Chudy, na szczęście aż tak źle nie jest
Małej Fatry nigdy za wiele!

Mam nadzieję, że też tak myślicie i pooglądacie moją fotorelację z przedłużonego weekendu w tych pięknych górach
Mała Fatra - sierpień 2011
Bazę mamy w Terchovej, uroczo położonej miejscowości, która znana jest z tego, że urodził się tu niejaki Juraj Jánošík
Wyjątkowo nie śpimy na campingu

, bo jego cena jest w zasadzie taka sama jak pokoju z łazienką w centrum Terchovej, Doceniamy więc wygodę "własnej" łazienki i wygodnego łóżka, co okazuje się ważne po całodniowych górskich wycieczkach.
Wstępnik był. Zaczynam szczegółową relację
Dzień pierwszy - 25 sierpnia (czwartek)
Štefanova - Šlahorka (950 m) - sedlo Medziholie (1185 m) - Velky Rozsutec (1610 m)
O 10:10 dojeżdżamy na parking w Štefanovej i zielonym szlakiem ruszamy przed siebie. Najpierw musimy przejść przez wieś:
Patrzę już w kierunku jutrzejszego szlaku, czyli w stronę Dierów
Jest bardzo gorąco! Z prognoz wynika, że temperatura osiągnie dzisiaj (a może i przekroczy) 30 stopni
Ale co robić - trzeba iść! A plany na dzisiaj są bardzo ambitne, bo chcemy wleźć na Wielkiego Rozsutca, zejść z niego tym samym szlakiem, wejść na Stoha, a następnie przejść przez Południowy Gruń i wrócić do Štefanovej. Jak już wiecie, tak długa wycieczka nam się nie udała

Jeszcze napiszę dokładnie, co, jak i dlaczego
Idziemy! Początkowo szlak prowadzi przez łąkę. W pełnym słońcu pniemy się mozolnie pod górkę... Wchodzimy w las i oddychamy z ulgą. W cieniu idzie się dużo przyjemniej.
Przechodzimy przez zalesiony szczyt Šlahorki (950 m). Wychodzimy z lasu - cel naszej wycieczki już blisko

:
Wygląda imponująco! Chociaż niestety widoczność nie jest najlepsza
Cały czas wypatrujemy źródełek i strumyczków, żeby się oblać zimną wodą. Jest!

:
Docieramy do sedla Medziholie:
i robimy krótką przerwę na coś słodkiego. Trzeba dostarczyć organizmowi trochę glukozy
Przy okazji focimy biegające w trawie koniki polne:
i całkiem ładne okazy dziewięćsiłów:
A potem w górę, na Matterhorn

:
Wiem, że to odważne porównanie, ale tak sobie nazywaliśmy cel dzisiejszej wyprawy
Wychodzimy na ostatnią polankę przed szczytem:
Szlak zaczyna się wspinać w górę coraz stromiej:
Rozsutec, czyli Rozsypaniec

:
Chyba pierwsza drabinka:
(Wcześniej to raczej schodki były

)
Widok w dół, na Medziholie:
Pniemy się wyżej i wyżej! Robi się coraz ciekawiej...
c.d.n.
