W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

Roxi napisał(a):Też próbowałeś zetrzeć z monitora tę czarną kropkę po prawej stronie?

Widziałaś?

kaszubskiexpress napisał(a):No ptasia seria zacna, naprawdę.

Ciekawe jak "fudżik" by się tam spisał.

Vjetar napisał(a):... ale ten film, wow,...

To było przeżycie Tym bardziej, że nie było pewności, że będą.

Roxi napisał(a):Też próbowałeś zetrzeć z monitora tę czarną kropkę po prawej stronie?

U mnie też jest

pzdr

Z bólem serca pożegnaliśmy się z flamingami i ruszyliśmy dalej.
Celem był leżace na drugim końcu wyspy miasteczko Kefalos. Z Tigaki daleko nie było, dwadzieścia kilka kilometrów.



Jak widać na zdjęciu, Kefalos to kolejne wczasowisko. Choć jak na starożytną stolicę wyspy (Astypalea) przystało posiada jednak trochę zabytków. Blisko Kefalos znajdują się również gorące źródła.



Z Kefalos jest promowe połączenie na Nisyros .



Nas przyciągnęły tu takie widoczki.





Stojący na, leżącej nieopodal plaży, wysepce Kastri monastyr Agios Nicolaos to piękny model do pocztówkowego zdjęcia.
A dla fanów starożytnych kamieni przy samej plaży stoją ruiny bazyliki Agios Stefanos z V wieku.









Nacieszywszy oczy widokami z przyjemnością wsiedliśmy do klimatyzowanego auta i ruszyliśmy w drogę powrotną do Kos. Minęliśmy, zbudowane przez Onassisa, lotnisko, którego budowa była punktem zwrotnym w turystycznym rozwoju wyspy i kilka kilometrów dalej skręciliśmy w prawo w kierunku kolejnej zbudowanej na Kosie przez Joannitów twierdzy.





Do twierdzy Antimachia.



cdn

longtom napisał(a):Nas przyciągnęły tu takie widoczki.

Mają siłę przyciągania.

Pozdrawiam,
Wojtek

Nie ma jak klima w aucie...w Grecji bezcenna...pozdrawiam

ajdadi napisał(a):Nie ma jak klima w aucie...w Grecji bezcenna...

Co ciekawe, większość widzianych przeze mnie Greków jeździ bez, czyli na "zimny łokieć". Ja staram się przestrzegać zasady, żeby różnica temperatur w aucie i poza nim nie przekraczała 6-8 stopni. Dziwnie wygląda klimatyzacja ustawiona na 26-28 stopni, ale fakt, przynosi ulgę.

Ładnie ... widoczki , ptaszki ... wszystko się podoba.

pozdrawiam.

eystrasalt napisał(a):

ajdadi napisał(a):Nie ma jak klima w aucie...w Grecji bezcenna...

Co ciekawe, większość widzianych przeze mnie Greków jeździ bez, czyli na "zimny łokieć".

Po takich właśnie obserwacjach, na Peloponezie robiliśmy podobnie. Na miloskich sutrach to jednak nie zdałoby egzaminu - wystarczyło tego pyłu, jaki nam wiatr przywiewał do środka, gdy otwieraliśmy auto przy wsiadaniu i wysiadaniu. Klima jednak też była bez sensu, przy naszych znikomych dziennych przebiegach.

longtom napisał(a):A dla fanów starożytnych kamieni przy samej plaży stoją ruiny bazyliki Agios Stefanos z V wieku.

Specjalnie nie jestem fanem "kamieni", ale mogłabym tam teraz być .

Franz napisał(a):Mają siłę przyciągania.

Szczególnie jak u nas zimno.

ajdadi napisał(a):Nie ma jak klima w aucie...w Grecji bezcenna...

Jakoś nie widzę powodu, żeby się z Tobą nie zgodzić.

eystrasalt napisał(a):Co ciekawe, większość widzianych przeze mnie Greków jeździ bez, czyli na "zimny łokieć".

Jakoś mi nie podpadło, może w przyszłym roku będzie okazja sprawdzić.

eystrasalt napisał(a):Ja staram się przestrzegać zasady, żeby różnica temperatur w aucie i poza nim nie przekraczała 6-8 stopni. Dziwnie wygląda klimatyzacja ustawiona na 26-28 stopni, ale fakt, przynosi ulgę.

Ja staram się pamiętać aby chwilę przed postojem klimę wyłączyć.
Czasami oczywiście zapominam o tym.

pzdr

mariusz-w napisał(a):Ładnie ... widoczki , ptaszki ... wszystko się podoba.

Z ptaszków jestem też zadowolony.
A trochę fajnych zdjęć jeszcze, mam nadzieję, przed nami.

dangol napisał(a): Na miloskich sutrach to jednak nie zdałoby egzaminu - wystarczyło tego pyłu, jaki nam wiatr przywiewał do środka, gdy otwieraliśmy auto przy wsiadaniu i wysiadaniu. Klima jednak też była bez sensu, przy naszych znikomych dziennych przebiegach.

A nasze tegoroczne wakacje w 95% na utwardzonych drogach. Po Milosie nie mogliśmy się nadziwić.

mysza73 napisał(a):Specjalnie nie jestem fanem "kamieni", ale mogłabym tam teraz być .

Chyba nie tylko Ty.

pzdr

Twierdza w pobliżu Antymachii już z daleka robi wrażenie. Jest chyba większa niż ta w Kosie.



Na pewno jest bardziej zniszczona, ale też bardziej autentyczna. Tu nikt niczego przez kilkaset lat nie odbudowywał. Gęstwina wielkich, kwitnących ostów też dodaje temu miejscu klimatu.

Wejście do twierdzy jest bezpłatne, ale trudno nie dofinansować samozwańczego strażnika.



Zderzenie z teraźniejszością. Z murów zbudowanej w XIVw. twierdzy Joannitów oglądamy podejście do lądowania kolejnego samolotu pełnego turystów.



Wnętrze twierdzy to kilka hektarów kłujących zarośli.









Widoki z murów są naprawdę rozległe.





Dla chcącego nic trudnego. Udało nam się znaleźć odrobinę cienia, gdzie znacznie nadwątliliśmy nasze zapasy wody do picia.



Na terenie twierdzy, zachowały się dwa kościółki; Agios Nikolaos z XVIw. i Agia Paraskevi z XVIIIw. W środku można obejrzeć stare mocno zniszczone freski.









Po terenie twierdzy wędrowaliśmy około godziny, praktycznie sami.



Dziarski, na pozór strażnik, zmęczony jednak i upałem i, zapewne życiem, też.





Ciekawe to miejsce, warto tam zajrzeć.







cdn

longtom napisał(a):Udało nam się znaleźć odrobinę cienia, gdzie znacznie nadwątliliśmy nasze zapasy wody do picia.

Czyli oszczędniej byłoby omijać zacienione miejsca.

Pozdrawiam,
Wojtek

longtom napisał(a):Dziarski, na pozór strażnik, zmęczony jednak i upałem i, zapewne życiem, też.

Na kalesonki trochę za gorąco .

Franz napisał(a):

longtom napisał(a):Udało nam się znaleźć odrobinę cienia, gdzie znacznie nadwątliliśmy nasze zapasy wody do picia.

Czyli oszczędniej byłoby omijać zacienione miejsca.

Jak szaleć to szaleć.
Tym bardziej, że szybko zapasy uzupełniliśmy.

mysza73 napisał(a):Na kalesonki trochę za gorąco .

Ale na reumatyzm chorować nie będzie.

pzdr