W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

longtom napisał(a):Poza tym zielonkawym (mech ) reszta całkiem miloska.

Nie mech. Skała.

To może ja też na Milos byłem, a nie w Irlandii.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Nie mech. Skała.

Ze skałami w tym kolorze na Milosie kłopot.
Z zielonym mchem również.
Widzieliśmy... czerwony.

pzdr

Po załadowaniu pamiątkowych kamieni do kajaka okazało się, że nie daje się ruszyć.
Saperki, aby wykopać kanał do kajaka, nie mieliśmy.
Z bólem serca musieliśmy więc znaczącą część zbiorów pozostawić jednak na plaży.
Z dwoma workami kamieni kajak dał się zwodować i o dziwo, po zaokrętowaniu pasażerów, nawet miał nieco centymetrów wolnej burty.



Ze środkowej plaży do miejsca gdzie zostawiliśmy auto było blisko.
Najpierw trawers wzdłuż plaży.



Potem gruzowisko







i już było widać samochód.



Potem jakieś 200m wzdłuż ostatniej plaży





i ukazał się monastyr Agios Joannis Siderianos.





Wycieczka się kończy,



jeszcze kilka fotek na koniec



i możemy lądować.
Potem kajak na auto, kamienie do auta i możemy ruszać w drogę powrotną.



Miejscami droga taka, że na rolkach można by jeździć.



Szybciutko zbliżamy się do Ksylokeratii



i leżącej tuż obok kopalni odkrywkowej.





Oleandry na Milosie można spotkać w przeróżnych miejscach.



Jedziemy powoli bo widoki mamy wspaniałe







a do tego napotkaliśmy pewne utrudnienia.





Kozy na Milosie są wspaniałe.



Długowłose i krótkowłose, gładkie i kudłate, białe i brązowe, czarne i łaciate.





Pod daszkiem miały wodopój



a potem pobiegły w kierunku morza.
Ale nie poszliśmy za nimi więc nie wiem czy się kąpały.



Kozy skręciły więc możemy jechać dalej.





Jest późne popołudnie, zasłużyliśmy na coś dobrego do jedzenia.
A potem książeczka,
leżaczek,
winko
...
..
.


No i musimy pogadać z cd.
Czy nastąpi i co zaproponuje na kolejny dzień.

longtom napisał(a):Ze skałami w tym kolorze na Milosie kłopot.
Z zielonym mchem również.
Widzieliśmy... czerwony.

Czerwone mchy, częściej jeszcze porosty - zdarza mi się spotykać w górach.

longtom napisał(a):

Oo! Coś podobnego zamieściłem ostatnio w wątku irlandzkim. Tylko kolory bardziej... soczyste. Jak to na Zielonej Wyspie.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

longtom napisał(a):Czerwone mchy, częściej jeszcze porosty - zdarza mi się spotykać w górach.

Może mech, może porost, w słonym bagienku rosło i nawet podejść za bardzo nie można było.
W każdym razie biała czapla po tym sobie chodziła.

pzdr

longtom napisał(a):

Kozy na Milosie są wspaniałe.

Długowłose i krótkowłose, gładkie i kudłate, białe i brązowe, czarne i łaciate.

No i mleczne

Kenik napisał(a):
No i mleczne

I jeszcze fotogeniczne

Jeszcze będzie ich trochę.

pzdr

longtom napisał(a):
Część została rozdystrybuowana (trudne słowo )

Jednak sie udało

Uf, spokojnie dotarłam do tego punktu
Teraz mogę sobie spokojnie poczekać na cd.

Jozzy22 napisał(a):

longtom napisał(a):
Część została rozdystrybuowana (trudne słowo )

Jednak sie udało

Mam włączony słownik w przeglądarce.

Miecia napisał(a):Uf, spokojnie dotarłam do tego punktu
Teraz mogę sobie spokojnie poczekać na cd.

Cd ma zamiar ujawnić się jutro.

pzdr

Cały czas ciekawie ... i na wodzie i na lądzie.
Bajecznie wprost.
Nawet pogoda nie chce wam zrobić psikusa.

pozdrawiam.

longtom napisał(a):Kozy na Milosie są wspaniałe.

No musiałam zacytować
Zresztą widzę, że nie tylko ja

longtom napisał(a):Czy nastąpi i co zaproponuje na kolejny dzień.

Czekamy w takim razie na cd

mariusz-w napisał(a):Nawet pogoda nie chce wam zrobić psikusa.

Następnego ranka trochę próbowała, ale, ostatecznie, się rozmyśliła.

Roxi napisał(a):

longtom napisał(a):Kozy na Milosie są wspaniałe.

No musiałam zacytować
Zresztą widzę, że nie tylko ja

Kolejne, promocyjne wzmianki o miloskich kozach jeszcze będą.

pzdr

.
14. 06. piątek

Już pierwsze, poranne wystawienie głowy z namiotu sugerowało, że z pogodą dziś może być różnie.





Nawet byliśmy zadowoleni. Wczoraj było dużo atrakcji kajakowych, dziś chętnie spróbujemy czegoś innego.
A, że chmury kłębiły się nad zachodnią częścią wyspy, postanowiliśmy zrobić wycieczkę na jej wschodnią część.





I to bynajmniej nie do Plaki, ani nie do Tripiti.
Po prostu tego ranka te zdjęcia zrobiłem.





A teraz kilka słów wprowadzenia.

Jak już wielokroć wspominałem Milos to jedna wielka, pływająca po Morzu Egejskim, kopalnia. Historia kopalnictwa i pozyskiwania minerałów sięga tu ponad 10 000 lat wstecz. W tej chwili na wyspie działa kilka wielkich kopalnianych koncernów. W realiach końca XX i początku XXI wieku dużą wagę zwraca się na ochronę środowiska i rekultywację tego co w wyniku działań górniczych zostało zniszczone. Na Milosie ogromne powierzchnie zostały przez górnictwo odkrywkowe zniszczone, ale widać starania aby ten stan rzeczy naprawić.
Firmy eksploatujące bogactwa mineralne na wyspie poza programami rekultywacyjnymi współfinansują również inne przedsięwzięcia.
Przykładem takich przedsięwzięć jest opracowanie siedmiu tras turystycznych o tematyce głównie geologicznej. Trasy te wytyczono w tym roku. Mieliśmy więc szczęście Trasa, na którą dziś wyruszymy została oddana do użytku ledwo dwa tygodnie przed naszym przybyciem.

A zatem dziś ruszymy na trasę Volcano.



Przed wyjazdem wydrukowałem sobie mapki więc bez problemu ruszyliśmy na trasę.



Początkowa część trasy przebiega stosunkowo płaską, wykorzystywaną rolniczo kotliną.
Mimo, że to była połowa czerwca było już po żniwach.





Jakoś szczególnie starannie to zboże nie zostało zżęte.



Poza nami zauważyły to również mrówki,







które z iście mrówczą zapobiegliwością uzupełniały tu swoje zapasy.







A zafascynowany pracowitością mrówek cd nastąpi jutro.

longtom napisał(a):.

Czy zna ktoś sposób na teleportację w to miejsce?

Cudnie