Słowacja

maslinka napisał(a):Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że Wielka Fatra to jest to!

Super.

Witaj Maslinko

Przepiękne widoki

Wielką Fatrę znam tylko z zimowego pobytu sprzed wielu lat, mieszkaliśmy wtedy w Blatnicy i spcerowaliśmy jedynie dolinami. Wiele razy myśleliśmy o tym, zeby wrócić tam kiedy jest zielono ale dotąd nie było okazji. Teraz wiem, że konicznie trzeba

Pozdrawiam
Asia.

Mimo iż miejsca z tej relacji są mi zupełnie nieznane , czytam z dużym zainteresowaniem.
Piękne widoki i ciekawa relacja.

POZDRAWIAM MASLINKO....

Interseal napisał(a):

maslinka napisał(a):Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że Wielka Fatra to jest to!

Super.

JoannaG napisał(a):Witaj Maslinko

Przepiękne widoki

Cześć Asiu.
Miło Cię tu widzieć

JoannaG napisał(a):Wielką Fatrę znam tylko z zimowego pobytu sprzed wielu lat, mieszkaliśmy wtedy w Blatnicy i spcerowaliśmy jedynie dolinami. Wiele razy myśleliśmy o tym, zeby wrócić tam kiedy jest zielono ale dotąd nie było okazji. Teraz wiem, że konicznie trzeba

Ja z kolei, wędrując po Wielkiej Fatrze, zastanawiałam się, jak pięknie musi być tam zimą Ale taką prawdziwą, z czapami śnieżnymi na drzewach, mrozem, słońcem i błękitnym niebem

Iwona75 napisał(a):Mimo iż miejsca z tej relacji są mi zupełnie nieznane , czytam z dużym zainteresowaniem.
Piękne widoki i ciekawa relacja.

Witaj, Iwona.
Dzięki za miłe słowa


Pozdrawiam

maslinka napisał(a):

JoannaG napisał(a):Wielką Fatrę znam tylko z zimowego pobytu sprzed wielu lat, mieszkaliśmy wtedy w Blatnicy i spcerowaliśmy jedynie dolinami. Wiele razy myśleliśmy o tym, zeby wrócić tam kiedy jest zielono ale dotąd nie było okazji. Teraz wiem, że konicznie trzeba

Ja z kolei, wędrując po Wielkiej Fatrze, zastanawiałam się, jak pięknie musi być tam zimą Ale taką prawdziwą, z czapami śnieżnymi na drzewach, mrozem, słońcem i błękitnym niebem

Ja byłam właśnie w taką Było przepięknie

Fajnie, że mogłam Twoim obiektywem zobaczyć widoki z Borisova.

Dwa lata temu doszliśmy do chaty, ale na szczyt już się niestety nie skusiliśmy (zabrakło nam trochę czasu, no i sił chyba). Szliśmy od Rakytova w kierunku na Ostredok i z Ploskiej zrobiliśmy sobie taki wyskok na zimne piwko

Pozdrawiam
Dorota

WOW! Podziwiam konsekwencję!
Gratulacje. W końcu może i ja się tam wybiorę...

Witaj, Dorota.

Dorota_NS napisał(a):Dwa lata temu doszliśmy do chaty, ale na szczyt już się niestety nie skusiliśmy (zabrakło nam trochę czasu, no i sił chyba). Szliśmy od Rakytova w kierunku na Ostredok i z Ploskiej zrobiliśmy sobie taki wyskok na zimne piwko

To ładną trasę zrobiliście. Rakytov jest w naszych planach, kiedyś tam na pewno wejdziemy A czytałam (m.in. u Wojtka-Franza), że podejście jest dosyć mozolne.
Myślę jednak, że warto - szczyt wygląda imponująco, a widoki też na pewno są grzechu warte

Fatamorgana napisał(a):WOW! Podziwiam konsekwencję!
Gratulacje. W końcu może i ja się tam wybiorę...

Cześć Fata. Nie wiem, czy to konsekwencja... Po prostu po ostatnim pobycie mieliśmy niedosyt i trzeba było ten głód zaspokoić

8 czerwca (piątek): Jasenska Dolina - Medzijarky - Pol'ka (1086) -Lysec (1381) - Gruň - Jasenska Dolina

Na dzisiaj zaplanowaliśmy stosunkowo małą pętelkę, wycieczkę na pół dnia. Spodziewaliśmy się upału i burz (takie były prognozy). Na szczęście nie było gorąco (ale bardzo ciepło ), pochmurno, a deszcz tylko nas postraszył.

Fabiaka zostawiamy w Jasenskiej Dolinie przy Chacie Kašova, tuż obok narciarskiego wyciągu krzesełkowego.



Rzut oka na mapę lyžiarského strediska:



(Szkoda, że wyciągi z lewej i z prawej nie są połączone.)

I o 10:30 możemy zacząć wędrować zielonym szlakiem. Asfalt jest tylko na początku drogi. Spojrzenie za siebie, na Jasenską Dolinę i stację narciarską:



Zaraz wchodzimy do lasu:



Szlak szybko wychodzi na łąkę i tak nas będzie prowadził prawie przez cały czas, aż do samego szczytu Lysca.

Znowu spojrzenie przez ramię:



Po chwili wędrowania dochodzimy do Medzijarek (769):



Stąd mamy jeszcze prawie 2,5 godziny drogi...
Zmieniamy szlak na żółty i pokračujemy sa



Szlak nadal prowadzi górskimi halami:





Przed nami "wyrasta" kolejny cel - Pol'ka:



Wygląda niewinnie, ale namęczymy się, podchodząc na nią. Szlak stromo pnie się w górę - najpierw idziemy przez las, później wędrujemy zboczem, łąkami. Nie mam nawet zdjęć z tego odcinka, bo nie chciało mi się pstrykać; wolałam całą energię poświęcić na podchodzenie

Deszcz zaczyna kropić, ale na szczęście kończy się na strachu. Burzy dzisiaj nie będzie

Wreszcie docieramy na szczyt Pol'ki (1086) i zatrzymujemy się na popas :





Widoki, jak na razie, nie takie oszałamiające jak wczoraj:





chociaż bardzo ładne Pogoda i widoczność też nieco gorsze.
Ale jeszcze będzie cudnie! Jak wejdziemy na Lysca, będzie nagroda - zaświeci słoneczko i zrobi się dużo piękniej

maslinka napisał(a):
Widoki, jak na razie, nie takie oszałamiające jak wczoraj:

Rzeczywiście. W tym odcinku najbardziej zapada w pamięć zaduma pod wysokim, pięknym świerkiem...

maslinka napisał(a):

No i nie myliłem się co do tych chmurek.....przedtem były fotogeniczne ,a teraz....przepiękne....i uwielbiam te "łaty" na górach które są ich dziełem...

Też bym przysiadł na te widoczki...i to na dłużej...
Pozdrowionka

Interseal napisał(a):W tym odcinku najbardziej zapada w pamięć zaduma pod wysokim, pięknym świerkiem...

Świerk idealnie nadawał się do tego, żeby pod nim przysiąść na mały piknik

CROberto napisał(a):No i nie myliłem się co do tych chmurek.....przedtem były fotogeniczne ,a teraz....przepiękne....i uwielbiam te "łaty" na górach które są ich dziełem...

O to, to! Te chmurne łaty są cudne!

Piękne widoki. Szkoda, że się nie da być w 2 miejscach na raz. Ja w tym czasie podziwałem co innego.

LRobert napisał(a):Piękne widoki. Szkoda, że się nie da być w 2 miejscach na raz. Ja w tym czasie podziwałem co innego.

No niestety, też bym się chciała czasami rozdwoić albo i roztroić

A Ty gdzie byłeś w tym czasie? Bo z "włoskiej wycieczki" chyba wróciłeś 4 czerwca?

8 czerwca (piątek): Jasenska Dolina - Medzijarky - Pol'ka (1086) -Lysec (1381) - Gruň - Jasenska Dolina. Ciąg dalszy

Opuszczamy gościnny świerk na Pol'ce i zaczynamy piąć się na Lysca (Łysego ):



W czasie naszego pikniku wyprzedziła nas spora grupka ludzi w postaci czterech osób, oczywiście Polaków. Dziwne to, bo wczoraj pierwszego turystę spotkaliśmy dopiero w Chacie pod Borišovem. Wielka Fatra to wszak mało uczęszczane góry (na szczęście, chociaż obawiam się, że będzie się to zmieniało...)

Tymczasem przed nami cztery osoby, za nami jeszcze jedna para Jak się potem okazało, wszyscy z jednej ekipy.

Szlak prowadzi teraz granią, widoki więc coraz lepsze, zwłaszcza, jak się odwrócimy :







Podziwiamy okazy flory (fauny zresztą też, bo fauna ma to do siebie, że często siedzi na florze ):





Okoliczne łąki są bardzo ukwiecone

W końcu docieramy pod szczyt Lysca, ale zatrzymujemy się jakieś sto metrów przed nim, bo na samym szczycie rozłożyła się już polska ekipa. Ani my nie chcemy im przeszkadzać, ani (tym bardziej ) nie chcemy, żeby oni przeszkadzali nam w podziwianiu widoków.

A wreszcie jest co podziwiać! Jasnozielone zbocza "Łysego":



oraz widok na zalesione szczyty Wielkiej Fatry:







Widoczność gorsza niż wczoraj, ale i tak jest pięknie! Najważniejsze, że deszcz nie pada, burza nas ominęła, a nawet wyszło słonko

Po krótkim popasie ruszamy w stronę szczytu, który nadal jest okupowany przez dużą grupę turystów. Robimy pamiątkowe zdjęcie "grzybka":



i zaczynamy schodzić niebieskim szlakiem, który również wiedzie głównie górskimi łąkami:



Za Gruniem szlak wchodzi w las i stromo sprowadza nas do Doliny Jasenskiej. Tutaj, po trudach wędrówki, odświeżamy się w potoku:



A potem zostaje nam asfaltowanie, na szczęście do samochodu mamy stąd tylko jakieś 20 minut. Po drodze próbujemy namierzyć jakąś otwartą restaurację. Niestety bez skutku. Tego rodzaju "przybytków" w Dolinie Jasenskiej nie brakuje, ale wszystkie są zamknięte na głucho.



Chyba jeszcze nie sezon... A może otworzą dopiero wieczorem (teraz jest koło 15:00)?

Głód zaczyna nam dokuczać. Ustalamy, że podjedziemy do Gaderskiej Doliny (koło Blatnicy), gdzie znajduje się Osada Gader (kilka domków do wynajęcia i pensjonat), a w niej restauracja:



Miejsce jest bardzo urokliwe, położone nad potoczkiem:



Oprócz zakwaterowania oferują tu również wypożyczanie rowerów (2 euro za godzinę). Fajne miejsce!

Zamawiamy vyprážaný syr, hranolky i tatárską omáčkę Do tego zimny Bażancik dla mnie (już nie chcę prowadzić ) i kofolę dla mojego męża.



Wracamy do Mošovców na camping, żeby zdążyć doprowadzić się do cywilizowanego stanu przed 18:00, czyli przed meczem Polska - Grecja

Niestety oprócz nas w campingowej knajpce nie ma nikogo Czyżby wśród Słowaków nie było kibiców piłkarskich? Wczoraj wieczorem w tejże restauracji było sporo ludzi, głównie miejscowych, a dzisiaj tylko my (sąsiedzi - Polacy z przyczepy oglądają mecz u siebie). Szkoda, bo liczyliśmy na fajną atmosferę podczas kibicowania.

Brak ludzi nie przeszkadza mi jednak we wpadnięciu w piłkoszał :



Tak było na początku meczu. Później miny trochę nam zrzedły...

Jutro będzie dzień niegórski, ale atrakcji nie zabraknie, więc zapraszam