Wrześniowy Hvar i dwie przygody na lądzie.

majkik75 napisał(a):

walp napisał(a):Jeżeli chodzi o zdjęcia, to zamierzam wybrać kilkadziesiąt najlepszych moim zdaniem, podłożyć muzykę i myślę, że będzie fajny slideshow.

I to jest bardzo dobra koncepcja

Pełna zgoda

Dziękuję za relację i życzę realizacji planów


Pozdrawiam
Piotr

Końcowe szczytowanie to jak wisienka na torcie
Dzięki za relację!
Było pięknie

Fajne fotki i piekny Hvar. Super relacja.
Mam nadzieje "zrobić" Hvar'21.

Zdrówka!

Mam góry na co dzień na wyciągnięcie ręki i średnio mnie pociągają (nie to co morze ) a tym bardziej w ciepłe, upalne słoneczne dni.... Więc ja zasiadłam sobie pod twierdzą, czekam, czekam na Was, ale tak lecieliście w dół, że Was nie zauważyłam.... ale już dogoniłam i jestem zaskoczona gwałtownym końcem....
Tak nagle i nieoczekiwanie......

piotrf napisał(a):Dziękuję za relację i życzę realizacji planów

Wzajemnie.

gusia-s napisał(a):Końcowe szczytowanie to jak wisienka na torcie
Dzięki za relację!
Było pięknie

Tak, szczytowanie na Dinarze było ukoronowaniem naszych wrześniowych chorwackich wakacji. Dokładnie jak w reklamowym haśle: "Mala zemlja za veliki odmor" - mały kraj na wielkie wakacje.
Dzięki za dobre słowo i towarzystwo na wakacyjnych ścieżkach.

robertms napisał(a):Fajne fotki i piekny Hvar. Super relacja.
Mam nadzieje "zrobić" Hvar'21.

Zdrówka!

Dzięki.
Trzymam kciuki za Twój Hvar '21.

piekara114 napisał(a):Mam góry na co dzień na wyciągnięcie ręki i średnio mnie pociągają (nie to co morze ) a tym bardziej w ciepłe, upalne słoneczne dni....

Skoro tak, to w relacji mogło być kilka średnio pociągających momentów, bo góry były aż cztery. Zaczęliśmy od Glavicy w Starim Gradzie, potem było wejście na Sv. Nikola, wjazd na Sv. Jure, a na koniec "królowa chorwackich gór" - Vrh Dinara.

Gigantyczne wapienne skały, rozległe łąki suchej trawy i zaledwie kilka śladów obecności człowieka to główne cechy większości gór krasowych. I niby Dinara niczym szczególnym się nie wyróżnia, a jednak jak każda góra jest w jakiś sposób wyjątkowa. Strzeże niejako granicy między Bośnią i Dalmacją.

O ile dobrze pamiętam, po wyzwoleniu Dinary chorwaccy alpiniści rozpoczęli kampanię, aby uznać górę Dinara jako symbol narodowy. Jako miłośnik tego kraju, wymyśliłem sobie, że byłoby pięknie stanąć na najwyższym szczycie Chorwacji, tuż nad królewskim miastem Knin, symbolem nowej chorwackiej wolności.
I cieszę się bardzo, że mi się to udało.

piekara114 napisał(a):.... ale już dogoniłam i jestem zaskoczona gwałtownym końcem....
Tak nagle i nieoczekiwanie...

Cóż, trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść...

Później nie wydarzyło się już nic wyjątkowego. Wróciliśmy do Ježević po nasze dziewczyny i razem pojechaliśmy do restauracji Ivan na ostatnie ćevapi.
Potem zrobiliśmy zakupy na drogę powrotną, spakowaliśmy się i pijąc chorwackie wino, wspominaliśmy wszystkie atrakcje kończącego się urlopu.

Na drugi dzień, po śniadaniu ok. godz. ósmej wyruszyliśmy w drogę do domu. "Starą jedynką", przez Knin i Gračac dojechaliśmy do węzła Sveti Rok na A1, a później już standardowo przez Węgry i Słowację, bezpiecznie dojechaliśmy do domu.

Dzięki za relację, za ciekawe i odkrywcze opisy...
W szczególności dziękuję ,że mogłem sobie "popatrzeć" ze szczytu Dinary ,nie roniąc kropli potu...

CROberto napisał(a):Dzięki za relację, za ciekawe i odkrywcze opisy...

Tobie dziękuję za towarzystwo i uzupełnienia w relacji.

CROberto napisał(a):W szczególności dziękuję ,że mogłem sobie "popatrzeć" ze szczytu Dinary ,nie roniąc kropli potu...

A może jednak zmobilizuję Cię do tego, że kiedyś popatrzysz ze szczytu Dinary na żywo?

walp napisał(a):

CROberto napisał(a):Dzięki za relację, za ciekawe i odkrywcze opisy...

Tobie dziękuję za towarzystwo i uzupełnienia w relacji.

Zadovoljstvo je sve moje

walp napisał(a):A może jednak zmobilizuję Cię do tego, że kiedyś popatrzysz ze szczytu Dinary na żywo?

Spowodowałeś to , że wiem - iż warto...
Jedyny problem , to jak wypełnić dzień ekipie - ponieważ nikt z nich się na to nie porwie .
Wiadomo ,że planowałbym tak jak Wy - podczas powrotu.

CROberto napisał(a):Jedyny problem , to jak wypełnić dzień ekipie - ponieważ nikt z nich się na to nie porwie .

To moim zdaniem nie byłby duży problem. Ekipa może zakotwiczyć w Garjak albo Ježević i korzystać z uroków okolicy jeziora Perućko albo bardziej miejsko w Kninie.

Ja również dziękuję za relację. Miło było przypomnieć sobie nasz pobyt w app Slavinka, Ivan Dolac i Hvar. Z pewnością na wyspę wrócę. Szczególnie żałuję kilku plaż, których nie udało nam się zobaczyć i oczywiście najwyższego wzniesienia czyli Sv. Nikola. W tym roku trochę złapałam górskiego bakcyla, bo pierwszy raz (nie licząc Morskiego Oka) byłam na tatrzańskich szlakach i już nie mogę doczekać się kolejnych. Sv. Nikola też będzie w zasięgu naszych spacerów przy kolejnej wizycie na Hvarze.

Dzięki Agata.
Życzę udanego powrotu na Hvar, odwiedzenia miejsc nieodwiedzonych i zdobycia sv. Nikola.

Dzięki za wskazówki

Waldku, nie wiem czy widziałeś, ale apartamenty od 1 do 5 w Slavince zostały w tym roku wyremontowane. Właśnie zobaczyłam informacje na fejsie. Prezentują się tak:

Na ich stronie jeszcze nie ma zdjęć, ale pewnie wkrótce się pojawią. Zapewne wraz z nowymi cenami...

Bardzo ładnie to wygląda, chociaż ja nie będę już miał okazji zobaczyć wyremontowanych apartmanów w Slavince, ponieważ nie zamierzam tam wracać.