewając cokolwiek, ma się wrażenie, że jest się w DOSKONALE wyciszonym pomieszczeniu, jakby w studiu nagrań. To fenomen tego miejsca

Właśnie to odczucie zrobiło na mnie największe wrażenie. Chciażby dla tych kilku chwil (w moim przypadku trochę więcej niż kilku – nie było tłoku, więc nie mogłam się oderwać od tego miejsca na scenie) do Epidavros trzeba koniecznie zawitać . Do Myken oczywiście też , nawet w niemiłosiernym skwarze, jaki tam zastaliśmy,

eystrasalt napisał(a): Mykeny i roztaczający się z nich widok koniecznie trzeba zobaczyć.

Fajnie, że dzięki Tobie, znów mogłam zobaczyć te miejsca .

Mykeny opuściliśmy z niepewnym planem zwiedzenia Akrokoryntu lub Delf(ów). Napisałem wcześniej, że nie zrealizowaliśmy ani jednego, ani drugiego. Było wczesne, upalne popołudnie i... ponad 350 km do przejechania. Daliśmy za wygraną, obiecując sobie, że tutaj wrócimy (nie pierwszy raz w czasie tego wyjazdu).

Jadąc z Peloponezu w stronę Lefkady, najlepiej wybrać najkrótszą drogę przez imponujący, prawie 3-kilometrowy Most Rio-Antirio.

Przy okazji polecam obejrzenie tego filmu.

O samej Lefkadzie napiszę wkrótce

cdn.

dobry wieczór- dosiadam się i na tym etapie! od Grecji rozpoczęły się nasze południowe doznania czekam na więcej! bardzo interesująco opowiadasz! i podziwiam...samochodem...taki pomysł też się kołatał nam po głowach

CroAna napisał(a):dobry wieczór- dosiadam się i na tym etapie! od Grecji rozpoczęły się nasze południowe doznania czekam na więcej! bardzo interesująco opowiadasz! i podziwiam...samochodem...taki pomysł też się kołatał nam po głowach

Dobry wieczór, CroAna i dziękuję Samochodem do Grecji to żaden wyczyn pod warunkiem, że jest sprawny i że starcza kasy na paliwo, które akurat tam do tanich nie należy. Poza kilkoma wadami samochód ma tę zaletę, że pozwala zatrzymać się "po drodze"...

eystrasalt napisał(a):

CroAna napisał(a):dobry wieczór- dosiadam się i na tym etapie! od Grecji rozpoczęły się nasze południowe doznania czekam na więcej! bardzo interesująco opowiadasz! i podziwiam...samochodem...taki pomysł też się kołatał nam po głowach

Dobry wieczór, CroAna i dziękuję Samochodem do Grecji to żaden wyczyn pod warunkiem, że jest sprawny i że starcza kasy na paliwo, które akurat tam do tanich nie należy. Poza kilkoma wadami samochód ma tę zaletę, że pozwala zatrzymać się "po drodze"...

Podróż samochodem daje jeszcze jeden bardzo ważny plus. Otóż jest się przez cały czas mobilnym i nie trzeba być zdanym na kaprysy miejscowej komunikacji czy wypożyczalnie samochodów. A swoją drogą na wąskich i przepaścistych serpentynach np. Czarnogóry w wypożyczonym samochodzie czułbym się trochę nieswojo.
Pozdrawiam Tomek

Nazywanie Lefkady wyspą jest swoistą niekonsekwencją, ponieważ powstała ona w VII wieku p. n. e. po przekopaniu kanału oddzielającego ją od stałego lądu, czyli podobnie jak pod koniec XIX wieku oddzielono od tegoż lądu Peloponez, który jednak do dziś nazywamy półwyspem.

Zanim dotarliśmy do Lefkas, czyli głównego miasta Lefkady, zatrzymaliśmy się w Amfilochii nad Zatoką Ambrakijską na małe co nieco i ożywczy, bo dość mocno wiało, spacer wzdłuż nabrzeża. W ogóle Amfilochia to całkiem przyjemne miasteczko, zbudowane niczym amfiteatr na zboczach wznoszących się od wschodu i zachodu gór.

Po przejechaniu przez pływający most, minięciu zatłoczonej mariny i równie zatłoczonych ulic Lefkas z uwagi na dość późną porę postanowiliśmy nie zatrzymywać się na postój, lecz od razu kierować się do Agios Nikitas, które przez kolejnych 9 dni miało stać się naszym domem.

Coś nas jednak tuż przed Agios Nikitas zatrzymało. Jechać dalej w takich okolicznościach przyrody byłoby ignorancją











Syn również postanowił uchwycić tę chwilę...

tompie68 napisał(a):(...) A swoją drogą na wąskich i przepaścistych serpentynach np. Czarnogóry w wypożyczonym samochodzie czułbym się trochę nieswojo.

Nic dodać, nic ująć

Wieś Agios Nikitas objęta jest zakazem ruchu pojazdów, co oznacza, że poza samochodami dostawczymi, które mogą wjechać do środka w określonych godzinach, można się po niej poruszać wyłącznie na piechotę, co wiąże się również z koniecznością przeniesienia bagażu. Warto wcześniej przemyśleć, kto co niesie i ograniczyć liczbę przenoszonych rzeczy do niezbędnego minimum Wiem, o czym piszę

Nas w każdym razie zastała przy tym noc

A nazajutrz zgodnie stwierdziliśmy, że fajnie byłoby zostać tutaj trochę dłużej niż tylko 9 dni. Zresztą trudno się dziwić, mając z tarasu taki widok:



cdn.

Jesu... chętnie bym tam popływał...

eystrasalt napisał(a):

CroAna napisał(a):dobry wieczór- dosiadam się i na tym etapie! od Grecji rozpoczęły się nasze południowe doznania czekam na więcej! bardzo interesująco opowiadasz! i podziwiam...samochodem...taki pomysł też się kołatał nam po głowach

Dobry wieczór, CroAna i dziękuję Samochodem do Grecji to żaden wyczyn pod warunkiem, że jest sprawny i że starcza kasy na paliwo, które akurat tam do tanich nie należy. Poza kilkoma wadami samochód ma tę zaletę, że pozwala zatrzymać się "po drodze"...

ja również uznaję to za kawałek drogi i nie wiem czy się kiedyś wybiorę, tzn chodzi mi o awaryjność i koszty paliwa, bo przejechać dałbym radę;

gorzej z tym greckim alfabetem, jak tu się orientować (jeżdżę bez Navi)


oczywiście jestem od początku na bieżąco...

eystrasalt napisał(a):Wieś Agios Nikitas objęta jest zakazem ruchu pojazdów

Jest jakiś parking gdzie można zostawić auto przed znakiem zakazu, spora odległość?

te kiero napisał(a):J
gorzej z tym greckim alfabetem, jak tu się orientować (jeżdżę bez Navi)

Drogowskazy są b. często również "normalnym" alfabetem napisane.
Natomiast mapa Grecji w Automapie tylko greckim alfabetem jest opisana.

Jest Grecja, jestem i ja. Peloponez wymiata.....może za kilka lat

Miło się czyta i i i i i ogląda

noooo, też myślę, by tam wrócić :@)))