dangol napisał(a):W końcu doczekałam się

Twojej opowieści "z drugiej strony".
Skansen fajny, ale niewątpliwie w słoneczku prezentowałby się jeszcze lepiej. Tylko wówczas zapewne wybralibyście się na górską wędrówkę, z nie na oglądanie chatynek i zwierzyny.
Witaj, Danusiu

Skansen to był zdecydowanie plan na gorszą pogodę, jak i cała dzisiejsza wycieczka opisana w odcinku poniżej. Rewelacyjnej pogody, jak wiesz

, w tym czasie nie było, zarówno po polskiej, jak i po słowackiej stronie Gór. Jednak wykorzystywaliśmy czas między opadami, na ile tylko się dało.
Pierwszą górską wycieczkę (krótką, ale jednak) udało się odbyć następnego dnia, a jeszcze kolejnego całkiem długą i bardzo emocjonującą

Cieszy mnie Twoja obecność

Póki co zapraszam Ciebie (i innych Forumowiczów) na odcinek jeszcze niegórski. Pojeździmy i pochodzimy to tu, to tam...
30 maja (czwartek): Liptovský Mikuláš, Liptovská Mara i HavranokZ Zachodnich Tatr ruszamy do Liptova. To rejon obfitujący w wiele atrakcji. Wymienię choćby Chopok (zimą i latem

), Demianowskie Jaskinie, termalne kąpieliska (Tatralandia, Besenova, Liptovsky Jan) czy zbiornik Liptovská Mara.
Na pierwszy ogień pójdzie jednak miasteczko Liptovský Mikuláš, głównie dlatego, że jesteśmy już głodni. Niestety deszcz nadal pada, słabo, ale jednak.
W centrum miasteczka, przy fontannie:


Zauważyłam, że Słowacy lubią tego typu fontanny - z wypływającą "rzeczką". Podobna jest np. w Štúrovie. I po co tyle jeździć, skoro wszędzie na Słowacji jest podobnie, prawda, Tony

Żołądki będziemy napełniać w
Liptovskiej Izbie. Chcemy spróbować czegoś regionalnego, zamawiamy więc pierogi z bryndzą:

Pychaaa!

Po obiedzie czas na mały spacer po mieście. Na szczęście przestało padać



A później do Fabiaka i jedziemy dalej, w stronę Liptovskiej Mary. Mijamy Tatralandię:

ale zgodnie stwierdzamy, że Boże Ciało to nie najlepszy termin na wizytę w tym "przybytku". Za dużo ludzi, zwłaszcza Polaków

Zamiast tego zjeżdżamy na chwilę nad jezioro, a właściwie nad zbiornik retencyjny, jakim jest Liptovska Mara. (Jezioro jednak brzmi ładniej

)
Byliśmy tu kiedyś (w 2006 roku) na campingu w Liptovskym Trnovcu i nawet kąpaliśmy się w lodowatych wodach Mary. Dziś o kąpieli z pewnością nie może być mowy, ale przynajmniej sobie popatrzymy, np. na Niskie Tatry. Gdzieś tam jest Chopok, na którego stokach szusowaliśmy pod koniec marca



Następny punkt wycieczki to park archeologiczny Havranok. Jest to jedno z najważniejszych znalezisk archeologicznych na Słowacji dokumentujące obecność ludów celtyckich na Liptowie w IV-I w. p.n.e. Archeologowie znaleźli tu pozostałości osady z młodszej epoki żelaza, nazywanej również okresem lateńskim.
Muszę przyznać, że wcześniej nie słyszałam o tym miejscu, ale skusiły nas tablice kierujące do tejże atrakcji, więc postanowiliśmy sprawdzić, co to takiego.
Tu też jest trochę informacji

:

Zanim jednak pójdziemy w stronę "celtyckiej wioski", znowu zejdziemy nad jezioro, bo zauważam ciekawą budowlę nad brzegiem:


Tabliczka głosi, że jest to kościół. Raczej jego pozostałość (?) Tak czy inaczej, widziałam kilka kadrów znad Liptovskiej Mary z tym kościołem/wieżą, ale nigdy nie wiedziałam, gdzie dokładnie tego miejsca szukać.
Dobrze wygląda w tym otoczeniu:

Nie mogę też sobie odmówić przyjemności zapozowania ze słowacką flagą


Jeszcze fotka Niskich Tatr:

i zmierzamy w stronę Havranoka. Musimy się wspiąć ścieżką w górę:


Ooo, ktoś odwiedza to mało znane miejsce!

Mijamy wracających z "muzeum" ludzi. My jednak nie powiększymy tu tłumu turystów

Ostatecznie stwierdzamy, że skansenów na dzisiaj mamy dosyć

I chociaż to pewnie atrakcja trochę innego rodzaju niż Muzeum Wsi Orawskiej, odpuszczamy zwiedzanie tuż przed bramą:

Wystarczy nam to, co widzimy na pobliskiej polance

:

Może zrobiliśmy błąd, ale trudno. Naszym następnym celem (dzisiaj robimy sobie wycieczkę objazdową

) jest Dolina Prosiecka i Kwaczańska. Zrobimy krótki rekonesans przed udaniem się tam na górską wycieczkę

